Aktywizmem w patriarchat!

Rafał Majka – aktywista lewicowych ruchów społecznych, nauczyciel, współredaktor czasopisma naukowego poświęconego studiom queer InterAlia 


Będzie już prawie 10 lat, jak Agnieszka „Furja” Weseli opublikowała w InterAliach, czasopiśmie naukowym poświęconym studiom queer, artykuł pt. „UFA TO TAO”. W tekście Furja opisywała różne nienormatywne praktyki kłirowego, anarchofeministycznego kolektywu. Jedną z nich były kłirowe formy językowe (np. uczestniczki_cy bawiły_ili się), których cel był taki, jak pisze Agnieszka, „by nieco zamieszać w rzeczywistości”:

„Wzrok czytającej_ego potyka się na dziwacznym wyrazie. Następuje chwila zaskoczenia i być może zastanowienia: refleksja nad nawykami językowymi, które zbyt często są dla używających przeźroczyste i niedostrzegalne”.

fot. Belfast

Dzisiaj form tych często używa lewica wrażliwa na wykluczenia, zorientowana w feminizmie i kłirze. Kłirowe formy językowe spotkać można w tekstach publicystycznych na zaangażowanych portalach, w opisach na mediach społecznościowych. Pamiętam nawet jakiś artykuł o nienormatywności w Wyborczej, w którym również się pojawiały. Ja sam zacząłem stosować tę językową nienormatywność w artykułach naukowych, by skłirować akademicki język.

UFA używała jednak tych form z krytycznym zamysłem: po pierwsze, było to „odrzucenie uniwersalności męskiego podmiotu”, a po drugie – próba wymknięcia się binarnej narracji tożsamościowej, jaką udostępnia język polski (dając do wyboru dwie formy pisemne, obie naznaczone dżenderowo: albo rodzaj męski/męskoosobowy, albo rodzaj żeński/niemęskoosobowy).

Super, gdy narzędzia wypracowane w kłirowym aktywizmie przenikają do przestrzeni publicznej, mainstreamu, języka akademickiego, ale jeszcze bardziej super jest wtedy, gdy zabierają ze sobą poza aktywizm również swój krytyczny potencjał.

Przypatruję się od dłuższego czasu użyciu kłirowych form jezykowych i niestety często się zdarza, że autorki_rzy nie wychodzą poza „uniwersalność męskiego podmiotu”… no bo zamiast „uczestniczki_cy bawiły_ili się”, mamy „uczestnicy_czki bawili_iły się”. Czyli najpierw, znowu, jest rodzaju męski, potem podkreślnik, a na końcu, rodzaj żeński. Ten „przeźroczysty i niedostrzegalny” patriarchat nie chce odpuścić. Nie dajmy się jednak! Agnieszka Weseli pisała:

Najpierw pojawia się końcówka formy żeńskiej, która podkreśla odrzucenie uniwersalności męskiego podmiotu, potem końcówka formy męskiej. Pozioma linia między nimi pozostawia miejsce na całe spektrum możliwości między i poza tymi biegunami. Powstaje słowo z wyborem na końcu, z niedopowiedzeniem, przygotowane na każdą płeć i tożsamość. W ten sposób UFA wciela wżycie możliwości opisane przez Judith Butler:

„kulturowa płeć zyskuje naturalność poprzez reguły gramatyczne, (…) podważając gramatykę ją wytwarzającą, można wprowadzić zmiany w dziedzinie płci na najbardziej podstawowym poziomie epistemicznym”. (Judith Butler, Uwikłani w płeć, 2008: 203-205)

Język polski ma ograniczenia, poza które aktywistyki_iści starają się od wielu lat wychodzić. Różne kolektywy mają różne sposoby. UFA miała swój pomysł, chciała otworzyć język pisany na inne, marginalizowane albo bagatelizowane w tej tzw. poprawnej polszczyźnie, narracje tożsamościowe. Krytycy mogą zarzucać, jak zarzucali, że zbyt skomplikowany, że nieczytelny itp. itd., ale nie stanowi przecież dla nas problemu wyjaśnienie w przypisie, powołując się na UFA, przy pierwszym użyciu, o co chodzi.

Czerpmy gęsto garściami z aktywizmu, ale nie pozwólmy tym „przeźroczystym i niedostrzegalnym nawykom językowym” stępić ostrze aktywistycznych interwencji!

design & theme: www.bazingadesigns.com