Matuszewski: Partia Razem wychodzi z szafy

Sebastian Matuszewski

W sierpniu „Codziennik Feministyczny” opublikował mój gorzki felieton o partii RAZEM. Ze smutkiem – wiedząc, że wielu ludzi uwierzyło w potencjał nowej partii – pisałem w nim o niemalże zupełnym pominięciu kwestii praw osób LGBT w Deklaracji Programowej RAZEM. Od tego czasu niecierpliwie wyglądałem Programu Wyborczego, w którym razemowcy rozszerzyć mieli szkicowo zarysowane postulaty z Deklaracji.

12166744_1227621420588175_358075838_n

Opublikowany w tę sobotę Program Wyborczy partii RAZEM nie tylko nie rozwinął wątków LGBT, ale wręcz niemal wyłącznie zajmuje się kwestiami finansowo-administracyjnymi. Jest to w gruncie rzeczy tekst antypolityczny i niepokojący, bo gdzie zanika spór o powinności etyczne i ludzką naturę, tam wkrada się czysto techniczne zarządzanie – a spory wokół LGBT (ale także: sensu państwa, praw kobiet, przywilejów religijnych itd.), to w gruncie rzeczy spory o wartości moralne: równość, sprawiedliwość i wolność. Zarządzanie gospodarką nie może być odpowiedzią na państwowo kreowaną homofobię i przemoc wobec osób LGBT. Gdybyśmy w to uwierzyli, otworzylibyśmy otchłań, w której lęgną się neofaszystowskie potwory.

Jednakże następny dzień, niedziela, był zarazem Międzynarodowym Dniem Coming Outu, i w dniu tym partia RAZEM opublikowała swoją Kartę praw LGBT. I trzeba powiedzieć, że – choć nadchodzi ona bardzo późno i nie została ona włączona do Programu Wyborczego – jest to duże wydarzenie w polskiej polityce.

Autorzy i autorki Karty uwzględnili niemal wszystkie istotne postulaty środowisk LGBT – i, co ważniejsze, zrobili to w bardzo dobrym stylu. Już we wstępie odnotowują systematyczną homofobiczną przemoc państwową godzącą w gejów, lesbijki, osoby bi- i transseksualne. Dostrzegają istnienie tej przemocy w trzech kluczowych zinstytucjonalizowanych sferach: pracy, ochrony zdrowia oraz niezwykle ważnej, a najczęściej pomijanej, edukacji – obiecując powołanie silnego ombudsmana, który ma skutecznie interweniować w obronie rzeczonych praw.

Odważnie i słusznie twórczynie i twórcy Karty zamierzają wpływać na społeczne postawy wobec osób LGBT i mądrze uznają represje karne za nieskuteczny, a w każdym razie niewystarczający instrument zmiany tych postaw. Za klucz do zrównania statusu dyskryminowanych mniejszości partia RAZEM uważa ograniczany dziś dostęp do wiedzy o LGBT. Trzeba powiedzieć – i trzeba powtarzać – że chociaż fraza „dostęp do wiedzy” brzmi banalnie, jest to najskuteczniejszy środek walki o równe prawa, zwłaszcza w kraju tak silnie zdominowanym przez prawicowe media i ich dyskursy. Autorzy Karty uszczegółowili postulat doinformowania społeczeństwa, pisząc o szkoleniach antydyskryminacyjnych dla nauczycielstwa, pracownic i pracowników wymiaru sprawiedliwości, opieki zdrowotnej i społecznej, a osobny akapit poświęcili zmianom w szkolnictwie. Chociaż razi, że nie zwrócono tu uwagi na mające wpływ na całe życie prześladowanej młodzieży dużo częstsze wypadanie z systemu edukacji, Karta stwierdza – co warto przytoczyć dosłownie – że „prawa i wolności osób nieheteroseksualnych są naruszane już w szkole przez nauczanie wyłącznie o jednym modelu rodziny, dezawuowanie postaw i zachowań niepotwierdzających jasnego określenia płciowego uczennic i uczniów”. Bardzo wyraźnemu rozszerzeniu uległ nieszczęsny punkt 8.7 z Deklaracji Programowej: wprost pisze się o małżeństwie jednopłciowym i nie pomija się prawa do adopcji. Karta jasno mówi o uproszczeniu procedur uzgadniania płci u osób transpłciowych.

Partia RAZEM, ogłaszając Kartę praw LGBT, przedstawia spójny program, w którym widać rzeczywiste zrozumienie i rozsądny zamysł. Pokazuje, że jest zdecydowana zmienić lub zreinterpretować feralny artykuł 18 Konstytucji, mówiący o małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny, że odrzuca propagandowe „nauczanie” o „bożym darze własnej płci” oraz że nie będzie tolerowała indoktrynowania dzieci i młodzieży przez katechetów – czyli że jest zdolna i gotowa do przeciwstawienia się dyktatowi kleru. Mamy prawo wierzyć, że jeśli dostanie się do sejmu, złoży pakiet projektów ustaw antydyskryminacyjnych odpowiadający wyliczonym w Karcie praw LGBT postulatom.

Skutkiem lat zaniechań i kunktatorstwa, za które winić trzeba rządców z SLD, PiS, PO, a także lidera TR, społeczności LGBT muszą zacząć myśleć o samoobronie przed nadchodzącą brunatną falą przemocy i być gotowe do zdecydowanych działań. Publikacja Karty praw LGBT – jedynej nowoczesnej, dojrzałej i poważnej deklaracji wśród wszystkich kandydujących komitetów – pozwala mieć nadzieję, że mimo nadmiernego skoncentrowania na kwestiach gospodarczych, partia RAZEM będzie parlamentarnym sojusznikiem w tej walce, sojusznikiem, który zechce dopełnić złożonych obietnic.


Autor jest nauczycielem w Wielokulturowym Liceum Humanistycznym im. Jacka Kuronia w Warszawie

design & theme: www.bazingadesigns.com