Ranking najładniejszych pisarek [LIST]

malp

Z niepokojem przeczytałem na – skądinąd lubianym i często przeze mnie odwiedzanym – portalu booklips.pl o rankingu, w którym zestawiono najładniejsze – jak rozumiem, zdaniem portalu – polskie pisarki. Pozwolę sobie zacytować:

„Po raz drugi skupiamy się na wizualnej stronie literatury. W zeszłym tygodniu przygotowaliśmy dla naszych czytelniczek zestawienie 9 najprzystojniejszych współczesnych pisarzy. Dzisiaj mamy coś dla przedstawicieli płci męskiej. Oto lista 9 najładniejszych naszym zdaniem pisarek. Skupiliśmy się na autorkach współczesnych i pochodzących jedynie z Polski. Zaprezentowana poniżej kolejność jest przypadkowa”.

Nie bardzo rozumiem, jaki jest sens/cel takiego zestawienia i chętnie dowiedziałbym się od autorów rankingu, jaka jest idea tego przedsięwzięcia. Od razu zaznaczam, że jeśli odpowiedź brzmi: dobra zabawa, to przepraszam, ale mnie nie bawi ocenianie książki po okładce, a już na pewno nie po wyglądzie autorki. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że nie książki tu są oceniane, ale autorki, a właściwie nawet nie autorki jako osobowości, ale – jak rozumiem – to, czy mają zgrabne nogi, wydatne usta itp.  Niemniej jednak, czy powodem do dumy dla autorki książki nie powinno być to, że jej książka jest czytana, wzbudza emocje, wzrusza, bawi itp., a nie to, że pochwalono jej zgrabną figurę? Czy wydawnictwa nie powinno przypadkiem chwalić się tym, że może wydać świetną książkę zamiast chwalić się tym, że ma atrakcyjną (fizycznie) autorkę (mam tu na myśli np. wydawnictwo Prószyński i S-ka, które na swoim profilu FB z dumą obwieściło, że dwie autorki związane z ich wydawnictwem znajdują się w tym rankingu).

Prawdę mówiąc, kilka książek wymienionych pisarek czytałem, kilka nazwisk obiło mi się o uszy, ale nie wydaje mi się, żeby wygląd autorek stał się dla mnie kryterium doboru lektury. Gdyby czytelnictwo rządziło się takimi prawami, musiałbym z miejsca odrzucić prozę Stephena Kinga czy Stiega Larssona, bo nie przekonuje mnie – dyskusyjna dla mnie – uroda obydwu panów. I to, że w tym momencie podejmuję w ogóle takie rozważania, sprawia, że jest mi wstyd. Czy tego rodzaju rankingi to znak naszych czasów? Czy za chwilę nie przyjdzie nam wybierać najprzystojniejszego prezydenta? Albo – o zgrozo! – wybierać prezedenta na podstawie jego warunków fizycznych? I tylko fizycznych?

Ignacy Gorzkowski

PS Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy się ze mną zgodzą, zwłaszcza entuzjaści tego rodzaju rankingów i pewnie usłyszę, że jak mi się nie podoba, to mam nie czytać o takich rzeczach, a już na pewno nie komentować. Pytanie brzmi: czy jeśli nie podoba mi się to, że ktoś publicznie obraża czy ośmiesza kobietę albo – w skrajnych przypadkach – stosuje wobec niej przemoc fizyczną czy seksulaną – to znaczy, że też mam siedzieć cicho, bo jak mi się nie podoba, to mam nie patrzeć?

design & theme: www.bazingadesigns.com