Stompor: O pielęgniarkach i wielkim kapitale

Grzegorz Stompor

Wyobraźmy sobie taką sytuację: w wyniku jakiegoś posunięcia rządu i parlamentu, przykładowo, próby wprowadzenia obowiązku budowania przedszkoli, szkół i infrastruktury przez deweloperów stawiających bezładnie nowe osiedla na peryferiach miast, próby wprowadzenia wysokiego podatku bankowego, próby narzucenia zagranicznym korporacjom obowiązku zatrudniania na umowę o pracę, zapewniając jednocześnie ochronę zdrowia i składkę emerytalną, deweloperzy, banki i korporacje rozpoczynają strajk. Brzmi idiotycznie, ale pozostańmy jeszcze chwilę w świecie utopii. Co by się mogło wydarzyć w reakcji na tak ostre posunięcie przedstawicieli kapitału?

2Ilustracja Patricija Bliuj-Stodulska

W pierwszym odruchu rząd może jeszcze by się tłumaczył, dlaczego takie przepisy chciał wprowadzić, cichutko mówiąc coś o tym, że przewidywane rozwiązania miały służyć obywatelom (ha ha!), miały zapobiec odpływowi dochodów zagranicę, czy zadbać wreszcie o stan zdrowia i emerytur podatników. Proponowałby negocjacje, wyciągając dłoń i tonując nastroje. Odpowiedzią globalnych korpo-graczy byłoby tupnięcie nogą i groźba całkowitego wyjścia z polskiego rynku: nie chcecie, to sami sobie budujcie! A zbudowalibyśmy – można by odrzec – gdybyśmy nie zlikwidowali za przysłowiową pietruszkę tysięcy sprawnie działających zakładów produkcyjnych po upadku PRL. Niestety, nie zbudujemy sobie, gdyż zlikwidowaliśmy również sektor innowacji, a jeśli pojawiają się innowacje opracowywane przez polskich naukowców, najczęściej i tak wraz z kapitałem wypływają poza granice kraju. Jesteśmy więc na was zdani, kochane globalne przedsiębiorstwa, dlatego też nastąpiłby tu etap drugi.

W tym etapie rząd wycofałby się z planowanych zmian, odszczekując wypowiedzi o dobru obywateli i obywatelek, o konieczności ochrony zdrowia. Natychmiast rozpocząłby peany na cześć neoliberalnej gospodarki, w której wszyscy (czytaj: 1%) bogacą się, weselą się, jedzą, piją, lulki palą. Minister Finansów wygłosiłby kilka standardowych formułek na temat cudownego wzrostu gospodarczego, stanowiącego czerwone krwinki systemu, a Minister Infrastruktury, z uśmiechem pod wąsem, wyznałby, że właściwie to jest przeciwnikiem budowania przedszkoli i szkół, bo w tym przybytkach grasuje potwór gender.

Wreszcie nadszedłby etap trzeci. W nim deweloper uzyskałby możliwość kupna działki dwukrotnie zwróconej średnio prawowitym właścicielom w przeszłości oraz zwolnienie z podatku gruntowego, a także korzystne warunki zabudowy (10 metrów? Nieee, zróbmy 7 metrów odstępu między budynkami), uchwalono by ustawę umożliwiającą bankom przejmowanie pozostałych udziałów państwa w innych bankach oraz skupowanie i handel długami najbiedniejszych, zaś, dajmy na to, producenci samochodów i podzespołów uzyskaliby dostęp do kolejnych, specjalnie dla nich stworzonych specjalnych stref ekonomicznych, które, jak wiadomo – albo i nie, gdyż o tym się rzadko kiedy mówi, są wylęgarnią patologii w stosunkach pracodawca – pracownik. Wszystko po to, żeby nasz rynek nadal mógł opierać się na życiodajnym, cudzym kapitale. Tym samym, wilk będzie syty, a owca cała. Quid pro status quo.

A jak rozwiązać kryzys wywołany strajkiem pielęgniarek? Najpierw się je postraszy, odwoła się do ich moralności (nie zostawiajcie chorych dzieci na pewną śmierć, wyrodne kobiety!), potem się je ostentacyjnie zignoruje, następnie uzna się, że są rozkapryszone jak divy, co to raz chcą negocjować, a chwilę później negocjacje zrywają. Wreszcie przyśle się jakichś urzędników na rozmowy, jednocześnie strasząc strajkujące w mediach – co to będzie, co to będzie, nasz flagowy szpital przez was upadnie! W końcu coś tam się obieca, uściśnie się dłonie, a potem zostawi jak było.

Dlatego nie, panie Ministrze. Pielęgniarki tym razem nie dadzą się tak łatwo zaszantażować i zadowolić byle czym. One nie walczą o grube miliony, upusty, koncesje, zwolnienia podatkowe, zwroty na inwestycjach i wakacje na Bahamach. One walczą o przetrwanie. Zarówno małych pacjentów i pacjentek, jak i swoje. Niech strajk trwa! Do skutku!

design & theme: www.bazingadesigns.com