RE_wolta znaczy bunt

OLA JUCHACZ

3_fot. Zdalnikfot. Zdalnik

rewolta
«sprzeciw wobec obowiązujących norm»

Postać grana przez Karolę wchodzi do pokoju. Postać grana włącza radio. Postać wygląda przez okno – ma w oczach wyczekiwanie, ale też strach. W źrenicach odbija się napięcie mięśni, sztywność kończyn, dygotanie klatki piersiowej. Postać siada. Wstaje. Ustawia zastawę. Poprawia zastawę. Zmienia kolejność talerzy. Ogląda sztućce. Czyści sztuczce. Poprawia zastawę.

Postać grana przez Karolę przemieszcza się po pokoju. Nie przekracza wyznaczonej orbity – wędruje po trójkącie stół-ława-wieszak. Nie zmienia toru. Postać prasuje. Konwulsyjnie prasuje. Postać znęca się nad mankietem, pastwi się nad kołnierzykiem. Postać praży pod powierzchnią żelazka szyję, na której ten kołnierzyk spocznie. 

W tle Jedynka Polskie Radio charczy wiadomości: ustawa z dnia…, decyzją premier… , w związku ze zmianami… Postaci granej przez Karolę szumi krew w uszach: nie słyszy wiadomości. 

Postać grana przez Karolę stopniowo traci publiczność. Przecież Karola ciągle robi to samo: kto by chciał na to patrzeć? Kto by chciał po raz wtóry mierzyć się z tym banalnym, codziennym strachem? Z tym nerwowym wyczekiwaniem? Z tą przestrzenią czterech ścian, zamknięciem, samotnością podszytą lękiem? 

Przecież postać Karoli ma nudne, zwyczajne życie. Postać Karoli sprząta, prasuje, czeka, siedzi, wstaje, plącze się, powtarza. Powtarza się. Ciągle się ta Karola powtarza, jak katarynka się powtarza. Jak się setny raz słyszy, że stłukł do nieprzytomności to nawet największemu wrażliwcowi się empatia stępi… 

Postać grana przez Basię wylazła na ulicę. Tak, wylazła. Wypełzła z nory na światło dzienne. Nieopodal plac Cyryla – plac „Gdzie mogę znaleźć dziewczynę w okolicach Poznania”; plac „9 alfonsów zgarnięto”; plac „pani zajęta w tym futerku?”. A ona wypełza w ciągu dnia. Na kolanach, w negliżu, gubi buty, rwie rajstopy, łeb se nimi owija. Kroczy jak potworny zwierz – ni to zraniony, ni to kaleki – w stronę znaku drogowego. Najpierw pobliskiego, potem dalszego. Samochody mijają. Czasem ona im przerywa – czasem one jej przerywają. Nic takiego. Dzień jak co dzień w pobliżu Cyryla. 

Postać grana przez Basię ma jeden artefakt poza swoim ciałem: kłębek włóczki, którym robi na złość. Ciągnie go przez ten trójkąt bermudzki cichych skrzyżowań. Oplątuje znaki, słupki, rowerowe stojaki. Blokuje drogę wózkom, rowerom, matkom, pieskom. Samochodom nie blokuje – samochody zrywają. Ale Basia wtedy szybko przybiega i naprawia. Ta włóczka ma historię, znaczy kroki tych, którym się ulało. Smutek, odrzucenie, zdrada, wódka, obsesja, słabość, gniew, bezsilność. Ulało się geście władzy, w pięści, która spoczęła na twarzy, udzie, na brzuchu, na kroczu. Kto by dbał o takie krocze, co pod znakiem wystaje? Od tego jest, żeby sobie używać. 

2_fot. Zdalnikfot. Zdalnik

Postać grana przez Kajetana chyba nie lubi mężczyzn. Tyle brzydkich słów na nich wypisuje: że biją, gwałcą, wykorzystują, krzywdzą, kłamią, obrażają, niszczą, tarmoszą, znają, wiedzą, nie mówią, nie zdradzają, kryją, gnębią nie tego co trzeba. Najpierw kredą po chodniku (co nie dość, że dziecinna, to jeszcze nietrwała), potem na kartkach papieru składanych w paralotnie, w samoloty (znowu dziecinada). Postać grana przez Kajetana towarzyszy Basi, bo Basia nie istnieje bez postaci mężczyzny. Basia tylko to, co mężczyzna chce zobaczyć odtwarza. 

Postać Kajetana opowiada. Trochę jest w tym epatowania statystykami, trochę to jest banalne jakieś takie, trochę „ja wam powiem jak macie źle”. Ale postać grana przez Kajetana jest blisko z tym, co milczy. Ona faktycznie, autentycznie nie chce się po stronie tej męskości stawiać. 

Postać grana przez Monikę to Santa Mona, którą można już znać. Odradza się wciąż i wciąż, zawsze będąc Matką, zawsze trochę inaczej. Teraz w tle ma namiot z płacht czerwieni, na ścianie tańczą głupkowate Psy (w końcu nikt inny jak Pies andaluzyjski ten dom wariatek udaje). Na podłodze świece, w dłoniach szydełko i kawałek włóczki. Oczywiście, że czerwonej. 

Postaci grane przez Monikę są często ciche, milczące, trwające. Są jak nomadki, które na chwilę spoczęły, żeby rozpocząć coś nowego tutaj, zbudować więzi, zwędrować jak duch opiekuńczy i pójść dalej. W białej szatce, jak powiększonej wersji chrzcielnej sukienki, siedzi i dzierga. Co jakiś czas tylko bruka biel ubrań, kremowe uda i ramiona tymi hasłami co nikogo już nie dziwią (jak to zatrzymać, odwrócić?): „im jestem starsza, tym więcej znam zgwałconych kobiet”. Kapłanka krzywd, które jak wosk z tych świec się kleją do ciała ziemi, trzymają w pionie migające światełka. Ale nie ma tu stabilności – tylko Tymczas, przestój, chwilowy oddech.  

Postaci grane przez Karolę, Basię i Monikę spotyka dwór. Wąski chodnik, kawałek drogi, ścieżki rowerowej. Kamienna ściana sądu, po której przed chwilą wspinała się małpoludka spod znaku drogowego. 

Postaci grane siedzą na białych, zunifikowanych kubikach. Tyłem do publiczności – w ogóle jej nie widzą zresztą, ani przez chwilę jej nie widziały. Patrzyły przez nią w dal, poza ten brud, który mają przed sobą. 

Na ścianie cytaty z ulubieńców showbizu: błyskotliwych, w sytuacji stabilnej i komfortowej. Potężnych. Wszechmocnych. Miejsce jest nie bez znaczenia – chociaż tak można zadośćuczynić. Rzucić ich twarze i słowa na kamienny mur i pozwolić osądzić publiczności, jeśli organ władzy do tego stworzony nie reaguje.

A potem coś, co One nazywają „tańcem mocy”: paruje ta rewolta z każdego ruchu. Wylewa się na nas, wsącza, wypycha po kolei wypustki gęsiej skórki – tak, że się ten proces włosów dęba czuje aż zbyt mocno. A taniec prowadzi w kierunku gestu – i to jest puenta

Instrukcja Gestu Wsparcia, czyli jak nie narzucać bliskości, ale sugerować, że możesz ją dać: 

◦ Wyciągnij rękę z zapraszającą dłonią – otwartą, z lekko przykurczonymi palcami, jakby gotowymi do zaciśnięcia się z otuchą na kimś/na czymś

◦ Poczekaj aż druga ręka też się wyciągnie w stronę pierwszej 

◦ Złap za łokieć; złapcie w obie strony 

◦ Jeśli masz chęć, zbliżcie się

◦ Jeśli masz chęć, uściśnijcie

◦ Jeśli masz chęć, pogładź plecy 

◦ Jeśli masz chęć, płacz

1_fot.Barbara Sinicafot. Barbara Sinica

 «bunt przeciwko istniejącej władzy»

25 maja 2017, podczas pierwszego poznańskiego PeriodFestu, odbył się w Psie andaluzyjskim performans „RE_wolta / fuerza” stworzony na bazie spektaklu pod tym samym tytułem. Jest efektem długofalowej współpracy nawiązanej z Loreną Mendez Barrios, wykładowczynią na Universidad Autónoma de la Ciudad de México oraz aktywistką na rzecz praw kobiet. Lorena wykłada sztuki wizualne, zajmuje się również performatyką jako metodą naprawczą rzeczywistość dla kobiet, które padły ofiarą gwałcicieli i przestępców seksualnych. Pracuje z więźniarkami i  pracownicami seksualnymi, jest w stałym kontakcie i relacji z dziewczynami wynoszącymi traumy na tle seksualnym z domu. Wraz ze swoją grupą organizuje w Meksyku działania, które mają stygmatyzować sprawców przemocy seksualnej – przekierowywać przekaz z ofiary na oprawcę. Jedną z najbardziej spektakularnych akcji tego rodzaju była zorganizowana, partyzancka, nielegalna interwencja w budynku, w którym doszło do zbiorowego gwałtu. Dziewczyny naznaczyły całą dzielnicę wizerunkami mężczyzn, którzy zbiegli z miejsca przestępstwa. Następnie oznakowały budynek hotelu, w którym zdarzenie miało miejsce. Dzięki komunikacji telefonicznej umknęły służbom porządkowym pozostawiając miejsce zbrodni z przekazem: byłyśmy tutaj, działałyśmy razem, nie pozbędziecie się nas.

Głównym celem działania Loreny i aktorek zaangażowanych w przedsięwzięcie jest działanie na rzecz wzmocnienia kobiet, budowania solidarności i poczucia sprawczości; przekuwania doświadczenia traumy w realną moc, która może dawać odwagę kolejnym potencjalnym ofiarom. 

atyfot. Barbara Sinica

design & theme: www.bazingadesigns.com