Manifest Valie Export 40 lat później

Niewiele artystek mogłoby poszczycić się obecnością w tylu znakomitych galeriach co Valie Export. Lista galerii prezentujących jej prace na całym świecie jest naprawdę imponująca: Centre Pompidou, Paryż; Tate Modern, Londyn; Reina Sophia, Madryd; MOMA, Nowy Jork; MOCA, Los Angeles. Jednak pozostaje ona nieznana dla szerszej publiczności, mimo iż tworzy sztukę i niestrudzenie próbuje zwalczać seksizm od 1967r. Pewnie nie muszę nikomu tutaj przedstawiać  tej feministycznej artystki, jednak chciałabym zastanowić się, ile znaczą słowa jej manifestu „Sztuka kobiet” z 1972r. 40 lat później i czy w dalszym ciągu „jesteśmy przeciwstawiane męskiej rzeczywistości”.

02_between-here-and-there_valie-export_1976-sm Valie Export, „Einkreisung” [„Okrążenie”], 1976r.

Manifest, pierwotnie opublikowany w Neues Forum, rozpoczynał się od słów „mężczyzna zdefiniował wizerunek kobiety”. Export mieszkała w bardzo patriarchalnym społeczeństwie, w latach 60 kobiety dostały Pigułkę, a „gwałt małżeński” dopiero chwilę wcześniej został uznany za przestępstwo, nietrudno więc dostrzec przeszkody jakie stały wówczas na drodze do równouprawnienia płci. Byłyśmy tradycyjnie skazywane na małżeństwo i wychowywanie dzieci, więc w rozkładzie dnia trudno byłoby znaleźć miejsce dla sztuki. Ale gdy Export mówi, że sztuka jest narzędziem „wyzwolenia kultury od wartości męskich”, nie jestem pewna, jak daleko udało się artystkom posunąć do przodu od 1972r. Tak, mamy wspaniałą Barbarę Kruger, Jenny Holzer i Cindy Sherman, z ich ostrymi postmodernistycznymi spostrzeżeniami i uważam je za moje wzory. Tak, mamy feministyczne kolektywy artystyczne i galerie nazywane od takich wybitnych postaci jak Barbara Hepworth, mamy też wspaniałe National Museum of Women in the Arts [Narodowe Muzeum Kobiet Sztuki] w Waszyngtonie. Ale czy udało nam się osiągnąć „samostanowienie” w walce o równouprawnienie płci w sztuce, jeżeli kobiety w dalszym ciągu są oddzielane od reszty przegródką, są zebrane w pewnego rodzaju klubie?

Nieprzypadkowo w 2008r. 9 z 10 dyrektorów głównych amerykańskich muzeów i galerii i 4 z 31 w Wielkiej Brytanii (liczba to urosła do 5 w 2011r.) było mężczyznami (wyjątek stanowiło Muzeum Sztuki Anne  d’Harnoncourt w Filadelfii). Dalej da się zaobserwować pewnego rodzaju faworyzowanie mężczyzn, mimo iż prace artystek takich jak Export są włączane do najważniejszych zbiorów. Dzieje się tak, ponieważ najwyraźniej nikt nie ma zamiaru podjąć się zebrania szerszego grona artystek, chyba że jest do tego specjalnie wyznaczony teren wystawy, który w elegancki sposób trzyma je z daleka od mężczyzn. Bardzo bym chciała, żeby manifest Valie Export brzmiał teraz przestarzale i jestem pewna, że gdy go pisała, nie przewidywała nawet, że jej marzenie o równouprawnieniu płci przez sztukę będzie realizowane tak powoli. Patrząc na jej fragmentaryczny autoportret z 1989r., myślę, że w dalszym ciągu nie jesteśmy kompletne i może to trąci defetyzmem, ale zbyt idealistyczne byłoby stwierdzenie, że jesteśmy traktowane z równym szacunkiem jak artyści-mężczyźni lub że artystki otrzymują takie samo wynagrodzenie.

valie2

Valie Export, „Selbstportrait“ [„Autoportret”], 1989r.

Co więcej, Export miała rację mówiąc w 1972r.: „Mężczyźni przez tysiąclecia osiągali sukcesy wyrażając swoje pojęcie erotyki, seksu i piękna, swojej mitologii siły, męskości i dyscypliny w rzeźbach, obrazach, powieściach, filmach, sztukach teatralnych, rysunku itd.” – następnie nawoływała kobiety, by zwarły szeregi i „użyły sztuki jako ekspresywnego środka oddziaływania na świadomość każdego człowieka”. Będę się upierać, że w dalszym ciągu jesteśmy uciskane przez mężczyzn i gdyby spytać kogokolwiek na ulicy, by wymienił/a trzy malarki, bardzo się namęczy, zanim wymieni choćby dwie.

Więc kiedy nadejdzie 2022r. i minie już 50 lat od manifestu Export, w jakim punkcie będziemy, mam nadzieję, się znajdować? Chciałabym wierzyć, że ujrzymy kobietę zajmującą wyższą pozycję w sztuce i mającą bezpośredni wpływ na to, by na przyszłych wystawach dalej poruszana była kwestia równouprawnienia płci, dając nam tym samym ikony, które moglibyśmy podziwiać. Chciałabym, żeby kobiety czuły się swobodnie w wyrażaniu siebie jako artystki i to na własną rękę, nie musząc liczyć na oddzielne wystawy i nie będąc spychane do ostatnich rozdziałów książek o historii sztuki. Chciałabym ujrzeć popkulturę, która traktuje kobiety poważnie, mówiąc: „Boże, życie było takie nudne, gdy musieliśmy patrzeć tylko na malarzy/fotografów/rzeźbiarzy/reżyserów”. Kobiety nie muszą być „wykreowane przez mężczyzn” jak ujmuje to Valie. Możemy same wykreować siebie.

Polly Allen

Tłum. Paulina Ferens

http://bitchmagazine.org/post/in-the-frame-valie-exports-1972-manifesto-nearly-40-years-on

design & theme: www.bazingadesigns.com