Swobodny dostęp do pigułki „dzień po” w nowojorskich szkołach

Dr Angela Diaz, szefowa Centrum Zdrowia Młodzieży Mount Sinai, przyznała, że niektórzy rodzice wyrazili milczącą zgodę na wprowadzenie programu antykoncepcji, ponieważ dużą trudność sprawiało im porozmawianie ze swoimi dziećmi o seksie.

Dr Angela Diaz, szefowa Centrum Zdrowia Młodzieży Mount Sinai, przyznała, że niektórzy rodzice wyrazili milczącą zgodę na wprowadzenie programu antykoncepcji, ponieważ dużą trudność sprawiało im porozmawianie ze swoimi dziećmi o seksie.

New York Times, 11 lipca, Anemona Hartocollis i Michaelle Bond

Miała ledwie 16 lat i wielkie marzenia – uważała, że jest zbyt młoda na to, by mieć dziecko. Uprawiała jednak seks bez zabezpieczenia i jej marzenia legły w gruzach. Przerażona, zeszła do podziemi swojej szkoły im. Abrahama Lincolna w Brooklynie, gdzie na uboczu znajdował się gabinet pielęgniarki.

Najpierw pielęgniarka zważyła ją i zmierzyła ciśnienie. Następnie przekazała te informacje lekarzowi i zapewniła, że dziewczynie można podać preparat Plan B One-Step, czyli pigułkę „dzień po”. Pielęgniarka sprawdziła, czy rodzice dziewczyny złożyli w szkole odpowiedni formularz, który oznacza, że nie zgadzają się na ewentualne podanie córce pigułki. Ponieważ tego nie zrobili, dziewczyna mogła ją wziąć.

Dziewczyna wspomina, że pielęgniarka wyjęła pigułkę z zamkniętej szafki i podała ją razem z kubkiem wody do popicia czekając, aż nastolatka ją połknie. Później dziewczyna wzięła w szkole pigułkę „dzień po” jeszcze dwa lub trzy razy. Powiedziała, że jej matka nie podpisała formularza, ponieważ go nie dostała – dziewczyna chciała uprawiać seks i nigdy nie dała matce dokumentu. – Moja mama nie wie nawet, że w szkole można dostać pigułkę – mówi uczennica szkoły średniej z dzielnicy Coney Island.

W zeszłym miesiącu administracja prezydenta Obamy zmieniła sytuację dotyczącą dostępu do antykoncepcji awaryjnej w kraju pozwalając, by najlepiej znana pigułka, Plan B One-Step, była dostępna bez recepty dla kobiet i dziewcząt bez względu na wiek. Do niedawna dziewczyna chcąca kupić ją bez przepisu lekarza/ki musiała mieć co najmniej 17 lat.

Nowy Jork już dawno temu zrozumiał, że nawet dziewczęta w wieku 13 czy 14 lat powinny mieć łatwy dostęp do pigułki.

Obecnie dzięki sieci gabinetów pielęgniarek i niezależnych przychodni działających w szkołach uczennice mogą dostać darmowe środki antykoncepcyjne zażywane po stosunku, takie jak Plan B One-Step, w ponad 50 szkołach, znajdujących się głównie w dzielnicach z wysokim odsetkiem ciąż wśród nastolatek. Dziewczęta, które potrzebują pomocy, mogą ją otrzymać natychmiast pod nadzorem lekarzy/ek bądź pielęgniarzy/ek mających uprawnienia do wypisywania recept. Szkolne przychodnie zaczęły wydawać pigułkę kilka lat temu, a według danych nowojorskiego Departamentu Zdrowia i Higieny Psychicznej w samym tylko roku szkolnym 2011/2012 około 5,5 tysiąca dziewcząt otrzymało je w szkole przynajmniej raz.

– Większość nastolatek chodzi do szkoły – mówi Deborah Kaplan, pracowniczka departamentu zdrowia zajmująca się zdrowiem matki i niemowlęcia oraz zdrowiem reprodukcyjnym, wyjaśniając, że decyzja władz miejskich dotycząca udostępnienia pigułki „dzień po” w szkołach jest częścią szerszego programu edukacji seksualnej.

Nowy Jork to nie jedyne miasto, które zapewnia nastolatkom dostęp do pigułki „dzień po”. Podobne szkolne przychodnie przepisują lub wydają środki antykoncepcyjne m.in. w Baltimore, Chicago, Oakland w Kalifornii oraz w całym stanie Kolorado. Jednak ambitna nowojorska inicjatywa dotycząca pigułki „dzień po” robi wrażenie zwłaszcza w świetle tego, jak poprzednio wyglądała w tym mieście sytuacja ze środkami antykoncepcyjnymi w szkole. Dwadzieścia lat temu decyzja o dystrybucji prezerwatyw w szkołach bez zgody rodziców była jednym z kilku kontrowersyjnych posunięć, które ostatecznie pozbawiły Josepha P. Fernandeza stanowiska na czele nowojorskiego departamentu edukacji.

Obecnie szkoły podlegają burmistrzowi Michaelowi R. Bloombergowi, a nowojorskie władze mogą podejmować takie decyzje bez przeprowadzania debaty publicznej, jednak nawet dziś ułatwienie dostępu do pigułki „dzień po” osobom nieletnim to drażliwy temat. W 13 szkołach, w których środki antykoncepcyjne wydawane są przez szkolną pielęgniarkę po telefonicznej konsultacji z lekarzem/ką, rodzice muszą zostać powiadomieni o tym programie i mają prawo z niego zrezygnować. Przepis ten wywodzi się z decyzji sądu odnoszącej się do protestów przeciwko prezerwatywom w szkołach z początku lat 90. (w 40 szkołach, w których pigułki są dostarczane przez podmiot niezależny, taki jak szpital lub miejscowy ośrodek zdrowia, zgoda rodziców nie jest wymagana).

Według ankiety przeprowadzonej przez waszyngtońską organizację School-Based Health Alliance, zajmującą się problemem opieki zdrowotnej w szkołach, w całych Stanach Zjednoczonych połowa szkolnych przychodni ma zakaz wydawania jakichkolwiek środków antykoncepcyjnych, w tym prezerwatyw. Zabraniają im tego szkolne, okręgowe lub stanowe przepisy i ustawy.

Krytycy pigułki „dzień po” przekonują, że zachęca ona młodych ludzi do rozpoczęcia współżycia i że w związku z tym rodzice muszą mieć prawo decydowania o tym, czy ich dzieci powinny mieć do niej dostęp. – Nastolatki, które w innej sytuacji zastanowiłyby się dwa razy, teraz powiedzą: „Zawsze mogę liczyć na pigułkę” – przekonuje Anna Higgins, dyrektorka Centrum Godności Ludzkiej przy Radzie Badań nad Rodziną.

– Moralne i fizyczne konsekwencje tych przedwczesnych zachowań seksualnych są realne i musi się nimi zająć osoba, która zna dziecko i kocha je najbardziej, czyli jego rodzic – przekonuje Higgins.

Według departamentu zdrowia tylko 3 procent rodziców młodzieży uczącej się w tych 13 szkołach nie wyraziło zgody, by ich dzieci mogły otrzymywać środki antykoncepcyjne. Dr Angela Diaz, dyrektorka Centrum Zdrowia Młodzieży Mount Sinai, które prowadzi przychodnie w trzech szkołach średnich na Manhattanie (w szkołach tych formularze nie są wymagane), mówi, że niektórzy rodzice po cichu zgodzili się na wprowadzenie programu antykoncepcji, ponieważ dużą trudność sprawiało im porozmawianie ze swoimi dziećmi o seksie.

– Ci rodzice chcieliby, żeby ich dzieci z nimi porozmawiały, ale biorąc pod uwagę realia, cieszą się, że istnieje miejsce, w którym dzieci mogą otrzymać pomoc – mówi dr Diaz.

Uczennica szkoły im. Abrahama Lincolna, w której formularze są wymagane, była jedną z tych, które przyznały, że nie dały rodzicom formularzy, ponieważ chciały mieć dostęp do pigułki.

Veronica Lewin, rzeczniczka departamentu zdrowia, powiedziała, że miasto dało rodzicom kilka okazji do tego, by mogli wycofać swoje dzieci z uczestnictwa w programie. – Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby poinformować rodziców za pośrednictwem poczty, biuletynów, spotkań informacyjnych i wywiadówek – dodała.

Departament nie udzielił odpowiedzi na pytanie czy jakakolwiek uczennica wymagała leczenia lub była leczona w związku ze skutkami ubocznymi po zażyciu pigułki, takimi jak obfitsze krwawienia miesiączkowe, nudności lub bóle brzucha. Nie chciał także udostępnić bardziej aktualnych i szczegółowych statystyk dotyczących programu antykoncepcji bez złożenia wniosku zgodnie z Ustawą o swobodnym dostępie do informacji. Wniosek taki został złożony i oczekuje na zatwierdzenie. Powołując się na ochronę prywatności, departament zdrowia nie pozwolił na wizytę reportera w szkolnej przychodni.

W rozmowach przeprowadzonych przed niektórymi ze szkół oferujących pigułkę „dzień po” wiele uczennic mówi, że w ich domach obowiązuje coś na kształt zasady „don’t ask, don’t tell” („nie pytaj, nie mów”), zaś osoby, które przyznały, że otrzymały w szkole pigułkę lub inne środki antykoncepcyjne, prosiły o anonimowość, ponieważ nie chciały, by ich rodzice się o tym dowiedzieli.

Uczennica z Coney Island powiedziała, że przed otrzymaniem pigułki w szkole próbowała dostać środki antykoncepcyjne w miejscowym szpitalu. Była u ginekologa, a potem powiedziano jej, że musi przyjść jeszcze raz, zanim otrzyma receptę. – Czułam, że mnie zwodzą – powiedziała. Poddała się.

Nie miała pieniędzy, żeby kupić pigułkę w aptece, a w szkole była ona dostępna za darmo i z zachowaniem prywatności. – Po seksie bez zabezpieczenia myśli się o swojej przyszłości: „Nie będę mogła pójść na studia. Co mam robić?” – powiedziała dziewczyna.

17-latka z dzielnicy Fort Greene na Brooklynie nazywa swoją szkolną pielęgniarkę „moją nową babcią”. Mówi, że w tym roku wzięła pigułkę „mniej niż pięć razy”. Nie dała rodzicom formularza ze szkoły. Powiedziała, że dwa razy zaszła w ciążę po tym, jak matka zabrała jej środki antykoncepcyjne. – To przez nią zaszłam w ciążę – powiedziała.

Dziewczyna powiedziała, że szkolna pielęgniarka pomogła jej załatwić aborcję w przychodni i umówiła ją na wizytę, podczas której założono jej wkładkę domaciczną.

Nowy federalny przepis nie zmieni procedur obowiązujących w szkolnych gabinetach pielęgniarek. Zgodnie z przepisami stanowymi nie mogą one wydawać żadnych leków, nawet aspiryny, bez zalecenia lekarza/ki.

Według departamentu zdrowia nie istnieją jeszcze statystyki pokazujące wpływ pigułki „dzień po” na liczbę ciąż wśród nowojorskich nastolatek. Liczba ta spada od ponad dekady tak w Nowym Jorku, jak i w całym kraju. Na podstawie swoich obserwacji uczennica z Fort Greene mówi, że jej zdaniem program antykoncepcji zmniejszył liczbę ciąż w jej szkole, ale także sprawił, że uczniowie częściej uprawiają seks.

Większość dowodów naukowych sugeruje jednak, że udostępnienie pigułki „dzień po” nie powoduje wzrostu aktywności seksualnej. Pokazują to badania przeprowadzone przez Jamesa Trussella, profesora ekonomii na Uniwersytecie Princeton, oraz dr Elizabeth G. Raymond, pracowniczkę Gynuity Health Projects, organizacji badawczej wspierającej dostęp do antykoncepcji i aborcji.

Badania te pokazują jednak również, że pigułka nie zmniejsza liczby ciąż przede wszystkim dlatego, że kobiety, które ją zażywają, często niedługo potem uprawiają seks bez zabezpieczenia i nie biorą pigułki. – Podają one wiele powodów – powiedziała dr Raymond –  Mówią: „Zapomniałam” albo „Po prostu nie sądziłam, że zajdę w ciążę”. To duży problem.

W Szkole Średniej dla Chłopców i Dziewcząt w Brooklynie 17-letnia uczennica z dzielnicy Crown Heights powiedziała, że w tym roku trzykrotnie zażyła otrzymaną w szkole pigułkę „dzień po”. Pomimo zagrożenia chorobami, o którym dokładnie informuje się uczniów na lekcjach z wychowania seksualnego, dziewczyna przyznała, że rzadziej używała prezerwatyw, ponieważ wiedziała, że ma dostęp do pigułki.

Kilka dziewcząt z tej szkoły, do której uczęszcza około 1100 osób, zaszło w ciążę w tym roku szkolnym – w rozmowach najczęściej mówiono o czterech nastolatkach. Uczennica z dzielnicy Brownsville powiedziała, że strach przed ciążą zmotywował ją raczej do przyjmowania środków antykoncepcyjnych na dłuższą metę niż polegania na prezerwatywach i pigułce „dzień po”. Dodała, że oprócz tego „szkoła nie jest otwarta cały rok”.

Dziewczyna powiedziała, że raz dostała pigułkę od szkolnej pielęgniarki. Dla niej najlepszą częścią tego programu jest poufność. Zapytana o to, co zrobiliby jej rodzice, gdyby dowiedzieli się, że uprawia seks, odpowiedziała: – Szczerze mówiąc, nie umiem sobie tego nawet wyobrazić.

– Nie powiem, że chodzi tu o buntownicze nastolatki, ale dla nastolatek, które postanawiają robić to, co chcą, ta pomoc jest ważna. Bez niej konsekwencje byłyby bardzo poważne – dodała.

Tłumaczenie: Katarzyna Płecha

Źródło tekstu 

  1. monika83

    wypowiedzi niektórych dziewcząt dają do myślenia – „Nie będę mogła pójść na studia. Co mam robić?”, a chyba takie myślenie powinno pojawić się przede wszystkim przed pójściem z kimś do łóżka? „To przez nią zaszłam w ciążę” – z tego co mi wiadomo w normalnych okolicznościach nie zachodzi się w ciążę przez udział osób trzecich, a jedynie przez działania dwóch osób które uprawiają seks.
    nie chodzi o to, by takiej profilaktyki zakazywać, ale bardziej uświadamiać, by taka pigułka nie była ani usprawiedliwieniem, ani działaniem notorycznym, de facto zastępującym antykoncepcję. i jeszcze jedna sprawa – ta pigułka niejako odcina od problemu antykoncepcji mężczyzn, w końcu można uprawiać seks bez zabezpieczenia (a gdzie profilaktyka chorób? przecież ciąża to nie jedyny efekt) a jeśli dziewczyna zajdzie w ciążę to jej sprawa, ma w końcu możliwość zażycia tabletki po…

Prosimy używać nowych komentarzy

design & theme: www.bazingadesigns.com