Wójcicki: Tęsknota Ziemkiewicza za prawdziwym mężczyzną – władcą i ogierem

Ostatnio w internecie oburzenie (słuszne) wywołały słowa pana Ziemkiewicza, który na swoim Twitterze napisał: „No cóż, kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech pierwszy rzuci kamień…”. Ja bym sparafrazował: “Kto kiedykolwiek wykorzystał nietrzeźwą, niech rzuci sobie w łeb kamieniem”.

RAZiemkiewicz

Panu Ziemkiewiczowi się wydaje, że jeśli nie było to śmieszne, to przynajmniej nieszkodliwe. Można by rzec, taka oczywistość. Twierdzenie, które pewnie wielu z was, panowie, niejednokrotnie przychodzi do głowy, ale nie macie odwagi, żeby wypowiedzieć je na głos. Publicznie. Pan Ziemkiewicz odwagę ma, nie przebiera w słowach i pisze w Internecie, co serce mu dyktuje. Rzecz w tym, że pisząc podobne brednie, niekoniecznie mamy przeświadczenie o brawurze. Wręcz przeciwnie. Tego typu ohydztwa wypisujemy w sieci albo na murach, bo wydaje się nam, że manifestujemy coś, o czym skrycie wszyscy myślą. Możliwości są dwie: 1/ naiwnie wydaje się nam, że to “tylko” słowa, wiadomo jak jest, puszczamy oko do czytelnika; 2/ chcemy włożyć kij w mrowisko, a że nasz intelekt nie jest wystarczający na to, aby o nas mówiono, szukamy prymitywnego sposoby, by zwrócić na siebie uwagę.

W tym przypadku, podejrzewam (a w zasadzie jestem przekonany), że chodzi o punkt drugi. Sens tej biblijnej paraleli sparafrazowanej przez pana Ziemkiewicza jest taki, że nie ma na ziemi człowieka, który jest bez winy. Tym samym, pan Ziemkiewicz założył, że każdy facet wykorzystał kiedyś nietrzeźwą kobietę lub dziewczynę. W tym, on sam. A na to w polskim prawie jest paragraf. Być może wyznanie pana Ziemkiewicza nadaje się do zgłoszenia na prokuraturę? Znam mnóstwo facetów i żaden z nich w tak ohydny sposób nie postąpił. Jeśli się pokusimy o fantazję przyporządkowania tej wypowiedzi do punktu pierwszego, to wyłoni nam się spłowiały obraz “prawdziwego mężczyzny” w sparciałych kapciach. Pan Ziemkiewicz próbuje upchnąć w nową technologię (tweet) stare treści (mit “prawdziwego faceta”). Robi z internetu śmietnik, do którego wpycha zatęchłą, śmierdzącą konserwę swoich przemyśleń.

Za tym tweetem kryje się tęsknota za przysłowiowym “Żelaznym Janem”, za macho, za rycerzem, który nie tylko kontroluje swój miecz (wiadomo), ale i swoją pochwę. Co z tego, że Jana zżera rdza, skoro jest ostatnią deską ratunku w ocaleniu “prawdziwej męskości”? Prymitywne wyobrażenie o niej opiera się m.in. na zachowaniu przywołanym przez pana Ziemkiewicza. Idąc dalej tym tropem, “prawdziwy mężczyzna” to taki, który oprócz tego, że wykorzysta nietrzeźwą kobietę lub dziewczynę, to jeszcze nie zawaha się jej przyłożyć, “jeśli trzeba”, czy zmusić do seksu jak już wytrzeźwieje. Bo prawdziwy facet to ogier i władca, który wkłada, kiedy chce i komu chce. A jak się nie podoba to żelazna dłoń wymierzy słuszną sprawiedliwość. Za takim mężczyzną wzdycha pan Ziemkiewicz.

Tak jak nacjonalizm, czy homofobia nie wzięły się znikąd, tak ludzie pokroju pana Ziemkiewicza nie spadli z księżyca. Jak my wszyscy, są dziećmi patriarchalnej socjalizacji i kościelnego wychowania. W tak skonstruowanym świecie baba jest głupia, zmywa gary i gotuje, a kiedy chłopu się zachce, ma mu nadstawić tyłek. Chłop zaś jest zajęty karierą, kulturą i flirtowaniem. Baba jest od tego, że musi znać swoje miejsce (jak krowa w oborze), a chłop ma prawo przywołać (nawet siłą) babę do porządku (gdyby dopuściła się zbytniej samodzielności). Te czasy jednak bezpowrotnie minęły i choćby pan Ziemkiewicz napisał najbardziej obelżywe słowa pod adresem kobiet, to nie odmieni biegu historii. Jednak nostalgia za traconą systematycznie kontrolą nad kobietami i ich ciałami jest tak przemożna, że “ziemkiewiczowizna” staje się symbolem męskiego backlashu, skowytem za tym, co już nie wróci.

10338811_321870034627118_6449598350009801900_nZdjęcie pochodzi z tegorocznego Marszu Szmat

Nieumiejętność poradzenia sobie z nowymi modelami męskości i kobiecości, z coraz śmielszym wyłanianiem się płci społeczno-kulturowej, czy z kolejnymi odsłonami norm relacji i seksualności powoduje, że część osób (np. pan Ziemkiewicz, towarzystwo z Ruchu Narodowego, czy panowie z kościoła katolickiego) kurczowo trzyma się znanych i wytartych form i stereotypów w obawie, że “nowe” przyniesie klęskę. Stare może i czasem uwiera, ale jest znajome i bezpieczne. Od tak beznadziejnie głupich i bezmyślnych komentarzy jak rzeczony tweet, blisko do przyzwolenia na przemoc. Bo czymże innym jest (seksualne) wykorzystanie nietrzeźwej osoby, jak nie przemocą?

Żarty nt. gwałtów, seksistowskie komentarze, ośmieszanie gender, czy mizoginiczne uwagi mają sprawić, że widmo “nowego” odejdzie. Ale ono nie odejdzie, bo już na dobre usadowiło się w naszej kulturze i powoli przenika do wszystkich sfer naszego życia. I całe szczęście.

design & theme: www.bazingadesigns.com