Solidarność klasowa a nie narodowa. Kobiety i tzw. „kryzys uchodźczy”

Katarzyna Czarnota

Mechanizmy segregacji prawnej, społecznej i ekonomicznej stosowane wobec uchodźczyń i uchodźców nie od dziś służą jako narzędzie utrwalania hierarchii i nierówności społecznych. Od wielu lat kolejne pokolenia ludzi uciekających przed wojnami, klęskami ekologicznymi oraz opresją ekonomiczną próbują dotrzeć do wybrzeży Europy. Dużą część z nich stanowią kobiety, które ponoszą największe konsekwencje antymigracyjnej polityki. 

uchodzcy-02Ilustracja Dominika Suprun

Uchodźczynie podczas drogi, która trwa wiele miesięcy lub lat, wykazują się największą siłą i uporem w codziennej walce o siebie i swoje rodziny. Gdy jesteś mężczyzną, musisz dbać tylko o siebie, natomiast kobiety w ciąży i kobiety, będące samodzielnymi matkami muszą mierzyć się nie tylko z trudnymi warunkami w obozach, ale również przemocą policji, funkcjonariuszy straży granicznych, przemytników, dodatkowo będąc narażonymi na przemoc seksualną – mówi samodzielna matka, która będąc w ciąży przeszła drogę z Syrii do Berlina.

„Samotni mężczyźni”

Media, zwłaszcza te prawicowe od lat straszą falą samotnych mężczyzn” przyjeżdżających do Europy. Warto pamiętać, że mężczyźni podejmują decyzję o podjęciu samodzielnej, kosztownej i niebezpiecznej wędrówki, aby móc zapewnić bezpieczniejsze warunki tułaczki dla swoich rodzin (które, zależne są od dynamicznie zmieniających się decyzji politycznych). Obecnie setki kobiet, które utknęły m.in. w Grecji czekają na uruchomienie programów łączenia rodzin, licząc że uda im się uniknąć tego, czego nierzadko doświadczyli ich mężowie, partnerzy i synowie. Czyli bicia, zabierania ubrań i butów, cofania z granicy na granicę, zamykania w ośrodkach i szczucia psami.

Kobiety na drodze do Europy

Dotychczasowa polityka, prowadzona przez EU – w tym polski rząd, wymusza na osobach migrujących  poleganie na usługach przemytników. To naraża szczególnie samotnie migrujące kobiety na przemoc seksualną, fizyczną i psychologiczną.

Europa uchyla się od odpowiedzialności zapewnienia minimum bezpieczeństwa migrantkom. Pomimo tego, że między innymi polski rząd od lat brał udział w destabilizacji krajów Bliskiego Wschodu (m.in. poprzez udział w wojnie w Iraku czy Afganistanie) nie podjęto wysiłku by ponieść minimum współodpowiedzialności. Wielu kobietom przed podjęciem trudnej decyzji o ucieczce z Syrii czy innych krajów Bliskiego Wschodu oraz Afryki, Europa jawiła się jako kraina poszanowania podstawowych praw i godności. Myśleliśmy, że Zachód jest pewnego rodzaju utopią, albo czymś takim. A później, przyjeżdżasz tu i masz do czynienia z rasizmem, seksizmem i biurokracją – wspomina Alassar, jedna z migrantek, która po długiej podróży dotarła do Niemiec.

Kobiety, na długiej drodze do Europy wiodącej z Turcji, przez Grecję i Bałkany doświadczają przemocy fizycznej, psychicznej oraz eksploatacji na nielegalnym rynku pracy. Wiele z nich opowiadało o gwałtach i zmuszaniu przez policję i przemytników do świadczenia usług seksualnych. Propozycje przemytników dotyczące świadczenia usług seksualnych w zamian za zapewnienie sobie miejsca na łodzi, która ma umożliwić przedostanie się przez Morze Śródziemne stanowi normę. Jak komentuje Triana Hassan z Amnesty International: Te kobiety i ich dzieci uciekły z najbardziej niebezpiecznych stref na świecie. I to jest po prostu wstyd, że nadal są zmuszone żyć w zagrożeniu, na europejskiej ziemi.

Obozy w Europie

Z jednej strony ruch migracyjny oraz determinacja ludzi do ucieczki wymusiły zawieszenie ustawy dublińskiej i stworzenie tak zwanego „humanitarnego korytarza bałkańskiego”. Z drugiej — szafowanie pojęciem „kryzysu uchodźczego”, umożliwiło wprowadzenie coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi kontroli, dyscyplinowania i segregacji osób przemierzających szlak. Choć z założenia mający pełnić funkcję tymczasowego korytarza, umożliwiającego swobodne przemieszczanie tysięcy ludzi, paradoksalnie szybko stał się miejscem wzmożonej kontroli i militaryzacji. Na mocy arbitralnych decyzji władz poszczególnych krajów bałkańskich codziennie łamano międzynarodowe prawo, uniemożliwiając swobodny tranzyt ludzi oraz ubieganie się o azyl, bez względu na narodowość. Kobiety uciekające ze stref wojny, w czasie gdy jeszcze „szlak bałkański” był otwarty, kierowane były do obozów tranzytowych lub radziły sobie same na ulicy. Obozy w Chorwacji, Grecji i na Węgrzech nie były zorganizowane w taki sposób, który zapewniałby im bezpieczeństwo i możliwość odpoczynku.

Jak wskazywał F. Crepeau, niezależny ekspert przy Radzie Praw Człowieka ONZ: Nie udawajmy, że to co dotychczas robi UE oraz jej członkowie działa (…) Budowanie grodzeń, używanie gazu łzawiącego i inne formy przemocy kierowane przeciwko migrantom i ludziom ubiegającym się o azyl; więzienie, odmawianie prawa do podstawowych rzeczy takich jak schronienie, jedzenie czy woda oraz używanie języka nienawiści nie zatrzyma ludzi przed migracją, czy wykorzystywaniem różnych dróg migracji (też tych nielegalnych) w drodze do Europy.

Kobiety w ciąży pokonujące wielokilometrową trasę często nie mogły liczyć na pomoc, nie mówiąc o specjalistycznej pomocy medycznej. Zgodnie z przytoczonym wcześniej raportem Amnesty International wiele kobiet deklarowało, że infrastruktura obozowa jest bardzo zła: kobiety czuły się zagrożone korzystając z toalet i pryszniców, które nie zapewniały odpowiedniej intymności. Pomieszczenia obozów, w których znajdowały się łóżka również nie zapewniały bezpieczeństwa. Migrantki zwracały uwagę na to, że w wielu obozach tranzytowych doświadczały bezpośredniej przemocy ze strony mężczyzn, w tym także policjantów. Tej drugiej doznawały szczególnie, podczas konfliktów, gdy atmosfera w przeludnionych pomieszczeniach niebezpiecznie rosła. Wówczas policja pacyfikowała uchodźców i uchodźczynie, stosując bicie.

Kobiety w obozach doświadczyły również bezpośredniej przemocy ze strony innych uchodźców. Renia, 19-letnia kobieta w ciąży, która uciekła z Syrii, opisywała swoje doświadczenia z węgierskich obozów przejściowych badaczkom z Amnesty International: Policjanci przenieśli nas do następnego miejsca, które było jeszcze gorsze. To pomieszczenie było pełne klatek. I nie było nawet świeżego powietrza. Byłyśmy zamknięte. Zostałyśmy tam dwa dni. Dawali nam dwa posiłki dziennie. Toalety były gorsze niż w innych obozach. Miałam wrażenie, że specjalnie trzymają toalety w takim nieporządku, żeby wzbudzić nasze cierpienie. Szesnastoletnia Syryjka Maryam, opowiadała Amnesty Interanational o swoich przeżyciach z greckich obozów rządowych: Ludzie zaczęli krzyczeć i wrzeszczeć, policja zaatakowała nas i biła wszystkich pałkami. Mnie uderzyli w ramię. Bili także młodsze dzieci. Bili wszystkich, także po głowach. Zakręciło mi się w głowie i upadłam, ludzie deptali po mnie. Płakałam, zostałam rozdzielona z matką. Wezwali mnie i byłam z powrotem z matką. Pokazałam im moje ramię, policjant się zaśmiał, a gdy spytałam o doktora, kazał mi i mojej matce odejść.

Polskie obozy

Raporty wskazują, że sytuacja kobiet nie jest o wiele lepsza również po dotarciu do Europy. Po tym, jak kobiety uciekają przed wojną w ich kraju pochodzenia, przechodząc niebezpieczną i długą drogę (która niekiedy trwa nawet kilka lat), w Europie ponownie są narażone na eksploatację oraz przemoc, przy minimalnej możliwości ochrony. Polska nie wyróżnia się na tle krajów europejskich, stosując się do anty-imigranckiej polityki izolowania uchodźców w obozach. Kobiety, dzieci i mężczyźni żyją w zamknięciu również w zamkniętych ośrodkach strzeżonych w Kętrzynie, Białymstoku, Przemyślu, Białej Podlaskiej, Lesznowoli i Krośnie. Warunki jakie tam panują są często tożsame z obozami o charakterze zamkniętym. O doświadczeniach przebywania w polskim obozie bardzo dokładnie opowiada Ekaterina Lemondżawa na łamach książki Ekaterina Lemondżawa – Nr 56. Pamiętaj, nazywam się Ekaterina.

Międzynarodowa solidarność kobiet

Szczególnie teraz, w dobie kryzysu UE, wzrastającego rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu ważna jest solidarna i międzynarodowa walka kobiet o dostęp do równych praw w kwestii możliwości przekraczania granic, ubiegania się o azyl i inne formy ochrony.

Poprzez presję na otwarcie granic i wdrożenie lokalnych polityk migracyjnych umożliwiających korzystanie z pełni praw pracowniczych, akcje solidarnościowe z kobietami, które bezprawnie są cofane z granic Polski (miedzy innymi obecnie Czeczenki w Brześciu) możemy wspólnie wywołać presję na rządzących.  Natomiast wspieranie m.in. ukraińskich pracownic, zmuszonych do podejmowania pracy w niewolniczych warunkach na terenie Polski oraz migrantek, które są nielegalnie wyrzucane z wynajmowanych przez nie mieszkań pozwoliłoby na znacznie wzmocnienie dotychczasowych działań.

Historia pokazała już wiele razy, że solidarność klasowa jak i ponad narodowa, stanowiły siłę protestów społecznych. Sukcesy odnosiły między innymi kobiety zrzeszone w międzynarodowym związku przemysłowym IWW Robotnicy Przemysłowi Świata (ang. Industrial Workers of the World, IWW). W Polsce tą kwestie podejmuje Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, walcząc o prawa pracy „nielegalnych” pracownic wykorzystywanych w Polsce jako tania siła robocza. Broniąc uchodźczyń wyzyskiwanych przez patriarchalny kapitalizm, bronimy siebie same.

design & theme: www.bazingadesigns.com