Więckiewicz: Babka z sumieniem? Polemika z tekstem w Wysokich Obcasach

Karolina Więckiewicz

Nie jest dobrze zarówno w związku z tym, co się dzieje w Babka Medica, jak i z tym, co na ten temat napisała Anna Pawłowska w tekście dla Wysokich ObcasówTen artykuł jest pełen przekłamań na temat tego, czym w ogóle jest klauzula sumienia i dziwi mnie, że w ogóle się ukazał. Posłużył zresztą placówce jako dowód niewinności”.

dokaro 2

Artykuł dotyczy szeroko komentowanej polityki prywatnej placówki medycznej oraz sprzeciwu wobec tej polityki, do którego nawoływało wiele grup kobiecych w mediach społecznościowych. Na stronie internetowej Babka Medica ukazały się bowiem informacje na temat tego, że niektórzy lekarze i lekarki z zakresu ginekologii wprost ostrzegają” przed tym, że pewnych świadczeń zdrowotnych się u nich nie uzyska. Jak nietrudno się domyślić, chodzi o jakże kontrowersyjne kwestie dotyczące metod kontrolowania płodności oraz leczenia niepłodności. Jednocześnie placówka informuje, że są tacy lekarze i lekarki, którzy nie mają z tym żadnego problemu. A to wszystko w imię uczciwości i rzetelnej informacji.

Autorka artykułu pisze wprost, że to w jaki sposób zachowuje się ta placówka jest w porządku, a reakcje kobiet są przesadzone i nieuzasadnione. Jest dokładnie na odwrót.

Przede wszystkim dlatego, że uprawnienie do odmowy wykonania świadczenia zdrowotnego w oparciu o sumienie (art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza) NIE OBEJMUJE nieudzielania informacji, porady lekarskiej oraz wypisywania recept czy skierowań. Adnotacje przy poszczególnych profilach lekarzy i lekarek z zakresu ginekologii jakoby udzielali porad dotyczących leczenia niepłodności tylko parom, jakoby nie udzielali informacji o metodach kontrolowania płodności w zakresie antykoncepcji hormonalnej oraz jakoby nie wypisywali recept na taką antykoncepcję, są niedopuszczalne. Oczywiście że warto wiedzieć, do jakiego lekarza się idzie. Ale to, co robi Babka Medica informując o tym, czego w zakresie antykoncepcji można się po poszczególnych lekarzach i lekarkach spodziewać, jest po prostu informowaniem pacjentek o tym, w jaki sposób w tej placówce łamane jest prawo. Jest to rzeczywiście nieco lepsze niż nieinformowanie, ale nawet miłe łamanie prawa nie zmienia faktu jego łamania.

Na marginesie dodam, że informacja o tym, jaki stosunek do antykoncepcji hormonalnej mają poszczególne lekarki i lekarze jest zawarta w 10 na prawie 70 profili. Twierdzenie placówki, jakoby w pełni informowała o tym, jacy lekarze i lekarki w niej przyjmują, tak aby pacjentki mogły świadomie wybrać osobę, u której chcą się leczyć, jest wyłącznie zasłoną dymną. Wydaje się, że podziałała ona na autorkę artykułu, która twierdzi, że na stronie widnieją pełne opisy zakresu usług, co nie jest zgodne z prawdą.

Ponadto, według autorki artykułu, jedynym słusznym powodem oburzenia było to, że pacjentka miała informować konsultanta_konsultantkę o tym, po co chce iść do lekarza, aby ta mogła udzielić jej informacji na temat tego, który lekarz lub lekarka jest w stanie jej oczekiwanie spełnić. Twierdzi ona, że jest to naruszenie prawa do tajemnicy. Jest to nieprawda. Pacjentka informująca o swoich oczekiwaniach recepcjonistkę czy nawet sytuacja, w której ta druga o te oczekiwania pyta, nie ma nic wspólnego z tajemnicą lekarską. I nie o tajemnicę tu chodzi.

Ginekolog_ginekolożka ma obowiązek udzielać pełnej informacji i porady na temat metod kontrolowania płodności i środków temu służących. Wybieranie niektórych informacji i pomijanie innych jest łamaniem prawa. To nie jest wybór pomiędzy informowaniem o antykoncepcji hormonalnej, a metodami naturalnymi”. To kwestia tego, że należy udzielić wszystkich informacji – rzetelnie – tak, aby pacjentka mogła wspólnie z lekarzem zdecydować o najlepszej dla siebie metodzie. To kwestia tego, że należy ciągle się dokształcać i aktualną wiedzę posiadać.

Twierdzenie, jakoby obowiązek wykonywania zawodu lekarza, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dotyczył wyłącznie tych lekarzy i lekarek, którzy wykonują świadczenia w ramach NFZ, jest nieporozumieniem. Lekarze i lekarki ten obowiązek mają niezależnie od tego, gdzie pracują, a pacjenci i pacjentki mają prawa przysługujące im na mocy Ustawy o prawach pacjenta niezależnie od tego, gdzie się leczą. Prywatne placówki nie mogą naruszać przepisów, a na każde naruszenie należy reagować. Przekonanie autorki artykułu o tym, że to placówka prywatna i każda osoba ma wybór, czy korzystać z usług lekarzy i lekarek w niej przyjmujących i za nie płacić, świadczy o absolutnym niezrozumieniu problemu.

Kobieta u lekarza powinna czuć się komfortowo i bezpiecznie”. Zgoda. Tylko to bezpieczeństwo autorka artykułu według mnie przedziwnie rozumie. W sposób wręcz szkodliwy, bo sankcjonujący istniejącą praktykę jako normę, i to normę akceptowalną. Wydaje się, że według niej, odpowiednie godne traktowanie par jednopłciowych czy osób odżywiających się wegańsko (przykłady przytoczone przez autorkę artykułu) może być wyjątkiem, pewną niezwykłą właściwością lekarza czy lekarki. Podobnie, jak rzetelne informowanie o wszystkich metodach i środkach kontroli płodności. I że wystarczy tylko uzyskać informację o tym, gdzie to dobre traktowanie się dostanie. Jasne że w obliczu braku najwyższego standardu warto wiedzieć, gdzie otrzymać ten możliwie najwyższy. Ale czy to oznacza, że mamy się godzić na standard niezgodny z prawem, przestać walczyć o to, aby go podwyższać czy przestać egzekwować realizowanie, i tak już niedoskonałych, przepisów? Ponadto, według tego myślenia na profilach niektórych lekarzy i lekarek mogłaby się pojawić adnotacja o nieprzyjmowaniu weganek w ciąży czy też osób mających seks z osobami tej samej płci, a na innych o tym, że są to pacjentki jednak mile widziane. Sądzę, że tłumaczenie absurdalności takiej sytuacji jest zbędne.

Powtórzę – niezależnie od miejsca pracy i swoich poglądów, lekarz w oparciu o tak zwaną klauzulę sumienia nie może udzielać porad lekarskich wybiórczo i nie “uznawać” istnienia antykoncepcji hormonalnej, nie informować o jej istnieniu i działaniu czy nie przepisywać na nią recept. Jest to działanie nie tylko naruszające przepisy o klauzuli sumienia, ale także o obowiązku wykonywania zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej oraz z należytą starannością, a także o prawie pacjenta do informacji.

Klauzula sumienia została wypaczona już wystarczająco – właśnie przez lata nadużywania jej zakresu, ale także nieobarczania żadną odpowiedzialnością placówek, które mają zapewnić dostęp do świadczeń, braku monitorowania jej stosowania przez resort zdrowia czy też wadliwy wyrok Trybunału Konstytucyjnego i brak dostosowania prawa do jego treści. Zostało absolutne minimum, czyli to, że są pewne świadczenia, do których klauzula sumienia nie może mieć zastosowania. Niezależnie od tego, jak dana placówka próbuje złagodzić swoje naruszające prawo praktyki, nie wolno nam uznawać, że są one legalne. Nie gódźmy się na łamanie przepisów, nawet jeśli już tak bardzo nauczono nas powszechności pewnych zachowań, że uwierzyłyśmy, że są one zgodne z prawem. Nie dajmy sobie zamydlić oczu fałszywą troską o nasz komfort.


Korekta: Monika Mioduszewska-Olszewska

design & theme: www.bazingadesigns.com