Uprzedmiotowienie kobiet to wiele więcej niż seksowne zdjęcia

Gdy feministki potępiają uprzedmiotowienie kobiet, większość ludzi od razu myśli o obrazach, którymi wypełnione są nasze czasopisma, filmy, reklamy i Internet – o kobietach bez mniejszej lub większej części ubrań, wystrojonych i upozowanych dla uciechy męskich oczu. Jednak chociaż uprzedmiotowienie seksualne jest ogromnym problemem, jest ono, niestety, jedynie drobną częścią uprzedmiotowienia kobiet, które przenika nasz świat, odkąd tylko się na nim pojawimy.

cartepostale_6x4_e

Zazwyczaj skupiamy się na uprzedmiotowieniu seksualnym, ponieważ jest aż nazbyt oczywiste i trudne do zignorowania. Różnica pomiędzy sposobem przedstawiania kobiet i mężczyzn w krajowych gazetach i innych mediach jest rażąca – zbyt często kobiety są sprowadzane do sumy swoich części ciała i mocno wyretuszowane w Photoshopie, aby dostosować je do coraz węższych ideałów kobiecego piękna. Przykuwa to naszą uwagę, zauważamy, że coś jest nie tak, i z przekonaniem stwierdzamy, że oto jest seksizm w działaniu.

I oczywiście mamy rację. Ale zbytnie podkreślanie aspektu „seksualnego” może przesłonić o wiele bardziej problematyczny aspekt „uprzedmiotowienia”, górę lodową, której uprzedmiotowienie seksualne jest jedynie czubkiem. W końcu przedstawianie w sposób seksualny nie musi koniecznie oznaczać uprzedmiotowienia. Seksowne wizerunki mężczyzn, w odróżnieniu od seksownych wizerunków kobiet, często przedstawiają ich jako podmioty seksualne, jednostki aktywnie realizujące swoją seksualność, a nie przedmioty przeznaczone do zaspokajania seksualności kogoś innego.

A więc co mam na myśli, kiedy mówię, że uprzedmiotowienie seksualne jest po prostu najbardziej widoczną częścią uprzedmiotowienia? Zacznijmy od rozróżnienia pomiędzy statusem podmiotu i przedmiotu. Podmiot jest aktywny, obdarzony sprawczością, a przedmiot pasywny, poddawany działaniu. Ta dychotomia jest odzwierciedlona w gramatyce; kiedy słyszymy „Fiona pogłaskała kota” rozumiemy, że „Fiona” ma status podmiotu, podczas gdy „kot” ma status przedmiotu (dopełnienia). W idealnym świecie w różnych momentach w zależności od sytuacji losowo spełnialibyśmy albo rolę podmiotu, albo przedmiotu, bez żadnych problemów. Jednak w dominującej narracji społecznej status podmiotu i przedmiotu jest bardzo mocno uzależniony od płci: mężczyźni przez ogromną większość czasu otrzymują status podmiotu, a kobiety są w znacznym stopniu uprzedmiotawiane.

Tego typu sygnały zaczynają się już od kołyski. Badanie przeprowadzone przez Janice McCabe wykazało, że w książkach dla dzieci występuje o wiele więcej chłopców niż dziewczynek, oraz że nawet kiedy postaci (np. zwierzęta) są neutralne płciowo, rodzice czytający swoim dzieciom najczęściej określają je jako postaci męskie. Ten wzorzec występuje również w programach telewizyjnych dla dzieci, w których zaledwie jedna trzecia głównych postaci to dziewczynki. Zasada Smerfetki, czyli sytuacja, w której w męskim gronie występuje jedna jedyna postać kobieca, wciąż jest aktualna dla wielu programów telewizyjnych, w których „kobiecość” zdaje się być unikalną właściwością.

Po wychowaniu na diecie z historii koncentrujących się na chłopcach i mężczyznach, przez resztę życia jesteśmy prześladowane przez ten androcentryzm. Ogromna większość filmów opowiada historie mężczyzn, a kobiety grają w nich dziewczyny, żony, matki lub inne poboczne role. W typowym roku jedynie około 12-15% najlepiej sprzedających się Hollywoodzkich filmów koncentruje się na kobietach i ich historiach.

Nie dotyczy to tylko mediów. W codziennych rozmowach męskie zaimki dominują w naszych słowach i myślach. W języku angielskim każdy pies, jakiego widzimy, to „on”, każdy schematycznie narysowany ludzik to „on”, ludzkość to po prostu „rodzaj męski” (mankind). Ale są też wyjątki. Łodzie, samochody, rowery i statki to zawsze „one”, ale nie jest to zbyt ekscytujące, kiedy zdamy sobie sprawę, że to wszystko są przedmioty, a do tego własność (najczęściej) mężczyzn.

To wszystko prowadzi do sytuacji, w której pokolenie za pokoleniem wychowywane jest, by patrzeć na świat, i na kobiety w nim, z punktu widzenia mężczyzn. Efekt jest taki, że jedynie mężczyźni są postrzegani jako pełne, kompletne istoty ludzkie, a kobiety nie. Kobiety są uprzedmiotawiane – to znaczy odmawia się nam sprawczości, jesteśmy postrzegane z zewnątrz, a nasza świadomość, nasze myśli i uczucia są całkowicie pomijane.

Ponieważ społeczeństwo mówi nam, że kobiety są przedmiotami, a nie podmiotami, producent Tomb Raidera, Rob Rosenberg, uważa za naturalne stwierdzenie, że gracze „nie wcielają się w postać [Lary Croft]”, a uważają, że „wyruszają na przygodę razem z nią i próbują ją chronić”. Nawet jeśli w rzeczywistości grają jako Lara.

Ponieważ społeczeństwo mówi nam, że kobiety są przedmiotami, a nie podmiotami, Stephen Hawking może oświadczyć, że kobiety są „kompletną tajemnicą”, a gazety radośnie to podchwycą i ogłoszą kobiety „największą tajemnicą znaną ludzkości”. Mężczyźni często żalą się na to, że nie rozumieją kobiet, ale bierze się to stąd, że po prostu nigdy nie próbowali, ponieważ społeczeństwo wytrenowało ich tak, aby nigdy nie patrzyli na życie oczami kobiety.

Ponieważ społeczeństwo mówi nam, że kobiety są przedmiotami, a nie podmiotami, kiedy społeczeństwo styka się z przypadkiem przemocy lub wykorzystywania seksualnego ze strony mężczyzny, wszyscy patrzą na tę sytuację z jego punktu widzenia: „Och, musiał zostać sprowokowany, skoro tak się zachował”, „To był miły człowiek, po prostu nerwy mu puściły”, „Musiała wysyłać mu sprzeczne sygnały”, „Może został fałszywie oskarżony, to straszne musieć iść do więzienia za coś takiego”. W każdym komentarzu, który obarcza winą ofiary, a usprawiedliwia sprawców przemocy i gwałtów, społeczeństwo ujawnia, czyimi oczami patrzy na świat, i niezmiennie są to oczy mężczyzny.

Ponieważ społeczeństwo mówi nam, że kobiety są przedmiotami, a nie podmiotami, nawet dobrzy mężczyźni, kiedy sprzeciwiają się przemocy wobec kobiet, mówią innym mężczyznom, aby wyobrazili sobie, że ona jest „czyjąś żoną, czyjąś matką, czyjąś córką, albo czyjąś siostrą”; ale nigdy nie przychodzi im do głowy, że może, może, ta kobieta jest też „kimś”.

To przerażające, kiedy zastanowić się, jak bardzo głęboko zakorzenione w nas jest uprzedmiotowienie kobiet. Z pewnością musimy walczyć z uprzedmiotowieniem seksualnym, ale na tym walka się nie zakończy. Kobiety są uprzedmiotawiane w o wiele większym zakresie, niż zdajemy sobie z tego sprawę, i musimy doszczętnie pozbyć się oplatającego nas patriarchatu, aby osiągnąć nasz skromny cel: być uznawanym za i traktowanym jak istoty ludzkie.

Crates and Ribbons, 8 czerwca 2013

Tłumaczenie: Ewa Wlezień

design & theme: www.bazingadesigns.com