Mężczyźni na obozy!
Polska przyjęła prawo, zgodnie z którym mężczyźni niepartycypujący w obowiązkach domowych są wysyłani na obozy reedukacyjne. Prawo to związane jest z dyrektywami Unii Europejskiej w zakresie gender mainstreaming.
Od przyszłego roku w życie wchodzi cały szereg przepisów gwarantujących sprawiedliwy rozdział obowiązków. Podczas składania zeznań podatkowych, w rubryce dotyczącej współmałżonka/osoby prowadzącej wspólne gospodarstwo domowe pojawią się pytania dotyczące podziału obowiązków. W przypadku wykrycia nierówno rozłożonych obciążeń, w mieszkaniach pojawią się trzykrotne kontrole prewencyjne. Jeśli nie odniosą skutku, unikający obowiązków mężczyzna zostanie skierowany na obóz reedukacyjny.
– Zaletą takich obozów jest to, że nie mają one charakteru penitencjarnego – mówi Łukasz Wójcicki, aktywista grupy Głosy Przeciw Przemocy. – Nie chodzi o to, by tych mężczyzn karać, bo zostali wychowani w kulturze, w której obowiązkami domowymi zajmuje się kobieta i oni nawet nie wiedzą, do czego się zabrać. Chodzi o to, by się po prostu tych czynności nauczyli. Proste codzienne rzeczy, jakie robią nasze mamy, siostry, dziewczyny i żony: planowanie zakupów, segregacja prania, zmywanie, przyrządzanie prostych posiłków. Na obozie będzie również szereg warsztatów antydyskryminacyjnych, by istotność kwestii podziału obowiązków została przez nich przyjęta nie tylko na poziomie zachowań, lecz i przyswojonej wiedzy.
W krajach skandynawskich to zadziałało i w tej chwili przeciętny Fin czy Szwed spędza w kuchni czy na mopie tyle samo czasu, co Finka czy Szwedka. W Polsce nadal te proporcje są rzędu 300:1, więc trzeba działać.
Prasa konserwatywna nie kryje oburzenia.
– To zamach na świętość rodziny! – oburza się jeden z redaktorów naczelnych poczytnego tygodnika. – Tylko patrzeć, jak każą chłopcom robić wszystko za dziewczynki. Może jeszcze powinni zajmować się na równi dziećmi?! Chodzić w fartuszkach po domu? Skandal.
Redakcja nie podziela tych obaw.
