Stompor: Ponure 16 dni

Grzegorz Stompor

Przyjęto Konwencję Antyprzemocową wraz z jej wszystkim zapisami. Ustanowiono telefon alarmowy, pod który ofiary przemocy mogą w każdej chwili zadzwonić z prośbą o pomoc.

1Ilustracja Patricija Bliuj-Stodulska

Urzędnicy nie pozostają głusi na tego typu sygnały, oferując wsparcie moralne i materialne. Gwałt jest bezwzględnie ścigany z urzędu, a ofiara może liczyć na pomoc psychologiczną i przyjazne otoczenie. Zresztą, gwałty zdarzają się coraz rzadziej, gdyż chłopcy i mężczyźni zrozumieli, że kobiety nie są przedmiotami. Zrozumieli, że jedynie seks za obopólnym przyzwoleniem nie stanowi gwałtu i jest dla obu stron doznaniem niebędącym ekspresją władzy. Świadkowie aktów przemocy natychmiastowo i bez strachu reagują na takie przypadki, zgłaszając je odpowiednim służbom i udzielając pomocy potrzebującym. Przemoc domowa jest powszechnie piętnowana, uznawana za skrajny przejaw obciachu, a tych, którzy się jej dopuszczają, czeka społeczny ostracyzm, co często podkreśla rząd i samorządy w licznych kampaniach antyprzemocowych, opartych na rzetelnych badaniach prowadzonych we współpracy z organizacjami pozarządowymi.

Osobom niepanującym na swoimi emocjami udziela się długotrwałych porad psychologicznych, usiłując je zresocjalizować i nauczyć je życia bez konieczności stosowania przemocy. W szkołach, już od najmłodszych lat, uczy się dzieci, że ich ciało jest tylko i wyłącznie ich własnością, że nie wolno nikomu uzurpować sobie do niego praw, że wszelkie przypadki molestowania seksualnego oraz przemocy fizycznej należy jak najszybciej zgłaszać, a to wychowawczyni, a to pielęgniarzowi szkolnemu. Edukacja seksualna ma się doskonale, korzystają z niej dzieci i młodzież, podręczniki śmiało informują o tym, że płeć biologiczna nie równa się płci kulturowej, że wśród nas żyją osoby LGBT i należy traktować je z należnym im szacunkiem. Każde dziecko wie, że przemoc i uprzedzenia wobec przedstawicielek_i różnych mniejszości to zło. Zresztą, nikomu nie trzeba o tym przypominać. Zostało to zakodowane w umyśle każdej Ani i Anny, każdego Jasia i Jana.

Bez zakłóceń funkcjonuje państwowy program in vitro, środki antykoncepcyjne oraz pigułki po dostępne są w każdej aptece. Aborcja możliwa jest na życzenie, adopcja przysługuje nawet singielkom_singlom oraz gejom i lesbijkom. Związki partnerskie są czymś naturalnym, również pomiędzy parami jednopłciowymi. Państwo jest rzeczywiście prorodzinne i socjalne, niemamiące swoich obywatelek_i pięcioma stówkami, zabierając jednocześnie najbiedniejszym, tylko wprowadzające i realizujące dobrze dopracowane programy przeciwdziałania emigracji i niskiej dzietności – przede wszystkim poprzez powrót do gospodarczego modelu spółdzielczości oraz podwyższanie podatków, z których czerpiemy wysokiej jakości służbę zdrowia, edukację i zabezpieczenie emerytalne. Ludziom nie chce się emigrować, bo nikt nie włazi z buciorami w ich wolność osobistą.

Obudziłem się z uśmiechem na ustach, jednakże z każdą chwilą mój uśmiech rzedł, aż w końcu przyjąłem standardowy dla tegorocznej jesieni wyraz twarzy, pokazujący raz niedowierzanie, raz pogardę; a to wściekłość, a to zniechęcenie. I to ciągłe pytanie, prześladujące mnie w autobusie, w pracy, w sklepie: gdzie ja żyję? Gdzie ja jestem? Czemu w Polsce jako postęp i naprawę nagminnie definiuje się jazdę na wstecznym biegu?

Akurat w trakcie kampanii 16 dni działań przeciwko przemocy ze względu na płeć odbywa się żenujący spektakl zagrabiania Trybunału Konstytucyjnego po to, aby ogarnięty obsesją władzy cynik i jego wiernopoddańcza świta towarzyszy mogli przepychać przez obsadzone swoimi kandydatami o wątpliwej reputacji nawet najbardziej sprzeczne z Ustawą Zasadniczą projekty aktów prawnych. I to dopiero początek – niech was nie zwiedzie ekspresowe tempo przejmowania władzy przez skrajną prawicę – mają jeszcze wiele ciekawostek w zanadrzu. Zmiany a la PiS nie skończą się dopóty, dopóki nie zostanie wyczyszczony ostatni przyczółek wolności obywatelskiej i równości w różnorodności, dopóki nie przywdziejemy brunatnych koszul a la dynastia Kimów i nie padniemy na klęczkach przed krzyżem (na którym być może będzie już wtedy widniał wizerunek Jarosława Miłościwego). Dopóki watykańsko-toruński Komintern nie wyda z siebie okrzyku: umarł król, niech żyje król! Dopóki jednej komuny nie zastąpi ta, której pośpieszne wykuwanie w podatnym materiale obecnie obserwujemy.

Co to oznacza dla kobiet, mniejszości i organizacji pozarządowych walczących z przemocą?

a) Zapomnijcie o ochronie ze strony państwa, tu działa czysty determinizm: pobił cię mąż? Bóg tak chciał. A poza tym bez powodu by cię nie pobił, więc pewnie sobie czymś na to zasłużyłaś. Pobił dziecko? Nadal mieszka z wami? No ale przecież musi gdzieś mieszkać. Nie jesteśmy zwolennikami rozwodów, jesteśmy z całej siły za nietykalnością rodziny. Z bożą pomocą, dacie radę. I zapoznajcie się z punktem b), d) i e).

b) Zapomnijcie o edukacji seksualnej w szkołach, rolę kobiety i mężczyzny najlepiej wytłumaczy ksiądz na religii (obowiązkowej).

c) Uprawiałaś przygodny seks bez zabezpieczenia? Jesteś szmatą, a więc radź sobie sama. Zapomnij o pigułce po, sumienie naszych lekarzy nie pozwala na takie lewackie ekstrawagancje. Antykoncepcja? Naucz się, puszczalska latawico, korzystać z kalendarzyka! Oraz – punkt b) – zapomnij o edukacji seksualnej w szkołach.

d) Chcielibyście granty na gender? Po naszym trupie! Tak zredefiniujemy pojęcie organizacji pozarządowej, że dostęp do funduszy będą miały wyłącznie organizacje katolickie. Co wiąże się z tym, że należy zapoznać się z punktami a), b) i c).

e) Były mąż nie płaci alimentów? I słusznie, po co rujnować mężczyźnie życie? Toż to potencjalny przedsiębiorca, który będzie zasilał nasz budżet. Matko Polko, dasz radę! Z goździkiem w klapie i różańcem w kieszeni. Do modlitwy!

f) A ci wszyscy, którzy z piórami w tyłkach paradują po naszych miastach, najlepiej niech wyjadą. Inaczej zorganizujemy im przymusowe leczenie elektrowstrząsami (chyba że należą do naszej partii). Wszystkich da się ustawić do pionu i marszowym krokiem wprawić w ruch!

g) Ponieważ dobro narodu faworyzuje krzepkich, nieoczytanych mężczyzn, drogie kobiety – ustąpcie im miejsca, dajcie im rządzić, łuskajcie fasolę w kuchni i nie wtrącajcie się do męskich spraw. Bądźcie jak kwiatek do kożucha i ładnie się uśmiechajcie. Przyjmujcie razy z godnością i zapoznajcie się z punktami a) do f).

Political fiction? Nie wydaje mi się. Mamy tendencje do budzenia się, gdy jest już nieco za późno. Jeszcze niedawno wydawało się, że nie można przegrać wyborów, mając siedemdziesięcioprocentowy poziom zaufania społecznego. Jeszcze niedawno o Budapeszcie w Warszawie mówiło się z przymrużeniem oka. Zmiany lubią następować szybko i wywracać wszystkie kamienie na swojej drodze.

Tli się we mnie jednak jeszcze niewielki ognik nadziei, że cegła po cegle, obywatelka po obywatelce i obywatel po obywatelu, zaczniemy głośno krzyczeć, wyrażając nasz protest i nie damy się zawrócić z drogi zmian – co prawda wciąż niewielkich, gdyż w Polsce każda zmiana światopoglądowa wymaga mozolnego skruszenia litej skały, ale wskazujących na jakieś drgnięcie, jakiś przejaw poszerzania granic obywatelskich swobód. Że to, co opisałem w pierwszym i drugim akapicie będzie możliwe, że ten sen się ziści dzięki naszej wytrwałości, pracy i społecznemu zaangażowani.

Jeśli jednak postanowiłeś_aś pozostać biernym_ą, zapoznaj się, proszę, z punktami a) do g).

PS

Swoją drogą, być osiem lat u władzy i zrobić tak niewiele w kwestiach światopoglądowych – wstyd. Śmietnik historii czeka. Mam nadzieję, że znajdzie się na nim również wystarczająco dużo miejsca dla obecnie rządzącej partii.

design & theme: www.bazingadesigns.com