Arundhati Roy: Feminizm i fundacje, burki i botoks – fragment książki Capitalism: A Ghost Story

Dlaczego większość oficjalnych” organizacji feministycznych i kobiecych w Indiach zachowuje bezpieczny dystans wobec organizacji takich jak, powiedzmy, licząca dziewiećdziesiąt tysięcy członków i członkiń Krantikari Adivasi Mahila Sanghatan (Rewolucyjne Stowarzyszenie Kobiet Adivasi), które walczy z patriarchatem w swoich wspólnotach i z wysiedleniami prowadzonymi przez korporacje wydobywcze w lesie Dandakaranya? Dlaczego jest tak, że wywłaszczanie i eksmitowanie milionów kobiet z ziemi, której były właścicielkami i na której pracowały, nie jest postrzegane jako problem feministyczny? 

India3-4cb6460d4b3e6b770baa33f60aac9306

Oddalenie się ruchu feminizmu liberalnego od oddolnego, antyimperialistycznego i antykapitalistycznego ruchu ludowego nie rozpoczęło się wraz z fatalnymi projektami [założonych przez korporacje] fundacji. Zapoczątkowała je niezdolność tych ruchów do zaadaptowania się i wzięcia pod uwagę szybkiej radykalizacji kobiet, która nastąpiła w latach 60. i 70. Fundacje objawiły swój talent rozpoznając i włączając się do wspierania oraz finansowania rosnącego zniecierpliwienia kobiet przemocą i patriarchatem w ich tradycyjnych społecznościach, jak i nawet wśród rzekomo postępowych przywódców ruchów lewicowych. W kraju takim jak Indie rozłam przebiegał również wzdłuż podziału miasto-wieś. Najbardziej radykalne, antykapitalistyczne ruchy osadzone były na wsi, gdzie patriarchat wciąż rządził życiem kobiet. Zachodnie ruchy feministyczne wpłynęły i zainspirowały aktywistki działające w miastach, które dołączyły do tych ruchów (takich jak ruch Naxalite), i ich własna podróż ku wyzwoleniu często kłóciła się z tym, co ich męscy przywódcy uważali za ich obowiązek: dopasowanie się do „mas”. Wiele aktywistek nie miało zamiaru czekać dłużej na „rewolucję”, żeby położyć kres codziennej opresji i dyskryminacji w ich życiu, również ze strony swoich towarzyszy. Chciały, aby równość płci stała się bezwzględnym, pilnym i niepodlegającym dyskusji elementem rewolucyjnego procesu, a nie tylko obietnicą do spełnienia po rewolucji. Inteligentne, rozgniewane i pozbawione złudzeń kobiety zaczęły się wycofywać i szukać innych środków wsparcia i utrzymania. W rezultacie, do późnych lat 80., mniej więcej w okresie, w którym rynki Indii zostały otwarte, ruch feminizmu liberalnego w Indiach został w sposób przesadny poddany NGO’izacji. Wiele z tych NGO-sów dokonało przełomowej pracy w kwestii praw osób queer, przemocy domowej, AIDS, praw pracowników/czek usług seksualnych. Ale, co było znaczące, ruch feminizmu liberalnego nie stał na czele zmagań z Polityką Nowej Gospodarki, mimo że kobiety cierpiały na niej najbardziej. Poprzez sterowanie dystrybucją funduszy fundacje w znacznej mierze zdołały określić zakres tego, czym powinna być „polityczna” aktywność. Formularze finansowania NGO-sów dyktują teraz, co zalicza się do „spraw” kobiecych, a co nie.

NGO’izacja ruchu kobiet uczyniła również z zachodniego feminizmu liberalnego (z racji tego, że jest najbardziej dofinansowaną marką) wzorzec tego, na czym ma polegać feminizm. Bitwy, tak jak to zwykle bywa, zostały rozegrane na kobiecych ciałach, z jednej strony wytłaczając je botoksem, a z drugiej strony burkami (a zatem są kobiety, które cierpią z powodu podwójnego przekleństwa – botoksu i burki). Gdy, jak to miało ostatnio miejsce we Francji, próbuje się zmusić kobiety do zdjęcia burki zamiast stworzyć warunki, w których kobieta może podjąć decyzję, czego sobie życzy, nie mamy do czynienia z jej wyzwoleniem, lecz jej obnażeniem. Staje się to aktem upokorzenia i kulturowego imperializmu. Zmuszanie kobiet do zdejmowania burki jest tak samo złe jak zmuszanie ich do jej noszenia. Tu nie chodzi o burkę. Tu chodzi o wymuszanie. Spoglądanie na płeć w taki sposób, odarty ze społecznego, politycznego i ekonomicznego kontekstu, sprawia, że staje się to kwestią tożsamości, bitwą o rekwizyty i stroje. To właśnie pozwoliło rządowi USA użyć zachodnich grup reprezentujących feminizm liberalny w roli moralnej osłony, gdy zaatakował on Afganistan w 2001 r. Afgańskie kobiety były (i są) w potwornych tarapatach pod rządami Talibów. Ale zrzucanie na nich kosiarek stokrotek nie rozwiąże problemu.

Fragment ostatniej książki Arundhati Roy „Capitalism: A Ghost Story, wydanej równolegle z Annihilation of Caste, B.R. Ambedkara, klasycznej analizy systemu kastowego ze wstępem Arundhati Roy.

Tłumaczenie: Jakub Barszczewski

design & theme: www.bazingadesigns.com