dr Ewa Majewska: Gender Wars, czyli kto się boi złotej sukienki?

W ubiegłym tygodniu ksiądz prof. Paweł Bortkiewicz, dyrektor Centrum Etyki UAM, postanowił wygłosić wykład „Gender – dewastacja człowieka i rodziny”. Na prośbę prorektora Uniwersytetu Ekonomicznego, gdzie miało miejsce to wystąpienie, “osłabiono” tytuł wykładu umieszczając na koniec znak zapytania. W trakcie wykładu doszło do przepychanek, pojawił się też mężczyzna w złotej sukience, który zakłócił wykład tańcząc wokół prelegenta. Policjanci w cywilu, obecni na sali za zgodą rektora uczelni (!) użyli paralizatorów, których nie mają na wyposażeniu, najprawdopodobniej niezgodnie z przepisami. Prof Bortkiewicz komentuje te zajścia posługując się słowami typu “genderhołota”, obciąża wykładowczynie Gender Studies odpowiedzialnością za rozpad rodziny i wartości, mówi o “ideologii gender” i oskarża całą dziedzinę nauki i studiów zarzutem “pseudonaukowości”.
ewamajewska

Środowisko naukowe reaguje na to na razie dość łagodnie, przypuszczalnie po to, by nie dodawać rangi tym niepoważnym stwierdzeniom. Ale po zajściach na wykładzie, po niejasnej i zapewne częściowo przynajmniej nieprawnej interwencji policji podczas wykładu w Poznaniu możemy się chyba zastanowić nad tym, co się właściwie podczas tej trwającej od kilku tygodni nagonki na “gender” i jego rzekomą “ideologię” oraz “wyznawców” wydarzyło. Tak na serio i bez przymrużania oczu.

Choć polskie “gender wars” zaczęły się znacznie wcześniej, między innymi atakami prawicowych gazet na Gender Studies około roku 2000, częściowo dokonanymi przez osoby dziś zaciekle broniące liberalizmu, aktualnie toczący się epizod, który po działaniach poznańskiej policji można chyba pełnoprawnie nazwać “Atakiem klonów”, rozpętali przedstawiciele kleru, w tym abp. Michalik, który – nie przebierając w słowach – obciążył osoby wykładające na Gender Studies odpowiedzialnością za seksualne wykorzystywanie dzieci przez księży katolickich, którzy najwyraźniej jego zdaniem winy za to nie ponoszą.

Kolejny etap, przebiegający właściwie równolegle, to atak posłów PiSu na zajęcia dotyczące równouprawnienia płci, prowadzone przez przedstawicielki organizacji feministycznych, w tym również Feminoteki, w polskich szkołach. Tu warto może przypomnieć mało w Polsce znane Deklaracje i Konwencje ONZ podpisane przez Polskę, a już szczególnie tzw. “Platformę Pekińską” z 1995 roku – dokument podpisany również przez delegację naszego kraju po konferencji ONZ o prawach kobiet, w którym zawarto zobowiązania do wyrównywania szans dziewcząt i chłopców w edukacji i wychowaniu, czego naturalnym elementem są prowadzone dziś przez feministki zajęcia, a co polska szkoła powinna systemowo wprowadzać już od lat 1990-tych, a nie wprowadza.

Wykład Bortkiewicza to kolejny element tych wojen, stanowiący dla odmiany zamach na naukową rzetelność badań kulturoznawczych, bo negowanie kulturowych aspektów wytwarzania różnicy płciowej jest z perspektywy poprawności metodologicznej czy badawczej dokładnie tak samo zasadne, jak twierdzenie, że ziemia jest płaska. Tylko – w sytuacji, gdyby wykład prof. Bortkiewicza dotyczył astronomii, rektor uczelni najprawdopodobniej nie wydałby nań zgody. Bo proszę sobie wyobrazić co by było, gdyby prof. Bortkiewicz chciał wzbogacić polskie życie akademickie wykładem typu “Zwolennicy Kopernika odpowiedzialni za plagę nieurodzaju”. Przypuszczalnie rektor Uniwersytetu Ekonomicznego nie poprosiłby go o dodanie znaku zapytania do tytułu wykładu, tylko zaproponował urlop zdrowotny albo wręcz leczenie.

Pluralizm światopoglądowy nie może być usprawiedliwieniem dla lekceważenia standardów nauki. Prowadzona przez kler i prawicę wojna z kategorią “gender” nie jest dyskusją równoprawnych uczestników, jest bezpardonową napaścią, której autorzy sięgają po próby zniesławienia, namawiają do lekceważenia prawa międzynarodowego, obrażają innych przedstawicieli i przedstawicielki nauki oraz nie wahają się sięgać po obelgi, by wymusić akceptację dla swoich mętnych racji. To wszystko oczywiście nie jest poważne, ale może mieć poważne skutki, których nie warto lekceważyć.

Ewa Majewska

design & theme: www.bazingadesigns.com