Romanowski: Nancy Fraser i dramat w trzech aktach

Dobrze, że na „Drogi feminizmu” Nancy Fraser nie musieliśmy i musiałyśmy czekać tyle, co na polskie wydanie „teorii feministycznej” bell hooks. Chociaż teksty zebrane w książce były opublikowane w latach 1985-2010 na łamach takich pism, jak „New German Criticque”, „Political Theory” czy „Actuel Marx”, w tej formie ukazały się oryginalnie dopiero w zeszłym roku. Mimo znacznych różnic pomiędzy przywołanymi publikacjami obie w pewnym sensie starają się stworzyć możliwie jak najbardziej inkluzywną wizję feminizmu. Fraser zajmuje stanowiska we wciąż zajmujących kwestiach, takich jak nieodpłatna praca kobiet, NGO’izacja postulatów feministycznych, napięcia między kwestiami ekonomicznymi a kulturowymi czy pojawiające się wielokrotnie w przeciągu ostatnich lat kwestie „ogrania” feminizmu przez neoliberalizm.

idee47-fraser

Sama autorka w przedmowie do publikacji humorystycznie nazywa historię feminizmu drugiej fali „dramatem w trzech aktach”. W pierwszej części znajdziemy krytykę poszczególnych rozwiązań społecznych w łonie powojennego, państwowego kapitalizmu, próbę włączenia perspektywy feministycznej do teorii Habermasa i analizy dyskursów o potrzebach w rodzimych Stanach Zjednoczonych. Bierze pod ostrzał piętnowane przez polityków i polityczki „uzależnienie od opieki społecznej” (ang. welfare dependency) jako określenie stygmatyzujące i odbierające jednostkom ich podmiotowość. Analizuje też przez pryzmat sprawiedliwości genderowej modele alternatywne wobec pensji rodzinnej. Z mojej perspektywy szczególnie aktualne w kontekście wciąż przewijających się publicznie komunałów, wymierzonych w osoby ubogie, pozostają artykuły „Walka o potrzeby. Zarys socjalistyczno-feministycznej krytyki kultury…” i napisany wraz z Lidią Gordon „Genealogia zależności. Na tropach głównego pojęcia amerykańskiego państwa opiekuńczego”. W pierwszym z nich autorka zwraca uwagę na to, w jaki sposób interpretacje potrzeb są politycznie kwestionowane przez grupy dominujące, ustalające, które z nich mogą zaistnieć jako przedmiot publicznego dyskursu. Nancy Fraser ukazuje, w jaki sposób niektóre sposoby mówienia o potrzebach są „zinstytucjonalizowane w przestrzeni głównych scen: (…) w parlamentach, na uniwersytetach, w sądach i mediach masowych”. I chociaż oba z wyszczególnionych artykułów dotyczą w dużej mierze dyskursu wokół „klientek” systemów pomocowych opieki społecznej w latach 60., wiele z przypisywanych im cech można odnieść do innych grup wykluczonych. Zdania takie jak „społeczeństwa późnego kapitalizmu nie są po prostu pluralistyczne, lecz raczej rozwarstwione, rozdzielone na grupy społeczne o nierównym statusie, władzy i dostępie do zasobów, przecięte wszechobecnymi osiami nierówności, biegnącymi w poprzek podziałów klasowych, płciowych, rasowych, etnicznych i wiekowych” dalej brzmią bardzo aktualnie. W „Genealogii zależności” autorki ukazują powiązania między kulturowym obrazem XVIII/XIX w.ikon przemysłowych zależności a wizerunkiem beneficjentek amerykańskich programów pomocowych. Dobrze pokazuje to fakt, że pewne figury, niezależnie od rozwoju kapitalizmu, zachowują swoją żywotność.

Druga część dramatu jest komentarzem do przeniesienia punktu ciężkości w polityce feministycznej „od redystrybucji ku uznaniu”. Autorka krytycznie odnosi się do lacanowskich tendencji w krytyce feministycznej, jednocześnie wskazując na użyteczność modeli pragmatycznych jako tych, które w większym stopniu kładą nacisk na społeczne konteksty, i związanych z nimi tożsamości. Zarówno w tekście „Polityka feministyczna w epoce uznania. Dwuwymiarowe podejście…”, jak i „Heteroseksizm, brak uznania i kapitalizm. W odpowiedzi Judith Butler” możemy odnaleźć spójną perspektywę łączącą politykę uznania i dystrybucji, ukazującą jednocześnie niebezpieczeństwa zaniechania którejś z nich.

W ostatniej części książki Nancy Fraser zajmuje się przede wszystkim krytyką neoliberalizmu we współczesnym wydaniu, który powinien skłonić socjalistyczne-feministki i feministów do porzucenia ramy „keynesowsko-westwalskiej” ze względu na nieaktualne już jej zdaniem odróżnienia między przestrzenią „wewnętrzną” a „międzynarodową”, i częstym opuszczaniem pytania o to, „kto” podlega zasadom sprawiedliwości w ramach państw narodowych (wiadomo, że tym „kimś” są zawsze „prawni obywatele”). Poza poruszanymi wcześniej kwestiami kładzie nacisk na wagę polityczności i reprezentacji jako niezbędnych czynników do obrony wcześniejszych postulatów. „Feminizm, kapitalizm i chytrość dziejów” jest próbą obrony drugiej fali feminizmu przed zawłaszczeniem jego postulatów przez późny kapitalizm, ukazaniem różnic między postulatami krytykującymi rozwiązania powojenne, jako betonującą zastane role płciowe, a doktrynalną krytyką państwa opiekuńczego na wzór neoliberalny. Proponowane przez siebie rozwiązania autorka znajduje dyskutując z „Wielką transformacją” Polanyiego; odnosząc się do zarysowanego w książce podziału na rynki „zakorzenione” i „wykorzenione” proponuje poddanie obu prądów krytycznej analizie, ze zwróceniem uwagi zarówno na te rodzaje dominacji, które są „zakorzenione” w społecznych przekonaniach, jak i te, które są potęgowane przez działania rynku „wykorzenionego”.

„Drogi feminizmu” są na pewno publikacją wartościową, która w jasny sposób ukazuje zalety socjalistycznego feminizmu przy krytyce współczesnych form kapitalizmu. I chociaż wiele z poruszanych tematów było obecnych również w polskim feminizmie (vide – teksty ukazujące się na stronie Think Tanku Feministycznego) dalej nieczęsto zdarza im się przebić do szerszej świadomości.

 Mateusz Romanowski

design & theme: www.bazingadesigns.com