Stompor: Dekomunizacja? Nie, feminizacja!

Grzegorz Stompor

Co jakiś czas prawicowi radni Warszawy pohukują, że należy dokonać dekomunizacji stołecznych ulic. Rozumieją przez to wyrzucenie ze świadomości mieszkańców, adresów i planów miasta nieprawomyślnych patronów.

12489316_10208696885559961_899665374230005883_oIlustracja Tosia Buszewicz

Na indeks trafiają, między innymi, Dąbrowszczacy, którzy w hiszpańskiej wojnie domowej walczyli przeciwko frankistowskim faszystom, Stefan Okrzeja, który był jednym z przywódców antycarskiej rewolucji w 1905 r., czy Wincenty Rzymowski, powojenny minister spraw zagranicznych. To oczywiste, że neo-endeckim radnym blisko do generała Franco i silnej carskiej pięści, jednakże proponowane przez nich zmiany, poza oczywistymi kosztami, które poniosą sami mieszkańcy i miejski budżet, kultywują również dominację mężczyzn na szyldach i tablicach, w myśl staropolskiej zasady, że mężczyzna bohatersko zdobywa świat, a kobieta wyczekuje swojego herosa w zaciszu domowym. Owszem, radni PiS zaproponowali Zofię Kossak-Szczucką, Kazimierę Iłłakowiczówną, Jadwigę Falkowską i Marię Wittekówną jako patronki ulic, jednakże daleko im do wyczerpania puli zasłużonych dla polskiej historii kobiet, gdyż stosują klucz światopoglądowy (w wyniku którego Zofia Sadowska nigdy nie zostanie patronką ulicy, dopóki w Radzie Miasta aż duszno od konserwatyzmu). Dziwne jest również to, że stojąca na czele Komisji Nazewnictwa Anna Nehrebecka nie upomina się o upamiętnienie tylu niesłusznie zapomnianych kobiet.

W odniesieniu do dekomunizacji, prawicowi radni lubują się w tworzeniu alternatywnej historii, traktując chociażby czas PRL-u jako czas nielinearny, jako jakiś paralelny i jednoznacznie zły wycinek historii. Nie ma według nich miejsca na relatywizm (tu ZOMO, tam…). Z jednej strony komunistyczne władze też nie były zbyt chętne do wpisywania kobiet na sztandary, jednakże w geście wyparcia wszystkiego, co komunistyczne, można było tę lukę nadrobić. Tymczasem w mieście, które jest jednym wielkim cmentarzyskiem, jakoś żaden z nich do tej pory nie wpadł na to, aby upamiętnić ludność cywilną, która poniosła najdotkliwsze straty w wyniku nieprzemyślanych decyzji kilku gorących głów (które oczywiście patronują obecnie wielu ulicom i placom), ani nie upamiętniono Porozumień Sierpniowych (aha, prowadziły do zdrady okrągłostołowej), ani nie pielęgnowano pamięci o członkach i członkiniach Komitetu Obrony Robotników (ej, KOR założył przecież Macierewicz, więc o co chodzi?). Zamiast tego jeden za drugim batalion i dywizjon wkraczają z chrzęstem na asfalt i kostkę Bauma, budując barykady przeciw intelektualist(k)om, społeczni(czk)om, twórcom i twórczyniom.

Pokazuje to jednoznacznie, jakby ktoś się jeszcze nie zorientował, że polska prawica jest de facto anty-inteligencka, że pieśni na temat inteligenta z Żoliborza, to w rzeczywistości pieśni na temat żołnierskiego trepa, złowrogiego brzęczenia klamry skórzanego pasa, choroby zwanej podbojem i władzą.

Cała ta antyinteligenckość, antypostępowość powoduje tym samym wypychanie kobiet poza nawias historii, odmawiając im dostąpienia honorów równym czci oddawanej mężczyznom. Przypomina to ciągłe powoływanie się na Maryję Królową Polski (elekcyjną? dziedziczną?) i jednoczesne rzucanie seksistowskich i rubasznych dowcipów, niepłacenie alimentów (panie Kurski!), uniemożliwianie kobietom podejmowania decyzji w zakresie ich rozrodczości, kariery, stroju oraz używaniu prostego lub sierpowego języka przy rozwiązywaniu domowych sporów.

A zasłużonych dla naszych dziejów kobiet było co niemiara! To tak oczywiste, że aż wstyd pisać takie banały. Pamięć o nich została jednak uciszona, wyparta i – czy same zainteresowane tego chciały, czy nie – umieszczona gdzieś w szufladzie ze sprzętami domowymi. Nie nie, panowie radni prawicy, proszę nie wycierać sobie gęby Marią Skłodowską-Curie! Przez takich, jak wy, nadal nie mogłaby studiować w Polsce, a poza tym, o zgrozo, wzięła ślub cywilny!

Niniejszym, zamiast honorowania kolejnego batalionu, kolejnej obławy, bitwy i przegranego powstania, kolejnych żołnierzy, co to zabijali innych żołnierzy i cywilów, wpychania na warszawskie ulice ideologii smoleńskiej i oddawania czci kolejnemu delegatowi Watykanu, proponowałbym, aby radni zapoznali się wreszcie, dla dobra własnego rozwoju intelektualnego (nigdy nie jest za późno!), z dokonaniami następujących kobiet, pamięć o których należy bezwzględnie ugruntować lub dopiero wprowadzić do ogólnego obiegu, w tym obiegu dokumentów meldunkowych (kolejność przypadkowa):

Alina Szapocznikow, Halina Poświatowska, Maja Berezowska, Hanka Bielicka, Halina Mikołajska, Aniela Steinsbergowa, Róża Luksemburg (ja wiem, że tu nie Berlin i nie Bruksela, ale berlińczykom jakoś nie przeszkadza ulica i plac jej imienia), Anna Walentynowicz, Agnieszka Osiecka, Ida Kamińska, Katarzyna Kobro, Halina Konopacka, Tamara Łempicka, Alina Pienkowska, Zula Pogorzelska, Magdalena Samozwaniec, Stanisława Walasiewicz, Hanna Świda-Ziemba, Zofia Kossak-Szczucka (tu zgoda z radnymi), Wisława Szymborska, Irena Krzywicka, Elżbieta Zawacka, Izabela Jaruga-Nowacka, Jolanta Szymanek-Deresz, Krystyna Bochenek, Irena Kwiatkowska, Stefania Wilczyńska, Halina Skibniewska, Mira Kubasińska, Ewa Szumańska, Elżbieta Czyżewska, Ludwika Nitschowa, Franciszka Cegielska, Mieczysława Ćwiklińska, Maria Fołtyn, Janina Korolewicz-Waydowa, Kazimiera Kijowska, Wanda Wiłkomirska, Teresa Torańska, Anna Laszuk, Mira Zimińska-Sygietyńska, Ada Rusowicz, Jadwiga Dawidowa, Nina Andrycz, Stefania Grodzieńska, Helena Willman-Grabowska, Ada Sari, Grażyna Kuroń, Zofia Kuratowska, Michalina Wisłocka i wiele, wiele innych.

Zachęcam czytelniczki i czytelników do przesyłania pism do Rady Warszawy, wywierających nacisk na urzędniczki i urzędników zapatrzonych w męskich bohaterów i zawierających postulat równego upamiętnienia kobiet i mężczyzn w Warszawie, ale też w innych miastach. Zachęcam również do przesyłania do redakcji Codziennika Feministycznego nazwisk Polek (i nie tylko), które zostały pominięte w tym artykule, a których dzieło życia należałoby upamiętnić. Dość dyktatu martyrologii i oficerskiego buciora! Czas na rzetelne wpisanie kobiet na karty historii!

PS

Upominam się również o upamiętnienie Marka Edelmana. I to szybko.

design & theme: www.bazingadesigns.com