Stompor: Słowa na f

Już od dawna nawet na największe bzdury nie reaguję nadmiernym zdziwieniem. Polska słynie z całkowicie absurdalnych, tragikomicznych wręcz wystąpień przeróżnej maści polityków_czek, celebrytów_ek, pięciominutowych autorytetów, nad którymi większość i tak przechodzi do porządku dziennego. Nie mogę jednak nie przetrzeć oczu ze zdumienia czytając, jakie motywy kierowały twórcami skupionymi w Galerii Rusz podczas przygotowywania projektu artystycznego „Dziś uczymy się słów na f: Feminizm, Fanatyzm, Faszyzm”.

11694834_1543456859236350_9037125075878758704_n

Bilbord po korekcie:

11800276_1543456852569684_3607183943055213681_n (1)

Artyści z Galerii Rusz definiują się jako „współcześni, miejscy humaniści”. Dodają również, że „od pewnego czasu ciągle tkwimy w szkole – szkole z najgorszych uczniowskich koszmarów – gdzie agresywny, surowy nauczyciel uczy nas prostackiej i płaskiej wizji rzeczywistości, opartej na wrogości, zacietrzewieniu, megalomanii i uproszczonych schematach. Nie ma miejsca na niuanse, pogłębioną refleksję i wielowarstwowość współczesnego życia i świata. Jest głównie miejsce na walkę i radykalizm. Uczymy się tylko słów na f, takich jak feminizm, fanatyzm, faszyzm. A przecież alfabet ma wiele liter… Czemu nie uczymy się słów na r, takich jak rozwój, równowaga, rozwaga?”

W takim razie zabawię się w surowego nauczyciela i rozwinę ostatnie pytanie w następujący sposób, a mianowicie, czemu wyżej wymienieni twórcy nie korzystają chociażby ze słów na d, takich jak dokształcenie, doinformowanie, doczytanie. Autorzy_rki plakatu ewidentnie nie doczytali_ły (choć pomocnych źródeł w bród), że feminizm nie jest walką kobiet o pozbawienie mężczyzn ich praw – że też nadal musimy pisać takie oczywistości – lecz działaniem w kierunku równouprawnienia, zajęcia należnej połowy miejsc w przestrzeni politycznej, społecznej, zawodowej i osobistej, w kierunku zakończenia setek lat dyskryminacji ze względu na coś tak prozaicznego, jak płeć! Zestawienie feminizmu, błędnie rozumianego jako skrajność, z fanatyzmem i faszyzmem może prowadzić jedynie do dalszego odhumanizowania, negatywnej mitologizacji i wypierania ruchu kobiecego z debaty publicznej, na czym zresztą zależy znacznej części społeczeństwa wypranego ze świadomości genderowej i klasowej w szybko wirującej pralce turbokapitalistycznych i radykalnie konserwatywnych obyczajowo przemian. Czy „humaniści” nie zdają sobie z tego sprawy?

Odnosząc się z kolei do zarzutu braku „miejsca na niuanse, pogłębioną refleksję i wielowarstwowość współczesnego życia i świata” – toż to właśnie feminizm od swych początków postuluje wielowarstwowość i różnorodność, skłania do pogłębionej refleksji i odrzucenia utartych kalek myślowych. Toż to feminizm zwraca uwagę na to, że coś tak prozaicznego jak płeć może aż skrzyć od niuansów, nieoczywistości, z dala od przypisywanych obu płciom przez męską kulturę „płaskich, megalomańskich i uproszczonych” wzorców! To feminizm zwraca uwagę na konieczność solidarności, samokształcenia i poszerzania horyzontów! Skąd więc ta łatwość w porównaniu z radykalizmem skrajnej prawicy czy religijnym? Czy „humaniści” mnie słyszą?

Nie mogę również powstrzymać się od przypomnienia autorom_kom projektu, że w przeciwieństwie do fanatyzmu i faszyzmu, o czym każdy Polak mały i Polka mała powinni wiedzieć, za ruchem feministycznym nie stoją spalone miasta, nie płyną morza krwi, nie walają się kości ginących w bezsensownych, „męskich” wojnach podsycanych gorączką złota, tępym nacjonalizmem i nienawiścią do „obcego”. Wreszcie, czego chyba najbardziej obawiają się obrońcy dotychczasowego patriarchalnego ładu, z rąk feministek nie zaczęli masowo ginąć mężczyźni, mimo iż przez lata dopuszczali się najgorszych okrucieństw wobec kobiet. Mężczyźni nie są również poddawani kastracji. Feministki nie postulują zamykania mężczyzn w obozach reedukacyjnych i koncentracyjnych. Czy „humaniści” już rozumieją tę wcale nie subtelną różnicę?

Ktoś, kto mieni się humanistą powinien tego typu informacje wyrecytować obudzony choćby i w środku nocy. Ktoś taki powinien znać także wagę słowa na e: Edukacja. Gdyby w naszym przesiąkniętym rozmaitymi fanatycznymi ideologiami kraju edukacja była prowadzona w sposób rzetelny (czy pamiętacie choć jeden przypadek użycia słowa „feminizm” lub „prawa kobiet” w szkole?), nieunikający niewygodnych faktów i skłaniający do rozwijania krytycznego myślenia, wówczas istniałaby większa szansa na to, abyśmy na co dzień mogli cieszyć z rozpowszechnionego „rozwoju, równowagi, rozwagi”, a zamiast obecnego, niefortunnego zestawienia, na plakacie Galerii Rusz widniałby raczej napis „Fronda, Fanatyzm, Faszyzm”.

Grzegorz Stompor

Zdjęcia przesłała Anna Zawadzka

design & theme: www.bazingadesigns.com