Czy roboty nauczą nas seksizmu?

Niedługo pojawią się wysoce zaawansowane roboty i raczej wzmocnią seksistowskie normy niż je zmienią.

female_robot

Jak często przypominają nam technolodzy, z każdym dniem zbliżamy się do technologicznej osobliwości, czyli momentu, w którym opracowanie komputerów mądrzejszych od ludzi nieodwracalnie zmieni naszą przyszłość. Futuryści bardzo poważnie rozważają tę możliwość. Aby dyskutować na ten temat, zbierają się na corocznym Singularity Summit (Szczycie Osobliwości) – spotkaniu organizowanym przez Singularity University (Uniwersytet Osobliwości), poświęconym badaniu „negatywnych konsekwencji oraz możliwości”, jakie niesie ze sobą ewolucja sztucznej inteligencji. Ale, co ważne, większość z zajmujących się tym badaniem to mężczyźni.

Nie musimy czekać na pojawienie się robotów przypominających Datę ze Star Treka aby rozważyć, w jaki sposób dyskryminujące normy funkcjonują w technologii. Dobrym przykładem jest opcja dynamicznego wyszukiwania Google, która pozwala użytkownikom i użytkowniczkom oszczędzić 2 do 5 sekund, sugerując im najbardziej prawdopodobne możliwości wyszukiwań na podstawie popularnych wyszukiwań wykonywanych przez innych użytkowników. Badanie przeprowadzone w tym roku na Uniwersytecie w Lancaster wykazało, że funkcja autouzupełniania Google rozpowszechnia negatywne stereotypy związane z rasą, narodowością i płcią. Kiedy wpiszesz po angielsku słowa „Czy kobiety…” w Google, wyszukiwarka zasugeruje następujące możliwości: „… są mniejszością”, „… są złe”, „… są dopuszczone do walki”, lub może „… lecą na pieniądze”. Podobne doświadczenie przeprowadzone przez Alannę Okun z BuzzFeed pokazało, że każdy zainteresowany kobietami odniósłby wrażenie, że są one „szalone/pazerne na pieniądze/uległe/nieśmieszne/piękne/brzydkie/mądre/głupie i fizycznie nieprzystosowane do robienia większości rzeczy. I tylko nie próbuj proponować im równouprawnienia.” Efekt jest taki, że algorytmy uczą się negatywnych stereotypów, a następnie przekazują je ludziom, którzy bezkrytycznie konsumują i wykorzystują informacje.

Podobnie jak wyszukiwarka, algorytmy profilowanych reklam Google wykorzystują zgromadzone dane użytkowników, aby wyciągać pozornie seksistowskie wnioski na podstawie płci, na przykład zakładając – na podstawie wyszukiwań i zainteresowań kobiety – że jest ona mężczyzną, ponieważ interesuje się technologią i komputerami. Również proces doboru reklam na Facebooku może doprowadzić do dziwnie pruderyjnych rezultatów. W tym roku Facebook odmówił zamieszczenia reklamy społecznej dotyczącej kobiecego zdrowia, na której kobieta trzymała swoją pierś podczas samobadania (bez widocznej brodawki sutkowej). W zeszłym roku firma Apple zmieniła w iTunes tytuł książki Naomi Wolf z „Wagina” na „W****a”. Nie widziałam jeszcze żadnych C**ek.

Takie wyniki mają rzeczywisty wpływ na nasze postrzeganie kobiet. W przypadku reklamy na Facebooku możliwe jest, że samo pojawienie się kobiecej piersi (nawet bez widocznej otoczki brodawkowej) jest postrzegane jako nieprzyzwoitość, naruszająca regulamin firmy. Ale Facebook zakazuje pokazywania kobiecych sutków na stronie bez względu na to, czy pojawiają się w kontekście sztuki, protestu politycznego czy karmienia piersią. Rezultatem, nawet jeśli niezamierzonym, jest zrównanie wszystkich form kobiecej nagości z pornografią i odmówienie kobietom sprawczości w zakresie definiowania tego, jak ich ciała mogą być wykorzystywane, postrzegane i przedstawiane. To konserwatywny cios w wolność słowa kobiet, będącą wyrażeniem ich sprawczości.

Sprawczość jest ważnym pojęciem w naukach społecznych. Pojęciem, które w kontekście sztucznej inteligencji jest również mocno uzależnione od płci kulturowej. Eleganckie, antropomorficzne roboty są już niedaleką przyszłością. Każdy naukowiec czy naukowczyni, zajmujący się sztuczną inteligencją powiedzą, że aby roboty zostały zaakceptowane społecznie, muszą być podobne do ludzi. Co najprawdopodobniej oznacza, że będą miały płeć. W zeszłym roku naukowcy z Uniwersytetu w Bielefeld opublikowali w czasopiśmie „Journal of Applied Social Psychology” badanie, które może mieć istotne implikacje. Stwierdzili oni, że ludzie uważali „męskie” roboty za obdarzone sprawczością – czyli zdolne do wywierania kontroli nad swoim otoczeniem. Z drugiej strony, kobiece roboty były postrzegane jako obdarzone społecznymi cechami osobowości – jako skoncentrowane bardziej na innych niż na sobie. Przekonanie, że męskie roboty są obdarzone sprawczością może zamienić się w przekonanie, że powinny wykazywać się sprawczością i autonomią, kiedy będziemy ich używać. „Kobiety” już niekoniecznie. W skrócie, męskie roboty Panami, a kobiece Paniami i Pannami.

Naukowcy stwierdzili również, że ludzie przypisywali robotom płeć głównie na podstawie długości ich włosów. Im dłuższe były włosy robota, tym więcej ludzi uważało go za kobietę. A kiedy płeć robotów została już określona przez uczestników badania, wpływała na ich wybory dotyczące tego, co robot powinien robić. „Męskie” roboty były uważane za lepszy wybór do prac technicznych, takich jak naprawianie urządzeń, a „kobiece” za „lepsze” w stereotypowych pracach domowych.

Jak wyglądają stereotypy płciowe w przypadku robotów? Zdolność posługiwania się językiem naturalnym oraz głos robotów w dużej mierze wpływają na ich interakcję z ludźmi. Przykładem jest dostępna obecnie aplikacja Siri. Najnowszy iPhone da użytkownikom w USA możliwość wyboru pomiędzy męskim i damskim głosem. Apple nie podał żadnych powodów, dla których poprzednie wersje Siri były kobietą w USA, a mężczyzną w UK. Możliwość wyboru głosu może wydawać się krokiem w stronę równouprawnienia, pozwalającym ludziom wybrać pomiędzy elektronicznym asystentem a asystentką. Jednak za tą decyzją marketingową może kryć się inny powód – podczas gdy ludzie są bardziej skłonni lubić kobiece głosy, tak naprawdę bardziej ufają głosom męskim i są bardziej skłonni myśleć o nich jako o inteligentnych i wiarygodnych.

Domniemany seksizm Siri był nie tylko kwestią wyboru głosu, ale również zawartości. Wyglądało na to, że seksistowskie uprzedzenia były wbudowane w funkcjonalność aplikacji. Jej odpowiedzi były widocznie nastawione na zaspokajanie potrzeb heteroseksualnych mężczyzn. Aplikacja nie potrafiła odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące seksu oralnego, antykoncepcji i zdrowia kobiet.

Na Singularity Summit w 2008 r., Marshall Brain, autor książki Robotic Nation, opisał przewidywalne, potencjalnie niszczycielskie efekty konkurencji „drugiej inteligencji” na rynku pracy. Sektor usług jako pierwszy odczuje zmiany. Brain opisuje McDonalda z przyszłości, w którym pracują atrakcyjne kobiety-roboty, które wiedzą o nim wszystko i mogą zaspokoić każdą jego fast-foodową potrzebę. W jego ocenie atrakcyjny i uległy kobiecy automat, dający klientowi wszystko, czego chce, zanim on nawet o tym pomyśli, będzie „dobrą rzeczą”. Następnie Brain mówił o likwidacji miejsc pracy w wielu sektorach, zwłaszcza tych najmniej płatnych, z naciskiem na usługi, budownictwo i transport. Zauważył, że konkurencja robotów nie przysłuży się „pracownikom budowlanym, kierowcom ciężarówek i hydraulikom”. Dziewięć na 10 kobiet jest zatrudnionych w sektorze usług. Fakt, że nieproporcjonalnie wiele kobiet zostanie wypartych z rynku pracy w rezultacie długotrwałej segregacji płciowej w świecie zawodowym nie został wzięty pod uwagę w jego analizie.

Nie chcę znęcać się nad Brainem, ale wyraźnie widać, że męskie doświadczenia, oczekiwania i obawy są normatywne w przemyśle technologicznym i na Singularity Summit. Przemysł technologiczny nie jest znany z wnikliwego zrozumienia kwestii płci kulturowej lub z wytwarzania produktów przystosowanych do potrzeb kobiet (które patriarchat osadził w roli ludzi „drugiej inteligencji”). Zamiast tego jest przykładem środowiska, w którym de facto panuje segregacja płciowa, środowiska, w którym, według socjologa Philipa Cohena, „proste męskie założenie, że kobiety tak naprawdę nie istnieją jako ludzie”, jest wzmacniane i powielane. Nad sztuczną inteligencją pracują ludzie, którzy czerpią korzyści z dominujących norm społecznych i nie mają żadnej motywacji do sprzeciwiania się im.

Naukowcy z Bielefeld doszli do wniosku, że roboty mogłyby być konstruowane jako „antystereotypowe maszyny”, skutecznie podważające sztywne pojęcia „męskiej” i „kobiecej” pracy. Jednak zdominowany przez mężczyzn sektor technologiczny nie jest zainteresowany zwalczaniem panujących przekonań o płci, pracy, inteligencji i autonomii. Bardzo prawdopodobne, że robotyczny antropomorfizm skończy się robotycznym androcentryzmem.

Singularity University, którego misją jest skłanianie ekspertów „do wykorzystywania rewolucyjnych, gwałtownie rozwijających się technologii do rozwiązywania największych problemów ludzkości”, ma 22 stałych pracowników naukowych, z których tylko troje to kobiety. Reszta, za wyjątkiem może jednego, to biali mężczyźni. Te liczby nie wskazują na świadomość faktu, że obecnie jednym z największych problemów ludzkości jest mizoginia.

Tłumaczenie:  Ewa Wlezień

Korekta: Judyta Gulczyńska

design & theme: www.bazingadesigns.com