Kielawski: recenzja „Suki” Katarzyny Grygi

Książka Katarzyny Grygi przyciąga krzykliwym tytułem przywodzącym na myśl „Zgorzkniałą Pizdę” Marii Sveland. Podobnie jak książka Szwedki, „Suka” jest powieścią o wyraźnie feministycznych ambicjach. Już sam tytuł podpowiada, że autorka rozprawia się w niej ze stereotypowymi wyobrażeniami o kobiecości. Suka, bo tak właśnie ma na imię bohaterka debiuty Grygi, może nawet uchodzić za dziecko polskiego feminizmu, które dziedziczy niektóre jego cechy – poczucie alienacji, silne przywiązanie do idei równościowych, rosnącą wrażliwość na kwestie ekonomiczne, ale również wielkomiejskość i indywidualizm. Suka nie jest oczywiście reprezentatywną polską feministką – raczej ciekawym jego symptomem. Symptomatyczne jest też to, że powieść ta jest reakcją młodej pisarki na „prozę kobiecą”, która często utrwala stereotypy, psychologizuje role społeczne i heteroseksualizuje kobiece ciała. Na szczęście nie tylko patriarchat utrwalany w „domach nad rozlewiskami” jest dla Suki źródłem opresji, ale są nim również – niektóre elementy kapitalizmu. Choć biedy Suka bynajmniej nie klepie, to utrata pracy stawia ją przed nowymi wyzwaniami i przykrymi rozczarowaniami. Na szczęście, dobre relacje z matką oraz jej pomoc finansowa wyciągają ją z opresji. To właśnie dzięki matce, Suka dalej może realizować się zawodowo – ku pokrzepieniu lewicowych serc, zostaje zaangażowaną reżyserką.

Suka_Katarzyna-Gryga,images_big,3,978-83-6377-364-9

„Suka” jest powieścią, w której patrzymy na świat oczami ekscentrycznej młodej kobiety będącej „cudzoziemką we własnym kraju“[i]. Przemysław Czapliński twierdzi, że wiele autorek po 1989 roku pisało z pozycji wykluczenia, kwestionując tym samym miejsce kobiet w polskiej rzeczywistości społecznej. „Suka” wpisuje się w ten nurt – ponieważ skupia się na kwestiach tożsamościowych i społecznych właśnie. Poza tym, patrząc szerzej, tego rodzaju narracje są bardzo popularnym temat w popkulturze. Przykładem może być serial Leny Dunham „Girls” (2012-201x), w którym Hannah Horvath (grana przez Dunham) podobnie jak Suka kwestionuje wiele norm społecznych związanych nie tylko z kobiecością i jej reprezentacją. To nie koniec podobieństw między serialem Dunham a książką Grygi – zarówno Hannah, jak i Suka mieszkają w dużym mieście i nie marzą o życiu na wsi „bliżej natury”. Obie są „wyemancypowane” i asertywne. Żadna nie ogląda się na kobiece kanony piękna. Mają dobre relacje ze swoimi matkami, na których mogą polegać. Obie borykają się z problemami finansowymi. Są oczywiście między nimi różnice – Suka jest lesbijką, a Hannah (a raczej Dunham) serwuje nam coś w rodzaju heteroseksualnego romansu. Na początku powieści Suka ma dobrze płatną pracę, a Girls rozpoczyna się tego, że Hannah jest całkowicie spłukana i nie ma na czynsz. Dalej – Suka nie ma przyjaciół (wśród ludzi, bo ma psa – Wyżła), a Hannah bardzo ich potrzebuje i funkcjonuje w relacjach, które mogą przypominać feministyczne siostrzeństwo. Powieść Grygi przedstawia mężczyzn jako postacie nieobecne, często zbędne i jednowymiarowe – wszyscy faceci chodzą tu jak w kieracie patriarchatu. Serial Dunham jest z kolei dużo bardziej łaskawy dla mężczyzn. Na koniec różnica zasadnicza, dotycząca języka i formy: Gryga zdecydowała się na ostry, kąśliwy i gniewny język, który w dużej mierze buduje spory dystans między Suką a światem. Pod tym względem, pomimo szczęśliwego zakończenia (Suka sprzedaje swój pierwszy film i… adoptuje beagle’a), w książce Grygi więcej jest tragedii i satyry na konserwatywne społeczeństwo. Autorkę interesuje kres wygodnego życia ambitnej kobiety z klasy średniej (albo i ciut wyższej), której idee równościowe i nienormatywność nie pomagają w zejściu z równi pochyłej bezrobocia. Pod wieloma względami Gryga wydaje się być również bardziej radykalna czy bezkompromisowa od Dunham, gdyby nie mocno indywidualistyczny ton całej powieści, w której to kobieta, czyli Suka (jak głosi tytuł pierwszego rozdziału) „przejmuje rolę samca alfa jeśli ten jest nieobecny”.

Czyli chodzi o postfeministyczne hasło „girl-power”? A może o kryzys męskości? Czy wreszcie o równość? Prawdopodobnie – chodzi o wszystko po trochu, bo postać Suki nie jest jednoznaczna: chodzi na zajęcia z gender studies, ale lubi sobie obsesyjnie posprzątać. Do emocji ma stosunek (stereo)typowo męski i są dla niej zbędnym blastem – związek z Marianną pełni w powieści drugorzędną rolę. Suka ostro reaguje na rasizm i antysemityzm, ale gardzi starymi babciami w przychodni i myśli o wjeżdżaniu w samochody z dziećmi na pokładzie. Choć jest beneficjentką kapitalizmu, żyje wygodnie i stać ją, by dla rozładowania napięcia bezcelowo śmigać po mieście samochodem, to i ją dosięgają bezrobocie, perspektywa harówki za półdarmo i poniżające rozmowy kwalifikacyjne. Co istotne, otarcie się o doświadczenie wykluczenia ekonomicznego trochę zmienia Sukę – na przykład jest bardziej empatyczna wobec ochroniarzy, których zaczyna postrzegać jako wyzyskiwanych pracowników/ce a nie „bezproduktywnych dziadków”.

Sukę oglądamy w powieść zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Autorka stosuje narracje trzecio- i pierwszoosobową, które momentami są na tyle podobne, że fragmenty kursywą (wewnętrzne monologi Suki) zlewają się z głównym tekstem – zarówno pod względem stylu, jak i samego obrazu świata. To właśnie w „myślach” Suki najwięcej jest satyry i polityki, trochę tak jakby autorka używała narracji pierwszoosobowej do upewnienia się, że ta trzecioosobowa zostanie dobrze zinterpretowana. Efekt jest taki, że osobom o (liberalno-)lewicowych poglądach łatwo będzie się identyfikować z bohaterką Grygi. Dla takich czytelniczek, sucze myśli będą intelektualnym balsamem na sączącą anty-feminizm i konserwatyzm Polskę. „Sukę” dałoby się nawet czytać jako poradnik z błyskotliwymi strategiami radzenia sobie z seksizmem, ale trzeba przyznać, że autorka chyba przecenia skutki osobistych gierek na nosie patriarchatowi. W kilku momentach powieść zaprasza do czerpania dziwnej przyjemności z moralnych i intelektualnych zwycięstw Suki. By zilustrować tę kwestię, na chwilę wrócę do porównania z serialem „Girls”. Kiedy Suka rozmawia ze swoim szefem zaraz po zwolnieniu, okazuje się, że „[c]hyba nikt w jego dyrektorskim życiu tak go nie poniżył”. To zdanie sugeruje, że w świecie Grygi patriarchat ma jednak miękkie podbrzusze, ale bardzo niewiele z tego wynika – poza ewentualną sprawiedliwością i wspomnianą już przyjemnością, których mogą oczekiwać niektórzy czytelnicy. Hannah Horvath nie ma tak łatwo (albo nie ma takich złudzeń), kiedy wygarnia szefowi, że jest przeciwna jego „uprzejmemu” obmacywaniu w zamian dostaje jego uśmiech, pobłażliwe spojrzenie i wyrazy troski, że będzie tego żałowała, bo tak jest wszędzie. W obu przypadkach mamy moralne zwycięstwa, ale u Grygi jest większa wiara w ich wagę, czyli wiara w siłę pojedynczych potyczek błyskotliwych jednostek z patriarchatem – brak solidarności między kobietami lub feminist(k)ami. Uwaga skupiona na Suce i jej indywidualnym boju przypomina narracje postfeministyczne (vide Angela McRobbie), bo choć Suka będzie kręciła filmy o kobietach, to gardzi kobietami, które zadomowiły się w społecznie dostępnych wzorcach kobiecości.

Można więc „Sukę” odczytać jako powieść o błyskotliwej kobiecie, która wyraźnie kwestionujące granice kobiecości i męskości, momentami sięgając po androcentryczny dyskurs „samca alfa”. Być może właśnie ten dyskurs sprawia, że powieść ta nie podnosi kwestii, które obecnie nabierają znaczenia w polskim feminizmie – czyli opieki i macierzyństwa. (Wątpię, by Suce spodobała się „Matka feministka” Agnieszki Graff.) Podobnie wygląda sprawa praw reprodukcyjnych kobiet, które albo akurat specjalnie Suki nie interesują, albo uznaje je ona za coś absolutnie podstawowego, o czym nie warto nawet dyskutować. Grydze udało się więc chyba napisać powieść, która przez swoje akcenty i pominięcia dotyka wielu istotnych kwestii polskiego feminizmu – włącznie z jego postfeministycznymi wątkami, których symbolem jest kampania Kongresu Kobiet opatrzona hasłem „Superwoman na rynku pracy”. Suka jest trochę taką „super-anty-woman” – nie ma dziecka, które wychowywałaby z pomocą mamy, ale i tak pod nieobecność ojca, to właśnie matka pomaga Suce finansowo. Funkcję matki celnie opisuje sama Suka: „Mama pełni funkcję ABS, kontroli trakcji i poduszek powietrznych”. To typowe dla Suki porównanie, które wydaje się dotyczyć nie tyle jej własnej relacji z matką, ale szerzej – zależności młodych kobiet od rodziców (a w kwestii opieki prawie zawsze matek) utrwalonej przez kryzys gospodarczy i trudną sytuacją młodych na rynku pracy. Suka sugeruje jednocześnie, że nie każdy może liczyć na taką pomoc, tak samo jak nie każdy ma ABS i inne bajery „w standardzie”. Intelektualnie przenikliwa Suka działa jednak w pojedynkę – ostatecznie jakby tylko częściowo świadoma tego, co akurat ona ma „w standardzie”. W skrócie: Suka na pewno nie włączy się w ruch kobiecy i nie przyjdzie na manifę, ale może za to zrobi jakiś dobry feministyczny film.

Ponad dwustustronicową „Sukę” czyta się szybko i nie zawsze przyjemnie, ale to chyba nawet dobrze. Spojrzenie z perspektywy ekscentrycznej, aroganckiej i nieheteroseksualnej Suki na problemy młodych kobiet w Polsce może wywołać skrajne reakcje, ale jest to perspektywa, których ciągle za mało. Gryga budzi do życia anty-bohaterkę, która często celnie punktuje polski patriarchat i kapitalizm. Chwilami rażą indywidualistyczny ton i pierwszoosobowe komentarze, które (momentami na szczęście) odciągają uwagę od nudnawej narracji. I tak „Sukę” warto przeczytać – choćby dlatego, że nie ma to jak pospierać się o feminizm, a o feminizm w literaturze to już w ogóle! Przy wszystkich swoich mankamentach, debiutancka powieść Katarzyny Grygi to dobra rzecz, która nicuje polskie wyobrażenia o kobiecości, dostarczając ostrego obrazu rzeczywistości społecznej. A do tego ową rzeczywistość autorka całkiem niebanalnie komentuje. Powieść ta może więc być prawdziwą ucztą dla wielu czytelniczek i czytelników, ale raczej – intelektualną niż literacką.

[i] Sformułowanie to pochodzi z tytułu książki Grażyny Borkowskiej, „Cudzoziemki. Studia o polskiej prozie kobiecej” (1996).

Recenzuje: Robert Kielawski (http://arystobeles.blogspot.com)

Katarzyna Gryga, „Suka”

Rok: 2013

342ccf1865ac506219840812e084d639

design & theme: www.bazingadesigns.com