25 lat NEW QUEER CINEMA – krótki przewodnik gatunku

Agata Ambroziak

Postawię tezę: 25 lat temu zakopaliśmy wszystko, co do tej pory można było obrazem opowiedzieć o tożsamości i seksualności. Festiwal Filmowy Sundance ‘92 spotkał twórców, którzy od końca lat osiemdziesiątych konsekwentnie podkopywali obowiązujące normy oraz otwarcie występowali przeciwko stygmatyzacji osób LGBTQ. Obraz średnio-klasowej, białej, zdrowej, heteroseksualnej Ameryki ustąpił miejsca pochwale odmienności, niepokorności i transgresji. Do filmowych słowników i estetyk, a w konsekwencji do popkultury i mainstreamu, nie tylko dodano wiele terminów, ale przede wszystkim odarto je ze wstydu. TRANS – QUEER – PRACA SEKSUALNA – PEOPLE OF COLOR – HIV – AIDS – VOGUING – DRAG QUEEN.  Co stało się 25 lat temu?

Zrzut ekranu 2017-01-16 o 14.13.06

B. Ruby Rich w 1992 roku na łamach magazynu „Sight&Sound” ogłosiła narodziny nowego gatunku. Pytana w wywiadzie ponad dwadzieścia lat później, co przyczyniło się do rozwoju NQC przyznała, że do odpowiedzi na to pytanie zmotywowała ją dopiero po latach konieczność napisania wstępu do książki poświęconej New Queer Cinema. Według Rich nie doszłoby do takiej transgresji w kinematografii, gdyby nie splot 4 okoliczności: rządy Reagana, HIV, upowszechnienie camcorderów (połączenie kamery i rekordera) oraz obniżenie cen czynszu w Stanach Zjednoczonych wpływające na wzmożone migracje osób do miast. Dość zgryźliwie komentowała, że do tej pory codziennie przeżywany horror „bycia tym, kim się chce” za sprawą rynkowej niszy, a nie momentu rewolucyjnego, został oswojony i wykreowany na świecący się towar.

Niewątpliwie patrząc wstecz z perspektywy 2017 roku, obserwując bez większego zaskoczenia feministyczne wykony Madonny, czy okładki lajfstajowych magazynów przedrukowujących nienormatywne postaci, ciężko również New Queer Cinema analizować poza kapitalistycznym porządkiem. Jednak w tym przypadku warto przypomnieć pozarynkowe okoliczności, które na ekrany wyniosły osoby, praktyki i ruchy, które do tej pory były poddawane społecznej ocenie, a nawet kryminalizowane.

New Queer Cinema to nie kolejne równoważne pojęcie na kino gejowskie, czy LGBT. Ciężko zawęzić tak różnorodne zjawisko do konkretnych wyborów estetycznych czy tematycznych transgresji. Możemy to raczej potraktować jako obraz nowej polityki, stojącej w kontrze nie tylko do heteronormtywnej, seksistowskiej i rasistowskiej Ameryki lat 80-tych i 90-tych, ale także do wiodących strategii ruchów feministycznych i LGBT. Odświeżenie przyszło zarówno w obrazie, jak i formie. Powaga i chęć oddania głosu osobom marginalizowanym, łączyła się z ironią i parodią. Tematy transpłciowości, pracy seksualnej, HIV czy praktyk seksualnych przestały być poruszane z ostrożnością i dostosowane do realiów życia średnio-klasowego, białego mężczyzny. Nawet dziś o większości z powstałych w tamtym czasie filmów możemy mówić jako o przełomowych, obnażających, przekraczających, wywrotowych. 25 lat później warto wrócić do KANONU i przypomnieć sobie kilka tytułów, które trwale zmieniły dyskurs o tożsamości i seksualności.

1. „Paris is Burning” Jennie Livingston
2. „Poison” Todd Haynes
3. „Swoon” Tom Kalin
4. The Hours and Times” Christopher Munch
5. The Living End” Gregg Araki
6. Edward II” Derek Jarman
7. „Khush” Pratibha Parmar
8. „Flaming Ears” Angela Hans Scheirl, Ursula Puerrer
9. Tongues Untied” Marlon Riggs
10. Young Soul Rebel” Isaac Julien

design & theme: www.bazingadesigns.com