Przestańmy mówić o “honorowych zabójstwach”

To przemoc skierowana nie tylko przeciwko ciału kobiet – ale także atak na wyzwanie, które rzucają opresji patriarchatu.

Dexter Dias & Charlotte Proudman

Z każdym użyciu terminu “honorowe zabójstwo” patrzymy na zamordowanie kobiety oczami jej zabójcy. Określając zabójstwo mianem „honorowe”, mówimy językiem ludzi, którzy usprawiedliwiają obrzydliwą zbrodnię honorowymi pobudkami. Mówimy językiem ich wymówek. Nie możemy dłużej tego robić. 

Etykiety językowe mają znaczenie. Termin „honorowe zabójstwo” nie tylko daje sprawcy za dużo władzy, jest także obraźliwy dla ocalałych i kobiet. Musimy patrzeć na tego typu zbrodnie oczami ofiar, ponieważ ta przemoc wobec kobiet skierowana jest nie tylko przeciw ich ciału, ale także przeciw czemuś wciąż chwiejnemu, a niezmiernie cennemu – wyzwaniu, które tysiące młodych, odważnych kobiet na całym świecie rzuca opresji patriarchatu i ogłupiającym konwencjom społecznym. Tak pojmowany, jest to atak skierowany przeciwko nam wszystkim.

honorowe-morderstwo-300x146

Weźmy dwa niedawne przypadki. W maju 25-letnia Farzana Parveen została ukamienowana przez swoją rodzinę na ulicy przed sądem w Lahore. Dlaczego? Ponieważ wyszła za mężczyznę, którego samodzielnie wybrała. Była w ciąży, kiedy zginęła. To nazywa się „zabójstwem honorowym”.

W tym miesiącu [w czerwcu], również w Pakistanie, 18-letnia Saba Maqsood została dwukrotnie postrzelona przez swoją rodzinę, następnie, w worku, wrzucona do kanału. Dlaczego? Ponieważ wyszła za mężczyznę, którego kochała. To była próba „honorowego zabójstwa”. Po morderstwie Pareveen Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, Navi Pillay, powiedziała: „nie mam nawet zamiaru używać frazy honorowe zabójstwo, nie ma najmniejszego śladu po honorze w zabiciu kobiety w taki sposób”.

Nie są to osamotnione przypadki. W 2008 roku Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych oszacował, że 5 tysięcy kobiet rocznie zabijanych jest w imię „honoru”. Rada Europy stwierdziła następnie, że sytuacja ta uległa pogorszeniu w ostatnich latach, zarówno w Europie, jak i poza nią.

Sam termin został wykuty w 1978 roku przez holendersko-tureckiego naukowca Ane Nautę. Określenie „honorowe” w odniesieniu do zabójstw jest jednak powszechnie uznawane za problematyczne. Osoby publiczne zwykle używają tego terminu w cudzysłowie, który ma go rzekomo czynić mniej obraźliwym, lub poprzedzają zwrotem „tak zwane”. Typowy byłby przykład Stowarzyszenia Komendantów Policji – przy każdym użyciu sformułowania „honorowe zabójstwo” dodaje się natychmiast, że oczywiście „nie ma żadnego honoru w popełnieniu zabójstwa w imię tak zwanego honoru”.

W raporcie z 2009 roku Rada Europy zdefiniowała te zbrodnie jako „usprawiedliwiane, tłumaczone (lub osłabiane)” przez sprawcę jako dokonywane w obronie honoru rodziny. Jednocześnie przyznała, że termin ten należy traktować sceptycznie. Co więcej, ONZ stwierdza, że używanie go niesienie ze sobą ryzyko „wzmacniania dyskryminującej, błędnej tezy, że kobieta ucieleśnia honor mężczyzny i społeczności”

Najbardziej drażni właśnie to, że zbrodnie tego typu widziane są z perspektywy napastnika. Faktycznie, sprawcy niezmiennie przywołują szczerbę na swoim honorze. Można znaleźć jednak jeszcze głębsze podobieństwo między nimi: jest to przemoc dążąca do ukarania kobiet, które starają się wywalczyć dla siebie prawo do własnego wyboru, nie tylko za sprzeciwienie się rodzinie, lecz także – społecznym oczekiwaniom, kara za to, że ośmielają się być wolne. To istota tego problemu, właściwa perspektywa, żeby na niego spojrzeć.

Uważamy, że najwyższy czas, żeby poszukać nowego sformułowania. W innych przypadkach przemocy przeciw kobietom ostatnimi czasy zmieniliśmy język. Początkowo okaleczenie kobiecych narządów intymnych nazywano w Wielkiej Brytanii „obrzezaniem kobiet” (delegalizująca je ustawa z 1985 roku nazywała się O zakazie obrzezania kobiet”). Ale termin „obrzezanie” nie oddawał należycie dezaprobaty społeczeństwa wobec tego aktu brutalnego znęcania się nad dziećmi i w konsekwencji został on zmieniony. Sam termin „ofiara” w przypadku obrzezania i innych form napaści seksualnej wywołuje sprzeciw osób, które je przeżyły.  Jak powiedziała aktywistka FGM, Leyla Hussein: „język ma dużą moc. Ważne jest, żebyśmy używali go właściwie. Bycie określonym jako ofiara samo w sobie jest kontynuacją napaści.” Słowa mają znaczenie.

Jakiego więc terminu używać zamiast „honorowego zabójstwa”? Zostało już przedstawione wiele możliwości. Kanadyjska Rada Kobiet Muzułmańskich zasugerowała „kobietobójstwo”. Być może „rodzinne kobietobójstwo” oddaje aspekt spisku krewnych charakterystyczny dla tego typu zbrodni. Kofi Annan podczas swojej kadencji jako generalny sekretarz ONZ zasugerował „zabójstwa wstydu”. „Patriarchalne zabójstwo” jest kolejnym terminem, używanym czasem na przemian z innymi. Sugerowalibyśmy, że nowy termin powinien odzwierciedlać fakt, że kobiety są karane za dążenie do bycia wolnymi i podważanie patriarchatu. Termin, na który się wspólnie zgodzimy, może nie być tak prosty do wymówienia jak „honorowe zabójstwo”, ale ważne jest, żeby oddawał moralne potępienie, jakie wobec niego czujemy.

Pojęcie takie jak „honorowe zabójstwo” rozmydla winę. Zasłania akt przemocy wobec kobiet jedną z najbardziej cenionych ludzkich aspiracji – honorem. Niesie za sobą ryzyko, że godne pogardy czyny zostaną uszlachetnione pozorami wyższego dobra.

W tej bitwie, słowa są, w rzeczy samej, bronią. Potrzebujemy znaleźć odpowiednie słowa – odpowiednią broń – do walki z przemocą. „Honorowe zabójstwo” nią nie jest. Nie ma żadnego honoru w morderstwie.

Tłumaczenie: Barbara Górecka 

design & theme: www.bazingadesigns.com