Czy sztuka współczesna normalizuje problem przemocy wobec kobiet?

Dzieła sztuki inspirowane wydarzeniami z życia małżeńskiego Charlesa Saatchiego i Nigelli Lawson normalizują problem przemocy wobec kobiet. Co gorsza, niektóre z tych prac są sprzedawane za pośrednictwem strony powiązanej z galerią prowadzoną przez Saatchiego. 

UnbenanntRzeźba prezentowana w londyńskiej Jealous Gallery

Niedługo po tym, jak w czerwcu ubiegłego roku ukazały się zdjęcia milionera i kolekcjonera sztuki, Charlesa Saatchiego, duszącego swoją żonę, Nigellę Lawson, lokalna galeria w północnym Londynie z dumą odsłoniła nowe dzieło. Naturalnych rozmiarów rzeźba jest wykonana z jaskrawoczerwonego materiału i przedstawia mężczyznę. Umieszczona w centralnym punkcie galerii postać agresywnie wyciąga rękę w kierunku widza, sprawiając wrażenie, jakby chciała chwycić go za szyję. Obok postawiono tabliczkę z wyjaśnieniem, że rzeźba w żadnym wypadku nie przedstawia Saatchiego; tekst zachęcał także, by wczuć się w rolę ofiary i uwiecznić się na wspólnej fotografii.

Cóż, dokładnie tak. Galeria sztuki zachęcała odwiedzających, by zrobili sobie zabawne zdjęcie z mężczyzną, który nie jest Saatchim. Pomysł zaczerpnięty żywcem z rodzinnego festynu, coś na kształt ścianki z kartonu z wyciętym otworem na głowę. Proszę zabaw się wcielając się w rolę kobiety duszonej przez swojego męża! Zrób sobie pamiątkowe zdjęcie i zamieść je na swoim Instagramie albo Twitterze, oczywiście opatrując je odpowiednio żartobliwym tagiem.

Mijałam tę galerię codziennie i na przemian wypełniał mnie gniew albo usiłowałam pohamować napady mdłości. Posąg wciąż stał dumnie i był świetnie widoczny z ulicy, wysyłając swój przekaz do mijających go kobiet, z których statystycznie jedna na cztery jest ofiarą przemocy domowej.Widzieli go także bezkarni sprawcy, wiedząc o minimalnych szansach na to, że zostaną kiedykolwiek skazani. Zwykle ofiara zgłasza problem policji dopiero po 35 epizodzie przemocy…

Jako kobieta żyjąca w kraju, gdzie w każdym tygodniu dwie z nas giną z ręki aktualnego lub byłego partnera, trudno mi opisać jak czuję się wiedząc, że można kupić sobie obraz inspirowany tak tragicznymi wydarzeniami. Wisienką na torcie jest fakt, że taki zakup sprawi, że Saatchi będzie jeszcze bogatszy. Strona za pośrednictwem której sprzedawane są obrazy, SaatchiArt.com, jest powiązana z prowadzoną przez niego londyńską galerią. Jak to możliwe, że scena przemocy, która wstrząsnęła opinia publiczną, staje się nagle okazją do stworzenia kilku „ironicznych” obrazów? Jeden z nich został namalowany na desce do krojenia, co w dosłowny sposób ma nawiązywać do kulinarnej profesji Lawson. Kolejne dzieło jest odwzorowaniem publikowanych w prasie fotografii pary, jednak jego autor postanowił dorysować Nigelli karykaturalne piersi ze sterczącymi sutkami, bo w końcu czym byłaby artystyczna wizja przemocy bez dodania szczypty erotyzmu?

Na niekończącej się fali mizoginizmu i uprzedmiotowienia kobiet, zobaczyłam ostatnio akcesoria do golfa – jakże pomysłowe podstawki pod piłeczki w kształcie kobiecych ciał pozbawionych rąk i głów. Było to dla mnie jak ostatni, dotkliwy kopniak w brzuch. Kolejne okrutne przypomnienie, że jako społeczeństwo nie traktujemy seksizmu zbyt poważnie i wciąż przymykamy na niego oko. Wracając do sztuki – jaka była reakcja kuratora galerii sprzedającej opisane obrazy? W oświadczeniu dla Daily Mail Rebecca Wilson powiedziała, że portal „nie uznaje cenzury w sztuce dopóki dzieło nie jest pornograficzne lub nie nawołuje do nienawiści na tle rasowym”. Czyli jak widać treści pornograficzne są zabronione, ale przemoc wobec kobiet nie jest problemem.

Kwestia cenzury w sztuce oczywiście jest interesująca. W dyskusjach często przywoływany jest argument, że wolność jest niezbędna by eksplorować bez ograniczeń nawet najtrudniejsze tematy, by przez ich satyryczne ujęcie móc takie zjawiska poddawać krytyce. W podobny sposób niektórzy bronią nawet żartów, które mają piętnować sprawcę gwałtu, a w żadnym wypadku nie chcą ranić ofiary. Jednak niewiele jest przesłanek by sądzić, że dzieła prezentowane na SaatchiArt.com powstały z podobną intencją. Większość wprost nawiązuje do publikowanych w prasie fotografii pary. Pod jedną z prac pojawił się komentarz, że dzieło jest „tak samo złe, jak sam Saatchi”, natomiast w innym pada określenie, że jest ono „bardzo piękne”. Jeden z artystów zapytany o swój obraz powiedział dziennikarzom internetowego serwisu Daily Mail, że jest on „wyrazem opinii na temat kondycji rynku sztuki i ludzi, którzy sprawują nad nim kontrolę”. Inny stwierdził, że kiedy tylko zdjęcia ukazały się w gazetach, odczytał to jako przekaz i wręcz zachętę, by odtworzyć je na płótnie. Zastanawiam się tylko, jaki przekaz płynący z tych obrazów trafił do Brytyjek, które doświadczają przemocy domowej. Takich kobiet jest w Wielkiej Brytanii prawie milion.

Absolutnie nie sugeruję, że należy zabronić tworzenia czy sprzedawania tego typu obrazów, po prostu uważam, że jest to bardzo smutne, że ludzie w ogóle chcą robić coś takiego. W podobnym duchu całkiem niedawno Robin Thicke został oskarżony, że w utworze Blurred Lines promuje przemoc seksualną i uprzedmiotawia kobiety. Przekształcanie przemocy w sztukę sprawia, że jako społeczeństwo oswajamy się z nią i traktujemy jako coś coraz bardziej naturalnego. Mówimy, że to nieoczywista kwestia, że przecież nic nie jest czarno-białe. Jednak przemoc bywa ostateczna; dla wielu kobiet okazuje się kwestią życia albo śmierci.

Problem przemocy domowej jest wciąż niewidzialny. Nie dlatego, że o nim nie wiemy, ale dlatego, że go zwyczajnie akceptujemy. Powtarzamy ciągle, że każdy medal ma dwie strony i że nic nie jest jednoznaczne. Podkreślamy, że to sprawa osobista, że dotyczy konkretnej pary i powinna być omawiana za zamkniętymi drzwiami. Zastanawiamy się, co takiego kobieta zrobiła, że sprowokowała swojego partnera, żartujemy z tego tematu. Pozwalamy, żeby skazani sprawcy nadal cieszyli się popularnością i odnosili sukcesy. Żyjemy w świecie, w którym mężczyzna robi sobie na szyi tatuaż przypominający do złudzenia twarz brutalnie pobitej przez niego dziewczyny i nadal sprzedaje miliony płyt przyciągając masową publiczność na swoje koncerty.

Jaki jest wpływ społeczny opisanych wydarzeń? Przemoc wobec kobiet staje się zjawiskiem na tyle powszechnym, że uznawanym za normalne.Teraz możemy ją oglądać nawet na ścianach galerii sztuki.

Tłumaczenie: Elżbieta Salata

design & theme: www.bazingadesigns.com