Wymazanie kobiet z egipskiej rewolucji

Amy Austin Holmes, przeł. Zofia Penza-Gabler


Fascynując spektakularnymi protestami na placu Tahrir, arabska wiosna doprowadziła do wznowienia zainteresowania studiami nad rewolucjami. Pomimo zalewu nowych publikacji, można zauważyć, że działania kobiet są pomijane. Książkę H. A. Hellyer „A Revolution Undone” rozpoczyna wykaz 27 ważnych postaci egipskiej rewolucji. Pośród 26 mężczyzn pojawia się raptem jedna kobieta.

fot. Omar Robert Hamilton

„Egypt: Contested Revolution” Philipa Marfleeta ma kobietę na okładce, jednak niewiele kobiet uwzględniono  w analizie. Inni badacze opisują kobiety głównie jako ofiary prześladowań i przemocy, nie zaś w roli protagonistek, które miały wpływ na kształtujące się kolejne zdarzenia. By odnaleźć kobiety w morzu literatury o arabskiej wiośnie, trzeba szukać w obszarach badań koncentrujących się na gender studies, jako że są one nieobecne w publikacjach deklarujących ogólny przegląd rewolucji.

Będąc mieszkanką Kairu, żyjącą w Egipcie od 2008 roku, widziałam kobiety na każdym marszu, każdym proteście okupacyjnym, właściwie każdym wydarzeniu, na jakim byłam. Tymczasem wiele kobiet zostało wymazanych z historii egipskiej rewolucji. Przyszłe generacje mogą żywić przekonanie, że kobiety były nieistotnymi aktorami wydarzeń znanych jako arabska wiosna. Nie ma nic dalszego od prawdy.

Kobiety nie zajmowały się jedynie propagowanie praw kobiet. Były często na froncie egipskiego rewolucyjnego aktywizmu od czasu dyktatury Mubaraka, przez lata trwania przewrotu, aż do dziś, gdy reżim przekształcił się pod rządami prezydenta Sisi. W 2005 roku, starając się zapobiec fałszowaniu wyborów i wprowadzić element odpowiedzialności w egipski system autorytarny, trzy kobiety założyły grupę, która monitorowała wybory prezydenckie i parlamentarne. Nazwały się „Szayfeencom”, co można przetłumaczyć na: „Obserwujemy Was”. Jedna z założycielek, Bouthaina Kamel, w kolejnych latach stała się pierwszą kobietą w historii współczesnego Egiptu kandydującą na prezydenta. Przed rewolucją jedynym ośrodkiem działającym w Egipcie na rzecz pomocy ofiarom tortur było założone przez kobietę, Dr. Aidę Seid El-Dawla, Nadeem Center. A kto zrobił wideo, które rozeszło się błyskawicznie na tydzień przed 25 stycznia 2011 roku i które nakłoniło miliony ludzi do wyjścia na ulice? Również kobieta – Asmaa Mahfouz z Młodzieżowego Ruchu 6 Kwietnia.

Po tym, jak Mubarak został wyrzucony, krajem przez półtora roku rządziła wojskowa junta znana jako Najwyższa Rada Sił Zbrojnych. Jak pisałam w innych tekstach, jednym z najbardziej radykalnych postulatów rewolucji było zakończenie rządów wojskowych. Nie chodziło o reformowanie, stopniowe zmiany czy usunięcie samego dyktatora z urzędu, lecz o fundamentalną zmianę struktury państwa – wprowadzenie rządów cywilnych w kraju zarządzanym przez wojsko od swojego założenia w 1952 roku. Egipskie wojsko jest oparte na powszechnym poborze mężczyzn. Kobiety są tym samym wykluczone z najsilniejszej organizacji w kraju. Grupa Przeciw Wojskowym Sądom domagała się zakończenia praktyki sądzenia cywili w sądach wojskowych. Jednymi z głównych prowodyrek grupy były Shahira Abou Leil i Mona Seif. Inna grupa ujawniła wiele naruszeń praw człowieka przez wojsko, poprzez wyświetlanie filmów w przestrzeni publicznej. Grupa nazywała się „Asker Kazeboon”, co oznacza „Żołnierze są kłamcami”, i została założona między innymi przez Sally Toma, koptyjską katoliczkę.

Często kobiety były tymi, które kruszyły społeczne tabu, mówiąc głośno o niewyrażalnej przemocy stosowanej zarówno wobec kobiet, jak i mężczyzn. Samira Ibrahim była tą, która przełamała zmowę milczenia wokół wojskowej praktyki sprawdzania dziewictwa zatrzymanych kobiet. Heba Morayef, która była wówczas krajową dyrektorką Human Rights Watch i jedyną kobietą uwzględnioną we wspomnianym na początku tekstu słowniku Hellyera, prowadziła kampanię zakończenia praktyki testów dziewictwa. Kobiety odegrały również kluczową rolę w obronie praw mężczyzn. Dalia Abdel Hamid, badaczka w Egipskiej Inicjatywie Praw Osobistych (EIPR), była jedną z niewielu osób w Egipcie, która potępiła rozprawienie się ze społecznością LGBTQ na jesieni 2017 roku, włączające przymusowe badania analne mężczyzn, których podejrzewano o homoseksualizm.

Kobiety były na czele egipskich mediów opozycyjnych. Lina Attallah była założycielką i redaktorką naczelną Mada Masr, portalu informacyjnego opisanego w 2015 roku przez The Guardian jako utrzymującego wolność prasy w Egipcie. Ze względu na niebezpieczne pisanie prawdy, Mada Masr było jedną z pierwszych stron internetowych zablokowanych w 2017 roku i mimo upływu ponad roku wciąż podlega cenzurze.

W nowej generacji nubijskich aktywistek wyróżnia się szczególnie kilka kobiet. Fatma Emam pracowała w komitecie opracowującym konstytucję. Udało jej się doprowadzić do wprowadzenia po raz pierwszy słowa Nubia do egipskiej konstytucji. Jako blogerka i badaczka, kontynuuje pracę na rzecz poszerzania świadomości o wrażliwych kwestiach takich, jak wojskowe zajęcie tradycyjnie nubijskich ziem przy granicy z Sudanem. Wiosną 2017 roku, młoda kobieta z Asuanu, Seham Osma, stała się pierwszą, która ogłosiła swoją kandydaturę na przewodniczącą Powszechnego Związku Nubijskiego (General Nubian Union), zanim musiała się wycofać z powodu szerokich nacisków.

Na koniec, jedną z najbardziej znanych egipskich adwokatek praw człowieka jest Mahinour El Massry, broniąca praw wszystkich Egipcjan, w tym 21 zwolenniczek Bractwa Muzułmańskiego, pomimo tego, że sama otwarcie krytykowała Bractwo. Broniła również syryjskich uchodźców, nocując razem z nimi na posterunkach policji, by mieć pewność, że nie będą torturowani ani w inny sposób źle traktowani. W 2014 roku otrzymała Nagrodę im. Ludovica Trarieux za obronę praw człowieka, tę samą, którą w 1985 roku otrzymał Nelson Mandela.

Ten krótki artykuł nie jest w stanie oddać sprawiedliwości temu tematowi. Jest zwyczajnie zbyt dużo kobiet, które należałoby wymienić. W poszukiwaniu pogłębionych analiz warto zajrzeć do książki Nermin Allam „Women and the Egiptian Revolution”. Mam jednak nadzieję, że udało mi się wykazać, że kobiety nie walczą jedynie o prawa kobiet, lecz są integralną częścią szerszej walki. Wymazywanie ich z historii rewolucji czy spychanie do obszaru badań gender studies jest równoznaczne z utrwalaniem patriarchalnych struktur, przeciw którym się zbuntowały.


Tekst ukazał się w magazynie „Globalny Dialog” nr 8.3 wydawanym przez Międzynarodowe Towarzystwo Socjologiczne (ISA). „Globalny Dialog” ukazuje się trzy razy do roku w siedemnastu językach i jest dostępny na stronie: www.globaldialogue.isa-sociology.org. Wersję polską przygotowuje Koło Naukowe Socjologii Publicznej z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Korespondencję do Amy Austin Holmes proszę kierować na: holmes@aucegypt.edu

design & theme: www.bazingadesigns.com