„Młoda” tańczy taniec erotyczny i czołga się pod nogami mężczyzny – czyli wyjazd nowo przyjętych członków chóru UW

Anna Sobolewska


Były chórzysta o obozie w Broku: Nie widzę niczego złego w „chrzcie”. Nikt tam nikomu krzywdy nie robi, nikt nikogo nie gwałci.

chor1

Członek Chóru to ktoś, kto pomyślnie przeszedł dwuetapowe postępowanie kwalifikacyjne. W pierwszym etapie zaprezentował wybrany przez siebie utwór i wykonał serię ćwiczeń wokalnych. Został wybrany i przydzielony do odpowiedniego głosu (sopran, alt, tenor, bas). Przez ponad miesiąc uczestniczył w odbywających się dwa razy w tygodniu próbach. Przyswoił sobie podstawowy repertuar Chóru i wystąpił w kwartecie, zaliczając tym samym drugi etap rekrutacji. Dostał się.

Członek Chóru to również wielki śniegowy fallus, którego co roku mają za zadanie ulepić studenci biorący udział w wyjeździe Chóru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego do Broku. Jeśli nie ma śniegu, „Członek” powstaje z gałęzi i tego, co akurat jest pod ręką. Chórzyści rozpowszechniają między sobą zdjęcia członków ulepionych w poprzednich latach. Na jednym z nich widać roześmianą studentkę, która przycupnęła na szczycie fallusa. Na innym dwie dziewczyny stoją wyprężone na baczność po obu stronach członka. Jest też czarno-białe zdjęcie, przedstawiające młodych mężczyzn zgromadzonych wokół śniegowego słupa. Jeden z nich położył na szczycie konstrukcji swój kapelusz. To wczesne etapy budowy, więc trudno powiedzieć, czy nie lepią zwykłego bałwana. Chórzyści twierdzą jednak, że zdjęcie przedstawia właśnie „Członka chóru” i pochodzi z 1964 roku. Bo lepienie śniegowego fallusa to w Chórze tradycja.

Chór Akademicki Uniwersytetu Warszawskiego ma bogate tradycje. Powstał w 1921 roku – w tym roku obchodzi 95 urodziny. Śpiewają w nim nie tylko studenci, ale również absolwenci.

To niesamowite, że ludzie po trzydziestce specjalnie zmieniają godziny pracy, biorą urlopy – mówi jeden z chórzystów.

Niektórzy w Chórze znaleźli życiowych partnerów. „Bilans minionego sezonu – 3 zaręczyny i 2 śluby” – dowiadujemy się z filmu promocyjnego Chóru z 2014 roku. Od tamtego czasu liczba ślubów wzrosła do czterech. „U nas możesz znaleźć kompana nie tylko do śpiewu – nasze chóralne pary to potwierdzą” – czytamy na facebookowym profilu Chóru.

W „Akademickim” zaczynali tacy artyści jak Jan Kiepura czy Jadwiga Rappé. To jeden z najlepszych chórów amatorskich w Polsce.

Wysoki poziom i ambitny repertuar – to dlatego chciałam z nimi śpiewać. Mało który dyrygent zabiera się z grupą amatorów za tak wielkie dzieła jak „Całonocne Czuwanie” Rachmaninowa – mówi jedna z chórzystek.

Konkurencja jest duża, bo przed każdym koncertem odbywają się dodatkowe przesłuchania. Chór ma na swoim koncie liczne nagrody, śpiewał hymny Polski i Grecji podczas ceremonii otwarcia Euro 2012, w 2015 roku wystąpił w Sejmie podczas wręczenia posłom i senatorom zaświadczeń o wyborze.

Na stronie internetowej czytamy, że „Chór Akademicki UW chętnie i dużo koncertuje, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami, wpisując się w ten sposób w życiorysy chórzystów barwnym epizodem. A być może czymś znacznie więcej”.

Jedną z tradycji Chóru jest obóz w Broku, podczas którego odbywają się otrzęsiny „Młodych” chórzystów. Przez sześć dni „Młodzi” poddawani są próbom wymyślonym przez „Starych”. Tuż po przyjeździe do Broku Młodzi znajdują na ścianie kartkę z regulaminem obozu. Można się z niego dowiedzieć m.in., że:

Młodzi mają obowiązek noszenia identyfikatorów z imieniem i zakaz pytania Starych, dlaczego Starzy nie muszą.

Młodzi kłaniają się i pozdrawiają Starych przy każdej okazji.

Młodzi dobrze się bawią, bez względu na to, jak się czują!

Przez cały wyjazd Młodzi są straszeni, że za nieposłuszeństwo i niewykonanie zadań odpowiedzą ostatniej nocy, podczas której odbędzie się ostateczne „otrząsanie”. W rzeczywistości wielki finisz nie jest taki straszny, jak go malują. Ale nie wszyscy młodzi mogą się o tym przekonać. Część z nich nie wytrzymuje prób i wyjeżdża z Broku przed zakończeniem obozu.

chor2

W tym roku portal gazeta.pl opublikował list do redakcji, napisany przez uczestniczkę obozu otrzęsinowego niewymienionego z nazwy uniwersyteckiego chóru. W liście – zatytułowanym „Przeżyli koszmar na otrzęsinach. Kazali nam wyp***ać, doszło do przemocy fizycznej” – opisano agresywne zachowania Starych w stosunku do Młodych, wyzwiska, przymus noszenia plakietek z imieniem. Jak pisze w liście autorka, osoby, które najsłabiej wywiązywały się z zadań, musiały nosić „specjalną czapkę osła/błazna”.

Byli i obecni członkowie Chóru Akademickiego UW twierdzą, że w liście mowa  jest o wyjeździe do Broku. Zgadzają się wszystkie opisane sytuacje. Również to, że jeden z Młodych opuścił Brok przed czasem, bo miał nosić oślą czapkę.

To nie pierwszy przypadek, gdy student nie doczekał otrzęsin. W 2012 roku z Broku uciekły dwie studentki.

Katarzyna*, która była w Broku między innymi w 2012 roku, opowiada:

Trzeba zdobyć podpis każdego ze Starych. Stary, zanim go złoży, może wymyślić dla Młodego dowolne zadanie. Czasami trzeba tylko zaśpiewać piosenkę albo wyrecytować jakiś wiersz, ale zdarzały się też takie zadania, jak prywatny pokaz tańca brzucha w pokoju Starego. Zadania wyznacza też specjalna komisja, składająca się z kilku osób spomiędzy Starych. Pozostali Starzy siadają na krzesłach i oglądają występy Młodych. Młodzi czekają na swoją kolej w korytarzu utworzonym ze stołów albo krzeseł.

Pewnego razu Starzy ułożyli nad tymi krzesłami nogi tak, żeby Młodzi musieli się czołgać. Starzy patrzą, jak Młoda tańczy taniec erotyczny wokół drewnianej laski albo czołga się pod nogami dużo starszego od siebie mężczyzny. Albo śmieją się, jak Młoda ubija jajka, bo trzęsie jej się przy tym biust. Kiedyś dwie dziewczyny miały za zadanie pobić się na oczach wszystkich, przy dopingu publiczności. Jedna z nich po chwili położyła się na ziemi i zaczęła udawać, że ta druga ją zabiła. Starzy byli bardzo rozczarowani. Wieczorami odbywa się wspólne picie i śpiewanie wcześniej wymyślonych piosenek. Zdarzają się naprawdę dobre występy, ale w większości przypadków chodzi o to, żeby był odpowiedni podtekst. Pamiętam np. chórzystkę, która zaśpiewała piosenkę o swojej waginie.

Jedna z Młodych przypomina sobie taką piosenkę:

Płynie, płynie Bug

W pokoju stuk stuk stuk

Chodź na ple ple ple

Znowu mi się chce

W liście do redakcji gazeta.pl czytamy:

Gdy chcieliśmy w końcu zjeść, powstrzymano nas – kazano dobrać się w losowe pary i zatańczyć na środku sali. Kilku „młodych” odmówiło (m.in. dziewczyna, która miała założony kołnierz po wypadku). Podeszła do nich jedna ze „starszych” z kamerą. Nie wiem, czy nagrywała/robiła zdjęcia, czy udawała, ale przesunęła powoli aparatem przed twarzami i powiedziała: „Potem sprawdzimy, kto się nie chciał bawić”.

Młoda:

Kręcili. Zwłaszcza wtedy, kiedy przerywali nam posiłki i kazali śpiewać i tańczyć. Chociaż prosiliśmy, żeby tego nie robili.

Ostatniego wieczora Młodzi wystawiają przygotowane dla Starych przedstawienie. Reakcja Starych zawsze jest taka sama – było beznadziejnie i za karę otrzęsiny będą jeszcze straszniejsze.

Katarzyna:

W oczekiwaniu na otrzęsiny Starzy każą Młodym się upić. Młodzi są naprawdę zmęczeni po całym tygodniu i przerażeni tym, co ich  jeszcze czeka. Wtedy każe im się wykonywać zadania. Wszystko jest kręcone i przechowywane bez zgody Młodych. Czasami to są naprawdę upokarzające rzeczy. Na przykład ujęcia dekoltu studentki, której kazano ubijać jajka. Niektórzy pewnie nawet nie wiedzą, że takie materiały z ich udziałem istnieją.

Nagrania są przechowywane na komputerze w biurze Chóru na Ochocie.

Jak dowiadujemy się ze strony internetowej Chóru, po przejściu dwuetapowej rekrutacji następuje okres próbny, który trwa do końca semestru i kończy się udziałem w „szkoleniowym obozie zimowym w trakcie przerwy semestralnej”. To uzasadnione, bo udział w zajęciach Chóru wymaga wielu wyrzeczeń i dyscypliny. Okres próbny pozwala przekonać się, kto jest gotowy do ciężkiej pracy.

Obóz odbywa się w lutym, choć rekrutacja do Chóru rozpoczyna się w październiku. Do Broku jadą więc osoby, które już od kilku miesięcy uczestniczyły w próbach. Niektóre mają za sobą pierwszy występ z Chórem. To jednak nie wystarcza, żeby stać się pełnoprawnym członkiem. Mimo, że formalnie można zostać przyjętym nie przechodząc otrzęsin, faktycznie w takiej sytuacji pozostaje się Młodym. Daje się to odczuć. W Chórze jest grupa Starych, które zwracają się do Młodych w lekceważący sposób, spotykają się towarzysko tylko we własnym gronie. W Broku przerabia się też dużą część repertuaru, dlatego istnieje silna presja, żeby jednak jechać.

Chórzyści twierdzą, że jeśli ktoś nie wytrzyma Broku, to nie da też rady na próbach i koncertach.

Młoda:

Po wyjeździe tego chłopaka (w 2016 roku – przyp. red.) niektórzy się zreflektowali, że stracili dobry głos, bo ten chłopak naprawdę potrafił śpiewać i zaczęli się zastanawiać, czy nie przesadzili. Ale inni szybko stwierdzili, że był słaby i nie dałby rady w Chórze.

Jeśli nie przeszło się otrzęsin, ma się status Młodego. Od tej zasady istnieje jeden wyjątek:

„Młodzi poczęci w Broku są Starzy” – czytamy w regulaminie wyjazdu.

Wśród chórzystów są osoby, które śpiewają już od kilku lat i biorą udział w koncertach, ale z powodu krążącej wokół obozu legendy nigdy nie zdecydowały się na udział w otrzęsinach. Choć część z nich ma nawet wykształcenie muzyczne, wciąż są Młodymi.

Asia:

Dlaczego ktoś, kto lepiej śpiewa, miałby być ważniejszy od innych. To przecież niesprawiedliwe. To nie jego zasługa, że jest bardziej utalentowany. W Chórze wszyscy Starzy są równi. Nie ma lidera, nie ma żadnych gwiazd. Nawet dyrygentka przeszła to samo, co my.

Maciek:

W Chórze są najróżniejsi ludzie, również geje i lesbijki, a dyrygentem jest kobieta. Wszystkie decyzje podejmuje się demokratycznie. Ale to nie znaczy, że jest łatwo. Poziom jest wysoki i nie ma miejsca dla słabych charakterów. Chór – jak łańcuch – jest tak dobry, jak jego najsłabsze ogniwo. Wiele osób nie wytrzymuje.

Kto raz stał się Starym, na zawsze nim pozostaje. Ma prawo przyjeżdżać do Broku i uczestniczyć w otrząsaniu Młodych, nawet jeśli już od dawna nie śpiewa w Chórze, ma ponad czterdzieści lat i pracuje jako lekarz, prawnik, nauczyciel. Albo dziennikarz dużej, komercyjnej stacji telewizyjnej. Do Broku, „bawić się” ze studentami, przyjeżdżają dorośli, aktywni zawodowo ludzie.

Katarzyna:

Jest grupa mężczyzn w wieku 40+, którzy już od lat nie pojawiają się na próbach ani koncertach, ale regularnie przyjeżdżają do Broku. Oni też biorą udział w wymyślaniu upokarzających zadań. Celowo zachowują się tak, żeby młodzi się ich bali, nie odzywają się, nie uśmiechają, patrzą wrogo.

Młoda:

Podczas obozu bez przerwy słyszy się o tradycji i o tym, że Starzy kiedyś przeszli to samo. Ostatniej nocy mówią Ci, że „jesteś jednym z nas” przytulają, zapraszają do wspólnej zabawy, już na równych zasadach. Niektórzy Młodzi płaczą, chyba ze wzruszenia, a może z ulgi. I za rok robią to samo innym Młodym. Niestety nie znalazł się nikt mądry, kto by powiedział „dość”.

Mówi się też, że dzięki złemu traktowaniu Młodzi lepiej się zintegrują. Tyle tylko, że tam każdy jest zdany na siebie. Młodzi konkurują o to, kto zbierze więcej podpisów – niektórzy je fałszują. Osoba, która zbierze ich najmniej, musi założyć oślą czapkę. Był tylko jeden moment, w którym poczułam wspólnotę z innymi Młodymi – wtedy, kiedy mieliśmy napisać piosenkę i potem ją razem wykonać. Czułam też ulgę, bo na czas przygotowań Starzy dali nam spokój.

Po tym wyjeździe dochodziłam do siebie przez tydzień. Byliśmy obrażani i musztrowani na oczach pań z kuchni i pana recepcjonisty, którzy się przyglądali i uśmiechali. Nie wiem jak mam poczuć jakąś więź z ludźmi, którzy mnie tak traktowali. A o tę więź chyba powinno chodzić w chórze.

Pytam Biuro Prasowe UW, czy wiedzą, że artykuł z gazeta.pl dotyczy Chóru Akademickiego Uniwersytetu Warszawskiego i czy Uniwersytet podjął jakieś działania po jego opublikowaniu.

Anna Korzekwa, rzeczniczka prasowa UW, odpisuje:

„Na działalność Chóru nie było żadnych skarg. Sprawdziłam w odpowiednich jednostkach, sama też nie przypominam sobie żadnej sprawy (a pracuję jako rzecznik blisko 10 lat), w której ktoś miałby zastrzeżenia do Chóru. Żadne zażalenia nie dotarły też do uczelni po obozie szkoleniowym. Trudno mi sobie zresztą wyobrazić, by podstawą interwencji miał być anonimowy list wysłany do portalu (…)”.

Pisze również o wyjazdach studentów z obozu przed terminem:

„(…) z informacji od Chóru wiem, że nie są one niczym nadzwyczajnym. Uczestnicy takich wyjazdów często przyjeżdżają później lub wyjeżdżają wcześniej. Formuła jest dość „płynna” i uczestnicy bardzo często w jakiś sposób je skracają – z  rozmaitych przyczyn (np. innych zobowiązań, spraw rodzinnych etc). Na tej podstawie trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski”.

O artykuł portalu gazeta.pl pytam również sam Chór Akademicki:

„Chcielibyśmy podkreślić, iż wypowiedź zawarta we wspomnianym artykule jest anonimowa i trudno ją zweryfikować. Zadania wykonywane przez uczestników są dobrowolne, a osoba, która wyjechała wcześniej z obozu, uczestniczyła później w próbach i koncertach. Należy też wziąć pod uwagę, że obóz odbył się wiele miesięcy temu i w tym czasie nie wpłynęła żadna oficjalna skarga dotycząca przebiegu tego obozu, jak również żadnych innych wyjazdów szkoleniowych, których na przestrzeni lat odbyło się wiele. Dokładamy starań, by osoby, zarówno te nowo przyjęte do zespołu jak i z dłuższym stażem, czuły się w nim dobrze i mogły w nim realizować swoje pasje” – odpisali jego przedstawiciele.

Rozmawiam z chórzystami o dwóch studentkach, które opuściły obóz w 2012 roku.

Maciek:

Słyszałem o tej „ucieczce” chociaż moim zdaniem to nie najlepsze określenie. Ucieczka to by była, gdyby ktoś je trzymał na siłę. Nie widzę niczego złego w „chrzcie”. Nikt tam nikomu krzywdy nie robi, nikt nikogo nie gwałci. Byłem w wielu chórach i niczym się to nie różniło. To już takie środowisko. W innym chórze na przykład musiałem biegać nago po mieście.

Asia:

Szkoda, że ta dziewczyna wyjechała. Gdyby została, to na pewno by się przekonała, że te zadania to nic strasznego, tylko zabawa. Brok to był najlepszy wyjazd w moim życiu. Mam tu na myśli mój pierwszy raz w Broku, kiedy jeszcze byłam Młodą – bo bycie Starym jest nudne. Niestety nie mogę nic powiedzieć o tym, co się tam działo.

* Imiona studentów zostały zmienione


Wariograf

design & theme: www.bazingadesigns.com