Zrozumieć patriarchat
Patriarchat to najgroźniejsza choroba społeczna atakująca ciało mężczyzny i ducha naszego narodu. Mimo to większość mężczyzn nie używa słowa „patriarchat” w życiu codziennym. Większość mężczyzn nigdy nie myśli o patriarchacie – o jego znaczeniu, o tym, jak on powstaje i jak jest podtrzymywany. Wielu mężczyzn w naszym kraju nie wiedziałoby, jak poprawnie napisać lub wymówić to słowo. Wyraz „patriarchat” nie jest czymś, o czym myśleliby lub mówili na co dzień. Mężczyznom, którzy spotkali się z tym słowem i znają je, zwykle kojarzy się ono z wyzwoleniem kobiet i feminizmem, toteż odrzucają je jako nieistotne dla ich własnego doświadczenia. Ja mówię o patriarchacie już od ponad trzydziestu lat. Jest to słowo, którego używam codziennie i mężczyźni, którzy mnie słyszą, często pytają, co przez nie rozumiem.
Nic tak wyraźnie nie pokazuje, że dawne feministyczne wyobrażenie o wszechwładzy mężczyzn było błędne, jak to, że są oni nieświadomi istnienia tak ważnego aspektu systemu politycznego, który kształtuje i przenika męską tożsamość od narodzin do śmierci. Często używam wyrażenia „imperialistyczny rasistowski kapitalistyczny patriarchat”, aby opisać współzależne systemy polityczne, które stanowią fundament polityki naszego państwa. Gdy dorastamy, wszyscy uczymy się o systemie patriarchatu, nawet jeśli nigdy nie poznamy tego słowa, ponieważ patriarchalne role płciowe zostają przypisane nam jako dzieciom i nieustannie uczy się nas, jak najlepiej te role wypełniać.
Patriarchat jest systemem społeczno-politycznym, z którym nierozłącznie związana jest męska dominacja. Mężczyźni stoją wyżej niż wszyscy i wszystko, co uznawane jest za słabe, zwłaszcza kobiety, i mają prawo dominować i rządzić słabszymi od siebie, a także utrzymywać tę dominację dzięki różnym formom psychologicznego terroru i przemocy. Mnie i mojego starszego brata dzieli jeden rok różnicy i to patriarchat określił, jak traktować nas będą nasi rodzice. Oboje wierzyli w patriarchat; nauczono ich myślenia patriarchalnego za pośrednictwem religii.
W kościele nauczono ich, że Bóg stworzył mężczyznę, aby ten panował nad światem i wszystkim, co się na nim znajduje, a zadaniem kobiety jest pomagać mężczyźnie wypełniać te zadania, być posłuszną i zawsze przyjmować rolę podległą silnemu mężczyźnie. Uczono ich, że Bóg jest mężczyzną. Te nauki były podtrzymywane przez każdą instytucję, z którą się stykali – szkoły, sądy, kluby, areny sportowe, a także kościoły. Przyjęli więc myślenie patriarchalne jak wszyscy wokół nich i uczyli go swoje dzieci, ponieważ wydawało się ono „naturalnym” sposobem organizowania życia ludzkiego.
Będąc ich córką nauczyłam się, że moim zadaniem jest służyć, być słabą, wolną od ciężaru myślenia, troszczyć się o innych i opiekować nimi. Mój brat dowiedział się, że to jemu powinno się służyć, że powinien zapewniać byt innym, ma być silny, ma myśleć, organizować i planować i że nie powinien troszczyć się o innych ani opiekować się nimi. Mnie nauczono, że to niestosowne, by kobieta była agresywna, że to „nienaturalne”. Mojego brata nauczono, że jego wartość będzie oceniana na podstawie tego, czy jest skłonny używać przemocy (aczkolwiek w odpowiednich okolicznościach). Uczono go, że chłopiec powinien lubić przemoc (aczkolwiek w odpowiednich okolicznościach). Uczono go, że chłopiec nie powinien okazywać uczuć. Mnie uczono, że dziewczynki mogą i powinny okazywać uczucia, przynajmniej niektóre. Kiedy nie chciano dać mi zabawki, a ja zareagowałam gniewem, jako dziewczynkę w patriarchalnej rodzinie nauczono mnie, że wściekłość nie jest odpowiednim dla kobiety uczuciem, że nie tylko nie należy jej okazywać, ale wręcz powinno się ją zwalczać. Kiedy mojemu bratu odmówiono zabawki i zareagował gniewem, jako chłopca w patriarchalnej rodzinie nauczono go, że jego zdolność wyrażania gniewu jest dobra, ale że powinien nauczyć się, w jakich okolicznościach może sobie na to pozwolić. Nie powinien był okazywać wściekłości, sprzeciwiając się życzeniom rodziców, ale później, gdy dorósł, nauczono go, że gniew jest dozwolony i że dopuszczenie do tego, by gniew sprowokował go do użycia przemocy pomoże mu bronić swojego domu i kraju.
Mieszkaliśmy na wsi, w izolacji od innych ludzi. Wyczucia ról płciowych nauczyliśmy się od naszych rodziców dzięki obserwowaniu tego, jak się zachowywali. Mój brat i ja pamiętamy naszą dezorientację dotyczącą płci. W rzeczywistości to ja byłam silniejsza i bardziej agresywna niż mój brat. Szybko nauczono nas, że to niedobrze. Mój brat zaś był łagodnym, spokojnym chłopcem. Nauczono nas, że to bardzo niedobrze. Chociaż często byliśmy zdezorientowani, jedno wiedzieliśmy na pewno: nie mogliśmy zachowywać się tak, jak chcieliśmy, postępować zgodnie z naszymi uczuciami. Było dla nas jasne, że nasze zachowanie musiało być zgodne ze z góry ustalonym scenariuszem, zależnym od płci. Poznaliśmy słowo „patriarchat” jako dorośli ludzie, kiedy dowiedzieliśmy się, że scenariusz, który określał, kim powinniśmy być, który kształtował naszą tożsamość, oparty był na patriarchalnych wartościach i przekonaniach dotyczących płci.
Zawsze interesowałam się rzucaniem wyzwań patriarchatowi bardziej niż mój brat, ponieważ to właśnie ten system sprawiał, że nie mogłam brać udziału w wydarzeniach, w których chciałam uczestniczyć. W naszej rodzinie w latach pięćdziesiątych gra w kulki była dla chłopców. Mój brat odziedziczył swoje kulki po mężczyznach z naszej rodziny; miał blaszane pudełko, w którym je trzymał. Kulki różnych rozmiarów, fantazyjnie pomalowane, były dla mnie najpiękniejszymi przedmiotami na świecie. Graliśmy nimi razem, a ja często nie chciałam oddać mu swojej ulubionej kulki i zachowywałam się agresywnie. Kiedy Tata był w pracy, nasza mama, gospodyni domowa, była raczej zadowolona, że gramy razem w kulki. Jednak Tata, patrząc na naszą zabawę z patriarchalnej perspektywy, był nią zaniepokojony. Jego córka, agresywna i lubiąca rywalizację, była lepszym graczem niż jego syn. Jego syn był bierny; nie wydawał się troszczyć o to, kto wygra, i oddawał siostrze kulki, gdy się tego domagała. Tata zadecydował, że te zabawy powinny się skończyć, że mój brat i ja powinniśmy dostać lekcję dotyczącą ról płciowych.
Pewnego wieczoru mój brat otrzymał od Taty pozwolenie na przyniesienie swojej puszki z kulkami. Powiedziałam, że chciałabym zagrać, a mój brat powiedział mi, że „dziewczyny nie bawią się kulkami”, że to gra dla chłopców. Mój cztero- czy pięcioletni umysł nie umiał tego zrozumieć, rzucałam więc kulkami i nalegałam, że mam prawo zagrać. Tata interweniował i kazał mi przestać. Nie posłuchałam. Podnosił głos coraz bardziej. Wreszcie poderwał mnie do góry, oderwał deskę z naszych drewnianych drzwi i zaczął mnie nią bić, mówiąc: „Jesteś tylko małą dziewczynką. Kiedy mówię, że masz coś zrobić, masz to zrobić”. Bił mnie i bił, domagając się potwierdzenia, że zrozumiałam, co zrobiłam. Jego gniew, przemoc, której używał, zwróciły uwagę wszystkich. Nasza rodzina siedziała bez słowa, jakby oczarowana pornografią patriarchalnej przemocy. Po tym wydarzeniu zostałam odesłana do pokoju; kazano mi siedzieć tam samej w ciemności. Mama przyszła do sypialni, próbując złagodzić mój ból. Mówiła ze swoim miękkim południowym akcentem: „Próbowałam cię ostrzec. Musisz zrozumieć, że jesteś tylko małą dziewczynką, a dziewczynki nie mogą robić tego, co chłopcy”. Jej rolą w służbie patriarchatu było potwierdzenie, że Tata postąpił słusznie pokazując mi, gdzie moje miejsce i przywracając naturalny porządek społeczny.
Pamiętam to traumatyczne wydarzenie tak dokładnie, ponieważ historię tę opowiadano wiele razy w naszej rodzinie. Nikogo nie obchodziło, że nieustanne przypominanie tamtego zdarzenia może wywołać stres pourazowy; było to konieczne, aby przypomnieć o tamtej lekcji i o stanie całkowitej bezsilności, w jakim się wtedy znalazłam. Wspomnienie tej brutalnej kary wykonanej na małej dziewczynce, córce, przez dużego silnego mężczyznę nie tylko przypominało mi o moim miejscu, określonym przez moją płeć, ale także przypominało wszystkim wokół, całemu mojemu rodzeństwu, chłopcom i dziewczynkom, i naszej matce, dorosłej kobiecie, o tym, że nasz patriarchalny ojciec był władcą w naszym domu. Mieliśmy pamiętać, że jeśli nie będziemy okazywać mu posłuszeństwa, zostaniemy ukarani, ukarani aż po śmierć. Tak właśnie empirycznie uczono nas sztuki patriarchatu.
To doświadczenie nie jest wcale niezwykłe ani wyjątkowe. Posłuchajcie głosów zranionych dorosłych dzieci wychowywanych w patriarchalnych domach, a usłyszycie inne wersje zdarzeń, pokazujących jednak to samo: wykorzystanie przemocy do utrwalenia naszej indoktrynacji i akceptacji dla patriarchatu. W książce pt. „Jak mam do ciebie dotrzeć?” terapeuta rodzinny Terrence Real opowiada, jak jego synowie zostali wprowadzeni w patriarchalny sposób myślenia mimo tego, że ich rodzice starali się stworzyć im kochającą rodzinę, w której panowały wartości antypatriarchalne. Opowiada o tym, jak jego synek Alexander lubił przebierać się za Barbie, dopóki chłopcy bawiący się z jego starszym bratem nie zobaczyli go w tym stroju i swoimi spojrzeniami oraz pełnym dezaprobaty milczeniem nie dali mu do zrozumienia, że jego zachowanie jest nie do zaakceptowania:
Pozbawione wrogości spojrzenie, które otrzymał mój syn, przekazało wiadomość. Nie możesz tego robić. Wiadomość ta została przekazana przy pomocy silnego uczucia: wstydu. W wieku trzech lat Alexander uczył się zasad. Trwający dziesięć sekund pozbawiony słów komunikat był wystarczająco silny, by na zawsze zniechęcić mojego syna do jego ulubionego zajęcia. Takie momenty wprowadzenia nazywam „normalną traumatyzacją” chłopców.
Indoktrynując chłopców i wpajając im zasady patriarchatu zmuszamy ich do cierpienia i wyrzekania się swoich uczuć.
Moje opowieści pochodzą z lat pięćdziesiątych; opowieści Reala są nowe. Wszystkie podkreślają tyranię patriarchalnego myślenia, siłę patriarchalnej kultury, w której niewoli żyjemy. Real jest jednym z najbardziej oświeconych myślicieli zajmujących się tematem patriarchalnej męskości w naszym narodzie, a jednak wyjawia czytelnikowi, że nie jest w stanie uchronić swoich synów przed patriarchatem. Doświadczają oni jego ataków, tak jak w większym lub mniejszym stopniu doświadczają ich wszyscy chłopcy i dziewczynki. Niewątpliwie dzięki stworzeniu kochającej, wolnej od patriarchatu rodziny Real przynajmniej daje swoim synom wybór: mogą być sobą lub dostosować się do patriarchalnych ról. Real używa wyrażenia „patriarchat psychologiczny” na określenie patriarchalnego myślenia typowego dla kobiet i mężczyzn. Mimo że obecne wizjonerskie poglądy feministyczne jasno stwierdzają, że człowiek ulegający myśleniu patriarchalnemu nie musi być mężczyzną, większość ludzi ciągle uważa, że problemem patriarchatu są mężczyźni. Tak nie jest. Kobiety mogą być tak samo oddane patriarchalnemu myśleniu i postępowaniu jak mężczyźni.
Jasna definicja patriarchatu, sformułowana przez psychoterapeutę Johna Bradshawa w książce „Twórcza moc miłości”, jest bardzo przydatna: „Słownik definiuje ‘patriarchat’ jako ‘sposób społecznej organizacji odznaczający się wyższością ojca w grupie lub rodzinie zarówno w roli domowej, jak i religijnej’”. Patriarchat cechuje się męską dominacją i siłą. Bradshaw pisze dalej, że „patriarchalne zasady nadal kształtują większość światowych systemów religijnych, szkolnych i rodzinnych”. Opisując najbardziej szkodliwe z tych zasad, wymienia on „ślepe posłuszeństwo – fundament, na którym stoi patriarchat, wyparcie wszystkich uczuć oprócz strachu, zniszczenie indywidualnej siły woli oraz zwalczanie myślenia, jeżeli tylko odbiega ono od sposobu myślenia osoby będącej autorytetem”. Myślenie patriarchalne kształtuje wartości istotne dla naszej kultury. Zostaliśmy wychowani w tym systemie, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Większość z nas nauczyła się patriarchalnego podejścia do świata w domu i zazwyczaj uczyły go nas nasze matki. Postawy te były następnie wzmacniane przez szkoły i instytucje religijne.
Obecnie nieraz mamy do czynienia z rodzinami, na których czele stoją kobiety, toteż wiele osób uważa, że dzieci w nich wychowane nie uczą się zasad patriarchatu, ponieważ nie ma tam mężczyzn. Uważają oni, że wyłącznie mężczyźni uczą patriarchalnego myślenia. Jednak w wielu domach, w których głową rodziny jest kobieta, myślenie patriarchalne jest przekazywane i propagowane z większym przekonaniem niż w rodzinach z obojgiem rodziców. W tych domach błędne fantazje dotyczące ról płciowych nie zderzają się z rzeczywistością, toteż kobiety te idealizują patriarchalną rolę mężczyzny i samych patriarchalnych mężczyzn znacznie częściej niż kobiety, które mieszkają z nimi na co dzień. Musimy podkreślić rolę, którą kobiety odgrywają w procesie utrwalania i podtrzymywania kultury patriarchalnej, abyśmy mogli zobaczyć patriarchat jako system wspierany zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety, mimo że to mężczyźni czerpią z niego więcej korzyści. Rozmontowywanie i zmienianie kultury patriarchalnej to zadanie, którego mężczyźni i kobiety muszą się podjąć razem.
Oczywiście nie możemy rozmontować systemu, jeżeli wszyscy zaprzeczamy temu, że ma on wpływ na nasze życie. Patriarchat wymaga męskiej dominacji za wszelką cenę, dlatego też popiera, propaguje i akceptuje seksistowską przemoc. Najwięcej o tej przemocy w mówi się w dyskursie publicznym dotyczącym gwałtu i wykorzystywania seksualnego przez partnerów, ale najbardziej rozpowszechnionymi formami przemocy patriarchalnej są te, które mają miejsce w domu pomiędzy patriarchalnymi rodzicami a dziećmi. Przemoc ta ma zwykle na celu podtrzymanie modelu osoby dominującej, w którym autorytet jest uważany za władcę, panującego nad tymi, którzy władzy nie mają, i ma prawo podtrzymywać swoją władzę dzięki wymuszaniu podporządkowywania, posłuszeństwa i uległości.
Powstrzymywanie mężczyzn i kobiet przed mówieniem prawdy o tym, czego doświadczają w rodzinach to jeden ze sposobów podtrzymywania kultury patriarchalnej. Znaczna większość jednostek popiera obecność w kulturze niepisanej zasady, zgodnie z którą strzeżemy sekretów patriarchatu, chroniąc tym samym władzę ojca. Ta zasada milczenia jest zachowywana, kiedy kultura odmawia wszystkim swobodnego dostępu nawet do samego słowa „patriarchat”. Większość dzieci nie uczy się, jak ma nazywać ten system zinstytucjonalizowanych ról płciowych, więc rzadko nazywamy go po imieniu w codziennych rozmowach. To milczenie podtrzymuje zaprzeczenie. W jaki sposób mamy zorganizować się i rzucić wyzwanie systemowi, którego nie można nazwać?
Nie jest przypadkiem, że feministki zaczęły używać słowa „patriarchat” zamiast bardziej rozpowszechnionych określeń „męski szowinizm” i „seksizm”. Te odważne głosy dążyły do tego, by mężczyźni i kobiety stali się bardziej świadomi tego, jak patriarchat dotyka nas wszystkich. W kulturze popularnej słowo to było rzadko używane w okresie rozkwitu współczesnego feminizmu. Aktywistki nie podkreślały znaczenia systemu patriarchalnego i nie opisywały jego funkcjonowania chętniej niż seksistowscy mężczyźni, ponieważ automatycznie obnażyłoby to fałszywość twierdzenia, zgodnie z którym mężczyźni są wszechwładni, kobiety zaś bezsilne, wszyscy mężczyźni uciskają kobiety, a kobiety są zawsze jedynymi ofiarami. Obarczając wyłącznie mężczyzn winą za podtrzymywanie seksizmu kobiety te mogły utrzymać swoje własne posłuszeństwo wobec patriarchatu oraz pragnienie władzy. Maskowały swoją własną chęć dominowania poprzez wzięcie na siebie roli ofiary.
Podobnie jak wiele wizjonerek radykalnego feminizmu rzuciłam wyzwanie temu błędnemu poglądowi, zgodnie z którym mężczyźni są „wrogami”, sformułowanemu przez kobiety, które miały po prostu dosyć męskiego ucisku i wyzyskiwania. Już w 1984 roku w swojej książce pt. „Feminist Theory: From Margin to Center” (Teoria feministyczna: od marginesu do centrum) zamieściłam rozdział, zatytułowany „Men: Comrades in Struggle” (Mężczyźni: towarzysze w walce), w którym zachęcałam zwolenników polityki feministycznej do kwestionowania retoryki, która winą za podtrzymywanie patriarchatu i męskiej dominacji obarczała wyłącznie mężczyzn:
Ideologia separatystyczna zachęca kobiety do ignorowania negatywnego wpływu seksizmu na osobowość mężczyzny. Podkreśla ona różnice między płciami. Według Joy Justice separatyści uważają, że istnieją „dwie podstawowe perspektywy”, dotyczące spojrzenia na kwestię wskazania ofiar seksizmu: „Istnieje pogląd, że mężczyźni uciskają kobiety. Istnieje także pogląd, według którego ludzie są ludźmi i wszyscy jesteśmy krzywdzeni przez sztywne role związane z płcią”… Obydwa spojrzenia celnie opisują nasze kłopotliwe położenie. Mężczyźni uciskają kobiety. Ludzie są krzywdzeni przez sztywne role związane z płcią. Te dwie rzeczywistości współistnieją. Męskiego ucisku kobiet nie można usprawiedliwić tym, że mężczyźni także są krzywdzeni przez sztywne role związane z płcią. Aktywistki feministyczne powinny uznać istnienie tych krzywd i starać się je naprawić, ponieważ są one realne. Nie wymazują one ani nie zmniejszają męskiej odpowiedzialności za popieranie i podtrzymywanie władzy, którą daje im patriarchat i dzięki której wykorzystują i uciskają kobiety w sposób znacznie bardziej poważny niż ciężki stres psychologiczny i cierpienie emocjonalne spowodowane przez dostosowywanie się przez mężczyzn do sztywnych seksistowskich wzorców związanych z płcią.
W tym eseju podkreślałam, że zwolennicy feminizmu przyczyniają się do cierpienia mężczyzn zranionych przez patriarchat, kiedy kłamliwie przedstawiają mężczyzn jako zawsze silnych i zawsze nagradzanych przywilejami za ślepe posłuszeństwo patriarchatowi, a także twierdzą, że tylko mężczyźni korzystają z takich przywilejów. Położyłam też nacisk na to, że ideologia patriarchalna poddaje mężczyzn praniu mózgu, przez co uważają oni, że ich dominacja nad kobietami przynosi korzyści, podczas gdy w rzeczywistości wcale tak nie jest:
Aktywistki feministyczne często potwierdzają tę logikę, podczas gdy powinniśmy nieustannie podkreślać, że jest to wyraz wypaczonego stosunku władzy, ogólnego braku kontroli nad własnym postępowaniem, emocjonalnej bezsilności, ekstremalnej irracjonalności, a także w wielu przypadkach zwyczajnego szaleństwa. Bierne przyjmowanie przez mężczyzn seksistowskiej ideologii sprawia, że mężczyźni fałszywie odczytują to zaburzone zachowanie jako pozytywne. Póki mężczyźni będą poddawani praniu mózgu, wskutek którego uznawać będą brutalną dominację i wykorzystywanie kobiet za przywilej, póty nie będą w stanie zrozumieć, jakie krzywdy wyrządzane są im samym oraz innym i nie będą czuli motywacji do tego, by zmienić tę sytuację.
Patriarchat wymaga od mężczyzn stania się emocjonalnymi kalekami. Ponieważ system ten odmawia mężczyznom pełnego korzystania z ich wolnej woli, mężczyznom ze wszystkich klas społecznych trudno jest zbuntować się przeciwko patriarchatowi, okazać nieposłuszeństwo patriarchalnemu rodzicowi, bez względu na to, czy jest to matka, czy ojciec.
Mężczyzna, który jest dla mnie najbliższą osobą od ponad dwunastu lat, został skrzywdzony przez patriarchat panujący w jego domu rodzinnym. Kiedy go poznałam, miał dwadzieścia kilka lat. Czas, w którym kształtowała się jego osobowość, spędził w towarzystwie agresywnego ojca-alkoholika, jednak sytuacja zmieniła się, gdy miał dwanaście lat i zamieszkał sam z matką. W początkowych latach naszego związku mówił otwarcie o swojej wrogości i gniewie wobec swojego ojca, który znęcał się nad rodziną. Nie interesowało go przebaczenie ani zrozumienie okoliczności, które ukształtowały jego ojca i wpłynęły na jego życie w dzieciństwie czy też w wieku dorosłym, gdy służył w armii.
W początkowych latach naszego związku był on bardzo krytyczny wobec męskiej dominacji nad kobietami i dziećmi. Chociaż nie używał słowa „patriarchat”, rozumiał jego znaczenie i sprzeciwiał mu się. Jego łagodne, spokojne zachowanie często sprawiało, że ludzie go ignorowali, zaliczając go do osób słabych i bezsilnych. Zanim skończył trzydzieści lat, zaczął zachowywać się bardziej jak macho, przyjmując wzorzec osoby dominującej, który poprzednio krytykował. Przywdziewając szaty patriarchy, zdobył szacunek, a ludzie zaczęli go dostrzegać. Przyciągał do siebie więcej kobiet. Został zauważony w sferze publicznej. Przestał krytykować męską dominację. Zaczął wręcz posługiwać się retoryką patriarchalną, mówiąc rzeczy, których seksistowski charakter oburzał go w przeszłości.
Te zmiany w jego myśleniu i zachowaniu wywołane zostały przez jego pragnienie bycia akceptowanym i docenianym w patriarchalnym miejscu pracy i były racjonalizowane przez jego pragnienie rozwoju. Jego historia nie jest niezwykła. Chłopcy skrzywdzeni i prześladowani przez patriarchat przeważnie przejmują patriarchalne wzorce, reprezentując agresywną patriarchalną męskość, którą niegdyś zdecydowanie uznawali za złą. Tylko nieliczni mężczyźni, którzy jako dzieci zostali brutalnie skrzywdzeni w imię patriarchalnej męskości, odważnie opierają się praniu mózgu i pozostają wierni sobie. Większość mężczyzn ulega patriarchatowi w ten czy inny sposób.
Radykalna feministyczna krytyka patriarchatu została w istocie niemal uciszona przez naszą kulturę. Stała się elementem ważnego dyskursu subkultury, dostępnego tylko dobrze wykształconym elitom. Nawet w tych kręgach używanie słowa „patriarchat” jest passé. Często zdarza się, że kiedy używam w swoich wykładach wyrażenia „imperialistyczny rasistowski kapitalistyczny patriarchat”, aby określić system polityczny panujący w naszym kraju, widownia się śmieje. Nikt nigdy nie wyjaśnił, czemu dokładne nazwanie tego systemu jest zabawne. Sam śmiech jest bronią patriarchalnego terroryzmu. Działa on jako swego rodzaju sprostowanie, umniejszając znaczenie tego, co zostało powiedziane. Sugeruje, że to słowa są problematyczne, a nie system, który opisują. Odczytuję ten śmiech jako znak, że widownia odczuwa dyskomfort w związku z tym, że proszę ją o poparcie dla antypatriarchalnej nieposłusznej krytyki. Ten śmiech przypomina mi, że ośmielając się otwarcie rzucić wyzwanie patriarchatowi, narażam się na niepoważne traktowanie.
Obywatele tego kraju boją się sprzeciwiać patriarchatowi nawet jeśli nie zdają sobie sprawy z tego, że się boją, tak głęboko zakorzenione są w naszej wspólnej podświadomości zasady patriarchatu. Często mówię słuchaczom, że gdybyśmy chodzili od drzwi do drzwi i pytali ludzi, czy powinno się położyć kres męskiej przemocy wobec kobiet, większość wyraziłaby zdecydowane poparcie. Kiedy powiedzielibyśmy im, że cel ten można osiągnąć tylko poprzez zlikwidowanie męskiej dominacji i wykorzenienie patriarchatu, zaczęliby się wahać, zmieniać zdanie. Pomimo wielu osiągnięć współczesnego ruchu feministycznego – większej równości kobiet w miejscu pracy, większej tolerancji dla rezygnacji ze sztywnych ról płciowych – patriarchat jako system pozostaje nienaruszony i wielu ludzi nadal uważa, że jest on potrzebny dla przetrwania ludzkości jako gatunku. Ironia tej sytuacji staje się jasna, gdy weźmiemy pod uwagę, że patriarchalne metody organizowania społeczeństw, zwłaszcza nacisk na przemoc jako środek społecznej kontroli, doprowadziły do rzezi milionów ludzi na naszej planecie.
Jeśli nie zdołamy wspólnie uznać realności cierpień i szkód wywołanych przez patriarchat, nie będziemy mogli zająć się bólem mężczyzn. Nie możemy domagać się, by mężczyźni dawali i podtrzymywali życie. Oczywiście niektórzy patriarchalni mężczyźni są godnymi zaufania czy wręcz życzliwymi opiekunami i żywicielami, ale i tak są uwięzieni w systemie, który podkopuje ich zdrowie psychiczne.
Patriarchat promuje szaleństwo. Leży u podstawy dolegliwości psychologicznych, nękających mężczyzn w naszym kraju. Niemniej jednak nie widać w społeczeństwie oznak troski o ich trudną sytuację. W książce „Stiffed: The Betrayal of the American Man” (Wykiwani: jak zdradzono amerykańskich mężczyzn) Susan Faludi niewiele miejsca poświęca dyskusji nad patriarchatem:
Poproś feministki o zdiagnozowanie problemów mężczyzn, a często usłyszysz bardzo proste wyjaśnienie: mężczyźni przechodzą kryzys, ponieważ kobiety skutecznie sprzeciwiają się męskiej dominacji. Kobiety domagają się, by mężczyźni podzielili się z nimi władzą, a mężczyźni nie mogą tego znieść. Zapytaj o to samo antyfeministów, a otrzymasz diagnozę, która jest pod pewnym względem podobna. Wielu konserwatywnych ekspertów twierdzi, że mężczyźni przeżywają trudności, ponieważ kobiety wykraczają poza postulaty równego traktowania i usiłują odebrać mężczyznom władzę i kontrolę… Ukryte przesłanie jest następujące: mężczyźni nie mogą być mężczyznami, jeśli nie sprawują władzy; będą wtedy co najwyżej eunuchami. W tym przypadku poglądy feministyczne i antyfeministyczne mają swoje korzenie w osobliwie współczesnym amerykańskim wyobrażeniu, które mówi, że aby być mężczyzną trzeba sprawować władzę i zawsze mieć pełną kontrolę.
Faludi nigdy nie kwestionuje pojęcia kontroli. Nigdy nie stwierdza, że pogląd mówiący o tym, że przed rozwojem współczesnego ruchu feministycznego mężczyźni sprawowali kontrolę, mieli władzę i byli zadowoleni z życia jest fałszywy.
Patriarchat jako system odmawia mężczyznom dostępu do w pełni dobrego samopoczucia emocjonalnego, które nie jest tożsame z poczuciem zadowolenia, sukcesu lub władzy wynikającego ze zdolności jednostki do utrzymania kontroli nad innymi. Aby naprawdę zająć się kwestią cierpienia mężczyzn i kryzysu, którego doświadczają, musimy jako naród być gotowi obnażyć bolesną prawdę: patriarchat szkodził mężczyznom w przeszłości i robi to nadal. Gdyby patriarchat był naprawdę korzystny dla mężczyzn, nie istniałyby przemoc i uzależnienia, wszechobecne w życiu rodzinnym. Ta przemoc nie została stworzona przez feminizm. Gdyby patriarchat był korzystny, nie istniałoby przytłaczające niezadowolenie odczuwane przez większość mężczyzn w życiu zawodowym, wyczerpująco udokumentowane w pracach Studsa Terkela i znajdujące odbicie w traktacie Faludi. Na swój sposób książka Faludi była kolejną zdradą amerykańskiego mężczyzny, ponieważ autorka tak bardzo stara się w niej uniknąć atakowania patriarchatu, że nie udaje jej się podkreślić konieczności zlikwidowania patriarchatu w celu wyzwolenia mężczyzn. Pisze raczej:
Zamiast zastanawiać się, czemu mężczyźni opierają się walce kobiet o wolne i zdrowe życie, zaczęłam się zastanawiać, co powstrzymuje mężczyzn od zaangażowania się we własną walkę. Czemu pomimo wzrostu liczby przypadkowych napadów złości nie zaoferowali oni metodycznej i rozsądnej odpowiedzi na własne trudne położenie: skoro oczekiwania, którym w naszej kulturze muszą sprostać mężczyźni, aby wykazać swoją wartość, są obraźliwe i nie do obrony, to czemu mężczyźni się nie zbuntują? Czemu mężczyźni nie reagują na kolejne zdrady w ich własnym życiu – na porażki ich ojców, nie dotrzymujących obietnic – ruchem będącym odpowiednikiem feminizmu?
Warto zauważyć, że Faludi nie ośmiela się narazić na ryzyko gniewu feministek sugestią, że mężczyźni mogą odnaleźć ocalenie w ruchu feministycznym, ani na utratę potencjalnych czytelników płci męskiej, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się feminizmowi, sugerując, że mogą oni coś zyskać dzięki atakowaniu feminizmu.
Póki co w naszym kraju wizjonerski ruch feministyczny jako jedyny łączy walkę o sprawiedliwość ze sprzeciwem wobec patriarchatu. Żadna grupa kobiet nie rzuciła wyzwania patriarchatowi ani żadna grupa mężczyzn nie zebrała się, przy przewodzić walce. Kryzys, z którym borykają się mężczyźni, nie jest kryzysem męskości; jest to kryzys patriarchalnej męskości. Jeżeli nie dokonamy tego rozróżnienia, mężczyźni będą nadal obawiać się, że każda krytyka patriarchatu stanowi zagrożenie. Terapeuta Terrence Real uważa, że dostrzeżenie patriarchatu politycznego pomoże położyć kres seksizmowi i pisze wprost, że patriarchat, który stanowi zagrożenie dla nas wszystkich, jest zakorzeniony w naszej psychice:
Z psychologicznego punktu widzenia patriarchat to dynamika relacji pomiędzy wartościami określanymi jako „męskie” i „kobiece”, w której jedna połowa naszych ludzkich cech jest wyróżniona, zaś druga jest lekceważona. Mężczyźni i kobiety uczestniczą w tym smutnym systemie wartości. Patriarchat psychologiczny to „taniec pogardy”, perwersyjna forma związku, zastępująca prawdziwą zażyłość złożonym, zawoalowanym układem łączącym dominację z uległością, zmowę z manipulacją. Jest to nieuznawany oficjalnie paradygmat związków, który przenika cywilizację zachodnią pokolenie za pokoleniem, deformując obie płci i niszcząc silną więź między nimi.
Zwracając uwagę na psychologiczny patriarchat dostrzegamy, że każdy jest nim dotknięty i uwalniamy się od błędnego przekonania, że mężczyźni są wrogami. Aby położyć kres patriarchatowi, musimy sprzeciwić się tak jego psychologicznym, jak i konkretnym przejawom w życiu codziennym. Są ludzie, którzy są w stanie krytykować patriarchat, ale nie potrafią postępować w sposób inny niż patriarchalny.
Aby zakończyć cierpienie mężczyzn i odpowiedzieć skutecznie na kryzys, przez którzy przechodzą mężczyźni, musimy nazwać problem po imieniu. Musimy zaakceptować fakt, że tym problemem jest patriarchat, i jednocześnie pracować w imię zniesienia patriarchatu. Terrence Real oferuje cenne spostrzeżenie: „Odzyskanie poczucia całości jest procesem trudniejszym dla mężczyzn niż dla kobiet, bardziej niebezpiecznym i głęboko zagrażającym naszej kulturze”. Jeśli mężczyźni mają odzyskać podstawową wartość bycia mężczyzną, jeśli mają odzyskać przestrzeń do serdeczności i wyrażania uczuć, która jest podstawą zdrowia i szczęścia ludzkiego, musimy założyć istnienie alternatyw dla patriarchalnej męskości. Wszyscy musimy się zmienić.
Bell Hooks
Źródło: http://imaginenoborders.org/pdf/zines/UnderstandingPatriarchy.pdf
Tłumaczenie: Katarzyna Płecha
Warto byłoby uszanować to, jak autorka tekstu zdecydowała się zapisywać swoje imię i nazwisko…
Pingback: Feminizm. Instrukcja obsługi dla smutnych chłopców | Codziennik Feministyczny
Podstawową zbrodnią patriarchalizmu jest pobawianie ludzi miłości i wtłaczanie w struktury hierarchiczne związane z podbojami i niewolnictwem. To właśnie w epoce niewolnictwa patriarchalizm się pojawia. Przekazy z wczesnej starożytności wspominają o ludach, w których kobiety miały o wiele wyższą pozycję.
Omawiane przez autorkę problemy, choć dość trafnie dobrane, nie sięgają jednak biologicznej głębi perfidnego blokowania rozwoju kobiet, pozwalającego wtłaczać je w rolę posłusznie cierpiących żon. Podobnie do szympansów bonobo, ludzie dojrzewają do erotyki kilka lat przed uzyskaniem zdolności prokreacyjnej. Erotyka w tym wieku, szczególnie dla kobiet, stwarza szanse na szybki rozwój intelektualny i emocjonalny.
Pozbawianie dziewcząt prostaglandyny PGF2[alfa], która, poprzez sprzężenie pieszczoty>oksytocyna>PGF2[alfa]>adrenalina, dostarcza energi, radości i ciekawości świata, właśnie wtedy, gdy umysł jest najbardziej chłonny na wiedzę, stanowi istotę owego perfidnego mechanizmu. Niewybredna i wrzaskliwa propaganda o „pedofilii” i „pornografii dziecięcej” stanowi zasłonę dymną blokującą realną dyskusję na ten temat.
Tylko ujawnienie i napiętnowanie tej, jakże powszechnej, zbrodni pomoże podważyć podstawy, anachronicznego dziś, patriarchalizmu.
Niech żyje Radość, Miłość i Przyjemność !