Kubryńska: Witkowski, oddaj moje sto milionów!

Mamy do czynienia z sytuacją, w której pisarz gej wydymał wszystkich dookoła.

p_3210_1fot. moreleigrejpfruty.com

Sprawa Malanowskiej, od której jakiś czas temu nagle zawrzało w mediach i na salonach, okazała się być li tylko preludium do rasowej wrzawy polskiej, do prawdziwego oburzenia, do hejtu w najczystszej postaci – mianowicie do sprawy Witkowskiego. Pisarz, który beztrosko wyznał przed kamerą Pudelka, że sama jego zaliczka za książkę wynosi pół miliona złotych, doprowadził środowisko literackie (i nie tylko) do furii ostatecznej. Uważam, że to zrozumiałe. Witkowskiego „tirli tirli” na nosie nie sposób zaakceptować, jeśli się jest:

1. Pisarzem/pisarką.
2. Polakiem/Polką.

Po pierwsze, żaden pisarz/pisarka nie może spać spokojnie, jeśli drugiemu/j wiedzie się dobrze. Po drugie żaden Polak/Polka nie może spać spokojnie, gdy drugiemu/j dobrze się wiedzie. Rzecz oczywista, dowiedziona. Niewykluczająca, broń Boże, niechęci do osoby, której się dobrze nie wiedzie. Osoba, której się dobrze nie wiedzie (przykład: Malanowska), mogłaby być usprawiedliwiona tylko w jednym przypadku – jeśliby się pogodziła z niedolą. Wszelki brak pokory na smętny los, wszelkie jojczenie, roszczenia, aspiracje powinny być tłumione w zalążku i wyszydzane. Szyderstwo to jednak – powtarzam – jest niczym w porównaniu z falą niechęci do bogatego, do szpiku zepsutego, homoseksualnego (!) pisarza, który nie dość, że bezczelnie zgarnia za swoje duby smalone fortunę, to jeszcze nie rozdaje jej ubogim, nie wspiera kościołów, nie wysyła jej potajemnie chromej babci, tylko – uwaga, uwaga! – wstrzykuje sobie botoks.

Kolejny powód do oburzenia: Tomasz Piątek wyliczył, że Witkowski wcale nie zarobił miliona na książce, to niemożliwe. Zgadzam się. Witkowski zarobił na swojej książce dużo więcej! I ukrywa to! Wykończone przez Witkowskiego wydawnictwo „Świat Książki” zwija już manatki z rynku, a księgarze/ki płaczą. Obliczenia Tomasza Piątka mówią jasno: nikt na Witkowskim nie zarobił, wręcz odwrotnie. Nawet korzyści chirurgów plastycznych są tu niejasne. Pisarz się bowiem chełpi w wywiadzie swoimi wpływami w różnych środowiskach, także w środowisku lekarskim. To pozwala przypuszczać, że lekarze/ki wstrzykują mu ten cholerny botoks za darmo! Mamy więc do czynienia z taką sytuacją w naszym hetero-przyzwoitym kraju, w której pisarz  gej wydymał wszystkich dookoła.

Dobra, trudno. Nie to mnie trapi. Uważam, że skandal polega na czymś zgoła innym. Otóż skandal polega na tym, że żadna złotówka z kieszeni Witkowskiego nie powędrowała, przykładowo, do mojej kieszeni. (Każdy inny pisarz czy pisarka przyzna mi w duchu rację, tylko kieszeń wskaże swoją.) Inna rzecz, że zbieżność nazwisk wydawcy, który mi nie zapłacił i pisarza, który zgarnia miliony – daje mi do myślenia. Spisek? Oczywisty.

Sylwia Kubryńska

kubrynska.com

design & theme: www.bazingadesigns.com