Suszek: Aseksualiści i seksualna obsesja w dzisiejszym świecie

Mateusz Suszek
Korekta: Grzegorz Stompor

Seks jest wszędzie: w reklamach, programach telewizyjnych, muzyce oraz sztuce. Powstają nowe artykuły o uprawianiu seksu i przeróżnych jego odmianach; książki, które rewidują seksualne przebudzenia wszelkiego rodzaju; filmy skupiające się na bohaterach, którzy idą ze sobą o łóżka czy niewiarygodnie długi serial obracający się wokół kwestii, czy bohaterowi „stanie” na widok innej serialowej postaci i czy następnie uda mu/jej się ją/go przelecieć.

1024px-Asexual_flag.svg

Jeśli należysz do tych, którzy nie rozumieją pociągu seksualnego na poziomie co najmniej podstawowym – jeśli zupełnie nie rozumiesz, dlaczego ludzie lubią robić niektóre rzeczy z innymi – to może być to nieco kłopotliwe. Jak na przykład zrozumieć komedie romantyczne? Albo docenić muzykę powstałą po 1950? Jeśli nie masz najmniejszego zamiaru zacząć uprawiać seksu, to czy świat będzie miał jakikolwiek sens?

Jak przystało na antropologa kulturowego, postanowiłem przeprowadzić krótkie badanie, odwiedzając niektóre fora internetowe zrzeszające aseksualistów – zapewne każdy orientuje się, że termin aseksualizm określa ludzi, którzy nie doświadczają pociągu seksualnego – i porozmawiałem z kilkoma użytkownikami tychże forów. Kilka osób, z którymi nawiązałem kontakt, zgodziło się podzielić ze mną swoimi historiami oraz opowiedzieć o swoim postrzeganiu współczesnej kultury.

JOEY

Kiedy się nad tym zastanowię, to czułem się inny już wówczas, gdy miałem 12 lat, ale dopiero pięć lat później byłem tego pewien. Przełomowym wydarzeniem okazała się być jedna z szalonych imprez, na którą wybrałem się ze swoimi znajomymi. Jedna z bawiących się tam dziewczyn w pewnym momencie zaczęła pokazywać piersi, a wszyscy faceci, w przeciwieństwie do mnie, zaczęli wrzeszczeć na ten widok. Przed imprezą zawsze wątpiłem w mój aseksualizm, ale dopiero na widok na wpół rozebranej kobiety nawet się nie skrzywiłem, co jedynie potwierdziło moje przemyślenia.

Powód jest następujący: nieważne czy jesteś aseksualny czy nie, każdy z nas postrzega pewne rzeczy jako ładne. Na przykład sztukę, zachody słońca, kwiaty, niektóre piosenki czy nawet małe kotki, jednakże nikt z nas nie odczuwa wobec nich fizycznego pożądania. W ten sam sposób mogę uważać kobiece ciało za piękne, ale nie ma to nic wspólnego z seksem. Według mnie w nagości jest coś artystycznego, ale czy zacząłbyś krzyczeć i wariować patrząc na obraz?

To właśnie dlatego niektóre rzeczy nie mają dla mnie sensu. Przykładowo oglądanie flirtującej kobiety z policjantem wlepiającym jej mandat za przekroczenie prędkości. Nie wiem, dlaczego widmo seksu popycha kogoś do robienia rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobił. Podobnie jest z wizją właścicieli niektórych restauracji, których pomysły często bywają dla mnie kłopotliwe. Jedzenie w tych lokalach nie zagwarantuje ci szybkiego numerka z kelnerką dlatego, że jest ubrana wyzywająco. To tylko jej mundurek do pracy i nic poza tym.

W naszej kulturze można znaleźć zaskakującą liczbę rzeczy, które swoją obecnością determinują seksualne pożądanie. Nie tylko to, co wymieniłem wcześniej. Widzimy to także w zwykłych interakcjach międzyludzkich – nieważne, czy jest to rozmowa kwalifikacyjna, czy spotkanie z potencjalnym nowym znajomym, czy nawet różnego rodzaju przelotne interakcje z przechodniami na ulicy. Sposób, w jaki ludzie reagują, jest ściśle związany z tym, na ile według nich jesteś atrakcyjny. To trochę chore.

SAM

Mieszkam w Nowym Jorku i jestem raczej przyzwyczajona do miejskiego życia. Jestem jedynaczką i nigdy nie pozwalano mi wychodzić w nocy, ponieważ ulice są niebezpieczne, dlatego też swój czas poświęciłam na oglądanie telewizji, czytanie książek, albo po prostu na siedzenie przed komputerem.

Kiedy miałam 6 lat założyłam się z kuzynami, że nigdy nie będę chodziła na randki. Wyśmiali mnie i zaproponowali, że będą kupować mi tort za każdy rok, który spędzę samotnie w domu po skończeniu 16 lat. Był to dla mnie naprawdę dobry zakład, gdyż wygrywałam każdego roku, ale tylko jedna z kuzynek dotrzymała słowa. Pozostali twierdzili, że nigdy się ze mną o nic nie zakładali.

Zawsze mnie to dręczyło, że nawet inteligentni ludzie są zainteresowani takimi przyziemnymi rzeczami, jak seks czy związki. Ludzie, których uważałam za mądrych zawsze woleli rozmawiać o tym „specjalnym czymś”, czego nie potrafili opisać, a ja nie potrafiłam zrozumieć. Fakt, że to doświadczenie w jakiś sposób mnie wykluczyło – i dalej to robi – jest bardzo dołujące. Przez wiele lat zastanawiałam się nawet, czy nie jestem w jakiś sposób uszkodzona.

Dlaczego seks? Zawsze mnie dziwiło, że będąc wysoko rozwiniętymi społeczeństwami, wciąż mamy takie proste potrzeby. Dlaczego nie umieścimy czegoś innego w centrum naszych zainteresowań? Przecież równie dobrze to może być jedzenie albo oddychanie. Seks przestał być człowiekowi potrzebny do przeżycia, odkąd opracowano in vitro. Nie rozumiem także, dlaczego tyle piosenek granych w radiu taktuje o seksie i o tym jaki jest zajebisty, a tak mało piosenek jest o czekoladzie lub czymś tego typu. Ile znasz piosenek o jedzeniu? Pewnie żadnej. To nigdy nie miało dla mnie najmniejszego sensu.

ANTHONY

W połowie jestem Polakiem, ale urodziłem się i wychowałem w Sztokholmie. Początkowo myślałem, że jestem bi, potem, że jestem gejem, ale dopiero dwa lata temu zrozumiałem, że jestem aseksualny. Miałem dość bycia zasypywanym przez zdjęcia kutasów za każdym razem, kiedy przeglądałem GRIDR, więc zacząłem szukać odpowiedzi. Kiedy znalazłem artykuł o aseksualizmie, płakałem przez dłuższą chwilę. Wreszcie pojawiła się etykietka dla mnie: homoromantyczny i grey-aseksualny. Oznacza to mniej więcej tyle, że odczuwam romantyczny pociąg do innych mężczyzn, ale poziom mojego seksualnego pożądania wobec nich jest praktycznie zerowy. To, co odnalazłem wtedy w tym artykule, może wydawać się niewielką pociechą, jednak żadne słowo nie jest w stanie opisać tego, co wtedy poczułem.

Najlepszym wytłumaczeniem mojego niewielkiego zainteresowania seksem będzie porównanie go do lodów. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to naprawdę debilnie, ale posłuchaj. Moim zdaniem związek z drugą osobą jest jak wafelek do lodów, a seks jak gałki lodów o różnych smakach. Próbowałem lodów waniliowych i próbowałem czekoladowych, ale koniec końców zrozumiałem, że to, co naprawdę mi smakuje, to sam wafelek. Mógłbym go jeść całymi dniami, ale ludzie patrzą na mój wafelek i wmawiają mi bez końca, że powinienem włożyć do niego jakieś lody. Nie rozumieją, że nie potrzebuję tych wszystkich smaków, jakie lody mi oferują. Jestem zadowolony z tego, co mam. Wszystko czego potrzebuję to ten wafelek, który symbolizuje piękną osobowość drugiej osoby.

Moja mama kiedyś powiedziała żartem: „Lubię Polskę, ale nie lubię Polaków”. Czasami tak się właśnie czuję we współczesnym świecie. Projektujemy piękne budynki, wystawiamy cudowne spektakle teatralne, obaliliśmy niewolnictwo, ale nie potrafimy uwolnić siebie od pozostałych. Ludzie mają wielki potencjał, ale poświęcają zbyt wiele czasu zbędnym rzeczom.

Szczerze mówiąc, to wydaje mi się, że ponad 99% osób stwierdziłoby, że trochę mnie poniosło, skoro postawiłem taki osąd rzeczywistości, ale wydaje mi się, że większość z nas, asów, patrzy na ludzi pod podobnym kątem. To się często zdarza, kiedy należy się do tak małej mniejszości, jak aseksualiści.

design & theme: www.bazingadesigns.com