Susdorf: Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słuw o Kościele (7)

GAWIEDŹ NADWIŚLAŃSKA: Jeżeli zrozumieją państwo ten tekst, to, co tu będzie napisane, tj. władają państwo choć poślednio językiem tzw. polskim, tzn. że są państwo katolikami: wszyscy Polacy to katolicy w 102 procentach, czyt. ponadbezwyjątkowo. Wyraz „katolik” w słownikach synonimów polskich występuje od razu przy słowie „Polak”. Mówi się, co następuje: nie ma Polaka nad katolika, lub odwrotnie, nieważne, a każdy niekatolik to nie-Polak i tu też działa to w obie strony: ale fajna zabawa! Wszyscy należymy do jednej wielkiej katolickiej rodziny, oblubienica Kościół ma nas wpisanych w dowodzie, więc nie da się tego, nie wiem, wykolektorować albo wygumkować, dawno wszystko zalaminowano. Czy ktoś tu oszalał, żeby temu zaprzeczać? No na pewno nie my – katolicy, którzy zawsze kochamy bliźniego jak siebie samego, don’t we? Taki już mamy stajl. Zatem na początku wyjaśnijmy sobie jedno – zgodnie z polskim powiedzeniem – O kościele aut bene aut nihil! Jasne to czy też trzeba będzie to komuś kastetem wytłumaczyć?

10676545_10205483623037901_804441732_o

Przy okazji trzeba jednak bez bicia przyznać, że bardzo dużo pieniędzy płacimy przez państwo na Kościół: pan płaci, pani płaci. Nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni, ale nie róbmy od razu z „igły nici”, kościół to nasze dobro narodowe, więc nie warto na nim oszczędzać, zawsze możemy to zrobić np. na kulturze albo na drogach, po cholerę nam coś takiego jak kultura czy drogi, skoro możemy mieć Kościół? Ta żydowska gazeta Gazeta Wyborcza wyjawiła ostatnio, ile płaci państwo na etaty duchownych i jakimś dziwnym trafem wyszło tego wszystkiego jakieś 700 milionów – zatem kto z państwa chciałby zostać księdzem? Widzimy las rąk: pan, i pan, i pan! Może znajdzie się też jakaś pani, jakaś na ten przykład samotna matka, żeby sobie dorobić? Oj, przepraszam, no akurat nie ma pani fiuta między nogami, więc nie zarobi pani jako ksiądz, niestety do tej profesji pani nie dorasta, nawet do jej stóp, a co dopiero do członka! Może się pani najlepiej do tej profesji nadawać, może pani mieć najlepsze predyspozycje i wykształcenie i bardzo mocno wierzyć w tzw. Boga, ale niestety nie dostanie pani tej roboty, bo czy załączy pani zdjęcie swojego kutasa do CV? No chyba nie! Ma pani w ogóle taki organ zewnętrzny jak prącie? Nie ma? To nie ma dla pani miejsca w tej kościelnej gospodzie! In your po prostu fucking kurwa face! Proszę sobie poszukać jakiejś świeckiej stajenki! I do roboty! Zawsze jednak może pani przyjść przed mszą i na przykład posprzątać kościół, oczywiście za darmo, bo to nie praca – sprzątanie! To raczej obowiązek, tak byśmy to określili zgodnie z obowiązującą ustawą dot. misji kobiety w kościele, podpisano: papież i Bóg Ojciec. Może też pani dać na tacę wdowi grosz. To wszystko, nie jest tego dużo, ale zawsze lepiej, kiedy każdy zna swoje przydzielone mu miejsce w systemie, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy tzw. duchowe, jako w niebie, tak i na ziemi.

Czy państwo również uważają, że Polsce nieustannie potrzeba nowych kościołów, plebani i nowych szat cesarza?, tzn. księży!, takich, rozumie pani, fajnych, wyszywanych fajnymi nićmi, takich sukni, tylko że nie sukni, bo ostatnią rzeczą, którą można powiedzieć o księdzu, to że jest kobietą. To już naprawdę najgorsza obelga dla księdza. Ale z księdza kobieta! – tego nie wytrzymałby żaden ksiądz, który na ogół kobiety kocha, ale te właściwe, tzn. te do sprzątania. I te do kochania, ale o rzeczach niepotrzebnych nie powinno się mówić głośno, czas antenowy jest bardzo drogi, wiemy to, w końcu wszyscy przecież pracujemy w mediach i jesteśmy lepsi w Zasobach ludzkich (pol. ha er) od niejednego śp. KZ-Kommendanta. Bardzo wiele nazwisk odważnych i godnych naśladowania katolików znajdziemy wydrukowanych na kartach historii, poczynając od inkwizytorów (wszyscy byli katolikami!), konkwistadorów (a jakże: katolicy), a i w szeregach nazistów liczne grono było katolików, ba!, i to nawet jakich zasłużonych! Obersturmbannführer Rudolf Hoess był np. katolikiem i och!, miał nawet zostać księdzem! To wszystko mówi chyba samo za siebie, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Uwaga, Uwaga!, słuchajcie, a znajdziecie: rokrocznie rozwścieczona jest oblubienica Kościół i obrażona z powodu WOŚP-u (w skrócie: Jurek Owsiak), bo ma konkurencję w byciu dobrą, szczodrą i miłosierną, a ona, tj. oblubienica Kościół, chciałaby mieć koniecznie na to monopol: w byciu dobrym nie chodzi o to, by być dobrym, ale jak zwykle o to, by być lepszym – lepszym od innych, czyli o politykę. Niby kto bogatemu zabroni? No na pewno nie mili państwo! Całkiem prawdopodobne, że państwo tak o Kościele nie uważają, ale na pewno państwo polskie, w którym przyszło państwu żyć – tak; przepraszam, ale w tym wypadku państwo jesteście mniej ważni niż państwo polskie. I Bogu niech będą dzięki. A zamiast krytykować, to niech lepiej państwo Kościołowi płacą dziesięcinę. No, kochajmy się jak bracia, a dzielmy się jak żydzi, chyba każdy z państwa katolików to powiedzenie rozumie i bezwzględnie codziennie je stosuje, jeśli nie – to do spowiedzi!

A jeśli chodzi o feminizm, to bardzo uprasza się o szanowanie kobiet, a dokładniej – kobiety w liczbie jednej, tzn. oblubienicy Jezusa, czyli Kościoła, bo oblubienica Jezusa Kościoł jest zarazem Jego małżonką, co prawda z drugiej ręki i nieprawego łoża, ale kogo obchodzi przeszłość. Państwa tak? Bo nas nie. Uprasza się także o rychłe zabicie szatana, tj. gendera, czyt. diabła, i to w te pędy, bo chce nam Boga zabić, debil jeden: wiadomo, że Bóg jest nieśmiertelny, prawda? Zamiast poświęcać czas na głupstwa, zróbmy składkę na wielki pomnik pomordowanych apostołów, pomordowanego Jezusa (umęczon pod Ponckim Piłatem) i pomordowanego JPII, a także wielki pomnik pomordowanych przez inkwizycję, oj, tego akurat to nie chcieliśmy powiedzieć, samo się powiedziało i samo się rozmyje w niebycie, jak zawsze, czyńcie to na moją pamiątkę.

Phi, a ci lewaccy żydowscy filozofowie i psychoanalitykowie chcieli udowodnić już dawno, że Gott ist tot. A to całkiem nieprawda z tej prawdy, bo Bóg żyje! Bóg jest tak samo jak Polska, która jeszcze zginęła, dopóki my żyjemy, bezczelnie nieśmiertelna, po prostu nie-do-zajebania! W tym sensie dla człowieka bóg jest nieśmiertelny, zgodzą się państwo z nami, choć, ups!, chyba nie to chcieliśmy powiedzieć, przepraszamy, ale zmazywać bekspejsem nie będziemy, akurat w tym przypadku jest nam bardzo wszystko jedno! Wcale dobrze zresztą Bóg się trzyma jak na swoje lata, żadnej zmarszczki, modlitewne liftingi i pielgrzymkowe botoksy, diety doktorów kościoła wspaniale utrzymują to rozlazłe po całym świecie boskie cielsko w nienagannej kondycji, Bóg, jak sama nazwa wskazuje, jest wieczny, chociaż prywatnie uważamy, że istnieje o jedną wieczność za długo, ale to nasza prywatna opinia, a prywatne nigdy nie było i nie będzie publiczne – zamknięte za drzwiami antywłamaniowymi nie przeniknie do sfery sacrum and oficjum. Proszę się nie obawiać, bo wrzody żołądka tylko na to czekają.

Kończymy, bo język zaczyna nas wodzić za nos i pleść coś, czego nie chcemy, być może zawsze tak było, ale kto by niby na to zwracał uwagę? A tak w ogóle to zapraszamy państwa na mszę w tę niedzielę oraz w każdy dzień targowy, save the date i tylko R.s.v.p. i to ASAP!, bo nie wiadomo, czy będą jakieś miejsca wolne i co wtedy? Chyba nie chcą państwo zostać pozbawieni polskiego obywatelstwa? No chyba raczej nie. A więc z Bogiem!

PODM. LIR.: No to może trochę boskiej sprawiedliwości by się przydało, może tak Watykan do Unii Europejskiej przyłączyć, bo Europa w Unii Watykańskiej już od niemal dwóch tysięcy lat jest! Oboedientia i będzie pax, jak mawiał słynny na cały świat papież Jan któryś, bo jedyne, co zapewnia pax, to status quo i ogólna tępota, a to wszystko pro póblico bono, znacie państwo łacinę? Bardzo niekulturalnie, jeśli właśnie nie znają państwo tego kościelnego języka! Naprawdę wypadałoby powalczyć o postawienie pomnika pomordowanych przez inkwizycję, przydałby się, zgodzą się państwo, czy jednak takich rzeczy wolimy nie upamiętniać, żebyśmy o nich przypadkiem nie pamiętali za długo? Sprawiedliwość akurat nie należy do tzw. trzech cnót Boskich, do których należą: wiara, wiara i wiara. Zawsze (tu niewątpliwie kłamię) mnie zastanawiało, jak można nazywać siebie chrześcijaninem (pol. katolik), nieprzeczytawszy Biblii, ale widzę, że wśród państwa sporo nie zaliczyło tej arcyciekawej lektury, wstyd trochę, ale cóż, naprawdę nie będę wytykał palcem. Mogę ewentualnie palec pokazać, i to środkowy, a państwo mogą go sobie wsadzić – sami państwo wiedzą gdzie, bardzo proszę, na zdrowie. Phi, wielkie mi coś!


Marek Susdorf – rocznik 1985, studiował slawistykę na Uniwersytecie Gdańskim i serbskim Uniwersytecie w Nowym Sadzie; z wyróżnieniem ukończył gender studies PAN; od kilku lat związany ze stołecznym środowiskiem teatralnym; autor feministycznego „Dziennika znalezionego w piekarniku” i melanchologicznego „Dziennika znalezionego w błękicie”.

design & theme: www.bazingadesigns.com