Serafin: Edukacja (nie)seksualna w ojczyźnie kamasutry

Indyjski minister zdrowia wyśmiany za propozycję całkowitego zakazu prowadzenia edukacji seksualnej 

35313267

16 maja tego roku Indie wybrały nową reprezentację polityczną kraju. Wybory wygrała Indyjska Partia Ludowa (Bharatija Dźanta Party) co oznacza koniec trwających od dekady rządów Indyjskiego Kongresu Narodowego, który zdominowała dynastia Gandhich. Narendra Modi objął stanowisko premiera. Partia Ludowa oraz jej sojusznicy zdobyli 282 mandaty z 550 wybieralnych miejsc w niższej izbie parlamentu (Lok Sabha), co pozwoliło im stworzyc samodzielny rząd. Jak wskazuje agencja Reutersa, to największe wyborcze zwycięstwo w Indiach od 30 lat.

Partia Ludowa ma opinię ugrupowania o bardzo mocno nacjonalistycznym zabarwieniu. To między innymi z tą partią łączy się wydarzenie, które odbiło się szerokim echem w świecie, a mianowicie zburzenie w 1992 roku zabytkowego meczetu Babura (XV w. po Chr.) w Ajodhji. Główny nurt ideologiczny reprezentowany przez BJP nazywany jest hindutwą, czyli kulturowym indyjskim nacjonalizmem. Nie minęło nawet kilka miesięcy od wyborów, a stanowisko rządu już budzi kontrowersje światowej opinii publicznej.

Edukacja seksualna powinna być zabroniona – mówi Harsh Vardhan, nowy minister zdrowia w gabinecie Narendry Modiego. W obliczu ognia krytyki krajowej i zagranicznej później próbuje wyjaśniać, że chodziło mu jedynie o obecny program edukacyjny. Jak twierdzi „Ordynarność i graficzne przedstawienie kulturowo niedopuszczalnych symboli to pseudoedukacja, która nie może by utożsamiana z tą właściwą” dodając jednocześnie: „Sprzeciwiałem się jedynie edukacji niepedagogicznej, chciałbym żeby została zastąpiona innym formatem, który zwiększy ludzką świadomość o nastoletnich i dziecięcych ciążach”

Cóż, mając nadzieję, że są to ostatnie słowa i ostateczne stanowisko ministra i nie zmieni on zdania pod wpływem kolejnych nacisków politycznych wydawałoby się, że można odetchnąć z ulgą. Pytaniem bez odpowiedzi wciąż pozostaje kwestia jaki tym razem format edukacyjny zostanie zaserwowany w indyjskich szkołach i czy nie stanie się on odwróconą o 180 stopni zgniłą karykaturą swojej poprzedniczki – pseudoedukacją bez informacji. A troska o jej większą przyzwoitość i pedagogiczność nie są tylko przykładem politycznego pustosłowia i zamknięcia kulturowo nieakceptowalnego tematu. 

Mimo wyjaśnień ministra, członkowie trupy East India Comedy przedstawili swoją satyryczną wizję polityki rządu w sprawie edukacji seksualnej w Indiach, która wyśmiewa fakt, że nawet dyskutowanie o jakiejkolwiek aktywności i popularyzacji w tej sferze pozostaje tematem tabu. Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Z więcej niż milionem oglądających filmik na youtube ukazuje klasę z uczniami, która odbywa zaakceptowany przez rząd kurs edukacyjny (sex –ed course). Nauczyciel komentuje kulturowe wartości, jednocześnie akceptując, że dzieci są darem bożym, ale co do dziewcząt przysługuje prawo powrotu i reklamacji. Słowo seks jest pomijane, „skandaliczne” w opinii prowadzącego części ciała na rysunku z podręcznika do biologii zakrywa czarna ikonka, a uczniowie w okularach 3D mogą zapoznać się z ostrzegawczym spotem, na którym mężczyzna umiera na syfilis. W kilku słowach przekaz jest dosyć prosty i monotonny: bójcie się i nie pytajcie o nic!

„Edukacja seksualna w Indiach prawie nie istnieje” – mówi twórca satyrycznego filmiku Sapan Verma dla The New Indian Express.” Jest obecnie naprawdę wąsko grupa obywateli mających do niej realny dostęp w tym kraju. Sugerowanie jej zakazu jest co najmniej śmieszne. Traktujemy ten temat bardzo poważnie i jeśli nowe pokolenia nie otrzymają odpowiedniej edukacji, znajdą informację z innych źródeł, chociażby internetu ”.

Niektóre komentarze indyjskiej opinii publicznej:

Jestem zbulwersowany stanowiskiem ministra. Nasz cały sposób myślenia o seksie jest jeszcze bardzo staroświecki i pruderyjny.Program nauczania zaakceptowany przez ekspertów jest niezbędny, aby zmienić spojrzenie nowych pokoleń na seks. Wielu Hindusów wciąż nie dostrzega różnicy między seksem jako dziedziną badań naukowych, edukacją a podnietą seksualną. Jeśli ten przedmiot zostanie porzucony, młodzież będzie wciąż zdobywać wszelkie prawdziwe bądź nie informacje od rówieśników. Jeśli natomiast zostanie zapewniony odpowiedni system edukacji wiele problemów, które stanowią plagę dla naszego kraju zniknie.

— R Raj Rao, pisarz i profesor literatury angielskiej na The University of Pune,jeden z pierwszych, czołowych aktywistów o prawa LGBT w Indiach, autor wydanej w 2003 roku książki o prawach gejów w Indiach „The Boyfriend”

Żyjemy w XXI wieku, gdzie praktycznie każdy ma dostęp do pornografii. Po pierwsze, edukacja seksualna w żadnym wypadku nie może zostać zakazana. Po drugie, powinna się ona wreszcie uwolnić od szablonowego stricte biologicznego sposobu nauczania. Edukacja seksualna dotyczy bardziej zrozumienia relacji międzyludzkich i znaczenia obowiązków. To, że nowy minister zdrowia wygłosił podobne stwierdzenie jest po prostu tragiczne.

Bindumadhav Khire, aktywista LGBT

Edukacja seksualna jest wspólnym wysiłkiem rodziców i nauczycieli. Zajmuje się ona nie tylko fizjologicznymi zmianami okresu dojrzewania, ale także aspektem psychicznym. Jest ona zaliczana do programu nauczania CBSE i znana jako The Adolescent Education Programme. Zrobienie z niej przedmiotu nieakademickiego nie będzie proste. Ale jeśli zakaz zostanie nałożony, postaramy się odświeżyć temat zanim konkretna decyzja będzie podjęta, co do naszej szkoły.

— Nandini Charles, dyrektorka szkoły , Vikhe Patil Memorial School

Co do ministra Harsha Vardhama, jako osoba wykształcona medycznie, nigdy nie powinien posunąć się do podobnych propozycji. Natomiast co do edukacji seksualnej, właściwym określeniem przedmiotu powinna być wiedza o seksualności, które zawierałoby w sobie jednocześnie wiedzę o anatomii ciała, zachowaniu jak również naukę szacunku dla drugiego człowieka. Bez postępu w edukacji nigdy nie osiągniemy rozwoju, wtedy cały rozwój jest zaburzony. Dzisiaj istnieje społeczna potrzeba na edukację seksualną, a jeśli ma być ona zrealizowana, młodzi ludzie powinni być profesjonalnie zapoznani z tematem. Co więcej, jest to ich niezbywalne prawo.

Adv. Asim Sarode, prawnik, aktywista HR 

Tak daleko, a tak blisko

Na koniec warto się również zastanowić nad sobą, no bo jak tutaj Polska może oceniać Indie samemu nie przyglądając się we własnym lustrze uprzedzeń, kulturowych  i religijnych. Co prawda pochodzimy z zupełnie innych rejonów świata, praktykujemy inne religie, mówimy diametralnie innym językiem, lecz sytuacja nie wydaje się być tak bardzo różna na gruncie spojrzenia na edukację seksualną, a przynajmniej argumenty jej przeciwników i zwolenników pozostają niemal identyczne. 

My mamy wywodzący się jeszcze z PRL-u wciąż niespełniający swojej funkcji, za to pozostający w zgodzie z sumieniem „przyzwoitego katolika” program wychowania do życia w rodzinie, Indie sangam pozostający w zgodzie z hindutwą, w obu przypadkach sytuacja i problem Ed-Seks mający różne podłoże kulturowo-polityczno-społeczne wydaje się równie absurdalny i tragikomiczny. Zasadniczym pytaniem jest kiedy jako społeczeństwa będziemy na tyle dojrzali, aby uregulować tę kwestię, która niepotrzebnie staje się przedmiotem tabuizacji i polem do narastającej dezinformacji obywateli. W Indiach w obliczu krytyki działaczy społecznych i w dużej mierze wzrostu brutalizacji i niebezpieczeństwa życia (przypadki zbiorowych gwałtów na turystkach zagranicznych z ostatnich lat) nawet ugrupowania konserwatywne dostrzegają potrzebę działania.

Prawa strona polskiej sceny politycznej wciąż kipi retoryką „dewastowania wnętrz młodych ludzi” czy też „zalegalizowanej demoralizacji”, kwietniowy projekt ustawy o edukacji seksualnej wniesiony przez wicemarszałkinię Nowicką został odrzucony, a perspektywa nowego jest równie odległa jak odległość z Warszawy do Delhi. 

W swoich celach wspomniany projekt mówił m.in. o „wprowadzeniu nowoczesnego, aideologicznego, fachowego przedmiotu szkolnego z zakresu wiedzy seksualnej i rodzicielskiej, a tym samym stanowi odpowiedź na potrzeby zgłaszane przez społeczeństwo, w szczególności rodziców, młodzież, organizacje pozarządowe oraz wypełnienie obowiązków wynikających z wiążących Polskę umów międzynarodowych. Jak dalej podkreślają wnioskodawcy projektu seksualność została uznana za integralną część osobowości każdego człowieka podczas 14. Światowego Kongresu Seksuologów w Hongkongu w 1999 r. w przyjętej Powszechnej Deklaracji Praw Seksualnych.

Według badań przeprowadzonych w 2011 r. przez TNS OBOP4 aż 88% Polaków uważa, że zajęcia z wychowania seksualnego w szkole są potrzebne, (3% – „raczej nie”, i 3% – „zdecydowanie nie”). Czyjego głosu zatem jak nie obywatelek i obywateli powinni słuchać rządzący i co musi się wydarzyć, żeby moralność i katolickie sumienie, na które powołują się niektórzy rozciągnęło się także na poczucie odpowiedzialności za czyjąś krzywdę a swoją ignorancję ?

Alicja Serafin

design & theme: www.bazingadesigns.com