Wyzysk lokatorów na chłodno. O drastycznych kosztach ogrzewania w Warszawie

Antoni Wiesztort, Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów

Najtańszy sposób ogrzewania mieszkań w lokalach gminy zapewnia dostęp do sieci ciepłowniczej. Najdroższą metodą jest grzanie się energią elektryczną: w Warszawie płynące z niej ciepło kosztuje trzy-cztery razy drożej niż centralne. Stąd najskuteczniejszym sposobem na walkę z ubóstwem energetycznym jest upowszechnienie możliwości korzystania z miejskiej sieci ciepła, która do niedawna pozostawała w rękach publicznych.

fot. Warszawskie Stowarzyszenie Lokaotów

Jednak w stolicy to właśnie najbiedniejsi, pozbawieni dostępu do CO, płacą za ogrzewanie najwięcej lub zmuszeni są oszczędzać na nim, spędzając zimę w chłodnych mieszkaniach, niekiedy w warunkach kompletnie niezdatnych do życia. Przyjmując najbardziej ostrożne dane ratusza, prawie co czwarta rodzina lokatorska zamieszkała w 18 371 lokali gminy nie ma dostępu do centralnego ogrzewania [1]. Problem dotyczy więc szacunkowo około 45-55 tysięcy Warszawiaków z lokali gminy. Ubóstwem energetycznym dotknięci są szczególnie lokatorzy przydzieleni do budynków w pełni miejskich, gdzie niemal 70 proc. nie ma dostępu do centralnego ogrzewania, a ponad 75 proc. – centralnej ciepłej wody. W ten rodzaj ubóstwa wpędzane są często osoby już najuboższe, którym władze przydzielają lokale socjalne: w 2013 roku dwie trzecie z nich nie miało dostępu do CO [2].

W takich dzielnicach jak Włochy ponad dwie trzecie mieszkań komunalnych i socjalnych nie posiada centralnego ogrzewania i ciepłej wody [3]. Na Pradze Południe połowa lokatorów nie ma centralnej ciepłej wody, co trzeciemu gospodarstwo nie ma CO. Według informacji ratusza w lokalach pozbawionych centralnego ogrzewania lokatorzy najczęściej mają dostęp do najdroższej metody ogrzewania: prądu [4]. Dogrzewanie się energią elektryczną jest 5 razy częstsze niż węglem, drewnem lub gazem z butli i 8 razy częstsze niż gazem ziemnym. Mimo że palenie w kozie / piecu kaflowym jest najtańszą metodą poza ogrzewaniem centralnym, jest ona niezwykle rzadko dostępna ponieważ w wielu starych kamienicach zatkano przewody kominowe i zmodyfikowano stare piece kaflowe na opcję ogrzewania prądem (grzałki elektryczne). Obarczanie biednych winą za produkcję smogu jest więc szkodliwym stereotypem.

Metody walki ratusza z ubóstwem energetycznym:

– (nie)podłączanie do sieci ciepłowniczej,
– fikcyjne obniżki czynszu,
– „eksport problemu” przez prywatyzację/likwidację zasobu 
Ratusz podsumowuje, że w latach 2007-2015 ponad 3 000 mieszkań komunalnych doposażono w instalację CO i CCW [5]. Dla porównania, w tym samym okresie z miejskiego zasobu wyjęto przez prywatyzację 17 176 mieszkań [6]. Innymi słowy, dużo sprawniejszym sposobem poprawy statystyk dla władz jest eksportowanie problemu i pozbywanie się odpowiedzialności za ubóstwo energetyczne w Warszawie – władze stosowały tę metodę sześć razy częściej niż podłączały CO ubogim.

W latach 2013 – 2017 ratusz oszacował możliwość podłączenia ponad 60 procent budynków miasta do sieci miejskiej [7], a resztę do innych węzłów ciepła (np. gaz centralny). W świetle takich szacunków wyniki pracy ratusza wypadły bardzo blado – liczba budynków bez CO zmniejszyła się jedynie o 12 proc. w ciągu pięciu lat [8] (252 budynki). Jednocześnie ratusz „wyeksportował” problem budynków bez CO, pozbywając się w tych latach 154 z nich ogółu swoich nieruchomości. Plany? Niestety nie można mówić o żadnym przełomie. W okresie 2018 – 2022 władze zapowiedziały podłączenie do miejskiej sieci grzewczej 207 budynków (3258 lokali) [9] – to mniej niż w poprzednich pięciu latach. W takim tempie problemu rodem z XIX wieku władze nie rozwiążą przez następne niemal pół stulecia, o ile wcześniej nie usuną go przez prywatyzację/likwidację zasobu.

Propozycją ratusza, jak w tym niezwykle długim okresie nie wpychać w ubóstwo energetyczne dziesiątki tysięcy Warszawiaków jest oferta obniżki czynszu o 20 proc. w lokalach komunalnych bez CO od 2018 roku. Wobec lokali socjalnych władze nie stosują w zasadzie żadnej polityki naprawczej (“dodatki energetyczne” sięgają… 15 złotych miesięcznie). Tymczasem zimą realny koszt życia w mieszkaniu komunalnym – jeśli lokatorzy mieliby zapewnić sobie ciepło podobne do szczęśliwców posiadających CO – wzrasta do 300 procent. W lokalach socjalnych takie opłaty sięgają nawet 1600 procent formalnego czynszu.

Realnie, “obniżki” i “dodatki” to czysty PR – prawdziwe są drastyczne podwyżki, z których większość trafia do prywatnych firm energetycznych. Jak dowodzą nasze wizyty terenowe u lokatorów w wielu dzielnicach, w rzeczywistości najczęściej spotykanym „wyborem” wśród biednych osób jest niedogrzewanie swoich lokali. Efekty takiego stanu są skandaliczne – przez oszczędzanie na cieple w chłodnych i wilgotnych mieszkaniach powstaje grzyb, zamarza nawet woda w sedesach, dzieci zapadają na choroby (grzybica płuc itd.), chroniczne dolegliwości związane z mrozem (zapalenie nerek/pęcherza) uderzają szczególnie w kobiety, utrudniają im edukację i podjęcie pracy. Rodziny i samotne matki z małymi dziećmi aby walczyć z wyniszczającym je chłodem zadłużają się po uszy. Starsze osoby formalnie na emeryturze podejmują dodatkową pracę, często na czarno aby nie przekroczyć formalnego kryterium dochodowego. Niemało rodzin i samotnych osób w celu przeżycia zimy uprawia “pajęczarstwo”, tj. podłączanie się “na lewo”. Na wiele metod przetrwania władze mają gotowy odpowiedni paragraf. Jednak za wszystkie te problemy i sprzeczności bezpośrednio odpowiadają architekci polityki mieszkaniowej ratusza.

Równolegle do oszczędzania na zdrowiu i życiu lokatorów, władze stolicy znajdowały dotąd sposoby na wypłacanie astronomicznych sum dla garstki elit w ramach reprywatyzacji – ponad miliard złotych wyciągnięto na to z budżetu w ostatniej dekadzie m.in. przykręcając śrubę najuboższym [10]. Dlatego jedynym sposobem na walkę z drastycznymi efektami ubóstwa energetycznego jest zerwanie z neoliberalną polityką ratusza. Żądamy przeznaczenia znacznie większych środków na walkę z wpychaniem ludzi w ten rodzaj ubóstwa – apelujemy o natychmiastowe wdrożenie naszych postulatów. W listopadzie WSL rozpoczął kampanię przeciw drastycznym kosztom ogrzewania. W kamienicach grzanych prądem rozdaliśmy 10 tysięcy ulotek o skali i politycznym tle problemu oraz o naszych żądaniach. Z inicjatywy lokatorów na zimnych kamienicach wieszane są transparenty itp. Po trzech protestach organizowanych przez WSL na radzie miasta, wiceprezydent Michał Olszewski w końcu zadeklarował, że „każda dzielnica, która zgłosi potrzebę podłączenia kamienicy do centralnego ogrzewania, otrzyma środki z ratusza aby to zrobić”. Kontynuujemy walkę na poziomie dzielnic, gdzie pod naciskiem społecznym władze zmieniają swoje antyspołeczne podejście, powoli wykreślają kamienice z listy fikcyjnych roszczeń i deklarują przeznaczenie odpowiednich środków na walkę z wyzyskiem energetycznym.

Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów żąda:

– podłączyć wszystkie lokale komunalne i socjalne do CO

– do czasu doposażenia w CO uruchomić dopłaty wyrównawcze do czynszu dla lokatorów zmuszanych ogrzewać się najdroższymi metodami.


[1] Wieloletni Program Gospodarowania Zasobem Mieszkaniowym m.st. Warszawy na lata 2018-2022, s. 32-33 (dalej WPGZM). Według danych pozyskanych przez WSL z Biura Polityki Lokalowej 19 462 lokali gminy nie ma dostępu do sieci ciepłowniczej. Dane ratusza różnią się nawet na poziomie tego samego dokumentu, tj. strategicznego WPGZM: w podsumowaniu władze przedstawiają liczbę 16 482 lokali bez CO, zaniżoną względem podanych na wykresach liczb w poszczególnych kategoriach (różnica 2 tysięcy). Inne sposoby manipulacji danymi przez władze samorządowe podane są w kolejnym przypisie.

[2] Najnowsze dane za rok 2017 są niezgodne z zasadą przeliczania przyjętą przez ratusz wcześniej i utrudniają badania porównawcze: podliczając wyposażenie lokali socjalnych władze poszerzyły definicję centralnego ogrzewania o… indywidualne piecyki gazowe. Do wspólnej definicji dodano nawet „odnawialne źródła energii”, choć z paneli słonecznych, energii wiatrowej itp. ma szczęście korzystać…. 0,06 procenta ogółu zasobu gminy w stolicy…. Nowa definicja „Centralnego Ogrzewania” jest więc zabiegiem czysto PR-owym, a podobne manipulacje mają na celu uniemożliwić aktualizowanie realnej analizy problemu. Por: WPGZM 2018, s. 33

[3] WPGZM 2018, s. 34

[4] WPGZM s. 35

[5] Prezentacja „Warszawa walczy ze smogiem”, wiceprezydent Michał Olszewski, s. 8

[6] Prezentacja „Działania na rzecz lokatorów z budynków reprywatyzowanych”, s.35

[7] WPGZM 2013, s. 41

[8] Tamże s. 43

[9] WPGZM 2018, s. 38

[10] “Naprawić krzywdy wyrządzone lokatorom!”, A. Wiesztort 3.09.2016

design & theme: www.bazingadesigns.com