Koronawirus potwierdza podrzędną pozycję kobiet? Pieniądze i dom w czasach COVID-19

Michał Owczarek – student drugiego roku socjologii i filozofii na UW. W swojej pracy zajmuje się teorią krytyczną, feminizmem socjalistycznym i socjologią miasta / architektury.


Kryzys niekoniecznie musi być okazją do powiedzenia czegoś nowego. Ważnym aspektem praktyki teoretycznej jest przyłożenie do bieżących wydarzeń już wypracowanych narzędzi. W czasie COVID-19 antagonizm między tym, co ekonomiczne, a tym, co społeczne diagnozowany przez social reproduction theory zwiększył swoją intensywność. Można zaobserwować to zarówno w zakładach pracy, mediach, jak i gospodarstwach domowych. Wiele na ten temat napisały w ostatnich dniach działaczki i teoretyczki.

Tithi Bhattacharya rozpoznaje relację niewygodnej zależności gospodarki od pracy reprodukcyjnej rozumianej jako zbiór czynności koniecznych do zachowania życia biologicznego. Niewygodna zależność polega na tym, że praca reprodukcyjna jest warunkiem działania kapitalistycznego systemu gospodarczego – zapewnia utrzymanie zdrowia fizycznego oraz psychicznego pracownic i spełnienie ich codziennych potrzeb – jedzenia i picia, wypoczynku, seksu. Im więcej pracy reprodukcyjnej jest wykonywanej nieodpłatnie (np. wychowanie i opieka dzieci) lub za zbyt niskie płace (np. pielęgniarstwo i ratownictwo medyczne), tym wyższe pozostają stopy zysku, gdyż więcej kosztów zostaje przeniesionych na pracownice.

Kryzys związany z epidemią pokazał podstawowe znaczenie pracy reprodukcyjnej – zarówno domowej i szpitalnej. Wymusiło to na państwach traktowanie jej z wartością i godnością. Postulatem politycznym powinno być utrzymanie tego stanu rzeczy po stanie epidemii. Mechanizm zachowania zaniżonej wartości pracy reprodukcyjnej w czasie kryzysu rozpoznała Magdalena Okraska. Autorka na przykładzie pracownic polskiej służby zdrowia i sektora handlu pokazuje, że płace w dobie epidemii utrzymują stały poziom, pomimo zwiększenia się ryzyka podejmowanego w zakładzie pracy, ilości obowiązków oraz popytu na pracę tego rodzaju.

Wszystkie te czynniki nawet w gospodarce wolnorynkowej (sic!) powinny skutkować radykalnym wzrostem wynagrodzeń. Nie dzieje się tak jednak za sprawą powiększającego się kapitału symbolicznego tychże zawodów – czyli „szacowności”, której wyraz znajdujemy w powracających sformułowaniach o „pracy z misją”.

Wyjątkowo jaskrawe były oddolne akcje, które wyrażały uznanie dla pracownic służby zdrowia w postaci nagrań dzieci bijących brawo i wołających „dziękujemy”. Co ważne, tego typu obrazy były wyświetlane w niemal wszystkich kanałach telewizyjnych, niezależnie od orientacji politycznej. Zgodnie z teorią francuskiego socjologa Pierre’a Bourdieu kapitał symboliczny może być wymieniany na kapitał finansowy – przemoc na polskich pracownicach polega na tym, że „kurs wymiany” jest jednostronnie narzucony przez media i państwo (de facto finansujące służbę zdrowia). Dodatkowo perfidia polega na tym, że warunku epidemii uniemożliwiają walkę – strajk najpewniej zostałby potępiony przez media jako nieetyczny (jakby etycznym było utrzymywanie niskiego poziomu płac) i nie spotkałby się z poparciem innych grup społecznych zmagających się ze swoimi rosnącymi problemami finansowymi. Z takiej diagnozy można by wnioskować, że COVID-19 potwierdza podporządkowaną pozycję kobiet, zarówno w hierarchii płacowej, jak i wewnątrz gospodarstwa domowego.

#zostańwdomu w dużej mierze dotyka kobiet, często redukuje ich aktywność do stereotypowych prac domowych i naraża na przemoc domową. Przeciwko takiemu schematowi interpretacyjnemu występuje Marilyn Simon. Autorka argumentuje, że takie postawienie sprawy jeszcze bardziej obniża wartość pracy reprodukcyjnej , która w tej pseudo-feministycznej optyce staje się mniej wartościowa dlatego, że jest wykonywana przez kobiety. Podkreśla także rolę rodziny w przetrwaniu trudnego dla psychiki czasu izolacji – tak jak autorki z nurtu czarnego feminizmu, widzi w rodzinie komórkę wzajemnego wsparcia i budowania więzi. Przypadków przemocy domowej nie można pominąć, nie można jednak zredukować ich przyczyny do stanu epidemii. Trudno przewidzieć, jak państwo zareaguje na ten problem w dobie kryzysu – być może potrzebne są rozwiązania bardziej radykalne niż w normalnych czasach, w których dla niektórych kobiet przemoc i tak była normą.

Choć przywołane teksty ujmują wpływ COVID-19 na sytuację pracownic reprodukcyjnych, ich wspólnym mianownikiem jest podkreślanie podstawowego charakteru pracy reprodukcyjnej. Wysiłek teoretyczny autorek zmierza do podważenia fałszywej przyczynowości, według której to, co ekonomiczne jest motywacją i przyczyną tego, co społeczne. Nasilenie się sprzeczności związanych z fałszem tej przyczynowości w czasie kryzysu jest szansą na pokazanie jego absurdalnych i niesprawiedliwych konsekwencji.


Artykuły, które przywołuję.

  1. Bhattacharaya, Tithi. 2020. Social Reproduction Theory And Why We Need it to Make Sense of the Corona Virus Crisis
  2. Okraska, Magdalena. 2020. Pracuj ciężko i siedź cicho. codziennikfeministyczny.pl
  3. Simon, Marilyn. 2020. No, COVID-19 Is Not a ‘Disaster for Feminism’. 
design & theme: www.bazingadesigns.com