„Cats against catcalling” – pięciogodzinna składanka piosenek sprzeciwiająca sie zaczepianiu kobiet na ulicy

Organizacja Riot Grrrl Berlin wydała niedawno szóstą kompilację piosenek – łącząc wcześniejsze składanki „This is what feminizm sounds like” i „Mansplaining on the dancefoor” – która wyszczególnia 95 zespołów pochodzących z wielu krajów i reprezentujących różnorodne gatunki muzyczne.

9554592129_404dfa34d0

Nowa kolekcja to nie tylko pięć godzin muzyki za darmo, ma też świetną nazwę: „Cats against catcalling” („Kociaki przeciwko zaczepkom”). Takiej taktyki walki z molestowaniem na ulicy jeszcze nie widzieliśmy/ałyśmy!

Słuchając składanki poznamy belgijskich piosenkarzy, portugalskie punkówy, kanadyjski rap, niemiecki rock, a to nie wszystko.

Aby szerzyć wieść o nowej składance oraz o jej przesłaniu Riot Grrrl Berlin używa stron takich, jak Tumblr i DIY memes oraz współpracuje z Hollaback Berlin (niemiecką odnogą międzynarodowej organizacji walczącej z ulicznym molestowaniem kobiet) by stworzyć plakaty i ulotki. Na swojej stronie napisały: „Ta kompilacja nie będzie miała sensu, jeśli nikt jej nie będzie słuchał. Prosimy więc  udostępnijcie ją na swoim blogu, facebooku, wydrukujcie materiały i oplakatujcie swoje miasto. Na tym polega idea DIY (ang. Zrób To Sam)!”.

cats_against_catcalling_02

Wiele z piosenek znajdujących się w kompilacji nie traktuje o zaczepianiu na ulicy wprost, ale to dobrze  bardziej zróżnicowany repertuar trafi do większej publiczności. Chwytliwy punkowy kawałek „I fight back” autorstwa Doll Fight z Burlington w Vermont ma agresywny nastój przepełniający energią: „I know you think its funny and the world would be a better place if only we would all lighten up and laugh,/ I got your message loud and clear, you’re the one in power here/but I got my taste of freedom/I don’t give up so easily/Is that all you’ve got?” ( Wiem, że myślisz, że to śmieszne i że świat byłby lepszym miejscem, gdybyśmy się rozchmurzyli i pośmiali / Rozumiem to, co mówisz dokładnie / Ale to ty tu trzymasz władzę/ Ja wiem jak smakuje wolność/ Tak łatwo się nie poddaję/ Nie masz nic w zanadrzu?)

Autorki piosenek mają do powiedzenia „I’m not trying to be rude/I just enjoy my solitude/Didn’t do this for your staring/Just what I chose to be wearing,” („Nie staram się być niegrzeczna /po prostu dobrze mi samej / Nie ubrałam się byś się gapił /noszę to na co mam ochotę”) – śpiewa Feminist Princess w „My Dress is Not a Yes”, która jest słodką, akustyczną piosenką.

„Je ne sues pas interesée” belgijskiej grupy Nele Needs a Holiday i „Walking’s Cheap Cheep Cheep” w wykonaniu Jez Sings Things z Wielkiej Brytanii to lżejsze, bardziej przystępne piosenki równoważące siłę punka, rocka i metalu, prawdopodobnie to one są idealne do zaprezentowania przyjaciołom/ółkom i rodzinie by uświadomić im dlaczego uliczne „komplementy” tak bardzo cię wkurzają.

Właściwie jest tu coś dla każdego: „My Love” Chrisa Winda jest bardziej oniryczne, „I am the avalance” Clibber Jones Ensemble to klasyczny elektroniczny jazz rock, „Booty” autorstwa Nicka Clicka to muzyka transowa która, tak jak śpiewa grupa, zachęci cię byś „tym potrząsneła”. Fakt, że muzycy płci męskiej nie zostali pominięci dowodzi tego, że Riot Grrrl są świadome, że do społecznej zmiany potrzebne jest zaangażowanie wszystkich bez wyjątku.

Znalazło się też kilka problematycznych piosenek. Dyskusja na ten temat znalazła się w marcu tego roku na blogu Lainy Dawes związanej z magazynem Bitch. „Ci, którzy seksistowsko cię wyzywają są jak Ku Klux Klan”, stwierdziła grupa Half Girl w piosence „Lemmy I’m a feminist”. To powinno być jasne samo przez się – jednak muszę to powiedzieć – seksizm nie jest równy prześladowaniu i linczowaniu czarnoskórych.

Kolejnym kontrowersyjnym kawałkiem stało się „All U Men” szwedzkiej grupy Fuk. Oto dlaczego: „All your boyfriends and all you dudes/if I had a hammer you know what I’d love to do”; “Every uncle and every dad/if I had a gun you don’t wanna make me mad.” (“ Wszyscy wasi chłopcy I kumple / gdybym miała młotek wiecie co bym chciała zrobić” , “Każdy wujku I każdy tatusiu / jakbym miała pistolet nie chcielibyście mnie wkurzyć.”). Przekonanie, że każdy facet to wróg, zaadaptowane przez część feministek-ekstremistek, jest szkodliwe i bezproduktywne ponieważ nie zważa na dynamikę grup kobiecych, na fakt, że niektóre kobiety są bardziej uprzywilejowane oraz na problem dystrybucji męskiej dominacji. Poza tym wspiera stereotyp wściekłej feministki nienawidzącej mężczyzn oraz usprawiedliwia stosowanie przemocy.

Używanie składanki piosenek jako medium dla tej szczególnej idei jest, o tyle o ile mi wiadomo, całkowicie nowym pomysłem, ale nie jedynym przypadkiem podejścia do tematu. W 1970 roku fotografka Laurie Anderson zdecydowała się przeciwstawić męskim zaczepkom, których padała ofiarom na ulicach Lower East Side Nowego Jorku, gdy zdałą sobie sprawę, że fotografia także jest „rodzajem napaści”. Ten fragment z jej książki Fully Automated Nikon (Object/Objection/Objectivity) napisanej w 1973 roku ukazuje, jak niewiele zmieniło się przez cztery dekady:

„Postanowiłąm robić zdjęcia mężczyznom, którzy komentowali mnie na ulicy. Zawsze nienawidziłam tej ingerencji w moją prywatność i teraz znalazłam sposób na zemstę. Gdy szłam ulicą Houston z moim automatycznym Nikonem czułam się uzbrojona i gotowa. Minęłam faceta, który wymamrotał „Chcesz się rżnąć?”. To ich standardowa technika: kobieta przechodzi obok, a on atakuje w ostatnim momencie czym zmusza kobietę by się zatrzymała lub cofnęła, jeśli ma czelność stawić mu opór. Odwróciłam się, wściekła. „Powiedziałeś to?”. On odwrócił się, zdziwiony, ale po chwili już wzburzony „Tak kurwa, i co z tego?”. Podniosłam mojego Nikona, wycelowałam, zaczęłam łapać ostrość. Jego oczy zwężyły się, zastanawiał się, czy jestem tajniaczką. CYK!”.

Dziś Hollaback, międzynarodowa charytatywna organizacja sprzeciwiająca się ulicznemu molestowaniu kobiet i zaczepkom na ulicy, także korzysta z medium jakim jest fotografia, zarówno przy walce z molestowaniem, jak i analizując sytuację ofiar.

Będąc świadoma stereotypu ciemnoskórego przestępcy seksualnego, organizacja Hollaback szczególnie wyraziście wspiera antyrasizm, prosząc współautorów witryn internetowych aby nie przypisywali przestępcom żadnej konkretnej rasy o ile nie potrafią szczegółowo i konstruktywnie tego wyjaśnić (Hollaback była z tego powodu krytykowana w mediach społecznościowych, ponieważ współpracowali z Christine Quinn rzeczniczką rady miasta Nowy Jork przy wydaniu nowej aplikacji telefonicznej). By dowiedzieć się więcej przeczytaj tekst Debjani Roy o tym, jak penalizacja ulicznych zaczepek „negatywnie wpłynie na rodziny i społeczność z już zmarginalizowanych środowisk”.

Przesłuchaj składankę „Cats Against Catcalling” i daj znać, co myślisz. Co my, jako społeczeństwo, możemy jeszcze zrobić by nie tylko walczyć z molestowaniem na ulicy, ale całkowicie się go oduczyć.

Tłumaczenie: Awa Drozda

design & theme: www.bazingadesigns.com