Zostałem zgwałcony przez kobietę

Dziesięć lat temu straciłem przytomność i zostałem zgwałcony przez kobietę, z którą potem chodziłem przez kolejne półtora roku swojego życia.

1499669_10151901218886909_1488561154_n

Kiedy byłem na pierwszym roku studiów, moja dziewczyna, którą poznałem jeszcze w liceum, mieszkała trzy godziny drogi ode mnie na drugim końcu stanu Ohio. Starałem się poszerzać swój krąg znajomych, a równocześnie utrzymywać z nią kontakty, co było w zasadzie niemożliwe.

Jak większość studentów na pierwszym roku piłem za dużo. Pewnej nocy wypiłem zbyt dużo i wyrzucono mnie z imprezy w środku zimy. Nie pamiętam wiele, ale pamiętam, że z początku byłem bardzo wdzięczny za te wszystkie ręce, które tej nocy pomogły mi się dostać do domu, do mojego pokoju w akademiku.

Potem oczy uciekły mi w tył głowy i straciłem przytomność.

Obudziłem się w swoim łóżku piętrowym, a w moim pokoju przesiadywało kilka osób. Moje ubranie było na podłodze, a ja czułem, jak ogarnia mnie niewidzialny obłok wstydu.

Może mówię to z perspektywy czasu, ale miałem przeczucie, że stanie się coś złego. Może dlatego, że w pokoju była moja przyszła gwałcicielka. Znowu straciłem przytomność.

Poznałem ją na początku pierwszego roku. Mój pokój był w jednej z trzech części akademika przeznaczonej dla mężczyzn. Czułem się samotny i cieszyłem się ze wszystkich znajomych, jakich mogłem zdobyć. Ja miałem dziewczynę na odległość; ona miała chłopaka na odległość, i to, że miałem kogoś, z kim mogłem się podzielić tymi sprawami, łagodziło ból. Była dla mnie miła.

A potem mnie zgwałciła.

Kiedy odzyskałem zmysły tej nocy, moi znajomi już sobie poszli, a ja kompletnie nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Ona była w moim łóżku, a ja nie mogłem się zorientować, czy leżę plecami do sufitu, czy do podłogi, ani rozróżnić, który pot należał do kogo.

Czułem jedynie napięcie, i kiedy doszedłem do siebie zrozumiałem, co się działo. Czułem się niezdolny do zatrzymania tego.

Następny ranek przyniósł ze sobą zmianę paradygmatu.

Byłem zażenowany i zaszokowany, nie przyjmowałem do wiadomości, że to się stało, nawet chociaż ona była obok mnie, kiedy odzyskałem przytomność. Jako mężczyzna czułem jeszcze większą potrzebę ukrycia tego, co mnie spotkało, żeby nie wyjść na słabego.

Zapytałem ją, co się stało, a ona potwierdziła wszystkie szczegóły, w tym moją zgodę i pożądanie, których nie mogłem teraz wyłowić z zakamarków swojego mózgu.

W tym momencie postanowiłem przejąć kontrolę nad sytuacją. Ponieważ jeżeli kontrolowałem sytuację, nie była zawstydzająca i nie odzierała mnie z mojej męskości. Nigdy nie słyszałem, żeby coś takiego przydarzyło się komuś innemu, a internetowe poszukiwania sprawiły jedynie, że mój problem stał się dla mnie jeszcze bardziej rzeczywisty, co mnie przerażało.

Ogarnęła mnie panika i pragnąłem jedynie zetrzeć ze swojej duszy wszystko, co w tym doświadczeniu było demoralizujące i pozbawiało mnie męskości.

Zinterpretowałem to jako dobrowolny seks i oświadczyłem, że było wspaniale, chociaż nie miałem zielonego pojęcia, jak było. Przechwalałem się przed swoimi sąsiadami, którzy słyszeli jej jęki przez ściany cienkie jak papier. Im więcej się przechwalałem, tym bardziej zmniejszała się moja udręka.

Byłem zdecydowany sprawić, żeby utrata mojego dziewictwa coś znaczyła. Natychmiast zerwałem ze swoją dziewczyną. I w ramach radzenia sobie z sytuacją związałem się z moją gwałcicielką, nadając cel i intencję czemuś okropnemu.

Dobrowolnie odciąłem się od rzeczywistości. Wyprowadziliśmy się z akademika i wynajęliśmy razem mieszkanie, razem zajmowaliśmy się kotem, robiliśmy zakupy i oglądaliśmy maratony „America’s Next Top Model”. Moja rodzina bardzo ją lubiła.

W końcu pisanie stało się tym, co mnie uratowało.

Zacząłem pisać o polityce dla lokalnych gazet i o muzyce dla tygodnika w Cleveland. Pisanie oderwało mnie od niej, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, sprawiając, że jej sieć stała się odrobinę mniej lepka. A wtedy ucieczka od syndromu sztokholmskiego, w który sam się wpędziłem, była w zasięgu ręki.

Droga do przyznania się innym ludziom, co tak naprawdę mnie spotkało, nie była łatwa. Ale dorastałem, i lata po tym wydarzeniu udało mi się zrozumieć, że moja idea męskości była dziecinna i zakorzeniona w dziwnych stereotypach.

Zaczęło się od „Tak, ledwo pamiętam swój pierwszy raz”, zanim byłem w stanie użyć słowa na G, aby opisać to, co mnie spotkało. W końcu byłem nawet w stanie powiedzieć swoim rodzicom. Do dzisiejszego dnia nie wydaje mi się, żeby całkowicie zrozumieli, co mnie spotkało.

Fakt, że potrafiłem przyznać się do tego, że zostałem zgwałcony, nadało mojemu życiu niesamowitej klarowności. Zwłaszcza kiedy każdy reagował tak samo – niezręczną pauzą, a następnie miną wyrażającą zdenerwowanie.

W końcu podjąłem ostateczny krok i skończyłem z tym.

Tydzień po zerwaniu uciekła się do przemocy.

Kiedy policjanci przyjechali do naszego mieszkania, a ona nie wpuściła ich do środka po tym, jak zagrozili, że wyważą drzwi, poczułem się, jakbym po raz pierwszy od prawie dwóch lat zderzył się z rzeczywistością. Kilka dni później mieszkała już w innym miejscu w pewnej odległości ode mnie. Od tego czasu widziałem ją jeszcze dwa razy na kampusie zanim uciekłem z Ohio.

Chociaż jestem w stanie mówić o tym, co spotkało mnie dziesięć lat temu, nie dajcie się zwieść: bycie zgwałconym wyrządziło mi prawdziwą szkodę i miało ogromny wpływ na to, jak wiązałem się z kobietami lata później.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, wydarzenie to miało na mnie większy wpływ, niż zdawałem sobie z tego sprawę: dwa z trzech moich następnych związków były z dziewicami (i były takie od początku do końca), co wydawało się być anomalią u kogoś, kto kończył studia.

W pierwszym związku po zerwaniu chodziłem z kimś przez sześć miesięcy i nawet nie ściągnąłem z niej ubrań. I chociaż innych mogłoby to frustrować, ja potrzebowałem właśnie czegoś takiego.

Obecnie: jestem „normalny”.

Mogę rozmawiać o swojej przeszłości z każdym nieznajomym, który zechce posłuchać, i nie czuję się, jakbym miał zemdleć albo zwymiotować.

Mimo że nie jest to coś, o czym myślę codziennie, różne rzeczy przypominają mi o tym każdego tygodnia. Nigdy mnie to nie opuści, i chciałbym, aby tak zostało, ponieważ nie jestem gotowy na odrzucenie silnej osoby, jaką się stałem po przejściu tego wszystkiego.

Do każdego mężczyzny, który doświadczył czegoś podobnego: nie jesteś słaby i nie jesteś chłopcem.

Nie zostałeś pokonany ani zdobyty; zostałeś wykorzystany w sposób wykluczający wszelkie płciowe konwencje.

Dochodzenie do siebie po gwałcie nie zależy od płci: zawsze zaczyna się od przyznania, co się stało.

To, w jaki sposób podejmiesz ten krok – czy to poprzez terapię, czy zwierzenia – jest Twoją decyzją.

Anonim, 21 listopada 2013

Tłumaczenie: Ewa Wlezień

design & theme: www.bazingadesigns.com