Chłopczyce, to my

Po raz pierwszy spotkałam się ze słowem „tomboy” (pl. chłopczyca – przyp. tłum.) w wieku bodajże lat ośmiu. Bawiłam się wtedy z moimi dwiema siostrami, parą kuzynów i kuzynką, w dwóch grupach: ja wraz z dwoma chłopcami zajęta, jeśli dobrze pamiętam, żywiołową grą w berka, z dodatkami fabularnymi prosto z filmów o kosmitach i trzy pozostałe dziewczynki, grające w coś, co uważałam za potwornie nudne. Zaraz potem, w trakcie obiadu z rodzicami, siedmioletni Robby, biorąc kęs hamburgera, zwierzył się z pewnej kłótni. ,,Mój kolega śmiał się ze mnie, bo bawiłem się z Carą, ale powiedziałem mu, że to nic złego, bo jest chłopczycą„. 

tomboy_movie-640x478

Pamiętam moich rodziców wymieniających spojrzenia, które obudziły we mnie obawę, iż coś, co o sobie podejrzewałam, lecz czego nie potrafiłam nazwać, było nie tylko zauważalne, ale i w jakiś sposób przejmujące. Obawa ta została jednak szybko przyćmiona przez satysfakcję z racji faktu, iż oto znalazłam słowo, które mnie określa. Zdarzyło się to po raz pierwszy i było bazą pod wszelkie późniejsze próby odkrywania siebie. Byłam chłopczycą w ten sam sposób, w jaki kilka lat później będę queer. Nie miałam wtedy pojęcia o tym, że w jakiś sposób dotykam historii – byłam jedynie dumna z faktu, iż wreszcie odnalazłam dla siebie jakąś nazwę. Naturalnie, historia jest skomplikowana i o tym właśnie jest ten artykuł.

Thomas to stare, popularne imię, do którego bardzo łatwo znaleźć skrót. Podobnie jak w innych przypadkach, pierwsza sylaba została zapożyczona dla wielu części mowy.  Według jednego ze słowników etymologicznych języka angielskiego, ,,tom” jako przedimek, był używany ,,w celu wyrażenia męskości i męskiej agresywności”. Dokładnie to samo oznaczał, użyty jako przedrostek słowa ,,boy”: opisywał zahukanego oraz niegrzecznego chłopaka, bardzo stereotypowego, najbardziej chłopięcego ze wszystkich chłopców. ,,Tomboy” – ,,na kształt chłopaka”. Takie znaczenie terminu pojawiło się po raz pierwszy w roku 1553, kiedy ktoś zadał komuś innemu pytanie brzmiące następująco: ,,is all your delite and joy in whiskying and romping abroad like a Tom boy?” (Czy cała twoja rozkosz i radość leży w piciu whisky oraz poczynianiu sobie śmiało jak jakiś Tom boy?). Tyczyło się to także takich określeń pochodnych, jak ,,tom-fool” (głupiec) oraz ,,tomfoolery” (wygłupy).

Około piętnastu lat później, w roku 1579, słowo ,,tomboy” zmieniło znaczenie na bardziej szokujące, wykonując swoisty przeskok w kwestii genderowej, zaczęło bowiem oznaczać ,,kobietę śmiałą oraz zadufaną w sobie”. I pomimo tej istotnej przemiany, jego definicja w szybkim tempie odzyskała dawnego ducha. Zanim pojawiło się na kartach słownika, jeszcze w 1592 roku było ,,kojarzone z niegrzecznością i niestosownością”. Na podstawie fragmentów z „Oxford English Dictionary” można dodatkowo orzec, iż w jakiś sposób łączyło się również z brakiem poszanowania dla grawitacji. Kiedy zdarzyło się, że tomboy ustał w jednym miejscu na tyle długo, by móc zostać opisanym, uderzały w niego takie określenia, jak ,,dziki  i nieokrzesany”, ,,hałaśliwy, frywolny i niegrzeczny”, a także (osobiście, mój ulubieniec) ,,dziewczyna, dziewucha męska z ruchów”. Owa definicja, choć popularna w Anglii, nie pojawiła się w Ameryce aż do połowy dziewiętnastego wieku. Najbliższym synonimem dla ,,tomboy’a” za oceanem był ,,hoyden”, określenie kryjące podteksty oraz rażąco wulgarne.

A jednak, ktoś, kto dla jednej osoby (lub kultury albo epoki) jest zaledwie problematycznym, a także kiepskim naśladowcą, dla kogoś innego będzie nowym ideałem kobiety i zanim słowo to trafiło do użycia w American English, towarzysząca mu burza mózgów zapanowała dookoła. W książce ,,Tomboys, a Literary and Cultural History” Michelle Ann Abate opisuje badania nad udowodnionym wcześniej i nieprzemijającym archetypem tomboy’a, który w połowie dziewiętnastego wieku zapisał się w ludzkiej świadomości jako ,,produkt narastających niepokojów w kwestii opłakanego zdrowia białoskórych kobiet klasy średniej i arystokratek”. „Razem z końcem pierwszej Wojny Światowej”, wyjaśnia Abate, ,,kobiety brały udział w głosowaniach, spędzały czas w sposób typowo męski, jak palenie i picie, a nawet rościły sobie prawo do wykonywania zawodów, wcześniej zarezerwowanych dla mężczyzn… w porównaniu do przedstawicielek płci pięknej wcześniejszej epoki, wszystko co kobiece zostało naznaczone męskością”.

wildfang_tomboy-640x360Zdjęcie pochodzi ze strony Wildfang

Ni stąd ni zowąd, nie przestawano mieć dosyć tego słowa – pojawiły się filmy o chłopczycach, spektakle teatralne o chłopczycach, a także melodie swingowe zatytułowane ,,Tomboy” i robiące furorę w 1934 (No dobra, właściwie to była tylko jedna, ale powinniście jej przesłuchać, gdyż jest przeurocza i pełna marimby). W 1880, bohaterkom takim jak Jo March z ,,Małych kobietek” oraz Nan Prince z ,,Wiejskiego doktora” przyznano łatkę chłopczyc, z racji przedłożenia przez nie kariery (czy czegoś w tym rodzaju) nad życie rodzinne. Z rokiem 1915 narodziły się stworzone przez Charlotte Perkins Gilman mieszkanki Herland, pełne siły i atletyczne, stały się jednak takie wyłącznie dzięki aerobic’owi – spełniając wymagania epoki postępu wobec doboru odpowiedniego sportu dla płci. Clara Bow, gwiazda filmów niemych w latach dwudziestych, zamieniła dzieciństwo spędzone na ,,wieczornym graniu w kosza z chłopcami ” niczym ,,zawzięty, mały tomboy” na rozwój kariery, podczas której pielęgnowała prezentowaniem właśnie takiego wizerunku, określanego przez nią  szerzej ,,jakąś paradoksalną kombinacją bycia dojrzałą chłopczycą, androgynem, a zarazem kobietą pełną seksapilu”.   

Ta zmieniająca się wartość określenia tworzy oczywiście jakość ciężką do zbicia. Jest jednak jeden trend, łączący wszystkie historyczne chłopczyce, a mianowicie społeczeństwo, które uważało, iż powinny wreszcie dorosnąć. W 1992 trzech badaczy starających się odnaleźć analogie łączące dziecięcy tomboyism oraz ,,dorosły androgynizm i maskulinizację”, stworzyło 12-point tomboyism index, w którym wspominają o takich rzeczach, jak ,,angażowanie się w głośną i huczną zabawę z innymi” oraz ,,udział w sportach typowo męskich”. Odkryli, że ,,bycie chłopczycą w dzieciństwie jest częste i kończy się wraz z okresem pokwitania z racji presji społeczeństwa”. Ów nacisk społeczny był notorycznie wspominany w powieściach o tomboy’ach. Charlotte Perkins Gilman określa chłopczycę jako ,,zupełnie normalną dziewczynę… młode, zdrowe stworzenie, wciąż utwierdzające się w swoim człowieczeństwie; pozbawione kobiecości, dopóki nie przyjdzie na to czas” – ciotka Scout’a Finch’a wprowadza się do domu brata, by ten mógł „poobcować z kobiecością i jej wpływem”. Laura Ingalls Wilder zostaje wyśmiana za grę w palanta w szkole, zaś Jo March poślubia jakiegoś profesora.

Trend rozprzestrzenia się: chłopięcość u dziewczyn i kobiet jest w porządku tylko wtedy, kiedy wchodzi w drogę mariażowi oraz byciu matką i innym, wykreowanym przez epoki, powinnościom. W zeszłym tygodniu u Ellen Page i Ellen Degeneres, Riese zwraca uwagę na fakt, iż, jakkolwiek ,,badania pokazały, że bycie tomboy’em niekoniecznie warunkuje homoseksualizm”, to połączenie między tymi dwoma ,,było potwierdzone przez naukę oraz medycynę do bardzo niedawna… A zatem, wiele chłopczyc bardzo szybko nauczyło się, na drodze życia codziennego, iż twój strój alarmuje innych, że możesz być tym drugim”. Pomimo idiotyzmu Shiloh Panic, pomimo tożsamości płciowej i orientacji seksualnej, będących dwoma różnymi rzeczami, pomimo faktu, iż żadne z powyższych nie powinno mieć znaczenia –  to charakterystyczne spojrzenie dorosłych przy stole piknikowym, kiedy miałam osiem lat.

Myślę więc, że dalsze pielęgnowanie rozwoju słowa ,,tomboy” będzie miało miejsce wśród kobiet homoseksualnych. Lynne Yamaguchi i Karen Barber – redaktorki „Tomboys! Tales of Dyke Derring – Do”, kolekcji esejów i opowieści lesbijek o ich chłopięcym dzieciństwie ,,dostrzegają silne połączenie pomiędzy byciem chłopczycą, a identyfikowaniem się jako lesbijka… argumentując to tym, iż okres chłopięcości jest czymś więcej niż etapem dla wielu kobiet homoseksualnych, zdaje się pozostać bazą dla tego, kim jesteśmy jako osoby dorosłe, może dlatego, że zarówno chłopczyce, jak i lesbijki przekraczają wyznaczone przez społeczeństwo granice dotyczące płci, nie robiąc tego, co robią ,<<normalne>> kobiety”. Istnieje tam cały kodeks etyczny dla tej grupy społecznej, zdefiniowany przez Blake z queerplusfashion, jako ,,kontynuacja fazy, która powinna skończyć się przed szkołą średnią; odmowa poddania się standardom piękna, odbijającym się młodym kobietom czkawką”. Podtrzymywanie tożsamości chłopczycy, kiedy powinnaś odrzucić ją na bok, jest innym sposobem na pisanie swojej własnej historii, budowania swojej przestrzeni”.

Oczywiście, jak przy każdym słowie tyczącym się kwestii tożsamości płciowej, panuje dookoła ,,tomboy’a” napięcie. Odmowa poddaniu się wymaganiom społeczeństwa jednej osoby jest sygnałem przekazywanym przez drugą, iż kobiecość pozostaje napiętnowana i niedoceniana. Jak mówi blogerka, Julia Swanson, ,,jest paradoks w sposobie myślenia, że jesteście lepsze niż inne dziewczyny, kiedy jedynym waszym powodem ku temu okazuje się przekonanie o naturalnej niższości własnej płci do tego stopnia, iż nie chcecie identyfikować się z nią w żadnym stopniu”. Plus, ciężko jest powiedzieć, czy używanie słownictwa związanego z gender pomaga zwalczać stereotypy, hierarchie, szufladkowanie, nawet jeśli używane są one w celu przekroczenia granic (Julia Swanson znowu ujmuje to świetnie – ,,chłopcy nie posiadają cech, które czynią z dziewczyny chłopczycę”). Lecz przewrotna historia ,,tomboy’a” – od czegoś ,,na kształt chłopca”, po męską dziewczynę, od niewinnego dziecka po w pełni uświadomioną lesbijkę, od pantalonów, po flanelową koszulę i bejsbolówkę – to wszystko daje nadzieje na bardziej wolny świat; taki, w którym każda z nas będzie mogła być tomboy’em, cokolwiek do diabła to obecnie znaczy.

Autorka: Cara
Tłumaczenie: Paulina Kowalska

design & theme: www.bazingadesigns.com