Przestajemy mieć wstęp do Świątyń Sztuki, Teatrów, Kina i Muzeów. Jesteśmy teraz lesbami, pedałami i lewakami

Beata Sosnowska
Mój głos w sprawie

Czerwone flary, dym, hasła na transparentach wyrzucające na margines wszelkiego innego: lesbijkę, muzułmankę, Romkę, bezdomną, świadomą siebie i swoich potrzeb kobietę, dziewczynę, ale też mężczyznę rasy innej niż biała, nieważne jakiej orientacji seksualnej, ale NIE  POLAKA. Taki jest obraz współczesnego, polskiego patriotyzmu. Boję się takiego wypaczenia pojęcia patriotyzmu, w którym samo powiedzenie „czuję się Polką” nabiera pejoratywnego znaczenia.

sosnowska
W momencie, gdy piszę te słowa,, jestem na Antypodach, daleko od listopadowego deszczu i chłodu międzyludzkiego. W muzeach, galeriach sztuki i w sklepach z pamiątkami oglądam różnego rodzaju artefakty sztuki aborygeńskiej. Turystki_turyści przechadzają się pomiędzy eksponatami, w parkach z uwagą czytają tabliczki informujące o tym, że było to kiedyś święte miejsce któregoś z aborygeńskich plemion. Również ja widzę, jak współcześni australijscy artyści, podobnie jak niegdyś Aborygeni, czerpią z bogatej w kolory i dźwięki przyrody Australii.

sosnowska2

I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie sam fakt nieobecności Aborygenów. Nie ma ich wśród przechadzających się po galeriach, na statkach wiozących na rafę koralową, nie ma na ulicach wśród przechodniów. Spotkałam ich dopiero na przedmieściach, w slumsach i na samej północy Australii w Darwin. Siedzący na trawnikach, wśród worków foliowych i z puszką piwa. Obok zaś bladzi młodzieńcy ćwiczą swoją muskulaturę, zgrabne kobiety uprawiają jogging, a Azjaci robią sobie milionowe selfie na tle zachodzącego słońca. Patrząc na to, pomyślałam możliwe, że o bardzo odległej analogii do rodzącej się w Polsce sytuacji. Oto następuje marginalizacja tych twórczyń i twórców, które według oficjalnej doktryny nie mają już znaczącego wpływu na rozwój tzw. Kultury. Przestają mieć wstęp do Świątyń Sztuki, Teatrów, Kina, Sal Koncertowych i Muzeów. Są teraz lesbami, pedałami i lewakami.

sosnowska3

Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby kiedyś w Galeriach Sztuki Narodowej znalazły się dzieła twórczyń i twórców powstałe wbrew obecnie obowiązującej doktrynie. Gdyby byli tam, jako te i ci, które_którzy byli współtwórcami czegoś, co obecnie ma zatrważającą nazwę Dziedzictwa Narodowego. Myślę też, żeby twórczynie_twórcy nie dali się zepchnąć do którejś z ról  opozycjonistki_ty, wyklętej_ego, męczennicy_ka. Żeby za wszelką cenę byli obecni w przestrzeni publicznej z własnym, niezależnym głosem. Nigdy nie wiadomo, kiedy role się odwrócą i dobrze by było nie być w slumsach sztuki, w okopach frustracji.

sosnowska4

Swój komiks złożyłam z kilku sytuacji, które wydarzyły się na przestrzeni ostatniego roku. Marszu tzw. patriotów protestujących przeciwko przyjmowaniu do Polski uchodźców, obrońców „wartości polskich” przed naporem islamizacji. Sytuacji zaobserwowanej przeze mnie w warszawskiej budce z kebabem i w opisywanej na portalach internetowych sytuacji, gdzie kierowca autobusu przytrzasnął kobietę o wyglądzie muzułmańskim drzwiami. Moim alter ego w tej historii jest superbohaterka w najbardziej stereotypowym wydaniu lesbijki. Robi to, czego nie da się zrobić, a co ja rysując mam nadzieję powiedzieć. Ten komiks to mój głos w sprawie. Narysowałam go dla francuskiego pisma komiksowego „La Ravue LGBT BD” (stąd wersja anglojęzyczna).


Z cyklu Siłowanie się z polskością

design & theme: www.bazingadesigns.com