Siemieniako: Sędzia jest kobietą

Beata Siemieniako

Kim jest polski sędzia? Jeśli wierzyć mediom, które w ostatnim czasie poświęcają sądownictwu wiele uwagi, jest to skorumpowany peerelowski relikt kradnący pendrivy w MediaMarkt. Przeciętny sędzia wydaje wyroki w przerwach między spotkaniami z elitą i układem, na których ustala treść orzeczeń, i z których to spotkań wraca do sądu samochodem pijany. Leniwy, parszywy, niezdekomunizowany urzędnik, na którego utrzymanie my, podatnicy, płacimy 10 tysięcy brutto.

sedzina-02Ilustracja Zuzanna Loch

Pewnie niejednego i niejedną zaskoczy, ale statystyczny polski sędzia ma 35-40 lat i jest kobietą. Na dziesięć tysięcy sędziów w Polsce, kobiety stanowią ponad 60%; kobiety to około 70% wśród ubiegających się o nominacje sędziowskie i około 80% wśród absolwentów szkół sądownictwa. Oznacza to, że sędziowie (obok notariuszy!) są najbardziej sfeminizowanym środowiskiem prawniczym i nic nie zapowiada tego, żeby ten trend się odwrócił. Dla porównania – około 40% adwokatów to kobiety i tylko co czwarty komornik jest kobieta. Zanim jednak odezwie się chór trolli tłumaczący wszystkie problemy i patologie wymiaru sprawiedliwości feminizacją środowiska sędziowskiego, warto się zastanowić, dlaczego kobiety chętniej wybierają zawód sędziego, niż mężczyźni.

Wbrew pozorom, sędziowie i sędzie nie zarabiają dużo na tle innych zawodów prawniczych. Ich płace bez wątpienia są wyższe od średnich zarobków w Polsce, ale w porównaniu do zarobków, które mogliby osiągnąć na wolnym rynku, oferta płacowa wcale nie jest atrakcyjna. Gdyby faktycznie sędziowie byli nagradzani wysoko i proporcjonalnie do ich pracy, wówczas mielibyśmy do czynienia z masowym przechodzeniem z zawodu adwokata, radcy prawnego, czy notariusza na stanowisko sędziego. Tymczasem takie osoby stanowią zaledwie kilka procent osób przedstawianych przez Krajową Radę Sądownictwa do objęcia stanowiska sędziego.

Tym, co odróżnia zawód sędziego od zawodu adwokata, a ma znaczenie dla wyboru tego zawodu przez kobiety, jest stabilność zatrudnienia. Nie wszyscy wiedzą, że adwokaci z mocy prawa nie mogą zawierać umów o pracę (inaczej jest w przypadku radców prawnych), co skutkuje tym, że młoda adwokatka jest pozbawiona urlopu macierzyńskiego i zabezpieczenia z ZUS, które przysługuje kobietom zatrudnionym na umowę o pracę lub pracujących z tytułu powołania, czyli np. sędzi. Wynagrodzenie sędziego jest stabilne także z tego względu, że nie jest zależne od klientów, miesiąca i sytuacji na rynku. Stabilność zatrudnienia jest więc ceną za, niższe względem innych wykwalifikowanych prawników, zarobki.

Niemniej jednak, wysoki odsetek kobiet w sądownictwie jest niesłusznie przemilczanym sukcesem emancypacji kobiet w Polsce. Oczywiście piękny obrazek nieco blaknie, jeśli przyjrzymy się temu, że im wyższe stanowisko w hierarchii sędziów, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że zajmuje je kobieta. W sądach rejonowych sędzie to trzy czwarte, ale w Trybunale Konstytucyjnym i w Sądzie Najwyższym to już tylko jedna czwarta. Z drugiej strony te 25% to mniej więcej tyle, co światowa przeciętna.

Sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego Ruth Bader Ginsburg (znana jako #notoriousRBG) jest osobą na tyle rozpoznawalną, że oprócz tego, że społeczeństwo darzy ją dużym szacunkiem, stała się hashtagiem, tatuażem i bohaterką młodzieżowych t-shirtów. Tymczasem w tamtejszych sądach, niezależnie czy mowa o federalnych, czy o Sądzie Najwyższym, zaledwie co trzeci sędzia jest kobietą. Polskich sędzi z wielu powodów nie spotkał podobny los co #notoriousRGB, a szkoda. Bo gdyby zamiast Miss Polonia zorganizować konkurs na najsilniejszą i najmądrzejszą Polkę, to wśród moich TOP10 znalazłyby się właśnie one. I nie chodzi o to, żeby udawać, że problemów z polskim sądownictwem nie ma – są i to dość poważne. A powyższe sędzie potrafią o nich mówić głośno i wyraźnie.

Sędzia Ewa Łętowska

letowska

Jeśli nigdy o niej nie słyszałeś lub nie słyszałaś, to jest to zupełnie niewytłumaczalne. Profesor nauk prawnych Ewa Łętowska to specjalistka w zakresie prawa cywilnego, prawa konstytucyjnego i praw człowieka. Jest byłą sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego i sędzią Trybunału Konstytucyjnego w spoczynku. Jako pierwsza objęła utworzone w 1987 roku stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Wykładała w Paryżu na Sorbonne-Pantheon i napisała kilkadziesiąt książek.

Na co dzień, oprócz pozowania w crocsach na tle imponującej kolekcji wynyli, cierpliwie tłumaczy, dlaczego prawo działa lub nie działa, gani sądy za to, że mówią językiem niezrozumiałym dla obywateli i obywatelek, a jednocześnie broni jak lwica ich niezależności. Kocha mopsy i operę.

O sobie: „Ja jestem tylko przeciętnym, pragmatycznie zorientowanym prawnikiem”. Autorka takich bon motów jak: „Prawo to kaganiec na władzę (…) W Polsce potrzebujemy kagańca na bulteriera”.

Nieprawników i nieprawniczki powinna zainteresować książka jej autorstwa „Po co nam konstytucja”. Wydana w 1995 roku, ale jakże aktualna dziś – dostępna tu.

Sędzia Barbara Piwnik

Barbara_Piwnik

Prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna, kontrowersyjna i temperamentna sędzia w Polsce, zwana w mediach „sędzią mafii” albo „szeryfem w spódnicy”. Orzekała w sprawach mafii pruszkowskiej, gangu „Rympałka”, zabitego studenta Wojciecha Króla, strzelaniny w Hotelu George czy “wampira z Ochoty”. Współorzekający z nią sędziowie uważają, że jest niedoścignionym wzorem w utrzymaniu dyscypliny na sali sądowej i przeprowadzaniu postępowania dowodowego – „Gdy mi ktoś duka i stęka, to mówię: „Mecenasie, niech pan siada””. Podobno budzi strach i szacunek także u najwytrawniejszych gangsterów, choć według niepotwierdzonych źródeł niejeden próbował pozbyć się jej z tego świata.

Swoją karierę budowała powoli. W wywiadach mówi wprost, że ma wiejskie korzenie (jak  większość z nas) i jest z tego dumna. Zaczynała w małym Sądzie Rejonowym w Łukowie, czyli z grubsza rzecz biorąc, od spraw o podział spadku po dziadku. Następnie przeniosła się do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim, skąd awansowała do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, w którym zaczęła orzekać w sprawach karnych. Dziś jest Sędzią Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie.

W latach 2001-2002 sprawowała urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w rządzie Leszka Millera, czym wprowadziła w konfuzję środowisko prawicowe z uwagi na rodzinne tradycje AK-owskie i antykomunistyczne. Odpowiada na to jasno: „Służę Ojczyźnie. Dziękuję. Do widzenia.”

Sędzia Irena Kamińska

„Coraz bardziej przesuwa się granica, za którą jest już tylko brak poczucia wstydu i przyzwoitości” – mówi sędzia Irena Kamińska o aktualnej sytuacji sądów i trybunałów w Polsce.

Podczas gdy większość sędziów poprzestaje na orzekaniu i nie wychyla nosa poza gmach sądu, sędzia Kamińska po godzinach stawia stanowczy i jakże elegancki opór nazywaniu sędziów bandą kolesi, tłumaczy jak wielką szkodę ponosimy my wszyscy w wyniku ataku na wymiar sprawiedliwości. Daje też do zrozumienia, że w polskim prawie nie ma klauzuli sumienia drukarzy (vide wyrok Sądu Rejonowego w Łodzi dotyczący odmowy świadczenia usług organizacji zajmującej się prawami LGBT). Jeśli zapytasz sędzię Kamińską o przewlekłość postępowań, prawdopodobnie odpowie, że nie może być inaczej, jeśli statystyczny sędzia musi codziennie, wliczając w to niedziele i święta, rozpatrzyć średnio 4 sprawy (rozpatrzyć, oznacza zapoznać się z tą sprawą, zbadać ją, wydać wyrok i napisać uzasadnienie).

Obecnie orzeka w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i jest prezeską Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, wcześniej orzekała w wojewódzkich sądach administracyjnych i sądach powszechnych w Łodzi. Specjalistka w zakresie prawa dostępu do informacji publicznej.

Sędzia Małgorzata Gersdorf

Małgorzata_Gersdorf_63_posiedzenie_Senatu

Pierwsza w historii Polski kobieta na stanowisku prezesa Sądu Najwyższego. Kiedy mianował ją do tej funkcji Prezydent Bronisław Komorowski, powiedziała: „Odczytuję to, jako wyraz zaufania do sędziów Sądu Najwyższego, ich autorytetu i jako zaufanie do kobiet, za co dziękuję.”

Dziś stała się symbolem walki o niezależność sądownictwa. Dla innych symbolem „mafii w czarnych togach”, jak nazywają sędziów wiadomości TVP, choć na sędziego Sądu Najwyższego powołał ją prezydent Lech Kaczyński. Obecnie 64-letnia sędzia, profesorka nauk prawnych, jest specjalistką w zakresie prawa pracy i wykłada na Wydziale Prawa i Administracji UW, który zresztą skończyła z wyróżnieniem. Wielokrotnie apelowała o poważne potraktowanie problemu umów śmieciowych i wysokiego bezrobocia wśród ludzi młodych.

W latach 1991-2004 była członkinią Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego, a wcześniej także członkinią NSZZ „Solidarność” aż do czasu objęcia funkcji prorektora UW w 2005 roku. W latach 1992-1996 była doradczynią Prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych oraz członkinią delegacji polskiej na Konferencję Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) w Genewie.

Sędzia Małgorzata Manowska

Prof. nadzw. dr hab. Małgorzata Manowska jest ogromnym autorytetem w dziedzinie postępowania cywilnego, autorką niezliczonej ilości publikacji, sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a także wykładowczynią na Uczelni Łazarskiego. W styczniu ubiegłego roku została wybrana na prestiżowe stanowisko dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (zwanej od niedawna „szkołą janczarów”).

Pytana o powody, dla których zdecydowała się na karierę prawniczą, odpowiada: „Zawsze byłam wyczulona na ludzką krzywdę, a zawód prawnika daje mi narzędzia do tego, aby się jej przeciwstawiać”. Poza tym, sędzia Manowska mogła studiować prawo zaocznie w przeciwieństwie do medycyny, a miała wówczas już dwójkę dzieci i musiała zajmować się prowadzeniem domu. Aplikację sądową ukończyła w 1994 roku ze stopniem celującym. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego w 2007 r. pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.


Beata Siemieniako – prawniczka i aktywistka, absolwentka Kolegium MISH i Wydziału Prawa na Uniwersytecie Warszawskim oraz Cardiff Law School, aplikantka w warszawskiej Izbie Adwokackiej. Od kilku lat współpracuje z Komitetem Obrony Praw Lokatorów. Obecnie pracuje nad książką o reprywatyzacji i problemach lokatorów w Polsce, która ukaże się jesienią nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.


Korekta: Monika Mioduszewska-Olszewska

design & theme: www.bazingadesigns.com