Sport to zdrowie, ale dla osób queerowych może być on czymś więcej

Nika Krzaczek, Queer Fight Team, RKS Gwiazda


Sport to zdrowie, ale dla osób queerowych może być on czymś więcej – bezpiecznym schronieniem w oblężonej twierdzy, sposobem na konstruktywną ucieczkę od problemów. Nie zawsze może zastąpić terapię, ale pozwoli na doraźną regulację emocji.

fot. Luka Łukasiak

Jest to szczególnie istotne, gdyż doznawany przez osoby nienormatywne stres mniejszościowy jest czynnikiem sprawiającym, że problemy dnia codziennego potrafią urosnąć do gargantuicznych rozmiarów. To dlatego osoby queerowe dużo częściej cierpią na depresje, nerwice i lęki, bo na co dzień spotykają się z pogardą, dyskryminacją i przemocą, a państwo nie bierze sobie naszych problemów do serca. Im szybciej przestaniemy się oszukiwać, że ochroni nas policjant prywatnie dzielący poglądy z naszym oprawcą, tym szybciej możemy podjąć działania na rzecz zapewnienia sobie i naszym bliskim ochrony.

Trening sportów walki nie załatwi wszystkich problemów, ale może realnie zwiększyć poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie, zarazem częściowo niwelując stres mniejszościowy.

Niezależnie od tego, czy trenujemy sporty walki, by zapewnić bezpieczeństwo sobie bądź osobom z naszej społeczności, czy po to, aby dbać o zdrowie fizyczne i psychiczne, potrzebujemy do tego odpowiedniej przestrzeni. To dlatego tak istotne jest, aby kluby sportowe były przyjazne i bezpieczne. Na dzień dzisiejszy w większości klubów nadal na porządku dziennym jest seksizm, homo-, bi- i transfobia oraz maczo napinka odpychająca większość osób nienormatywnych, chcących rozpocząć przygodę ze sportem. Queerowy klub sportowy to nie tylko otwartość na nienormatywność płciową, ale także zapewnianie komfortu osobom trenującym ponad osobistymi ambicjami trenerki lub trenera, tak by osoby o słabszej kondycji, stanie zdrowia czy nieneurotypowe mogły się w nim czuć bezpiecznie.


Tekst został opublikowany w tegorocznej Gazecie Manifowej.

design & theme: www.bazingadesigns.com