Grimes pisze epicko feministyczny manifest

Mamy kolejny powód, aby pochylić się przed neonowo-cekinowym pomnikiem 25-letniej Claire Boucher, kanadyjskiej artystki, muzyczki i reżyserki teledysków znanej szerzej jako Grimes: tyradę, którą opublikowała na swoim Tumblr zeszłej nocy na temat frustracji wynikającej z bycia dwudziestokilkuletnią celebrytką.

grimes-4-tommy-chase-lucas

Grimes jest młoda, szczupła i ładna, więc może być skategoryzowana dwojako: sex bomba albo (wolne tłumaczenie zapożyczone ze strony link) „maniakalno-chochlikowata dziewczyna ze snu”. Co jeśli nie chce ucieleśniać żadnej z tych postaci? Wtedy mamy pecha. „Nie chcę być infantylizowana tylko dlatego, że nie zamierzam być sprowadzona do obiektu seksualnego” – pisze. „Mam dość określeń takich jak «słodka», «opuszczony dzieciak [waif]» etc., nawet wtedy gdy autor/ka, fan/ka, przyjaciel/ółka, czy członek/kini rodziny ma na myśli coś pozytywnego”. (Umieszcza też definicję „waif”, które może oznaczać „bezdomną i bezbronną osobę, zwłaszcza zaniedbane lub porzucone dziecko” lub „atrakcyjny w sensie ładny lub przymilający się” Gag.)

Grimes ma również dość chłoptasi, którzy wiecznie tłumaczą jej rzeczy, których jest w pełni świadoma, tak jakby nie była w stanie wpaść na nie samodzielnie. Nawet wtedy, gdy jej album „Visions” zyskał powszechne uznanie (New York Times nazwał go „jednym z najbardziej imponujących albumów roku”):

Mam dość mężczyzn nie będących profesjonalistami ani nawet utalentowanymi muzykami, którzy nieustannie proponują mi „pomoc” (bez prośby o nią), tak jakbym osiągnęła wszystko przez przypadek i lada moment miała bez nich upaść. Lub jakby fakt, że jestem kobietą czynił mnie niezdolną do zastosowania technologii. Nigdy nie widziałam, żeby z podobnym zachowaniem spotykali się moi rówieśnicy – mężczyźni.

Mam dosyć niezrozumiałego nacisku na to, że potrzebny jest mi zespół albo opinii, że przyda mi się współpraca z zewnętrznym producentem (i jestem dozgonnie wdzięczna ludziom, którzy tego nie robią).

Grimes ma również dosyć „bycia uważaną za banalną, dlatego że lubię muzykę pop i interesuje mnie moda, jakby te rzeczy z gruntu były pozbawione sensu lub jakby rzeczy, które lubię w jakikolwiek sposób sprawiały, że jestem mniej ważną osobą; bycia molestowaną podczas występów albo na ulicach przez ludzi, którzy postrzegają mnie jako obiekt, który istnieje dla ich „osobistej satysfakcji”. Wyjaśnia też pojęcie feminizmu:

Smuci mnie, że moje pragnienie bycia traktowaną jako jednostka ludzka są interpretowane jako nienawiść wobec mężczyzn (mam 4 braci i wielu dobrych kolegów mężczyzn, a także ojca i przyrzekam, że wcale nie nienawidzę mężczyzn, jak również nie uważam, że wszyscy mężczyźni są seksistami albo że wszyscy zachowują się w opisany powyżej sposób).

„Mam najlepszą pracę na świecie” – przyznaje Grimes – „ale kończę z bierną postawą wobec jakiegokolwiek status quo, pozwalającego na to, że ktoś cierpi lub jest lekceważony”. Niedługo po pojawieniu się posta Grimes opublikowała oficjalne sprostowanie, w którym podkreśliła, jak bardzo kocha swoich fanów/ki „napisałam to, co napisałam nie po to, aby narzekać albo kogoś zasmucić, ale dlatego, że poczułam, że jeśli mogę nie akceptować czegoś, czego nienawidzę i prowadzić bezpieczne życie, to chcę to zrobić : )”.

Od sławnych kobiet – zwłaszcza od młodych sławnych kobiet, oczekuje się wdzięczności za możliwość bycia gwiazdą. Te, które już na początku swej drogi przyjmują odmienną postawę, często uznawane są za zuchwałe i złośliwe już do końca trwania swojej kariery. Czy właśnie dlatego Grimes odczuła potrzebę obrony (niemniej okraszonej pozytywnymi akcentami), czy dlatego publicznie wyraża zaniepokojenie wszechobecnym seksizmem i napastowaniem?

Na początku tego roku Grimes usunęła konto na Tumblr po tym, jak na Pitchfork’u pojawił się podobny cytat z jej tekstu o tematyce feministycznej, w którym narzekała, że „tumblr nie jest źródłem informacji”. Był to raczej niedorzeczny powód do narzekań – Grimes regularnie używa Twittera i Tumblra i doskonale wie, jak działa internet. Pokazuje to jak, co zrozumiałe, nie chce być utożsamiana z „marudą”, czyli kolejną etykietka która, zamienia ją w obiekt naszej „osobistej satysfakcji”.

KATIE J.M. BAKER
04.24.2013

Tłumaczenie: Ania Karnaś

design & theme: www.bazingadesigns.com