Susdorf: Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słuw o męszczyznach (8)

GAWIEDŹ NADWIŚLAŃSKA: Tzn. na wstępie trzeba przyznać, że autor polskim mężczyzną nie jest na pewno z całą pewnością (co zresztą w licznych komentarzach pod jego w cudzymsłowió „twórczością” zostało napisane i potwierdzone). Kim jest autor, jakiej płci, tego do końca to chyba nie da się określić, co jest co najmniej wkurwiające (pol. irytujące), a wiadomo: płeć podmiotu jest ważniejsza niż imię or nazwisko, wykształcenie i zawód – bo warunkuje wszystko pozostałe. To chyba jasne jak sam skurwysyn.

sus

W każdym razie nie wiadomo, dlaczego autor z taką lekkością i wytrwałością dezerteruje z szeregów uprzywilejowanych męskich mężczyzn. Na to pytanie nie potrafimy odpowiedzieć z równie lekką lekkością: danych brak, tak samo jak powodów. A, jak świat długi, szeroki i wyrośnięty, zdrowy oraz okrąglutki, wiadomo, że Polaki to fajne chłopaki, morowa brać, kraśni, wysocy i heteroseksualni, wysocy jak brzozy, rośli jak dęby: mózgi jak żołędzie i jaja jak arbuzy, obdarzeni przez naturę i płodni niczym rasowi inseminatorzy! Nic tylko podbijać nowe tereny i nowe samice, redbull doda ci skrzydeł, a Bogdan mówi „bankowy”!

Ale natychmiast już teraz w chwili mówienia zaznaczyć trzeba, że chłopcy nie są opętani tylko seksem! Oprócz masturbowania się wykonują też szereg innych czynności, takich jak: a) walenie konia, b) onanizowanie się i c) samogwałt. To zupełnie inaczej niż dziewczęta, które się nie masturbują: kobieta co prawda cała jest wyłącznie ciałem (bo logos, tak jak penis, jest organem, którym dysponują tylko mężczyźni – proszę zajrzeć do Biblii, jeśli mają Państwo wątpliwości), ale jest ona, kobieta, ciałem tylko takim, którego używają mężczyźni – sama nie może używać swojego ciała, może za to z sukcesem poużywać sobie w kuchni, co wychodzi jej najlepiej. Śmiało, proszę bardzo, kuchnia to środowisko naturalne dla kobiety, czuje się w niej zupełnie jak królowa. Kobiety, przebywając w winnym pomieszczeniu dłużej niż potrzeba, np. w pracy, tracą swój status królowej, a także swoją kobiecość: stają się kobietami o wiele mniej niż bardziej, wiadomo. Wcale nie jest nam z tego powodu przykro.

Natomiast do zadań specjalnych (łac. polityka, religia, wojna, kultura and sport) przeznaczeni są wyłącznie chłopcy. Tak to wszystko jest ułożone, że nawet to, co mają między nogami (nie nazwiemy tego wprost, ponieważ nie mamy zamiaru wymieniać imienia boskiego nadaremno!) wygląda jak broń albo też krzyż, co oznacza, że mężczyźni są przeznaczeniu do maltretowania, atakowania i zabijania (pol. chrystianizacja), podczas gdy kobiety (wiadomo) raczej powinny być używane, maltretowane, atakowane i ew. zabijane (ale to już ostateczność, pożytkowana, gdy którejś odwali i chce zmieniać obecny, prawidłowy stan rzeczy). Ew. siurak wygląda też jak pióro, czyli przeznacza niektórych z mężczyzn do tworzenia sztuki, co wychodzi im całkiem dobrze, przyznacie państwo.

First and foremost mężczyźni powinni trzymać się z dala od feminizmu, który prowadzi do ich nieuchronnej feminizacji (rutinacea nie pomoże), potem kastracji lub, co zdarza się niestety coraz częściej, do masturbacji. Zwracamy się zatem tu, z tego miejsca, do pana prezydenta i pana premiera, pana żołnierza i pana artysty, pana prymasa i pana Jezusa oraz do reszty naszej senacko-sejmowej braci z żądaniem natychmiastowego niewpuszczania kobiet do sejmu, senatu, uniwersytetu i do prezbiterium, czyli po prostu do władzy, która jest nasza, to znaczy męska, to znaczy polska, tzn. męska, bo grozi to wszystko tak zwaną feminizacją społeczeństwa, to jest jego ostatecznym zniewieścieniem czy po prostu potocznie zwanym, ot i co!, skurwieniem! Podpisano: Urząd Męski, o, pardon!, znaczy się: Miejski!

Czym jest zatem męskość, jeśli nie przeciwieństwem żeńskości (czyt. zniewieścieniem.com.pl)? Choć co znaczy żeńskość, tzn. kobiecość, to już trudniej objaśnić, wielcy filozofowie tego męskiego świata sobie nad tym głowy i wieczne pióra łamali, z królem obrońców męskości Zygmuntem Freudem na czele, dla którego kobiecość była kulturą minojsko-mykeńską ukrytą pod grecką oraz czarnym lądem, proszę sobie to wystawić i w ramki oprawić! Z przedmiotu Kobiecość zresztą i wielu innych psychologów dostawało szóstki z koroną z kartkówek i wypowiedzi pod tablicą, proszę bardzo, wyliczymy dla przypomnienia: byli to m.in. Weininger, Jung czy Lacan oraz wielu, wielu innych panów przeróżnych profesji. (Proszę się nie dziwić naszej często na forum udowadnianej erudycji, zawsze chętnie dzielimy się z wszystkimi swoją wiedzą, dowartościowuje to nas jako mężczyzn i sprawia, że więcej jest męskości w naszej męskości, której za wiele to tu wokół nie ma, przyznają państwo, szczerze: coraz mniej, ogólna bieda jak na lekarstwo). Panom z przeszłości wtórują dzisiejsi Ziemkiewicze, Mikkowie, Guzioły i śp. Leppery, co oznacza, że zagadnienie kobiecości jest wciąż dla mężczyzn nader ważkie, choć prawdopodobnie nigdy nie odpowiedzą na postawione przez siebie samych pytanie: Bo czy w końcu kobieta chce być gwałcona czy też nie? Plemię mężczyzn zdaje się być podzielone w tym temacie, przy czym głos samych kobiet nie jest w tej sprawie brany pod uwagę. Bo przepraszam, ale po co? W końcu tylko ten, kto gwałci, ma prawo wyboru.

W każdym razie prawdziwy mężczyzna, zupełnie odwrotnie niż nieprawdziwy, zawsze jest na straży swojej męskości, na którą czyhają niestety wszyscy wrogowie szmuglowani w czarnych skrzynkach samolotów z zagranicy bliższych i dalszych szerokości i długości geograficznych. Co znaczy, że przede wszystkim prawdziwy mężczyzna jest czujny. Od chłopaka zatem dawajmy chłopakom pistolety, żeby mogli przedłużać swoje siuraki, tj. przyuczali się do płodzenia i zabijania, co niechybnie wszystko będzie na nich czekać w przyszłości – wróg i kobieta czają się za każdym rogiem, broń należy trzymać w gotowości: naładować, cel, pal! Swoją prawdziwą męskość (równa się: męską prawdziwość) mężczyzna może utracić zawsze i wszędzie, zatem bronić jej powinien nawet w chwili wolnej od pracy, a zwłaszcza na urlopach. Tak, poproszę dwa piwa, jeśli jest pani taka miła! Ja postawię pani piwo, a pani mi – loda.

Gdyby natomiast nie mogli państwo wymyślić żadnego wzorca dla mężczyzn, zwłaszcza ideału czystości, to kościół katolicki służy pomocą. Jezus na przykład był bardzo czysty, to wzór dla każdego dbającego o swoją męskość mężczyzny, bo Jezus nie tknął żadnej kobiety. Zaraz, zaraz, nikt tu wcale nie mówi, żeby w ogóle nie tykać kobiet, zwłaszcza jako obiekty piękności: jak wszystkie obiekty przeznaczone są przecież do dotykania, to dla każdego superbohatera oczywiste, ale raczej, panowie, no czy ja mam to tłumaczyć?, raczej tykajcie je kijem przez szmatę, byle nie za bardzo, bo kobiety, jak już wcześniej to powyżej udowodniliśmy, zarażają kobiecością i zniewieścieniem, zupełnie jak pedalstwo!, a wtedy to już wiadomo: klops i nici z przywilejów męskości. Stanowczo uprasza się o trzeźwość umysłu: Co wy, babą chcecie zostać?! No chyba nie.

Mężczyzna musi także dbać o dom, w myśl polskiego powiedzenia: „Pańskie oko klacz tuczy”! Ojciec rodziny nie może cały czas siedzieć przed telewizorem po przyjściu z pracy, panowie, pamiętajcie o swoich obowiązkach, trzeba to wszystko doglądać: swój inwentarz w chlewie domu, coby się to wszystko nie rozjebało, coby każdy swoje miejsce w domowej hierarchii oraz zakres obowiązków w tej domowej stajence znał: kobiety do garów, dzieciaki do lekcji! A co z tego za lekcja wynika dla samych mężczyzn? Kim są w tym systemie mężczyźni?, żądacie państwo odpowiedzi. Panowie – jak sama nazwa wskazuje – to pany! Dopóki męski świat istnieć będzie – panować będą! „Chłop potęgą jest i basta!”. Bóg zapłać, cum ave fraterno!

PODM. LIR.: Ale w sumie po co mężczyznom, po co nam wszystkim, kobiety, ja się pytam! Po co, skoro ma się mężczyzn, do wyboru: ojców i synów. To nieprawda, że jesteśmy nietolerancyjni w stosunku do gejów (bo do lesbijek – zawsze!), całe rzesze Polaków się na homoseksualnych rodzicach wychowały, na naszej świętej Big Daddies dwójcy, kolejno odlicz: tata Stalin i tata Jan Paweł II! Takich to mamy homoseksualnych rodziców i jak to w rodzinie, musi być dobra mama i serioznyj tata. To mamy: tatę Stalina od bicia i tatę Jana Pawła od przytulenia do tatczynej piersi, wszystko się zgadza, bilans porobiony i balans zachowany, wynik: okrągłe jak nasze rumiane słowiańskie lica zero! Kobiet na monidle naszych par rodzicielskich nie ma, bo akurat zmywały talerze or szorowały podłogi, załapali się za to sami panowie – księża, politycy i artyści. Mają państwo jeszcze jakieś pytania, czy mogę już sobie wreszcie iść?


Marek Susdorf – rocznik 1985, studiował slawistykę na Uniwersytecie Gdańskim i serbskim Uniwersytecie w Nowym Sadzie; z wyróżnieniem ukończył gender studies PAN; od kilku lat związany ze stołecznym środowiskiem teatralnym; autor feministycznego „Dziennika znalezionego w piekarniku” i melanchologicznego „Dziennika znalezionego w błękicie”.

design & theme: www.bazingadesigns.com