Susdorf: Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słuw o autoże

No po prostu wierzyć się nie chce, ile ten Susdorf pisze! Naprawdę! Za to bardzo wierzyć się chce w Boga, i to wszystkim. Wszyscy państwo wierzą w Boga, prawda? Akurat to potrafią państwo robić doprawdy ekselentnie, szóstka z koroną dla państwa i dodatkowe enpe do wykorzystania w życiu po życiu. Także w raju czasem przydaje się „nieprzygotowanie”, przyzna to nawet Drzewo Poznania Dobra i Zła. Wracając do sprawy, no właśnie nie wiemy, dlaczego ty, Susdorf, nie wierzysz w Boga. Masz takie dowody na istnienie Boga jak wiele cudów, które codziennie wydarzają się w różnych częściach świata, jak dobroć, która nieustannie spływa na ludzi, tzn. na każdego poszczególnego człowieka, prosto z nieba na tęczy, oj przepraszam, nie na tęczy – tęcza to akurat kojarzy się tylko z jednym – a Bóg nie jest kobietą i Bóg nie jest gejem, może Skłodowska była kobietą, ale Bóg nią na pewno nie był, tj. nie był kobietą, to jedno, te dwa na pewno można o Bogu powiedzieć. Ale masz też bardziej namacalne dowody na istnienie Boga, for example całun turyński, wszystkie drzazgi z krzyża świętego i napletek Chrystusa w co najmniej czterech kościołach w Europie. Ile jeszcze dowodów potrzebujesz, ile jeszcze napletków Chrystusa musi pojawić się w ilu kościołach, żebyś wreszcie uwierzył w Boga?! No uparte to jak żyd, a co najmniej jak kobieta!

10937617_10204615642768707_2101489974_n

Umówmy się, że jak się czyta takich jak Susdorf pseudoautorów, to się nie ma co dziwić, że lepiej przeznaczać 16 milionów polskich złotych polskich kropka kom kropka peel na świątynię Opatrzności Bożej niż na tzw. kulturę. Miliony prawdziwych Polaków nie mogą się mylić. Bo co to za kultura z tej kultury, zwłaszcza w Polsce, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. No co najmniej jest to kultura nieosobista, a na pewno niepolska! Susdorf, nie płakałeś po papieżu, nie płakałeś po małej Madzi, co z ciebie za człowiek? Co najwyżej zwierzę na poziomie emocjonalnym lewel: panda/hipopotam. Promocję ci robią na Codzienniku Feministycznym feministki, tego twojego pseudopisania, promują młodych pisarzy, do których ty akurat nie należysz, jeżeli nie wiesz dlaczego, to se spójrz w swoją metrykę. You see? Pisarzem to był ew. Sienkiewicz łamane na Mackiewicz or Żeromski. Kto widział pisarza o nazwisku Susdorf! No właśnie, i takie nazwisko niepolskie masz, takie się niekończące na -ski, -ska, -ske takie, gdyby chociaż: Susdorf z domu Piłsudski lubo Poniatowski, Dmowski bądź Jankowski, Kaczyński lub najlepiej Cejrowski, ale samo Susdorf – no wiadomo, czym to śmierdzi i zajeżdża. No na pewno nie fiołkami alpejskimi, jak to mają w zwyczaju z dziada-pradziada polskie nazwiska do szóstego pokolenia wstecz. No sam, Susdorf, widzisz, jak to jest. Meine Trabant ist fantastik, zwei cylinder, reszta plastik!

Niczym innym lewica w osobie taka jak ty, Susdorf, się nie zajmuje jak promocją homoseksualizmu: jesteś jego żywą reklamą. Być może Kościół na tzw. mszach pt. świętych zajmuje się promocją alkoholizmu poprzez picie przez księży chrystusowej krwi z procentami, ale to ostatecznie nic złego, każdy może se golnąć przed podróżą na tamten świat, to ogólnie przyjęte i akceptowane, zresztą alkohol wymyślono o wiele wcześniej niż homoseksualizm, uczą już o tym w przedszkolu! Ta twoja wieczna kobiecość, wieczna żydowskość i wieczna gejowskość, Susdorf, o której raczysz pisać, jest jednak skazą na naszej kulturze: męskiej, chrześcijańskiej i heteroseksualnej, czyli po prostu normalnej. Bo nie rozumiem, jak mężczyzna może współgrać  i współzłoczynić z feministkami! Chybaby się musiał taki mężczyzna z chujem na głowy pozamieniać: żeby wmawiać kobietom, że mogą zostać księdzami i naukowcami. A nawet naukowczyniami. No chyba ty, Susdorf.

A lewica i dżęder do gejostwa, homoseksualizmu, do pedalstwa nas nawołują, kobietokomuniści, z nienormalności chcą normalność zrobić, więc się pytamy: czy to jest normalne? Zaraz nam powiedzą i to naukowo udowodnią, ze tylko homoseksualizm normą jest i nas wszystkich – jak jednego męża, a nie żonę – w trzebieńców przerobią! Każdy to wie, a co drugi sam widział, jak to się z kozłami co niedzielę gżą i hostie depczą swoimi kulasami wykańczanymi kopytkami. Powtarzamy, co następuje: Miliony prawowiernych katolickich Polaków nie mogą się mylić! No święty Jan Paweł II, tj. nasz papież, czyt. papież młodych, pol. papież rodzin, słow. papież kremówek, to się chyba w grobie wokół własnej osi obraca, kiedy do jego błogosławionych, nierozkładających się jak normalne ludzkie ciało uszu docierają te wieści o postępującej chronicznie w jego ojczyźnie choroby, jaką jest feminizm slesz dżęder. Tutaj egzorcyzmy tylko pomogą. A może i to mało. Stosy, po prostu!

Susdorf, nie bądź żyła i uwierz wreszcie w konsubstancjalność i transsubstancjację. To że kiedyś były wojny religijne, że wprowadzono celibat, indeks ksiąg zakazanych, sprzedaż odpustów, ruszono machinę inkwizycji i obrzucano klątwami wszystko wokół, to robiono dla ogólnego dobra, rozumiesz? Nie jest ci dobrze? Przychodzisz do domu i włączasz telewizor, nawet se herbatę zaparzyć możesz – to wszystko dzięki spokojowi, który bóg rękami inkwizycji na świat nałożył, zatem uspokój się i dołóż swoją cegiełkę do kolejnych 16 milionów przeznaczonych na nowy wilanowski Babilon, o pardon, na nową wilanowską Świątynię w Jerozolimę, gdzie sancto sanctorum może w spokoju złożyć swe rozlazłe cielsko i się ogólnie w dobrobycie i towarzystwie złota i kamieni wylegiwać.

Czy ty się, Susdorf, Boga nie boisz? W każdym momencie Twojego życia może cię jasny piorun z nieba trzasnąć, a wielkie gwiazdy polskiej sceny estradowej pt. Jezus na Krzyżu and Maryja von Częstochowa jak Jagnę mogą cię powieźć na wozie z gnojem przez granicę! Albo jesteś Je suis Charlie, Susdorf, albo wypierdalaj z tymi swoimi książkami na wschód, i to daleki. A najlepiej od razu – najdalszy! Jaki jest Twój ejm w życiu (pol. raison d’etre), ty nam powiedz, to może się wszystko wyjaśni, a jak nie wiesz, co zrobić z nadmiarem wolnego czasu (a pewnie masz go o dużo za dużo), to sobie lepiej stań w kolejce po nowego Apple’a 9, a nie płódź tych dyrdymałów. Jak się postarasz, to może nawet zostaniesz Miss Unii Polityki Realnej! A może po prostu pójdziesz z nami na ustawkę?, tzn. na pięści or noże, antycypuję, że wynik będzie 8:0 dla nas. Co najmniej. Bo w gębie to ty jesteś może mocny, a im mocniejszy, tym lepiej będzie można ci ją obić i po gombrowiczowsku ogębić i po naszemu pognębić: nie rób sobie z gęby, Susdorf, cholewy, skoro zawsze możemy to zrobić za ciebie! Z przyjemnością i za darmo!

PODM. LIR.: Alleluja! Jako że to, co piszę, zawsze już wcześniej napisano, a to, co wypowiadam, już prędzej ktoś powiedział, no cały jestem jedną wielką parafrazą, w konsekwencji tego, że nic mądrego nigdy sam nie wymyśliłem, pod Twoją obronę na swoją obronę: „niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”, amen. 

Niechaj mnie już żadna Zosia o wiersze nie prosi, dziękuję bardzo, sam sobie będę mówić dalej, aż się wy-powiem cały po arkuszach i komputerowych plikach, będziecie sobie mnie państwo czytali w każdej szanownych państwa wolnej chwili, do usranej śmierci, bynajmniej nie mojej, ale państwa. Bardzo proszę, cały jestem przeznaczony tylko do czytania. Bogu niech będą dzięki! Dziękuję, przepraszam, proszę. Stale tylko proszę. Wysłuchaj mnie, Panie.

Marek Susdorf – rocznik 1985, studiował slawistykę na Uniwersytecie Gdańskim i serbskim Uniwersytecie w Nowym Sadzie; z wyróżnieniem ukończył gender studies PAN; od kilku lat związany ze stołecznym środowiskiem teatralnym; autor feministycznego „Dziennika znalezionego w piekarniku” i melanchologicznego „Dziennika znalezionego w błękicie”. „Gawiedzi nadwiślańskiej kilka słuw o…” to projekt literacki (oparty na wykorzystaniu najczęściej anonimowych komentarzy zalewających internet) mający na celu przejęcie prawicowego języka nienawiści, śmiesznego, powtarzalnego, irracjonalnego, absurdalnego, i poprzez doprowadzenie go do aberracji – wywrócenie go, pokazanie jego miałkości i kliszowości.

design & theme: www.bazingadesigns.com