Wróć do domu, do Polski. Tutaj jest bezpiecznie

Róża

„Wróć do domu, do Polski. Tutaj jest bezpiecznie” – brzmiały pierwsze słowa mojej mamy, gdy zadzwoniłam do niej tuż po ataku terrorystycznym w Sztokholmie. Później jak echo te słowa odbijały się od jednego do drugiego znajomego. „Będziesz bezpieczna”, „Wolę być w tej mojej zaściankowej, zacofanej, ale bezpiecznej Polsce”, „U nas to by się nie wydarzyło”, „My takich problemów nie mamy”.

rycerzIlustracja Patricija Bliuj-Stodulska

Ataki tego typu to zdarzenia spektakularne, o których dowiadują się wszyscy. Wszyscy dyskutują, rozważają, wskazują na błędy Zachodu, na politykę otwartości i równości. Cieszą się, ze to my Polacy w tym rozdaniu wygrywamy, bo przecież u nas się to nie zdarzy. I cieszymy się, że chociaż w tym jednym aspekcie jesteśmy „lepsi” od Zachodu i będziemy to podkreślać do znudzenia. Aż duma nas rozpiera, w czymś tam „przegoniliśmy” Zachód. Będziemy ironizować o jakieś tam zaściankowej Polsce, która nagle przewyższyła Niemcy, Wielką Brytanię, Francję i teraz nawet Szwecję. I tylko jedno pytanie nasuwa mi się na myśl – jak bardzo podkreślamy w ten sposób nasze kompleksy?

Prawdą jest, że po ataku w Nicei przez myśl przeszedł mi powrót do Polski. To się mogło zdarzyć w Sztokholmie, w każdej chwili. Niektórzy mieszkańcy Sztokholmu mówili, że to nie kwestia czy ale kiedy. Nie było jednak strachu ani psychozy. Kawiarnie i restauracje jak zawsze wypełnione były po brzegi, bilety na koncerty sprzedawały się, jak świeże bułeczki. Bo Sztokholm jest bezpieczny.

Kiedy to się stało tutaj, muszę przyznać, że przeżyłam to w zupełnie inny sposób niż ataki w Nicei czy Berlinie. Kiedy w telewizji widzisz miejsce, w którym byłaś zaledwie wczoraj, a ciężarówka uderza w róg sklepu, w którym zazwyczaj kupujesz farbę do włosów i torebki, nagle zdajesz sobie sprawę, że w tym numerze oznaczającym liczbę ofiar mogłaś być i ty. Najpierw przychodzi szok, później smutek i łzy, przez które musisz sprawdzić, czy wszyscy twoi znajomi żyją. Na chwilę przyszła też złość i strach, że jeszcze go nie złapali. Na samym końcu przychodzi duma, bo przecież ja się nie dam zastraszyć, jestem dumną Polką.

W ostatni weekend nie siedziałam w domu, poszłam na manifestację w niedzielę, a wczoraj przeszłam obok „tego” miejsca, bo tam zawsze robię zakupy i nie, nie zmienię moich nawyków. Właśnie dlatego, że „coś” się stało, nie zmienię nawyków, a w święta spotkam się ze znajomą pod H&M-em, tak tam obok Åhlensa. Dlaczego? Bo tak zawsze robimy.

Kiedy w środę jechałam do domu, mama „puściła sygnał”, oddzwoniłam. Znowu usłyszałam, że się o mnie martwi, żebym uważała, że w Polsce bezpieczniej. „Mamo, bezpieczniej?„.A co jeśli powiem, że w Polsce giną dzieci, a co jeśli powiem, że w Polsce giną kobiety? Nie, nie z rąk terrorystów, ale ojców i mężów.

Ile kobiet I dzieci pada ofiara przemocy domowej? Tylko dlatego, że to nic niezwykłego i po prostu przywykliśmy do wiadomości o zmaltretowanym dziecku, nie znaczy, że to się nie liczy… W Sztokholmie w dalszym ciagu jest bezpieczniej, bo nie ma też tolerancji dla pijanych kierowców i nie musza ginąć całe rodziny na drogach. W Polsce uchodźcy nie molestują, ale molestują wujkowie, księża i dziadkowie. Zdarzenia spowodowane przez uchodźców, to zdarzenia marginalne, ale za to są bardzo medialne. Przypomnijmy sobie, jak kilku złodziejaszków popsuło naszą opinię w Niemczech, Anglii czy Francji…

I już słyszę, jak ktoś wymachuje mi szabelką przed nosem i krzyczy, że „w niektórych dzielnicach w Sztokholmie obowiązuje już tylko prawo Szariatu”. Szach-mat prawicowcy, mieszkam w Husby. Kto był w Sztokholmie, to wie, że to najgorsza dzielnica tego miasta. Nie noszę chusty, jestem biała, nikt mnie tutaj nie zaczepia i nic mi się tutaj nie dzieje. To, co w Szwecji nazywa się złą dzielnicą, w Polsce byłoby uważane za „ciche i spokojne osiedle bloków mieszkalnych z dobrym połączeniem do centrum oraz ze żłobkiem i przedszkolem, idealne dla rodziny z małymi dziećmi” – i wcale tutaj nie przeszkadzam, bo w moim Husby ulice są czyste, klatki umyte, a place zabaw nie są zdewastowane przez rozsierdzonego dresa. Kiedy ktoś krzyczy „Obudź się Europo”, ja chcę krzyczeć „Obudź się, Polsko”. Wyjedź, przyjedź, pomieszkaj, poznaj kilku uchodźców. Niedawno w szkołach szwedzkich wprowadzono zajęcia z odróżniania faktów od tzw. „fake news”. Jak bardzo przydałoby się to w Polsce.

Sztokholm jest bezpieczny.

design & theme: www.bazingadesigns.com