Beczek: Kobiety, które straciły życie z powodu braku dostępu do aborcji

Wiktoria Beczek


Aborcja znaczy życie. To hasło oburzyło wiele moich koleżanek po fachu. Bo obrazoburcze, za mocne, bo „jestem feministką, ale…”.

fot. Katarzyna Pierzchała (link)

Ale aborcja to znaczy życie.

Życie Savity Halappanavar, której płód obumierał, ale mimo to lekarze nie chcieli przeprowadzić aborcji. Stwierdzili, że jej życie nie jest zagrożone i zmienili zdanie, dopiero kiedy wpadła w sepsę i było już za późno. Savita zmarła przez chore prawo, które stanowiło, że aborcja, gdy nie ma absolutnego zagrożenia życia, to przestępstwo zagrożone karą dożywotniego więzienia. Lekarze bali się terminować ciąże, bo trudno jest post factum dowieść, że życie kobiety było w niebezpieczeństwie.

Życie Sheili Hodgers, która zmarła dwa dni po urodzeniu swojego trzeciego dziecka. Sheili odmówiono leczenia onkologicznego, by nie uszkodzić płodu. Co więcej, odmawiano jej nawet podania leków przeciwbólowych, aż do momentu, kiedy krzyczała tak głośno, że mąż usłyszał ją po wejściu do szpitala, cztery piętra niżej. Lekarze nie podjęli żadnych działań, powołując się na Bishop’s Contract, czyli taką irlandzką klauzulę sumienia.

Życie Valentiny Milluzzo, która trafiła do szpitala z powikłaniami bliźniaczej ciąży. Stan kobiety nagle się pogorszył, spadła jej temperatura ciała, obniżyło się ciśnienie. Jeden z płodów miał problemy z oddychaniem, ale lekarz odmówił podjęcia działań, tak długo, jak biło serce. Kilka godzin później oba płody obumarły, a następnego dnia Valentina zmarła z powodu posocznicy. We Włoszech lekarze mogą zarejestrować się jako „conscientious objector”, co jest rodzajem klauzuli sumienia, z tą różnicą, że rejestrowaną. 70 procent włoskich ginekologów odmawia terminowania ciąży. Na Sycylii, gdzie mieszkała Valentina – ponad 87 procent.

Życie Gerri Santoro, która uciekła od znęcającego się nad nią męża. Jakiś czas później Gerri zaszła w ciążę z innym mężczyzną, ale gdy jej mąż oświadczył, że przyjeżdża odwiedzić córki, tak bardzo się bała, że postanowiła ją przerwać. Wówczas w Stanach aborcja nie była legalna, więc razem z partnerem zdecydowała się ją przeprowadzić domowym sposobem w wynajętym pokoju w hostelu. Miała instrukcję i narzędzia, ale gdy zaczęła krwawić, jej partner uciekł i zostawił ją na pewną śmierć. Policja znalazła ją klęczącą, zakrwawioną, martwą. Przerażające zdjęcie Gerri stało się symbolem walki o dostęp do legalnej aborcji.

Życie 10-letniej Mainumby, która została zgwałcona przez ojczyma. Zaszła w ciążę, ale odmówiono jej wykonania aborcji, mimo żądań jej matki. Mainumby żyje, ale jak długo to potrwa? Poza oczywistymi problemami fizycznymi, ma przede wszystkim problemy psychiczne, wywołane traumą, którą jej zafundowano i już kilkukrotnie podejmowała próby samobójcze.

Życie 70 tysięcy dziewczynek poniżej 14 roku życia, z krajów rozwijających się, które co roku umierają z powodu komplikacji ciąży i porodu.

W końcu życie Agaty Lamczak, która w ciąży zachorowała na wrzodziejące zapalenie jelita. Odmówiono jej leczenia, a nawet pełnej diagnostyki. Lekarzowi prowadzącemu nie pozwalało na to sumienie, choć stan 25-latki drastycznie się pogarszał. Po miesiącach męczarni, miesiącach leczenia Apapem, Agata zmarła.

To my jesteśmy pro-life, to my jesteśmy za życiem.

design & theme: www.bazingadesigns.com