„Wprost” nie przeprosi Durczoka za teksty o molestowaniu. „Wyrok przywraca wiarę w sądy”

Iga Dzieciuchowicz

Dziennikarze „Wprost” nie przeproszą Kamila Durczoka za serię artykułów, które ujawniły, że były dziennikarz TVN molestował pracownice, a także stosował wobec nich mobbing. Skandal wybuchł w 2015 roku, po tym jak „Wprost” opublikował reportaż o przypadkach molestowania i mobbingu przez jedną z gwiazd TVN-u. W kolejnym artykule podano personalia oskarżonego. Kamil Durczok musiał pożegnać się ze stacją.


Wewnętrzna komisja TVN badała zarzuty wobec Kamila Durczoka – w wyniku ustaleń śledztwa dziennikarz stracił pracę, w dokumencie napisano, że po przesłuchaniach pracowników i pracownic stacji „zidentyfikowano przypadki zachowań niepożądanych, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym”. Z dokumentu komisji wynika, że ofiarami dziennikarza mogły być więcej niż trzy osoby. Durczok mimo to wytoczył procesy wydawcy „Wprost” i autorom reportażu, żądając odszkodowania i przeprosin. Sąd oddalił jednak powództwo w sprawie tekstów oskarżających go o molestowanie seksualne i mobbing w pracy.

Marcin Dzierżanowski, jeden z autorów reportażu, napisał na FB: Wygraliśmy proces z Kamilem Durczokiem w sprawie artykułów o molestowanie seksualne. Sąd w całości oddalił jego powództwo. Kilka lat batalii sadowych zakończyło się pełnym sukcesem. Dziękuję wszystkim odważnym kobietom, które złożyły zeznania przed sądem, potwierdzając historie opowiedziane nam w trakcie zbierania materiałów do ksiażki. Dziękuję świetnym obrońcom Aleksander Grot, Paulina Piaszczyk i Bogusławowi Kosmusowi. Ten wyrok przywraca wiarę w sądy i sprawiedliwość. Mam nadzieję, że będzie też przełomem w postrzeganiu spraw molestowania seksualnego kobiet. #polskiemetoo.

Sąd przyznał Durczokowi rację tylko w jednej kwestii, dotyczącej fragmentu o narkotykach – dziennikarze insynuowali, że Durczok „zbiegł z mieszkania, w którym znaleziono biały proszek”. Sąd nakazał wydawcy „Wprost” wypłatę odszkodowania dla Durczoka w wysokości 150 tys. zł.

Kamil Durczok twierdzi, że nigdy nie dopuścił się molestowania seksualnego, ale przyznał, że ma wybuchowy charakter. – Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy – tłumaczył na antenie Tok FM. Durczok zasłynął niegdyś nagraniem, w którym tuż przed wejściem na antenę „Faktów TVN” krzyczy na pracownika za „upier***ony stół”. Wpadkę potraktowano wówczas z przymrużeniem oka.

design & theme: www.bazingadesigns.com