Znany piłkarz oskarżony o gwałt. Bronią go koledzy: „to taki dobry ojciec”, „pani chce zaistnieć”, „liczy na korzyści materialne”

Iga Dzieciuchowicz


W mediach pojawiły się wiadomości, że znany piłkarz Jarosław B. został zatrzymany przez policję. Przeciwko piłkarzowi wniosła oskarżenie jego 28-letnia znajoma – według jej zeznań B. miał dopuścić się napaści i gwałtu. Zabezpieczono już nagrania z monitoringu hotelu w Sopocie, w którym miało dojść do zdarzenia, kobieta została też przesłuchana w obecności prokuratora i psychologa. Według jej relacji piłkarz najpierw odurzył ją narkotykami, a potem zgwałcił. Adwokat kobiety powiedział w rozmowie z mediami, że jest ona w fatalnym stanie psychicznym i fizycznym, a w sieci została już zidentyfikowana i spotkała ją fala hejtu. W komentarzach koledzy po fachu bronią piłkarza, a internauci przekonują, że kobieta kłamie, bo B. jest „dobrym ojcem”. To kwintesencja kultury gwałtu.

Silny materiał dowodowy

Poszkodowana kobieta natychmiast po zdarzeniu udała się na policję, zrobiono jej badania toksykologiczne i obdukcję – twierdzi, że została odurzona narkotykami, a potem zgwałcona. Obrażenia okazały się na tyle poważne, że potrzebowała natychmiastowej pomocy medycznej.

– Nie chcę użyć zbyt potocznego określenia, ale moja klientka, mając przed sobą całe życie, jest teraz wrakiem człowieka. Przeżyła bardzo głęboką traumę, jest młodą osobą poniżej trzydziestego roku życia. Musi być pod stałą opieką psychologa i bliskich. 

W mojej ocenie materiał dowodowy jest bardzo silny  – powiedział Oskar Skibicki z kancelarii Cogents. Plocke Skibicki Dończyk.

Sprawa jak z Leicester City

Adwokatka Jarosława B. sugeruje z kolei w wydanym właśnie oświadczeniu, że poszkodowana chce wyłudzić od piłkarza odszkodowanie:

– W pierwszej kolejności pragnę wskazać, ze Jarosław B. sam stawił się na komisariacie policji w Sopocie, gdy dowiedział się o kierowanych przeciwko niemu zarzutach. Oskarżenia kierowane przeciwko niemu nie są oparte na prawdzie. Na tę chwilę nie zostały mu jeszcze postawione zarzuty, a postępowanie jest w sprawie, a nie przeciwko osobie. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że sprawa jest bardzo podobna do tej, która dotyczyła piłkarzy Leicester City – mówi Olga Jędraszko, mecenas Jarosława B.

(W 2004 r. trzech zawodników Leicester City o gwałt oskarżyły trzy kobiety. W toku śledztwa wyszło na jaw, że piłkarze są niewinni, a kobiety liczyły na wysokie odszkodowanie).

Zarząd Klubu Lechia Gdańsk również wydał oświadczenie, w którym informuje, że doniesienia medialne są przykre, ale prosi o powstrzymanie się od komentarzy do czasu wyjaśnienia sprawy i zakończenia działań prowadzonych przez prokuraturę.

Warto wiedzieć, że nie każda osoba, przeciwko której wnoszone jest oskarżenie, trafia do policyjnej izby zatrzymań. Najwyraźniej policja dysponuje dowodami, które uzasadniały zatrzymanie Jarosława B.

– Nie mam wiedzy, aby biegły miał zastrzeżenia do wiarygodności złożonych zeznań, jednak samo zatrzymanie sprawcy bezpośrednio po czynnościach, może sugerować jaka była jego opinia – tłumaczy pełnomocnik poszkodowana.

„Pani chce zaistnieć”

W sieci pojawiły się głosy wsparcia ze strony kolegów po fachu. Na przykład piłkarza Radosława Matusiaka:

„Jarek nie potrzebował nigdy i nie potrzebuje nikogo zniewalać sexualnie. Według mnie pani chce zaistnieć lub mści się za brak zainteresowania” – napisał Matusiak na Twitterze.

Wypowiedział się też Zbigniew Boniek: „B. gwałciciel? Ja tego nie kupuję i w to nie wierzę. Takie jest moje zdanie.”

I Radosław Majdan: „Ja nie wierzę, że Jarek to zrobił. Znam go wiele lat. Nigdy w życiu nie był osobą, która miała w sobie jakąkolwiek agresję. Zawsze był bardzo pozytywnym człowiekiem , który był bardzo chętny do pomocy. Do tego zawsze udzielał się akcjach charytatywnych, czyli chciał nieść dobro innym”.

Piłkarza bronią też internauci. Na jego Instagramie można znaleźć takie komentarze:

„Nie wierzę w to, ta dziewczyna chce tylko szum zrobić koło siebie, naprawdę!”

„Jakaś dziewczyna wyczuła możliwość zarobienia pieniędzy. Poszła do hotelu, a niby później poczuła, że nie chciała tam iść”.

„Bieniuk to facet jakich teraz mało. Myślę, że nigdy by nie zrobił czegoś takiego. Może dama nie dostała napiwku i się wkur***?”

„Gdyby chodziło zwykłego Kowalskiego który nie śmierdzi groszem nie byłoby afery i laska tez siedziałaby cicho, a nie szukała sławy, pieniędzy i sensacji po numerku, który liczyła że będzie czymś więcej. Murem za @jaretpalmer. Dajcie Jemu i Jego bliskim spokój bo się już nadto wycierpieli”.

Znajomi i internauci już wiedzą, że Jarosław B. jest niewinny. Sam oskarżony podkreśla zresztą, że jest niewinny w wydanym właśnie oświadczeniu i twierdzi, że poszkodowana chce uzyskać korzyści materialne.

Podobne komentarze to kwintesencja kultury gwałtu i standard w sprawach o przestępstwo seksualne, zwłaszcza, gdy oskarżenie dotyczy znanej osoby. Argumenty osób broniących oskarżonego o gwałt są zazwyczaj trzy i opisuje je fachowa literatura poświęcona przestępstwom zgwałcenia:

– pokrzywdzona liczy na korzyści materialne

– pokrzywdzona chce się zemścić

– pokrzywdzona chce zaistnieć w mediach

W komentarzach krzyżują się wszystkie linie obrony, które funkcjonują jako schemat w społecznym odbiorze spraw o gwałt. Co ciekawe, osoby, które znają oskarżonego, powołują się na jego wzorowe funkcjonowanie w społeczeństwie, bycie „miłym” i to, że „nie skrzywdziłby nawet muchy”. Brakuje jeszcze stwierdzenia, że zawsze mówi „Dzień dobry”. 

Warto dokładnie przyjrzeć się temu, jak wielu obrońców ma znana osoba oskarżona o przestępstwo na tle seksualnym. Czy spotkali się Państwo z publiczną obroną osoby poszkodowanej? Czy ktokolwiek napisał, że poszkodowana jest osobą dobrą, godną zaufania i nigdy by nie rzuciła fałszywego oskarżenia o tak poważne przestępstwo? Czy spotkali się Państwo z opiniami, że poszkodowana działa w akcjach charytatywnych, jest wzorową matką i należy jej wierzyć?  Wiktymizacja kobiet z doświadczeniem gwałtu to zjawisko, które dzieje się na całym świecie. Tymczasem fałszywych oskarżeń o gwałt jest zaledwie promil – to od 2 do 10 proc. spraw, ponad połowa dotyczy rodziców nastolatek w ciąży i kobiet ze środowisk przestępczych, które regularnie składają fałszywe zeznania. Mimo to są to wciąż bardzo rzadkie zawiadomienia. Niestety aż 92 proc. przestępstw nigdy nie ujrzy światła dziennego. Dlaczego? Stygmatyzacja osób, które doświadczyły gwałtu, ma jeden efekt: sprawcy pozostają bezkarni latami, a kobiety wstydzą się zgłosić sprawę na policję. Nie wierzą, że pomogą im jakiekolwiek instytucje i boją się społecznego linczu.

Osobom zgłaszającym napaść najpierw się nie dowierza, a jeśli materiał dowodowy jest nie do podważenia, to i tak okazuje się, że poszkodowana jest winna –  była po prostu „głupia” i dała się zgwałcić, „wiedziała, po co idzie do hotelu”, a gwałciciel po prostu skorzystał z okazji. Kobiety, które spotkało zjawisko wiktymizacji po doświadczeniu gwałtu żałują, że zgłosiły sprawę na policję.

Gwałciciel nie ma napisane na środku czoła, że może zgwałcić. Jego funkcjonowanie w społeczeństwie nie jest żadnym papierkiem lakmusowym ukazującym zdolność do popełnienia przestępstwa na tle seksualnym. Z analiz wynika zresztą, że większość gwałcicieli nie uznaje, że czynność seksualna, której dopuścili się bez zgody osoby poszkodowanej, była gwałtem.

Badania pokazują też, że gwałciciele działają zazwyczaj seryjnie i rzadko dopuszczają się przestępstwa tylko na jednej osobie – mają wypracowany schemat, w którym działają i dokonują przestępstwa. To samo tyczy się sprawców gwałtów zbiorowych.

Do gwałtów najczęściej dochodzi w bliskim otoczeniu – gwałcą mężowie, partnerzy, byli partnerzy, koledzy i znajomi, gwałt dokonany przez obcą osobę w ciemnej uliczce to tylko 8 proc. zgłoszeń. Według danych Fundacji STER aż 55 proc. kobiet zostało zgwałconych we własnym domu, a 31 proc. po podaniu pigułki gwałtu.  Aż 40 proc. spraw o brutalny gwałt, na który są dowody w postaci obdukcji i śladów biologicznych, kończy się wyrokiem w zawieszeniu. Prokuratura umarza 67 proc. spraw o gwałt. W Polsce definicja gwałtu jest wąska – nie ma w niej zapisu o gwałcie małżeńskim czy gwałcie dokonanym na randce (tak jest w innych krajach Europy).

design & theme: www.bazingadesigns.com