Susdorf: Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słuw o Janószu Korwin-Mikkem (6)

Chcielibyśmy really serdecznie pogratulować panu Korwinowi-Mikkemu (poprawna odmiana nazwisk w jęz. pol. to dla każdego Polaka podstawa, wszyscy państwo przecież wierzą w tę zasadę: państwo tak potrafią – odmieniać poprawnie polskie nazwiska – prawda?) zmiany jego stanu skupienia z etatowego Polaka na posła w Europarlamencie. Ktoś dostaje teraz za to wszystko dużo euro, bo dużo euro to wszystko kosztuje, ale podobno Europa jest ważniejsza niż euro, choć za euro można Europę kupić, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie!

korwinkolor

Choć pan Janusz, jak sam przyznaje, w demokrację nie wierzy, to do wyborów demokratycznych kandydaturę swą wypuścił, żeby się do finansowego, politycznego, samczego obroku dorwać ze swoją partią pt. Brand New Prawica. Nie trzeba przecież wierzyć w demokrację, żeby umieć na niej zarabiać, zgodzą się państwo. Zresztą, dawno to już potwierdzono i udowodniono, niczego nowego w tym miejscu nie odkrywamy. Odkrywczy nie jesteśmy, tego mogą być państwo pewni – nawet nie mamy takiego zamiaru.

Niebotycznie się w każdym razie cieszymy, że taki polski głos jak polski głos pana Janusza się w tej niepolskiej Europie wreszcie znalazł! Bardzo nam się generalnie w ogóle totalnie pan Janusz podoba, i muszkę fajną ma, taki naprawdę klawy z niego mężczyzna, z klasą, wąsa kręci jak prawdziwy polski szlachcic, wszystko cacy jak ta lala! I poglądy polskie ma – czegóż Polakom więcej do szczęścia potrzeba? Chyba tylko jakiejś pomyślnie zakończonej drugiej Endlösung i w pełni judenfrei Polski. Dziękuję, reszty nie trzeba!

A pan Janusz Korwin-Mickey-Mouse chce tylko odzyskać swój arystokracki Disneyland, odebrany mu przez nieświętej pamięci marksizm, i przywrócić swoje rządy, to jest całkiem dorodną klasowość z panowaniem pod jego szanownym szlacheckim nazwiskiem. Zatem należy rozgonić bandę czerwonych, którzy odebrali panu Korwinowi udzielne panowanie nad tłumem Polaczków, o pardon!, mieliśmy na myśli Polaków (i to tylko tych polskich!), i przywrócić normalność. Jeżeli ktoś nie widział normalności na oczy, to może się rozejrzeć wokół – to, co zobaczycie, akurat normalnością nie jest, bo same odmienności, tj. odchylenia, w Polsce się po krajobrazie pałętają i to od bardzo dawna – dziękujemy, ten towar akurat chcielibyśmy oddać do reklamacji! Po prostu jedynym rozwiązaniem to zdecydowany szlus z tą pokrętna religią gender oraz ideologią wychowania seksualnego do życia w rodzinie, pan Janusz naszym panem!, całe plemię, wszystkie chłopaki za nim pójdą jak w ogień, wszystkie chłopaki mu w dupę wejdą, żeby tylko go zadowolić, bo słuszną prawdę mówi, polski rozsądek zachowuje, luminarzem jest polskości i rozumu, i umiaru, taki polski Arystoteles, Napoleon i św. Tomasz w jednym! 

Kolejną znaczną zaletą pana Korwina-Mickey-Mouse’a jest to, że od razu wyłoży państwu, kim są homosie oraz geje, a także do czego służą kobiety i ile razy na godzinę powinno się je gwałcić (na przykład w tej materii należy zachować zasadę tzw. złotego środka, pospolicie znaną jako urea mediocritas, tzn. czynić to ni mniej ni więcej nie za często, ale z pewnością także nie za rzadko!). Wiadomo, jak potwierdził znawca kobiecej natury, którym również jest pan Janusz, wszystkie kobiety po trosze chcą być zgwałcone, rozumieją państwo. Pan Janusz zdążył już zrobić korespondencyjnie doktorat w materii stosunków międzyludzkich seksualnych i dowiódł, że najbardziej to szkodzą prawdziwym gejom nieprawdziwi geje, którzy poprzez świętej pamięci media dają nieprawdziwy obraz prawdziwego geja, to znaczy: 1) chodzą na golasa, 2) robią parady, 3) trzymają różnego rodzaju pióra w dupie i innych otworach ciała i duszy, w tym w uszach. A prawdziwi geje przecież normalnymi ludźmi są, wyznają wszystkie prawdy wiary normalnego człowieka, including trzy przykazania katolickie: w niedzielę do kościoła, kredyt na lat 35 w walucie ojczystej na ziemiankę z wielkiej płyty oraz zakup mebli z IKE-i. A przez tych nieprawdziwych gejów importowanych z Berlina i innych gojów to jak my mamy budować pozytywny obraz geja w Polsce? A prawdziwi geje chcą żyć jak normalni ludzie polscy, którymi zresztą są, jak przyznał wódz Korwin-Mickey: mieszkają na Ursynowie, apartament projektował im interior dizajner, a w tygodniu, jak na Polaka przystało, oglądają „M jak miłość” łamane na „Klan”, podczas gdy w niedzielę używają komunikacji miejskiej jak zupełnie, chciałoby się podkreślić, normalni ludzie polscy! 

Ale to tylko margines zupełny, lepiej zajmijmy się tym, czym kartka systemu jest zapisana – czyli prawdziwymi mężczyznami, do którego to plemienia wódz Korwin Wielki na pewno przynależy! Wiadomo, że największymi artystami byli mężczyźni, tak jak kucharzami, projektantami i ojcami. Mężczyźni po prostu najlepiej się do bycia najlepszymi nadają, taka prawda, jak powiada święty Janusz Korwin-Mickey-Mouse polskiej polityki. Nie wiadomo także, po chuj kobietom prawo głosu, to główne pytanie, na które odpowiedzi szuka pan Janusz. To zupełnie nienaturalne, żeby kobiety głosowały, nigdy tak nie było, przepraszam, ale czy w jakimkolwiek plemieniu czy stadzie któraś z samic głosuje? Przepraszamy, ale czy w jakimkolwiek innym gatunku niż homo sapiens przedstawiciel żeńskiej części populacji ma prawo głosu? Widzieli państwo, żeby na przykład słonica brała udział w głosowaniu na króla dżungli? Bo my nawet nie o tym słyszeliśmy! Kobiety także nie nadają się do robienia sztuki, mogą za to ew. robić na drutach lub robić z siebie głupka, co wychodzi im naprawdę dobrze. Święty Januszu, módl się za nami!

Tak zaprawdę powiada nam nasz śpiący europarlamentarzysta. Polacy to taki fajny naród, który nie chce samodzielnie myśleć, ale z chęcią oddaje ten przywilej swoim tatusiom, takim jak Bóg Ojciec, JPII albo pan Janusz Korwin-Mikke, którego z tego miejsca gorąco chcielibyśmy pozdrowić. Bardzo ładnie słuchać się tatusiów, do czego Polacy są skorzy i robią to naprawdę bardzo dobrze, wyspecjalizowali się w tym: mogą się poszczycić latami praktyki, pokończyli całe mnóstwo stosownych kursów o tym profilu, a o emeryturze (czy choćby urlopie!) wcale nie chcą myśleć, tak im się to wszystko podoba! Tatusiowie posiadają duże siuraki: i nasz papież go miał, i pan Korwin go ma, każdy polski syn ma ambicję mieć takiego penisa, no ale na aż takie duże liczyć nie mogą, więc czczą te zastane: większe, te tatusiowe. W ten sposób wszystko pozostaje w rodzinie, bo, jak sama nazwa wskazuje, wszyscy Polacy to jedna rodzina, isn’t it so?

Podm. lir.: Żadna tu Polska, jak przekonuje pan Korwin, a Izrael jak się patrzy, przebacz-im-Ojcze-bo-nie-wiedzą-co-czynią! A o czym nieustannie myślę, proszę państwa, to o kolejnym Mojżeszu i jego bogu, coby nas wszystkich wywiódł z tego współczesnego Egiptu: z Polski, domu intelektualnej niewoli – przy którym trwamy nieustannie, ochoczo sami sobie więzienie budując. Zatem do pracy, polscy rodacy, krat nigdy nie za wiele, choć dziur w tej klatce niedużo już pozostało, niedużo!

Marek Susdorf – rocznik 1985, studiował slawistykę na Uniwersytecie Gdańskim i serbskim Uniwersytecie w Nowym Sadzie; z wyróżnieniem ukończył gender studies PAN; od kilku lat związany ze stołecznym środowiskiem teatralnym; autor feministycznego „Dziennika znalezionego w piekarniku”.

design & theme: www.bazingadesigns.com