Spotkanie z Miłość Nie Wyklucza w Instytucie Kultury Polskiej UW zakłócone przez nacjonalistyczną bojówkę

Agnieszka Więckiewicz, studentka IKP UW, przewodnicząca Sekcji Feministycznej SKK IKP UW

Wczoraj w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim w czasie zajęć kursowych prowadzonych w ramach Kulturoznawstwa odbyło się spotkanie z Hubertem Sobeckim, przedstawicielem stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. Spotkanie zostało zakłócone przez około dziesięć osób, które pojawiły się w gmachu Instytutu Kultury Polskiej wyłącznie po to, aby uniemożliwić prowadzenie spotkania oraz obrazić prowadzącego.

uni 2

Jak nietrudno sobie wyobrazić, to przedstawiciele i przedstawicielki środowisk nacjonalistycznych mówili i skupili na sobie całą uwagę, zaś my — kulturalni studenci i kulturalne studentki siedzieliśmy cicho w zasadzie do końca spotkania, kiedy to doszło do nas, że chyba wydarzyło się coś, co powinno być niedopuszczalne w murach Uniwersytetu i jest, delikatnie mówiąc, nie w porządku w stosunku do zaproszonego gościa.

Zaistniała sytuacja wydaje mi się symptomatyczna na wielu płaszczyznach. Mówi bowiem wiele nie tylko o metodach młodzieżowych środowisk o nacjonalistycznej proweniencji, lecz także o nas, czyli „drugiej stronie” — osobach nie zgadzających się z „poglądami” młodzieży spod znaku ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.

Jest mi wstyd nie za nacjonalistyczne bojówki — umięśnionych chłopców i dwie towarzyszące im agresywne dziewczyny, które powtarzały jak mantrę wyuczone wcześniej formułki, lecz za nas: studentów i studentki. Nasze milczenie w sytuacji, kiedy na naszych oczach obrażana jest osoba walcząca o sprawiedliwość społeczną i na codzień zmagająca się z wykluczeniem jest dyskwalifikujące i niedopuszczalne. Wstydzę się również za formę, w jakiej prowadząca próbowała ratować spotkanie i uspokajać agresywnie zachowującą się grupę, prosząc ich, aby zaczekali z pytaniami do końca przygotowanej przez działacza MNW prezentacji. Nie rozumiem, dlaczego zaproszony miał kontynuować rozmowę z nami po tym, jak usłyszał co najmniej kilka homofobicznych zaczepek, na które w wystarczającym stopniu nie zareagowała ani prowadząca, ani my.

Czy nasza chęć dialogu i zachowania intelektualnego dystansu, jak przystało na prawdziwych antropologów, przypadkiem nas nie zaślepiła? Czy wolność słowa naprawdę rozumiemy jako prawo każdego do mówienia tego, co chce? A może wolność słowa każdego z nas kończy się wtedy, kiedy to, co mówimy jest obraźliwe, krzywdzące i po prostu nieprawdziwe? Jak pokazuje wczorajsze spotkanie, wiara w dialog jest luksusem, na który wykluczeni i wykluczone nie mogą sobie pozwolić. Zachowanie „naukowego” dystansu w sytuacji takiej jak wczorajsza świadczy nie tylko o naiwności, lecz także o tchórzostwie.

Naszym obowiązkiem jako studentów i studentek powinno być okazywanie radykalnego sprzeciwu wobec obecności nacjonalistycznych i homofobicznych treści w przestrzeni uniwersyteckiej, zwłaszcza na prowadzonych w ramach UW zajęciach — nie później, między sobą i po cichu w kuluarach, kiedy nacjonalistyczne bojówki już się oddalą, tylko tu i teraz — w momencie, kiedy świadkujemy przemocy i agresji słownej. Nasze milczenie jest nie tylko przyzwoleniem, lecz i legitymizacją wypowiadanych przez nacjonalistów słów.

Jako studentka Instytutu Kultury Polskiej i przewodnicząca jednej z Sekcji Studenckiego Koła Kulturoznawczego IKP UW chcę z całego serca przeprosić Huberta Sobeckiego za wczorajsze spotkanie — za agresję wspomnianej już grupy, z którą spotkał się w naszym Instytucie oraz za naszą obojętność na krzywdzące słowa, których padł ofiarą. Mam nadzieję, że pozostała po wczorajszym spotkaniu przykrość, wstyd i złość — które zapewne odczuwam nie tylko ja — uświadomi nam, studentkom i studentom, niewystarczalność i nieadekwatność naszego „cichego sprzeciwu”, zmusi nas do wyjścia z wygodnej pozycji „bycia gdzieś pomiędzy” i przyjęcia radykalnej postawy sprzeciwiającej się nacjonalizmowi i homofobii.

design & theme: www.bazingadesigns.com