Zawadzka: Kulisy Kongresu Kobiet – kiedy panel o sytuacji kobiet nieheteronormatywnych?

Kongres Kobiet z własnego założenia ma reprezentować interesy wszystkich kobiet, głosząc wzniosłe i ważne dla nich hasła. Z moich obserwacji wynika, że pomijał corocznie problematykę kobiet nieheteronormatywnych i kobiet biednych, a te naturalnie do tego zbioru należą. Po VI Kongresie Kobiet otrzymałam informację, że za rok odbędzie się panel poświęcony kobietom nieheteronormatywnym. Mam nadzieję, że zagadnienia biedy kobiet także znajdą tamże należne im miejsce.

10286834_319248811555907_4875435568104983193_o

Przedstawię historię, jaka miała miejsce wokół VI Kongresu Kobiet również dla Biura Pełnomocniczki Rządu do spraw Równego Traktowania, Kancelarii Premiera RP i Platformy Obywatelskiej, prosząc, by – niezależnie od wyników wyborów – nie odcinano środków na zorganizowanie następnego Kongresu Kobiet, w którym znaleziono miejsce na obecność problematyki kobiet nieheteronormatywnych już w dniu zakończenia VI Kongresu Kobiet. Uważam, że to byłaby wielka strata dla wszystkich kobiet, gdyby przyszłoroczny Kongres Kobiet z tego powodu nie miał środków na zorganizowanie spotkania. Opisuję to, żeby mieli świadomość, że Kongres Kobiet zrobił wszystko, żeby mnie tam nie było. A ja i tak się tam znalazłam, uciekając przed ochroniarzami, próbującymi mnie wyprowadzić, a nawet na spotkaniu z Premierem RP udało mi się znaleźć w czwartym rzędzie, dzięki czemu spojrzeliśmy sobie wzajemnie w oczy i dzięki czemu, pomimo nieposiadania zakazanej przez Kongres Kobiet tuby, musiałam wykrzyczeć do Premiera RP, co w sercu miałam, bo jestem kompletnie oburzona ignorowaniem przez polskich decydentów/ki praw osób nieheteronormatywnych i bierną akceptacją mowy nienawiści wobec nich w przestrzeni publicznej, a także uniemożliwianiem wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół. Bo że polskie społeczeństwo ma braki edukacyjne w tym zakresie – widać przy wielu okazjach.

Niezwłocznie po otrzymaniu informacji o VI Kongresie Kobiet wysłałam do p. Warakomskiej propozycję, że osobiście pomogę w zorganizowaniu panelu nt. sytuacji polskich lesbijek, które są w naszej rzeczywistości matkami i partnerkami, a także pracują w różnych zawodach, natomiast ich prawa nadal nie są uregulowane w polskim systemie prawnym. Propozycja pozostała bez odpowiedzi. 16 marca zgłosiłam organizację, którą reprezentuję – Fundację Anka Zet Studio – żebym, jak co roku, mogła wystawić stolik, wywiesić na nim tęczową flagę i rozłożyć ulotki „Stop homofobii”. Mail został bez odpowiedzi. Przypomniałam się w kwietniu i po wymianie korespondencji dowiedziałam się, że nie będzie miejsca na rozstawienie stolika. Jednocześnie 1 maja spotkałam się z prezeską Stowarzyszenia Kongres Kobiet, Dorotą Warakomską, zaproszona do rozmowy (Premier RP poprosił Radę Programową KK, by na spotkaniu z nim nie było szarpaniny z wyrywaniem tuby, co potwierdziła mi p. Warakomska na spotkaniu), by ustalić szczegóły mojego happeningu, który planowałam w związku z tym, że moje propozycje zorganizowania panelu na temat kobiet nieheteronormatywnych zostały bez odpowiedzi. A uważam za poważne zaniedbanie ze strony Premiera RP ignorowanie listów, jakie otrzymał od organizacji LGBTQ w sprawie Ustawy o Związkach Partnerskich.

To jest wiadomość dla tych kobiet z Kongresu Kobiet, które uważają, że nie jest to miejsce na rozmowę z Premierem RP. Ja po prostu wykorzystuję sytuację, gdzie mogę go spotkać, skoro z jego strony jest milczenie na listy, jakie otrzymał.

Prawa obywatelskie nieheteroseksualnych partnerek i mam są nadal nieobecne w polskim systemie prawnym i uważam, że tę niepokojącą sytuację należy zmienić, również w kontekście istnienia takich rozwiązań prawnych w innych państwach europejskich, w tym bardzo katolickich.

Dowiedziałam się, że nie będę mogła wnieść tuby i nie będę mogła zadać pytania Premierowi. Zapytałam, czy Kongres Kobiet planuje zadanie takiego pytania, ale w odpowiedzi usłyszałam, że scenariusz jest jeszcze w fazie przygotowań. Zaznaczyłam, że to pytanie może być zadane przez którąś z lesbijek, wskazałam na ujawnione: Ygę Kostrzewę, Izabelę Morską albo Kasię Adamik. Powiedziałam, że jeżeli nie padnie to pytanie, ja je zadam. Na zapytanie, czy to jest groźba, odpowiedziałam, że to jest akt mojej desperacji. Byłam bardzo zdziwiona, że na dzień przed datą zostałam przez Kongres Kobiet telefonicznie zaproszona na panel, prowadzony przez Annę Grodzką: „Polityka społeczna a niewidzialna praca kobiet.” Moderacja: Anna Grodzka; udział: Barbara Nowacka, Ewa Rumińska-Zimny, Anna Zawadzka. Hm, nawet na wesele, na którym wymaga się tylko udziału w zabawie, zaprasza się z wyprzedzeniem co najmniej tygodniowym… Na panelu przedstawiłam, co powyżej opisane, i zakleiłam sobie usta, żeby zastosować się do zaleceń Kongresu Kobiet.

Na miejscu zorientowałam się, że w korytarzach było wystarczająco dużo miejsca, by nie tylko stolik Fundacji Anka Zet Studio się tam znalazł.

W mediach pojawiły się, wg mnie słuszne, spostrzeżenia posłanki Anny Grodzkiej, że kobiety nieheteronormatywne i temat biedy są nieobecne na Kongresie Kobiet. Dlatego za duży sukces tegorocznego Kongresu Kobiet uznaję fakt zadania publicznie Premierowi RP pytania o Ustawę o Związkach Partnerskich, jak również deklarację pojawienia się na przyszłym Kongresie Kobiet panelu dotyczącego sytuacji kobiet nieheteronormatywnych. 

Podczas wystąpienia Premiera RP pojawił się wspaniały transparent, który mnie osobiście wzruszył: „Związki tak, spółki nie”, przygotowany przez Partię Zielonych w osobach Agnieszki Grzybek, Ewy Sufin-Jacquemart, przy wsparciu posłanki Anny Grodzkiej, Lalki Podobińskiej oraz Sylwii Rapickiej. Premier unikał odpowiedzi na pytanie o Ustawę o Związkach Partnerskich, a po dopytaniu z tłumu, odwołał się do woli wyborców/czyń, by PO wybrać w następnych wyborach. Powiedziałam wówczas z tłumu, że Donald Tusk przed wyborami ożenił się, a ja nadal nie mogę. Na jego propozycję, by ponownie wybrać PO, zapytałam, czy chce ponownie wrzucić do zamrażarki sejmowej projekty Ustawy o Związkach Partnerskich. Nie rozumiem jednej rzeczy: przecież PO ma teraz większość w polskim Sejmie, a kadencja jego trwa nadal. Co stoi zatem na przeszkodzie, żeby wyjąć je z zamrażarki i rozpocząć gorącą dyskusję z udziałem ekspertów/ek, prawników/czek konstytucjonalistów/ek i psychologów/żek oraz edukatorów/ek seksualnych dla tych posłów i posłanek, którzy mają niewystarczającą wiedzę, by zrozumieć, że prawa dla osób homoseksualnych do zawierania związków i małżeństw z prawem do adopcji dzieci to elementarne prawa człowieka oraz spójność z Art. 32., jak również Art. 18. Konstytucji RP?

Przez dwa dni Kongresu Kobiet w ramach happeningu chodziłam z zaklejonymi ustami oraz napisami, znanymi już Wam z FB, które nie łamały zasady Kongresu Kobiet: „podczas VI Kongresu Kobiet obowiązuje zakaz prowadzenia agitacji wyborczej (m.in. rozdawania ulotek, wieszania plakatów, głoszenia haseł wyborczych)”, do przestrzegania której się zobowiązałam i zastosowałam.

Nie rozumiem zatem, dlaczego wielokrotnie ochroniarze próbowali mnie usunąć z Kongresu Kobiet, strasząc nawet policją i dowcipkując, że jest jej wiele na Kongresie Kobiet.

Mój ruchomy happening spotkał się z różnymi reakcjami: od zbierania pochwał, gratulacji za odwagę i wytrwałość w działaniu na rzecz słusznej sprawy po słowa, że nikogo nie obchodzi, z kim kto śpi, propozycje przyłączenia się do pary lesbijek, propozycję zerwania taśmy (wypowiedzianą przez jednego mężczyznę ze Służb Mundurowych), czy wyrazy dezaprobaty, że to jest niemoralne, nienormalne, że to jest moda, a także, że na pewno mi to przejdzie, gdy znajdę właściwego mężczyznę.

Pokazuje to stan katastrofalnej wiedzy dorosłych, którym decydenci/tki zostawiają edukację seksualną młodego pokolenia, zamiast zwyczajnie wprowadzić ją do szkół jako obowiązującą na wszystkich poziomach. Prof. Fuszara odpierała także zarzuty niektórych komentatorów/ek, jakoby w Kongresie uczestniczyła zbyt duża liczba polityków/czek partii rządzącej. – Dlaczego Kongres zaprasza prezydenta, premiera i różnych polityków i polityczki? Bo ma siłę, żeby ich odpytywać, np. dlaczego w Polsce nie ma edukacji równościowej i seksualnej. To jest siła zjednoczenia, lobbingu i nacisku. Kongres jest miejscem, gdzie władza wyjątkowo silnie musi się spowiadać – tłumaczyła prof. Fuszara na antenie Jedynki.

Obecne na spotkaniu z Premierem RP zauważyły, że nie miał on ochoty się „spowiadać” ani nawet wysłuchiwać podsumowania Kongresu Kobiet. Pospiesznym krokiem wyszedł, a przytomna Dorota Warakomska poinformowała go, że postulaty Kongresu Kobiet wyśle emailem. Czy Wy rozumiecie tę karuzelę absurdu? Jakie można znaleźć jej rozwiązanie?

Anna Zawadzka
aktywistka LGBTQ

design & theme: www.bazingadesigns.com