Co to jest feminizm socjalistyczny?

ehrenreich-barbara-sigrid-estrada-bw

Notka: Ten artykuł został opublikowany po raz pierwszy w WIN Magazine w 1976 roku. Później pojawił się w Working Papers on Socialism & Feminism wydawanych przez New American Movement (NAM) w 1976 roku. NAM było organizacją skupiającą osoby obu płci i pozostawało pod wpływem socjalistycznego feminizmu. Wiele członkiń  CWLU (Chicago Women’s Liberation Union, Ruch Wyzwolenia Kobiet) było związanych z tym ruchem.

W pewnym stopniu, może nie za dobrze wyartykułowanym, feminizm socjalistyczny istnieje już od dłuższego czasu. Jesteś kobietą w społeczeństwie kapitalistycznym. Wkurza Cię praca, Twój mąż (lub ex), rachunki, szkoła Twoich dzieci, sprzątanie i inne obowiązki domowe, denerwuje Cię bycie ładną lub nie, czy ktoś na Ciebie spojrzał, bądź nie spojrzał (lub czy Cie wysłuchał), itp., Jeśli zastanawiasz się nad wszystkimi tymi sprawami, i nad tym jak one do siebie pasują i co należy zmienić, a następnie szukasz słów, które oddadzą wszystkie te myśli w skróconej formie, to niemalże musisz wymyślić pojęcie „feminizm socjalistyczny”.

Wiele z nas doszło do feminizmu socjalistycznego w ten właśnie sposób. Szukałyśmy słowa / pojęcia / zwrotu, który zacznie wyrażać wszystkie nasze niepokoje, wszystkie nasze zasady, w sposób, którego nie oddawały ani słowo „socjalistyczny” ani „feministyczny”. Muszę przyznać, że wiele znanych mi feministek socjalistycznych nie jest również zbyt zadowolonych ze sformułowania „feministka socjalistyczna”. Z jednej strony jest ono zbyt długie (a nie ma nadziei na użycie myślnika); z drugiej strony jest zbyt krótkie, żeby określić to, czym jest bardzo socjalistyczny międzynarodowy anty-rasistowski, anty-heteroseksistowski feminizm.

Każde nowe pojęcie tworzy natychmiast aurę sekciarstwa, co wywołuje kłopot. “Feminizm socjalistyczny” staje się wyzwaniem, tajemnicą, problemem samym w sobie. Mamy prelegentów/ki, konferencje, artykuły na temat „feminizmu socjalistycznego” – choć doskonale wiemy, że zarówno „socjalizm” jak i „feminizm” są pojęciami zbyt pojemnymi i zbyt ogólnymi, żeby stać się tematem jakiejkolwiek sensownej wypowiedzi, konferencji, artykułu itd. Ludzie, w tym zaprzysięgłe socjalistyczne feministki, z niepokojem zadają sobie pytanie: „Co to jest feminizm socjalistyczny?” Panuje rodzaj oczekiwania, że jest on (lub może powstać w każdej chwili, nawet w kolejnym przemówieniu, na następnej konferencji bądź w artykule) genialną syntezą historycznych proporcji świata – ewolucyjnym skokiem poza Marksem, Freudem i Wollstonecraft. Albo, że okaże się być niczym, kaprysem czy fanaberią podchwyconą przez kilka niezadowolonych feministek i socjalistek, tymczasową rozrywką.

Chcę spróbować wytłumaczyć niektóre z zagadek wokół feminizmu socjalistycznego. Logicznym sposobem na rozpoczęcie jest spojrzenie na socjalizm i feminizm osobno. Jak socjalista/ka, a bardziej precyzyjnie marksista/ka, patrzy na świat? Jak postrzega go feministka? Zacznijmy od tego, że marksizm i feminizm mają ważną wspólną cechę: oba są krytycznym sposobem patrzenia na świat. Oba zrywają z popularną mitologią i mądrością „zdrowego rozsądku” i zmuszają nas, aby spojrzeć na doświadczenia w nowy sposób. Oba starają się zrozumieć świat – nie w kategoriach statycznych bilansów, symetrii, itp. (tak jak w klasycznych naukach społecznych) – ale w kategoriach antagonizmów. Oba prowadzą do konkluzji, które w jednakowym stopniu drażnią i przeszkadzają a zarazem wyzwalają. Nie ma sposobu, aby mieć marksistowskie lub feministyczne poglądy i pozostać widzem/ką. Aby zrozumieć rzeczywistość obnażoną przez te analizy trzeba przejść do działania, które ją zmieni.

Marksizm odnosi się do dynamik klasowych społeczeństwa kapitalistycznego. Każdy socjolog wie, że społeczeństwa kapitalistyczne charakteryzują się mniej lub bardziej poważnymi nierównościami systemowymi. Marksizm zakłada, ze ta nierówność wynika z procesów, które są nierozerwalnie związane z kapitalizmem jako systemem ekonomicznym. Mniejszość ludzi (klasa kapitalistów) posiada wszystkie fabryki / źródła energii / zasoby, itp., od których zależy przeżycie każdego człowieka. Zdecydowana większość (klasa robotnicza) musi pracować z czystej konieczności, na warunkach określonych przez kapitalistów, za wynagrodzenie, które kapitaliści płacą. Ponieważ kapitaliści czerpią zyski, płacąc pracownikom mniej niż wynosi wartość tego, co ci pracownicy rzeczywiście produkują, stosunki między tymi dwoma klasami są siłą rzeczy antagonizmem nie do pogodzenia. Klasa kapitalistyczna zawdzięcza swoje istnienie ciągłemu i nieprzerwanemu wyzyskowi klasy robotniczej. Tym co utrzymuje ten system rządów klasowych, w ostatecznym rozrachunku, jest siła. Klasa kapitalistyczna kontroluje (bezpośrednio lub pośrednio) środki zorganizowanej przemocy reprezentowane przez państwo – policja, więzienia, itp. Tylko przez prowadzenie walki rewolucyjnej, mającej na celu przejęcie władzy państwowej, klasa robotnicza może uwolnić sama siebie a ostatecznie wszystkich ludzi.

Feminizm koncentruje się na innej znanej nierówności. Wszystkie społeczeństwa ludzkie odznaczają sie pewnym stopniem nierówności między płciami. Jeśli przyjrzymy się społecznościom ludzkim, przetaczając się przez historię i kontynenty, widzimy, że charakteryzuje je zazwyczaj: podporządkowanie kobiet męskiej władzy, zarówno w rodzinie jak i w społeczności, uprzedmiotowienie kobiet jako formy własności, podział pracy ze względu na płeć, gdzie kobiety są ograniczone do takich czynności jak wychowywanie dziecka, wykonywanie usług osobistych dla dorosłych mężczyzn, i określonych form pracy produkcyjnej (zwykle o niskim prestiżu).

Feministki, poruszone niemal powszechnością tych zjawisk, poszukują wyjaśnień w biologicznych „prawdach”, które leżą u podstaw wszelkiej ludzkiej egzystencji społecznej. Zazwyczaj mężczyźni są silniejsi fizycznie niż kobiety, szczególnie w porównaniu do kobiet w ciąży i karmiących. Ponadto, mężczyźni mają moc zapładniania kobiet. Dlatego też formy nierówności płciowej – jakkolwiek mogą się różnic w zależności od kultury – pozostają, w ostatecznym rachunku, tym co jest wyraźnie przewagą fizyczną mężczyzn nad kobietami. To oznacza, że wynikają one ostatecznie z przemocy lub groźby przemocy.

Pradawne, biologiczne korzenie męskiej supremacji – fakt przemocy mężczyzn – są powszechnie przesłonięte przez prawa i konwenanse, które regulują relacje między płciami w każdej konkretnej kulturze. Ale jak wynika z analizy feministycznej one ciągle istnieją. Możliwość męskiej napaści pozostaje stałym ostrzeżeniem dla „złych” (zbuntowanych, agresywnych) kobiet i napędza „dobre” kobiety do współudziału w męskiej supremacji. Ochrona przed przypadkową, losową przemocą mężczyzn, a w niektórych przypadkach bezpieczeństwo ekonomiczne, są nagrodą za bycie „dobrą” („miłą”, uległą).

Marksizm burzy mity o „demokracji” i jej „pluralizmie”, aby odsłonić system panowania klasowego, który opiera się na przymusowej eksploatacji. Feminizm przebija się przez mity o „instynkcie” i romantycznej miłości, aby zdemaskować rządy mężczyzn jako rządy siły. Zarówno marksizm jak i feminizm zmuszają nas do spojrzenia na fundamentalną niesprawiedliwość. Pozostaje wybór: albo sięgnąć do zacisza mitów albo, jak ujął to Marks, pracować dla osiągnięcia porządku społecznego, który nie wymaga mitów, żeby się utrzymać.

Możliwe jest dodanie marksizmu i feminizmu i nazwanie tej sumy „feminizmem socjalistycznym”. W rzeczywistości, jest to prawdopodobnie sposób, w jaki większość feministek socjalistycznych postrzega feminizm socjalistyczny przez większość czasu – jako rodzaj hybrydy, pchający nasz feminizm do socjalistycznych kręgów, a nasz socjalizm do feministycznych kręgów. Pozostawienie tej kwestii jak jest, wiąże się z jednym problemem, a mianowicie, ze ludzie zastanawiają się „Cóż, co to jest tak naprawdę?” lub wymagają od nas, „głównej sprzeczności”. Tego rodzaju kwestie, które brzmią tak istotnie, i wiarygodnie, często niespodziewanie nas blokują: „Dokonaj wyboru!”, „Bądź jednym lub drugim”. Jednak my wiemy, że istnieje polityczna spójność feminizmu socjalistycznego! Nie jesteśmy ani hybrydami ani osobami o niezdecydowanych poglądach.

Aby osiągnąć tę polityczna spójność musimy odróżnić się, jako feministki, od innych rodzajów feministek, i, jako marksistki, od innych rodzajów marksistów. Musimy nadać klarowność (pardon za terminologie) feminizmowi socjalistycznemu, jako rodzajowi feminizmu i feminizmowi socjalistycznemu jako rodzajowi socjalizmu. Tylko wtedy będzie możliwość, że oba komponenty zostaną „dodane” i powstanie cos więcej niż kłopotliwe i niepewne zestawienie.

Myślę, że większość feministek radykalnych i socjalistycznych zgodzi się jak dotąd z moją charakterystyką feminizmu. Z punktu widzenia feminizmu socjalistycznego, problem z feminizmem radykalnym tkwi w tym, że nie idzie on nigdzie dalej. Pozostaje sparaliżowana powszechnością męskiej supremacji – jakby nic nigdy się nie zmieniło; wszystkie systemy społeczne są patriarchalne; imperializm, militaryzm i kapitalizm są wyrazem wrodzonej męskiej agresywności. I tak dalej.

Z punktu widzenia feministki socjalistycznej, takie podejście stanowi problem nie tylko dlatego że pomija mężczyzn (i możliwość pojednania z nimi w oparciu o prawdziwie ludzkie i egalitarne podstawy), ale tez dlatego, że pomija bardzo dużo w kwestii kobiet. Na przykład, dyskontować jako „patriarchat” kraj socjalistyczny taki jak Chiny – co, jak słyszałam, radykalne feministki robią – to ignorować prawdziwe zmagania i osiągnięcia milionów kobiet. Feministki socjalistyczne, zgadzając się, że jest coś ponadczasowego i uniwersalnego w opresji kobiet, podkreślają, że przybiera ona różne formy w różnych miejscach i że owe różnice mają ogromne znaczenie. Istnieje różnica między społeczeństwem, w którym seksizm jest wyrażony w formie zabijania dzieci płci żeńskiej a społeczeństwem, w którym seksizm ma postać nierównej reprezentacji w Komitecie Centralnym. A za tę różnicę warto jest umrzeć.

Jedna z historycznych wariacji na temat seksizmu, która powinna dotyczyć wszystkich feministek, to zestaw zmian, które pojawiły się wraz z przejściem od społeczeństwa agrarnego do kapitalizmu przemysłowego. Nie jest to problem akademicki. System społeczny, który został zastąpiony przez kapitalizm przemysłowy, był w rzeczywistości patriarchalny, i używam teraz tego terminu w jego pierwotnym znaczeniu, to znaczy, ze oznaczał system, w którym produkcja zajmuje centralne miejsce w gospodarstwie domowym i jest nadzorowana przez najstarszego z mężczyzn. Faktem jest, że kapitalizm przemysłowy pojawił się i od razu usunął całość wsparcia i pomocy dostępnych w ramach patriarchatu. Produkcja przeszła do fabryk i ludzie zerwali z rodziną, by stać się „wolnymi” pracownikami najemnymi. Stwierdzenie, że kapitalizm zniszczył patriarchalną organizację produkcji i życia rodzinnego, nie oznacza oczywiście, że kapitalizm zniósł męską dominację! Ale oznacza, że poszczególne formy ucisku seksualnego, którego doświadczamy dzisiaj, są w znacznym stopniu, najnowszym osiągnięciem. Ogromna historyczna przerwa jest między nami a prawdziwym patriarchatem. Jeżeli chcemy zrozumieć nasze doświadczenia jako kobiety dzisiaj, to musimy przejść do rozpatrzenia kapitalizmu jako systemu.

Są oczywiście inne sposoby, które doprowadziłyby do tego samego punktu rozważań. Mogłabym po prostu powiedzieć, że jako feministki, jesteśmy najbardziej zainteresowane losem najbardziej uciskanych kobiet – biednych kobiet i tych z klasy robotniczej, kobiet z trzeciego świata, itd., i dlatego kierujemy się potrzebą zrozumienia i skonfrontowania kapitalizmu. Mogłabym powiedzieć, że musimy odnaleźć siebie w systemie klasowym po prostu dlatego że kobiety są członkiniami klas. Jednak staram się wydobyć coś więcej o naszej perspektywie jako feministek: nie ma sposobu, aby zrozumieć jak seksizm wpływa na nasze życie bez umieszczenia go w historycznym kontekście kapitalizmu.

Myślę, że większość feministek socjalistycznych również zgodziłaby się z podsumowaniem teorii marksistowskiej. I znowu pojawia się problem, że jest wiele osób (nazwę je „mechanicznymi marksistami”), które nie idą dalej. Dla nich, jedynie „prawdziwymi” i ważnymi sprawami, które dzieją się w społeczeństwie kapitalistycznym, są te, które odnoszą się do procesu produkcyjnego lub konwencjonalnej sfery politycznej. Według takiego punktu widzenia, każda inna część doświadczenia i egzystencji społecznej – zagadnienia związane z wykształceniem, seksualnością/płcią, rekreacją, rodziną, sztuką, muzyką, pracami domowymi (nazwij je) – jest peryferyjna w stosunku do centralnych dynamik zmiany społecznej; jest częścią „superstruktury” lub „kultury”.

Feministki socjalistyczne są w bardzo odmiennym obozie od tych, których/e nazywam „mechanicznymi marksistami/kami.” My (wraz z wieloma marksistami, którzy nie są feministkami) postrzegamy kapitalizm jako całość społeczną i kulturową. Rozumiemy, że kapitalizm, w swym poszukiwaniu rynków, jest napędzany przez penetrację wszystkich zakamarków społecznej egzystencji. Szczególnie w okresie kapitalizmu monopolistycznego, sfera konsumpcji jest tak samo ważna jak sfera produkcji tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Więc nie możemy rozumieć konfliktu klasowego w kategoriach ograniczających się do kwestii wynagrodzeń i godzin, czy tez jedynie do kwestii pracy. Konflikt klasowy występuje w każdej sferze, gdzie ma miejsce konflikt interesu klas, i zawiera edukację, zdrowie, sztukę, muzykę, itd. Naszym celem jest przekształcenie nie tylko własności środków produkcji, ale także całości egzystencji społecznej.

Jako marksiści/stki, dochodzimy do feminizmu, z zupełnie innego miejsca niż marksiści mechaniczni. Ponieważ postrzegamy kapitalizm monopolistyczny jako całość polityczną / ekonomiczną / kulturową, w ramach naszej marksistowskiej struktury mamy miejsce dla kwestii feministycznych, które pozornie nie mają nic wspólnego z produkcją lub „polityką”, i spraw, które związane są z rodziną, opieką zdrowotną, „prywatnym „życiem.

Ponadto, w naszej odmianie marksizmu, nie ma „kwestii kobiecej”, ponieważ nigdy nie przyporządkowaliśmy kobiet do „superstruktury” lub gdziekolwiek indziej. Marksiści z mechaniczną skłonnością nieustannie rozważają kwestię niewynagradzanej kobiety (żona pracująca w domu jako gospodyni domowa): Czy jest ona na pewno członkinią klasy robotniczej? To jest, czy ona na pewno wytwarza wartość dodatkową? My twierdzimy, ze oczywiście kobiety pracujące w domu są członkiniami klasy robotniczej – nie dlatego że mamy jakiś wypracowany dowód na to, że wytwarzają one wartość dodatkową – ale ponieważ rozumiemy klasę jako składającą się z ludzi, i jako mającą społeczną egzystencję poza kapitalistycznie zdominowaną sferę produkcji. Kiedy myślimy o klasie w ten sposób, to widzimy, że w rzeczywistości kobiety, które wydawały się najbardziej na uboczu, zony pracujące w domu, są w samym sercu swojej klasy – wychowując dzieci, będąc spoiwem rodziny, zachowując kulturowe i społeczne związki we społeczności.

Wywodzimy się z takiego feminizmu i takiego marksizmu, których przedmioty zainteresowania całkiem naturalnie zbiegają się. Myślę, że teraz jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego feminizm socjalistyczny stał się przedmiotem przekłamań: Idea feminizmu socjalistycznego pozostanie wielka tajemnica i paradoksem, tak długo jak to co macie na myśli przez socjalizm będzie tak naprawdę tym co nazwałam „marksizmem mechanicznym” a to co rozumiecie jako feminizm będzie ahistorycznym rodzajem feminizmu radykalnego. Takich pojęć nie można dodać; one nie mają ze sobą nic wspólnego.

Ale jeśli połączyć inny rodzaj socjalizmu z innym rodzajem feminizmu, tak jak próbowałam je zdefiniować, dostaniecie trochę wspólnego gruntu, i to jest obecnie jedną z najważniejszych rzeczy o feminizmie socjalistycznym. Jest to obszar wolna od ograniczeń okrojonego rodzaju feminizmu i skróconej wersji marksizmu – przestrzeń, w której możemy rozwijać ten rodzaj polityki, który rozwiązuje całość polityczną / gospodarczą / kulturową monopolu kapitalistycznego społeczeństwa. Moglibyśmy tylko dojść tak daleko z dostępnymi rodzajami feminizmu, konwencjonalnymi rodzajami marksizmu, a następnie musieliśmy uciec do czegoś, co nie jest tak restrykcyjne i niepełne w swojej wizji świata. Musieliśmy wybrać nową nazwę, „feminizm socjalistyczny”, aby potwierdzić naszą determinacje, żeby zawrze ć cale nasze doświadczenie i ukształtować politykę, która odzwierciedla całość tego pojmowania.

Jednak nie chcę zostawić teorii feminizmu socjalistycznego jako „przestrzeni” lub wspólnego gruntu. Rzeczy zaczynają rozwijać się na tym „gruncie” Jesteśmy bliżej syntezy w naszym rozumieniu płci i klasy, kapitalizmu i dominacji mężczyzn, niż byłyśmy jeszcze kilka lat temu. Poniżej wykażę bardzo pobieżnie taki sposób rozumowania:

1. Prawdziwe jest marksistowskie / feministyczne twierdzenie, ze klasa i dominacja płciowa opierają się całkowicie na sile, i pozostaje ono najbardziej miażdżąca krytyką społeczeństwa seksistowskiego / kapitalistycznego. Ale jest sporo do dodania ponad słowem ” całkowicie”. W znaczeniu codziennym, większość ludzi godzi się na dominację płciową i klasową bez groźby przemocy a często nawet bez groźby niedostatku materialnego.

2. Bardzo ważne jest, zatem, aby dowiedzieć się, co utrzymuje ten stan rzeczy, jeśli nie bezpośrednie stosowanie siły. W przypadku klasy, wiele napisano już o tym, dlaczego klasa robotnicza w USA nie ma bojowej świadomości klasowej. Kluczowym elementem odpowiedzi są na pewno podziały etniczne, zwłaszcza podział czarni / biali. Ale spierałabym się, ze poza tym podziałem, klasa robotnicza pozostaje społecznie podzielona. Dzielnice klasy robotniczej zostały zniszczone i pozwolono na ich upadek; życie staje się coraz bardziej sprywatyzowane i zapatrzone w siebie; umiejętności kiedyś posiadane przez klasę robotniczą zostały wywłaszczone przez klasę kapitalistyczną; a kontrolowana przez kapitalistów „kultura masowa” wypiera prawie całą rodzimą kulturę i instytucje klasy robotniczej. Zamiast wspólnoty i samodzielności jako klasa (robotnicza), istnieje wzajemna izolacja i zbiorowe uzależnienie od klasy kapitalistów.

3. Podporządkowanie kobiet, sposobami charakterystycznymi dla późnego społeczeństwa kapitalistycznego, ma kluczowe znaczenie dla procesu atomizacji klas. Ujmując to inaczej, siły, które rozbijają klasę robotniczą i promują kulturalną / materialną zależność od klasy kapitalistów są tymi samymi siłami, które służą utrwaleniu podporządkowania kobiet. Kobiety (nawet, kiedy pracują poza domem) są najbardziej wyizolowane w tym, co staje się w coraz większym stopniu sprywatyzowaną egzystencją rodziny. W wielu kluczowych przypadkach, to umiejętności kobiet (zdolności produkcyjne, leczenie, położnictwo, itp.) zostały zdyskredytowane lub zakazane, aby zrobić miejsce towarom rynkowym. W obliczu wszechobecnej kapitalistycznej penetracji życia prywatnego to przede wszystkim kobiety są zachęcane, aby były całkowicie pasywne / bezkrytyczne / zależne (tj. „kobiece”). Historycznie, późnokapitalistyczna penetracja życia klasy robotniczej wybrała kobiety jako główny cel pacyfikacji / „feminizacji” – ponieważ kobiety są nosicielkami kultury swojej klasy.

4. Wynika stąd, że istnieje zasadnicza korelacja między walką kobiet i tym co jest tradycyjnie rozumiane jako walka klas. Nie wszystkie walki kobiet mają z natury anty-kapitalistyczny charakter (szczególnie nie te, które maja na celu jedynie przesunięcie władzy i bogactwa specjalnych grup kobiet), ale wszystkich te, które budują wspólnotę i zbiorowe zaufanie wśród kobiet, są niezwykle ważne dla zbudowania świadomości klasowej. Natomiast nie wszystkie walki klasowe mają z natury anty-seksistowski charakter (zwłaszcza nie te, które uporczywie trwają przy patriarchalnych wartościach sprzed rewolucji przemysłowej), ale wszystkie te, które mają na celu budowanie społecznej i kulturowej autonomii klasy robotniczej są koniecznie związane z walką o wyzwolenie kobiet.

W bardzo pobieżnym zarysie, jest to jeden kierunek, który przybiera analiza feminizmu socjalistycznego. Nikt nie spodziewa się, ze pojawi się synteza, która sprowadzi socjalistyczną i feministyczną walkę do tej samej sprawy. Zwięzłe podsumowania, które dałam wcześniej, zachowują swoją ” całkowitą” prawdę: istnieją kluczowe aspekty dominacji kapitalistycznej (takie jak ucisk rasowy), których czysta feministyczna perspektywa po prostu nie może uzasadnić lub którymi nie może się zająć – bez udziwnień. Istnieją kluczowe aspekty ucisku seksualnego (takie jak męska przemoc w rodzinie), w którą myśli socjalistyczna ma niewielki wgląd – znowu bez jej naciągania i zniekształcenia. Stąd potrzeba kontynuacji bycia socjalistami/kami i feministami/kami. Ale zarówno w tym, co myślimy, jak i w tym co robimy dla siebie, jest wystarczająco syntezy, aby zacząć mieć pewną siebie tożsamość jako feministki socjalistyczne.

Barbara Ehrenreich

Data: 1976

Tłumaczenie: Dorota Crépin-Fonlupt

Źródło: http://www.marxists.org/subject/women/authors/ehrenreich-barbara/socialist-feminism.htm

design & theme: www.bazingadesigns.com