Nosowska: „Koledzy z zespołu mówią, że jak suka nie da, to pies nie weźmie. Nie wolno przyjaźnić się z suką”. Recenzja Joanny Piotrowskiej

Joanna Piotrowska – Fundacja Feminoteka


Wszystko niby jest w porządku, krótko, dowcipnie, z dystansem. Garść bon motów czasem śmiesznych, czasem banalnych, ale generalnie zabawnych, przy niektórych naprawdę parskałam ze śmiechu. Podoba mi się, jak żartuje ze swojej tuszy, prób schudnięcia, rzucenia palenia i innych ludzkich niedoskonałości, jak pisze o portalach społecznościowych, reklamach i jeszcze kilku innych problemach. Podobało mi się także, że audiobooka, na który się zdecydowałam, czyta sama autorka, bo lubię jej głos i do niej samej mam ciepłe bardzo uczucia, bo lubię jej twórczość muzyczną.

Książka Katarzyny Nosowskiej „A ja żem jej powiedziała” można przyrównać do zbioru felietonów do jakiegoś kobiecego periodyku. Dobre na wolną chwilę w pogodny dzień lub na jedno nudne deszczowe popołudnie. I nie ma w tym nic złego, bo felietony te są naprawdę fajne.

Oprócz jednego.

Zaczyna się od zdania: „A ja żem jej powiedziała, Kaśka, jeśli twoja najlepsza przyjaciółka mówi do twojego chłopaka, masz przerąbane, ona jest taka trudna, to możesz mieć pewność, że w pojedynczym namiocie, z braku miejsca spaliby na jeźdźca.” I dalej jest o relacjach damsko-męskich, kobietach podrywających żonatych facetów i o zdradzie ze strony przyjaciół. Fragment kończy pointa „Moi koledzy z zespołu mówią, że jak suka nie da, to pies nie weźmie. Nie wolno przyjaźnić się z suką”. To jedno zdanie zmroziło mnie i odebrało przyjemność z lektury.

Bo to powiedzenie stare jak świat i jak patriarchat, ponieważ służy przerzuceniu całej winy i odpowiedzialności na kobietę, tak jakby mężczyzny przy tym nie było, nie miał z tym nic wspólnego, stał z boku i w ogóle nic. Wszystko to na… Użycie tego wyświechtanego frazesu służy jedynie usprawiedliwieniu mężczyzn i ich zachowań – w sytuacji zdrady czy przemocy seksualnej. Wtedy słyszałam to zdanie najczęściej i zawsze mnie zatykało. Bo jest tak niesprawiedliwe wobec kobiet, że aż boli.

Rozumiem, że zdrada, zwłaszcza ze strony przyjaciółki, może boleć piekielnie, ale po Nosowskiej, którą cenię za znakomite teksty piosenek, wrażliwe i niebanalne, nie spodziewałam się, że da się złapać na lep taniego, patriarchalnego wytrycha. Wielka szkoda. Gdybym była z artystką na ty, to bym jej powiedziała „Kaśka, dlaczego to napisałaś?”.

design & theme: www.bazingadesigns.com